Marzec 1968: “Nie ma chleba bez wolności”

Protest studentów wsparty przez intelektualistów ale nie przez robotników, co zdecydowało o jego porażce, stał się jednym z kamieni węgielnych późniejszego o dwanaście lat fenomenu Solidarności. Wydarzenia 1968 r. pozbawiły znaczną część społeczeństwa złudzeń co do socjalizmu: 
 
władza najpierw zakazała przedstawień “Dziadów” w Teatrze Narodowym w reżyserii Kazimierza Dejmka, później napuściła milicję i bojówki ORMO na pokojowe zgromadzenie na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego. Brutalna interwencja w wyniku której ucierpiało także wiele studentek miała miejsce akurat w Dniu Kobiet. Tłumienie protestów na uczelniach trwało do końca marca. Związany z tym szok – bez porównania dłużej. Wielu studentów powołano do wojska, zwalniano wykładowców, po raz pierwszy na taką skalę ujawnił się fałsz propagandy. Władza odwołała się do uprzedzeń antysemickich, które przedwojenni komuniści zwalczali. Studenci zachowywali się łagodnie, palili gazety, bo kłamały, a nie komitety partyjne. Z represjonowanych wtedy uformowała się jednak forpoczta późniejszej opozycji demokratycznej.

 

Październik nie mógł się powtórzyć

Nie ma chleba bez wolności – brzmiało ówczesne hasło. Pokojowe wystąpienia nie były naiwne, ponieważ odwoływały się do zwycięskiego Października 1956 r. który rozszerzył na ile w socjalizmie realnym pozostawało to możliwe wolności obywatelskie a przede wszystkim – sferę względnej niezależności od ZSRR.

Jednak robotnicy, stanowiący w dobie październikowego przełomu decydującą siłę (jego przedakcją stał się Poznański Czerwiec z decydującym udziałem załogi Cegielskiego, zaś kulminacją – uformowanie ośrodka w Fabryce Samochodów Osobowych na Żeraniu pod kierownictwem Lechosława Goździka), w 1968 roku studenckich wystąpień nie poparli. Co więcej, władza robiła wszystko, żeby skutecznie podzielić społeczeństwo. 

Kadr z filmu Marzec '68 w reżyserii Krzysztofa Langa.

Odkąd zaczęły się akademickie mityngi, w fabrykach organizowano oficjalne wiece, w trakcie których załogi trzymały transparenty: “Dzieci robotników i chłopów na uczelnie”. W następstwie tego z kolei studenci nie poparli robotników Wybrzeża 1970 r: co pamiętamy z nagrodzonego Złotą Palmą w Cannes “Człowieka z żelaza” Andrzeja Wajdy, gdzie w pokoju w akademiku siedzą biernie nasłuchując odgłosów przemarszu stoczniowców za oknem.

Dla władzy – jak lapidarnie rzecz ujmuje prof. Norman Davies w “Bożym igrzysku” – “kryzys 1968 był (..) rezultatem piętrzących się niepowodzeń” [1]. Nie tylko młodzieży doskwierał brak perspektyw w czasach “naszej małej stabilizacji” jak określił ją Tadeusz Różewicz. Brutalne stłumienie marcowego ruchu demokratycznego stanowiło też następstwo frakcyjnych podziałów w partii rządzącej. Uformowana w PZPR grupa “partyzantów” gen. Mieczysława Moczara głosiła hasła antysemickie. Tworzyli ją dawni uczestnicy komunistycznego ruchu oporu w kraju, w tym z oddziałów leśnych Gwardii a potem Armii Ludowej. Z kolei “puławianie” skłaniający się ku liberalizacji systemu mieli w swoich szeregach wielu działaczy pochodzenia żydowskiego, którzy przyszli z I Armią WP gen. Zygmunta Berlinga. Rządzący od dwunastu lat i wyniesiony na październikowej fali Władysław Gomułka obronił stołek I sekretarza KC PZPR, ale za cenę przejęcia haseł Moczara. W Sali Kongresowej 19 marca wygłosił pamiętne przemówienie do aktywu partyjnego, w którym wyklinał opozycyjnych studentów i intelektualistów.

