Szaleństwo i metoda
Politycy zajmują nas… sami sobą. Prezes partii rządzącej Jarosław Kaczyński odwleka decyzje, dotyczące zapowiadanej rekonstrukcji gabinetu. Lider głównej siły opozycyjnej Donald Tusk nie wskazuje następcy skompromitowanego biesiadowaniem z politykami PiS szefa klubu parlamentarnego Borysa Budki. Chcą, żebyśmy odgadywali i spekulowali. Po to, żeby odwrócić naszą uwagę od ich nieudolności w najważniejszych dla kraju sprawach.
Do stanowisk w rządzie pretendują najróżniejsze siły polityczne, składające się na sprawujący władzę obóz. Liderzy PiS – jak się wydaje bowiem właściwe decyzje podejmie sam Kaczyński, zapewne konsultując je z szefem klubu parlamentarnego Ryszardem Terleckim – zamierzają nagrodzić nowymi posadami posłów, którzy nie odeszli wraz z Jarosławem Gowinem. Więcej dla siebie domaga się Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry, która nie opuściła klubu w odróżnieniu od Gowinowego Porozumienia, chociaż w głosowaniu w sprawie ratyfikacji europejskiego funduszu odbudowy stanęła okoniem tak, że większość niezbędną dla PiS Terlecki musiał wynegocjować z liderem Lewicy Włodzimierzem Czarzastym.
Nowe marki polityczne, jak Partia Republikańska Adama Bielana czy skupiająca działaczy Porozumienia, którzy dalej wolą iść z Kaczyńskim i Terleckim a nie byłym wicepremierem Polska OdNowa – domagają się stanowisk. W tym celu ma się nawet dokonać ponowny podział połączonych wcześniej pod berłem wicepremiera Piotra Glińskiego ministerstw kultury i sportu po to, żeby interesariuszy obdzielić czym tylko się da. Beneficjentem stanie się zapewne Kamil Bortniczuk, jeden z niedawnych zwolenników Gowina, którzy eks wicepremiera opuścili w złym czasie. Chyba, że ministrem sportu nie zostanie, bo… Kaczyński w ostatniej chwili zdecyduje inaczej. Wiele razy zdarzały mu się zaskakujące zwroty w sprawach personalnych: pamiętamy równie niespodziewane wywyższenie Kazimierza Marcinkiewicza za pierwszych rządów PiS jak jego błyskawiczne odwołanie go z funkcji premiera gdy próbował się usamodzielniać i powtórkę tej operacji, już za rządów drugich, z Beatą Szydło, która nawet się nie starała wybić na niezależność za to naraziła partię na blamaż przyznaniem ministrom wybujałych premii („drugich pensji”) i fatalną wizerunkowo obroną tej decyzji z pamiętnym: te pieniądze się po prostu należą.
Jak Szydło wtedy skompromitowała obóz dobrej zmiany, tak teraz Borys Budka zaszkodził Koalicji Obywatelskiej, ucztując wraz z innym platformerskim prominentem Tomaszem Siemoniakiem w towarzystwie czołowych polityków PiS Łukasza Szumowskiego i Marka Suskiego, na co dzień twardo atakowanych przez PO-KO. Co ustalono przy kielichu, tego jeszcze się nie dowiedzieliśmy. Nie słychać tylko o dalszych losach „lex TVN”, której promotorem miał być Suski, zaś obrońcą stacji Budka, za to po drodze wszystko się zmieniło, bo na jaw wyszło pokątne podpowiadanie innemu dygnitarzowi pisowskiemu, ministrowi i szefowi Kancelarii Premiera Michałowi Dworczykowi przez gwiazdora TVN Krzysztofa Skórzyńskiego. Wygląda na to, że nikt z tego układu naczyń połączonych nie da zrobić krzywdy ani sobie ani kompanom od bankietów.
Tymczasem tak jak Jarosław Kaczyński wstrzymuje się z powołaniem ministrów, podobnie jak w lustrzanym odbiciu lider opozycyjnej Koalicji Obywatelskiej Donald
Tusk nie spieszy się wcale ze wskazaniem następcy pechowego Budki. Ten ostatni klubem i tak już nie rządzi, bo na żądanie partyjnego szefa sam się zawiesił. Dawny premier zamiast kogoś w jego miejsce rekomendować pozwala na eskalację walki buldogów pod dywanem. Zaś opinię publiczną zabawia żartami o własnej teściowej, co miała się jakoby za Budką ująć. A my mamy spekulować i zgadywać, kto klub obejmie. W tym szaleństwie, podobnie jak w pozornej gnuśności Kaczyńskiego, który przecież z odwołaniem Gowina nie zwlekał tak jak z wynagrodzeniem adiutantów, którzy byłego wicepremiera zdradzili, chociaż wszystko by zawdzięczali – jakoby jest metoda. I nam pozostaje podziwiać misterne konstrukcje liderów. Komplementować Kaczyńskiego mianem pierwszego scenarzysty polskiej polityki, a Tuska nazywać mężem stanu europejskiego formatu.
Niedoczekanie ich, polityków zawodowych. Polacy nie żyją dziś tym, kto obejmie przywrócony z woli Kaczyńskiego resort sportu, albo kto będzie zlecał obsłudze klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej wydrukowanie ściągawek, jak posłowie mają głosować.
Obywateli zajmuje dziś pandemia koronawirusa – skoro liczni fachowcy wskazują, że zaczęła się czwarta jej fala, inni zaś przestrzegają, że resort zdrowia podsyca napięcie i histeryzuje. I sytuacja na granicy, obojętnie, czy kogoś bardziej wzrusza płacz imigranckich dzieci w białowieskim lesie czy lęki dzieci polskich, związane z masowym i nie kontrolowanym już przez nikogo napływem nieproszonych gości.
A w obu tych sprawach zarówno Kaczyński jak Tusk żałośnie niewiele mają nam do powiedzenia. Ani o tym, co robi obecna władza, by poradzić sobie z bieżącymi kryzysami, ani co uczynią z nimi jej następcy, jeśli kiedyś znów wybory wygrają, bo do tego przecież zmierza każda opozycja.
Reszta należy już do filozofa, który napisze traktat o wyższości szaleństwa nad metodą. Może w nagrodę Kaczyński zaproponuje mu, by w ramach kolejnej rekonstrukcji został następcą coraz bardziej kłopotliwego dla rządzących ministra edukacji i szkolnictwa wyższego Przemysława Czarnka. Nie w tym jednak tkwi problem, że politycy absorbują nas własnymi sprawami. Tylko w tym, że lekceważą problemy dla zwykłych ludzi najważniejsze. Nasze sprawy, po prostu…
Łukasz Perzyna – dziennikarz PNP 24.PL, „Opinii” oraz „Samorządności” i portalu wio.waw.pl. Autor filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz jedenastu książek o polityce i historii najnowszej, w tym biografii Andrzeja Ostoi-Owsianego. Pracował dla wydawanej poza cenzurą prasy KPN („Orzeł Biały”) i Regionu Świętokrzyskiego Solidarności („Nurt”, „Ulotka Świętokrzyska”), a w nowej Polsce w „Obserwatorze” i „Wiadomościach TVP” oraz „Gazecie Wyborczej”, „Obserwatorze Codziennym”, „Sztandarze”, „Życiu” i kwartalniku „InGreen”. Absolwent warszawskiego Liceum Batorego i polonistyki UW, studiował również dziennikarstwo.
Informacje zawarte na tej stronie służą wyłącznie do ogólnych celów informacyjnych. Informacje są dostarczane przez Grupę Medialną Gruszka i chociaż dokładamy wszelkich starań, aby informacje były aktualne i prawidłowe, nie składamy żadnych oświadczeń ani gwarancji, wyraźnych ani dorozumianych, co do kompletności, dokładności, rzetelności, przydatności lub dostępności w odniesieniu do strony internetowej lub informacji, produktów, usług lub powiązanej grafiki zawartej na stronie internetowej w dowolnym celu. W związku z tym polegasz na takich informacjach wyłącznie na własne ryzyko.
W żadnym wypadku nie będziemy ponosić odpowiedzialności za jakiekolwiek straty lub szkody, w tym między innymi za straty lub szkody pośrednie lub wtórne lub jakiekolwiek straty lub szkody wynikające z utraty danych lub zysków wynikających z lub w związku z korzystaniem z tej witryny .
Za pośrednictwem tej witryny możesz otworzyć linki do innych witryn, które nie są pod kontrolą Grupy Medialnej Gruszka. Nie mamy kontroli nad charakterem, treścią i dostępnością tych witryn. Umieszczenie jakichkolwiek linków nie musi oznaczać rekomendacji ani poparcia wyrażanych w nich poglądów.
Dokładamy wszelkich starań, aby strona internetowa działała sprawnie. Jednakże Grupa Medialna Gruszka nie ponosi odpowiedzialności i nie będzie ponosić odpowiedzialności za czasową niedostępność serwisu z powodu problemów technicznych.
Informacje zawarte na tej stronie służą wyłącznie do ogólnych celów informacyjnych. Informacje są dostarczane przez Grupę Medialną Gruszka i chociaż dokładamy wszelkich starań, aby informacje były aktualne i prawidłowe, nie składamy żadnych oświadczeń ani gwarancji, wyraźnych ani dorozumianych, co do kompletności, dokładności, rzetelności, przydatności lub dostępności w odniesieniu do strony internetowej lub informacji, produktów, usług lub powiązanej grafiki zawartej na stronie internetowej w dowolnym celu. W związku z tym polegasz na takich informacjach wyłącznie na własne ryzyko.
W żadnym wypadku nie będziemy ponosić odpowiedzialności za jakiekolwiek straty lub szkody, w tym między innymi za straty lub szkody pośrednie lub wtórne lub jakiekolwiek straty lub szkody wynikające z utraty danych lub zysków wynikających z lub w związku z korzystaniem z tej witryny .
Za pośrednictwem tej witryny możesz otworzyć linki do innych witryn, które nie są pod kontrolą Grupy Medialnej Gruszka. Nie mamy kontroli nad charakterem, treścią i dostępnością tych witryn. Umieszczenie jakichkolwiek linków nie musi oznaczać rekomendacji ani poparcia wyrażanych w nich poglądów.
Dokładamy wszelkich starań, aby strona internetowa działała sprawnie. Jednakże Grupa Medialna Gruszka nie ponosi odpowiedzialności i nie będzie ponosić odpowiedzialności za czasową niedostępność serwisu z powodu problemów technicznych.