 

Niepodległość bez cenzury

Zanim to nastąpiło, na przedwiośniu 1968 r. wiec na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego zwołano na 8 marca w południe w obronie studentów: Adama Michnika i Henryka Szlajfera, relegowanych za powiadamianie zagranicznych dziennikarzy o wcześniejszych protestach, decyzją ministra Henryka Jabłońskiego, bezprawną, bo wkraczała w kompetencje rektora uczelni. Przedtem w trakcie ostatniego przedstawienia “Dziadów” Adama Mickiewicza w Teatrze Narodowym 30 stycznia 1968 r. Karol Modzelewski dał sygnał do skandowania “Niepodległość bez cenzury”. Zaprzecza to obiegowej opinii, że oponenci władzy zamierzali wyłącznie reformować socjalizm i to im wystaczało. Po spektaklu protestujący przeszli pochodem pod pomnik Adama Mickiewicza na Krakowskim Przedmieściu. Jednak w chwili, gdy 8 marca zaczynał się wiec na UW, większość jego organizatorów już przebywała za kratami: jeszcze rano zabrano ich z domów.

Warszawa, marzec 1968 - Protest studentów na Krakowskim Przedmieściu.
Na teren uniwersytetu weszła milicja, wjechały autokary z “aktywem robotniczym” (faktycznie były to bojówki PZPR) oraz Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej. Studentów rozpędzono. Z wyjątkową zajadłością ganiano ich później po ulicach. Protest rozszerzył się na inne uczelnie w całym kraju. Łącznie zatrzymano 2,7 tys osób, co najlepiej pokazuje jego skalę. Co charakterystyczne – większość z nich nie była studentami, bo do ulicznych demonstarcji masowo dołączała pracująca młodzież oraz uczniowie zawodówek i szkół średnich. Jednak to na uczelniach a nie na ulicach wykuwał się program społecznych protestów. 

Pod koniec już ich fali, bo 28 marca ogłoszono Deklarację Ruchu Studenckiego, na której kształt największy wpływ mieli Jakub Karpiński i Marcin Król. Domagała się wolności prasy i zgromadzeń, niezawisłości sądów a nawet swobody dla opozycyjnych klubów poselskich [2]. Temu ostatniemu trudno się dziwić, skoro Koło Znak w Sejmie wzięło w obronę studentów.

Władza na wystąpienia i zgłaszane w ich trakcie demokratyczne postulaty zareagowała zwalnianiem niepokornych wykładowców: pracę na Uniwersytecie Warszawskim stracili m. in. Leszek Kołakowski i Bronisław Baczko. Rozwiązano niektóre kierunki i roczniki studiów, a żaków powołano do zasadniczej służby wojskowej. 
 
Rozczarowanie i paradoksy Marca oddaje wiersz poety Nowej Fali Krzysztofa Karaska, znacząco zatytułowany “Warszawianka”, w domyśle – 1968, ale data nigdy by przez cenzurę nie przeszła:  
“Siedemdziesięcioletni Cezary Baryka siedząc za prezydialnym stołem kierował akcją. Jego łysiejące skronie i tłusty brzuch uniemożliwiały studentowi wezwanemu na przesłuchanie rozpoznać do z obowiązujących lektur szkolnych.
Ale dla siedzących w kawiarni naprzeciwko pomnika Mickiewicza świat skurczył się do wymiarów pięści (..)” [3].

Przedmiotem nagonki stali się opozycyjni literaci, którzy wsparli studencki protest przeciw zdjęciu przedstawienia “Dziadów” w Narodowym i opowiedzieli za złagodzeniem cenzury. Stefan Kisielelewski po tym jak nazwał gomułkowski socjalizm “dyktaturą ciemniaków” pobity został w ciemnym zaułku przez nieznanych sprawców. Autora popularnych książek historycznych Pawła Jasienicę szykanowano z bezprzykładną zajadłością. Samobójstwo popełnił zaszczuty katolicki intelektualista Jerzy Zawieyski. Wiele osób z kręgu intelektualnej elity udało się na emigrację. Skorzystali z tej możliwości również liczni zwalniani urzędnicy, wśród których nie brakowało odpowiedzialnych za wcześniejsze “błędy i wypaczenia”, co wykorzystywała propaganda oficjalna. Paliliśmy gazety, bo zatruwały nasze umysły – napisał wtedy Ryszard Krynicki.

“A Konrad niech na scenę wróci
Z ludem, Guślarzem, księdzem Piotrem
I niech przeklęty będzie ucisk
A kto Październik zdradził – łotrem”

– podsumował w poetyce protest-songu wygnany wówczas z kraju artysta Natan Tenenbaum.

Gomułka zyskał dwa i pół roku. Już w Grudniu 1970 obalił go protest robotników Gdańska, Gdyni, Szczecina, Słupska i Elbląga a ściślej odsunęli go od władzy towarzysze z biura politycznego, pragnący przerwać rozlew krwi. Kolejnym sternikiem PZPR został Edward Gierek. Zaś doświadczenie marcowe okazało się przydatne już po radomskim i ursuskim Czerwcu 1976 r. kiedy to intelektualiści i kolejne studenckie pokolenie zaangażowali się w obronę robotników represjonowanych za protest przeciw podwyżkom cen.

Natan Tenenbaum (ur. 27 grudnia 1940 w Witebsku, zm. 23 lutego 2016 w Sztokholmie) – polski satyryk, poeta i autor tekstów scenicznych, żydowskiego pochodzenia, od 1969 mieszkał i tworzył w Szwecji. Był aktywnym uczestnikiem protestów studenckich w marcu 1968, brał udział m.in. w demonstracji przeciwko zdjęciu z afisza Dziadów. Był też autorem wielu protest songów i satyrycznych wierszy wyśmiewających władze Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Wiersze te, często rozpowszechniane wśród protestujących studentów jako utwory anonimowe, zyskały sporą popularność. Część z nich, wraz z utworami innych autorów, trafiła na amatorską taśmę nagraną przez Tenenbauma wraz z Jackiem i Michałem Tarkowskimi, Aleksandrem Perskim i Sewerynem Blumsztajnem. Taśma dystrybuowana była w drugim obiegu. W 1969, w wyniku antysemickiej kampanii, będącej następstwem tych wydarzeń, wyemigrował do Szwecji i zamieszkał w Sztokholmie. Tam prowadził kabaret polonijny Krakowskie Przedmieście oraz przez 30 lat pracował w Instytucie Kultury Antycznej. Mimo emigracji tworzył wyłącznie po polsku, gdyż tylko w tym języku potrafił wyrazić siebie i swoje odczucia.
Lekcja Marca 1968, chociaż bolesna, nie poszła na marne. Jednak przekonanie, że “nie ma chleba bez wolności” stało się powszechne dopiero w Sierpniu 1980 r.     
 
[1] Norman Davies. Boże igrzysko. Przedświt, Warszawa 1987, s. 98
[2] por. Andrzej Paczkowski. Pół wieku dziejów Polski (1939-89). Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1995, s. 366-367
[3] Krzysztof Karasek. Warszawianka [w:] Powiedz prawdę. Antologia poezji Pokolenia 68, 1968-1981, wybór wstęp i opracowanie: Dariusz Pawelec. Wyd. Wokół Nas, Gliwice 1990, s. 34 
    

Zdjęcie główne: Kadr z filmu Marzec ’68 w reżyserii Krzysztofa Langa.

Udostepnij na Facebook
Dodaj na Twitter
Zawsze po złej stronie

Różne ksywy noszą politycy ale w tej tak nieprzyjaznej ujawnia się oczywisty fakt: Giertycha nikt nie lubi. Zwłaszcza we własnym ugrupowaniu. Nie inaczej jest dzisiaj w Platformie Obywatelskiej, której posłem został półtora roku temu ze Świętokrzyskiego. Nie przypadkiem pobranie przez Giertycha partyjnej legitymacji ujawniono dopiero po wyborach prezydenckich, żeby jeszcze

Jak pisać o polityce, by nas nie przerosła

Jeśli z dwóch powieści, zaliczanych do gatunku political fiction, słabsze wrażenie wywiera książka celebryty i skandalisty, a lepsze debiut samorządowca dotychczas z pióra się nie utrzymującego – daje to do myślenia. I wiele mówi nie o literaturze tylko. Czytaj więcej ..

Lewandowski, bój się Boga

Jakie czasy tacy bohaterowie. Nikt oczywiście nie odbierze Lewandowskiemu tego, co sobie na boisku wywalczył. Nie ma też chyba sensu go zmuszać, żeby na nie wybiegał, w biało-czerwonych barwach. Mamy go jednak prawo oceniać. I tego powinien się bać jako celebryta, wieloletni bohater wyobraźni zbiorowej. Niby tak wielki, a okazał

Pięć lat Polski z prezydentem Nawrockim

Prezydentura Karola Nawrockiego, od poniedziałkowego poranka staje się jednym z elementów stabilizujących układ władzy w Polsce. Wyborcy wypowiedzieli się 1 czerwca przeciw temu, żeby prezydentem został Rafał Trzaskowski, zastępca premiera Donalda Tuska w partii PO.Czytaj więcej ..

Wartość naszego głosu

Tylko w wyborczą niedzielę nasz głos znaczy tyle samo, co każdego z polityków, na co dzień zasadnie przez nas krytykowanych. Warto skorzystać z tej równości. To nie casting. Ani konkurs piękności. Nie dla polityków tego dnia głosujemy lecz dla Polski i dla siebie. Wskazujemy głowę państwa na trudne czasy.<a

© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Notify of
0 Comments
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments