Granica absurdu

Realna ocena siły polskiej państwowości zarówno w przeszłości jak i w chwili obecnej wymaga obiektywnego opisu wszystkich ostatnich wydarzeń na polsko-białoruskiej granicy i dopiero na podstawie tegoż opisu wydarzeń można oceniać zdolność naszego państwa do samoobrony.

Nie dlatego, że  granica z Białorusią to granica Unii czy wschodniej flanki NATO choć jedno i drugie też ważne. Ocena realnej zdolności naszego państwa do samoobrony to kluczowe zadanie państwa niezależnie od jego sojuszy. Najistotniejszym jest fakt, że Moskwa jest w procesie destabilizowania systemów społecznych państw z nią graniczących a to egzystencjalne zagrożenie także naszego kraju.

Wbrew temu co powiedział wczoraj Józef Orzeł w Klubie Ronina, Moskwa nie zdestabilizowała tych krajów na tyle skutecznie by móc z powodzeniem przejść do następnego etapu swojej ekspansji w Europie. Jest jasne, że głównym celem Moskwy jest zmuszenie Europy Zachodniej do podpisania porozumienia sankcjonującego rolę Rosji w tej części Europy, w domyśle roli nadzorcy “strzegącego” pokoju i bezpieczeństwa Europy w mniemaniu rosyjskich liderów. W praktyce strzegącego własnych interesów w tej części świata. A to oznacza, że Rosja będzie eskalowała swoje działania w tym zakresie i sytuacja będzie się coraz bardziej zaogniać.

Wydarzenia ostatnich miesięcy dowodzą, że polskie służby nie są do powyższej eskalacji przygotowane. Nie były zarówno wtedy gdy rządziła w kraju Zjednoczona Prawica – nie są i dzisiaj. Dotyczy to nie tylko wyposażenia żołnierzy w broń, ich umundurowanie jak rownież co jedzą i gdzie mieszkają o czym za chwilę.

Erupcja oświadczeń i wystąpień polityków z zapewnieniem troski o bezpieczeństwo granicy brzmi żałośnie w świetle faktów. Kryzys na granicy zaczął się ponad dwa lata temu a to oznacza, że przez dwa lata polscy żołnierze pełnią funkcje w reżimie prawnym który jest całkowicie prowizoryczny. Są tam oddelegowani i pełnią na granicy rolę Służby Granicznej. Nasuwa się więc oczywiste pytanie, dlaczego przez dwa lata nie wprowadzono zmian kadrowych w tej Służbie tak, by mogła ona samodzielnie wypełniać swoje obowiązki ochrony granicy panstwa. 

Fot: St.szer. Wojciech Król (CO MON).

Co więcej, na granicę wysyłani są żołnierze wojsk operacyjnych a nawet wojsk specjalnych. A przecież nie jest ich rolą pełnienie służby ochrony granicy. Żołnierze muszą stałe ćwiczyć swoje zdolności wykorzystując przy tym swój sprzęt którego przecież na granicy nie mają. Przez dwa lata prowizorki, jak mówi Marek Budzisz z think-tanku Strategy&Future, utrzymywany jest stan w którym gotowość naszych sił zbrojnych ulega stałej degradacji. Żołnierz który nie ćwiczy staje się żołnierzem gorszym i mniej sprawnym.

 

Żołnierze i polityka

Żołnierze pełniący służbę na granicy nie są chronieni specjalną ustawą odbywając służbę w reżimie straży granicznej. A przecież odpowiednią do sytuacji ustawę chroniącą żołnierzy na granicy można było przez dwa lata uchwalić. Pytanie dlaczego tak się nie stało skierować należy przede wszystkim do Mariusza Błaszczaka, byłego ministra MON, który tak chętnie wypowiada się dziś o niewątpliwych skądinąd zaniedbaniach rządu premiera Tuska.

Kolejne pytanie o żołnierzy na granicy z Białorusią dotyczy ich przeszkolenia. Czy wiedzą jak się zachować w sytuacji zagrożenia ze strony tłumu? Jakie mają do tego wyposażenie? Setki relacji, w tym mieszkańców obszarów nadgranicznych potwierdzają, że środki ochrony osobistej żołnierze kupują za własne pieniądze podobnie jak dodatkowe racje żywnościowe. Nie mają odpowiednich schronień budując szałasy nad granicą by pełnić tam służbę.
Jak funkcjonuje obrona granicy i jak wykorzystywane jest tam wojsko jest reprezentacją przestarzałego sposobu funkcjonowania naszego państwa a to samo w sobie nie buduje zaufania obywateli. 

Wiadomo było od dawna, że agresja tłumu na granicy będzie się potęgować. Ale mamy wiele relacji pochodzących zarówno od żołnierzy jak i ludzi zamieszkujących tereny nadgraniczne mówiacych o tym, że Żandarmeria Wojskowa wydaje mandaty żołnierzom którzy bronią granicy próbując jakoś sobie radzić za najbardziej błahe drobiazgi jak przepalona żarówka w pojedzie służbowym czy nieregularny strój żołnierza pełniącego swoje obowiązki. To szczególnie haniebne praktyki.

Szer. Mateusz Sitek. Fot: FB.

Jako podchorąży odbywający niegdyś praktykę  i służbę właśnie przy granicy wiem, że Żandarmeria Wojskowa odziedziczyła swoją wątpliwą reputację po WSW, Wojskowej Służbie Wewnętrznej, której żołnierze siali niegdyś postrach na ulicach i dworcach kolejowych ścigając żołnierzy za odpięty guzik.

Pojawia się też pytanie, jak to możliwe, że przez dwa miesiące od aresztowania trzech polskich żołnierzy za oddanie na granicy strzałów ostrzegawczych w sytuacji zagrożenia, milczą ich dowódcy nie alarmując o fakcie opinii publicznej. Żołnierze z kompanii tych aresztowanych twierdzą, że opiekę prawną skuci kajdankami i zatrzymani żołnierze otrzymali wyłącznie w wyniku zrzutki ich kolegów. 

Milczenie dowódców jest w tej sytuacji najbardziej patologicznym zjawiskiem jakie można sobie w wojsku wyobrazić bo odbiera im moralne prawo dowodzenia. Kto nie nosił munduru, może tego nie wiedzieć – dowódca w strukturach operacyjnych jest wszystkim.

Wspomniany wcześniej ekspert w dziedzinie wojskowości i geopolityki Marek Budzisz ocenia sytuację jednoznacznie: 

– W kwestii zatrzymanych żołnierzy i milczenia ich dowódców, dzieje się jawna niesprawiedliwość wołająca o pomstę do nieba . 

Budzisz w rozmowie z dziennikarzem czasopisma Układ Sił twierdzi, że nasze wojsko jest w stanie systemowego kryzysu i zadaje najważniejsze chyba pytania:

– Jaki jest etos moralny tych dowódców? Gdzie są politycy którzy siłą rzeczy orientują się co się dzieje na granicy? Jak te wydarzenia wpłyną na morale naszych sił zbrojnych w sytuacji w których państwo ich nie broni a organa państwowe okazują im wrogą postawę i utrudniającą im pełnienia służby.

Z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa śmierć żołnierza który nie wykorzystał wszystkich dostępnych mu środków do samoobrony oraz aresztowanie tych którzy z broni skorzystali to wydarzenia których znaczenia nie da się przecenić w kontekście zdolności obronnych naszego państwa. Sytuacja to z gruntu patologiczna i nie do zaakceptowania wobec wspomnianego wcześniej eskalowania przez Moskwę kryzysu na granicy i pogłębiającej się destabilizacji.

 

Korpus Ochrony Pogranicza

Najbardziej niepokojącym aspektem sytuacji jest także fakt, że nawet system prawny w którym wojsko przesyła się na służbę przy granicy jest ułomny. PiS przez 8 lat niewiele zrobił by ten system usprawnić. A przecież mamy w tym względzie doświadczenia bo grupy dywersantów już kiedyś napadały na banki, cywilów, polskie urzędy i osady tylko po to by zdestabilizować Polskę. Miało to miejsce w latach 20. i mało kto pamięta, że właśnie w odpowiedzi na tamtą sytuację powstał Korpus Ochrony Pogranicza, łączący funkcje obronne jak i logistyczne w zakresie profesjonalnego zarządzania granicą. Wobec zagrożenia polskiej granicy przez dywersantów ze Związku Radzieckiego, w liście 5 sierpnia 1924 r. skierowanym przez ministra spraw wojskowych gen. Władysław Sikorski do premiera rządu Grabskiego czytamy:

 „Słabość po naszej stronie w zwalczaniu zdecydowanej i planowanej przeciw Polsce akcji bolszewików, prowadzonej, tak w kraju, jak i na wschodnim pograniczu, przynieść nam może katastrofalne następstwa”.

MON czy MSW nie informował o incydencie aresztowania żołnierzy ale co gorsza, nie informuje by ktokolwiek w tych służbach myślał o stworzeniu scentralizowanego systemu zarządzania granicą.

Stworzenie Korpusu Ochrony Pogranicza opisuje na portalu Gazeta na Niedzielę Andrzej Krajewski. Warto zajrzeć do tekstu. Autor pisze, że w 1924 roku Korpus zaczął powstawać a jego cechą charakterystyczną było to, że działał i zarządzał zadaniami w zależności od tego co dzieje się na danym terenie czyli z kim mamy do czynienia, czemu należy zapobiegać, co raportować. To ci którzy tworzyli KOP byli szczególnie poszukiwanymi przez sowietów po 17 września 1939 by ich aresztować i zgładzić w Katyniu.

Z lektury artykułu Klubu Jagielońskiego po raz kolejny wynika, że Polska przegrywa z przeciwnikiem w starciu o utrzymanie bezpieczeństwa na wschodniej granicy. Okazuje się też, że postawiony przez PiS płot jest niewystarczający a mechaniczne przesuwanie jego części pozwala na jego przejście. Czy zabrakło ekspertów tym razem do zbudowania płotu który byłby skuteczny?

Fot: FB.

Z wydarzeń ostatnich tygodni widzimy, że system prawny zarządzania granicą jest archaiczny, systemy komunikacyjne nie działają jak należy a żołnierzom nie wolno używać broni. Jest oczywiste, że te niedomagania zauważa także strona przeciwna i wyciąga z nich wnioski. Szef MON, Kosiniak-Kamysz mówi o stworzeniu nowego systemu prawnego do zarządzania sytuacją nad granicą ale jest on jak widać sprzeczny z interesami żołnierzy na granicy.

 

Onet – Czy polityczna intryga?

Interesujący w sprawie jest jeszcze jeden szczegół: Kto otrzymał od służb wiadomość o aresztowaniu żołnierzy na granicy? Źródłem informacji był portal Onet. Czy ktoś z Platformy postanowił skompromitować Kosiniaka-Kamysza z PSL-u? Tego nie wiemy. Ale otrzymujemy z Onetu informację, że śmierć żołnierza nastąpiła wcześniej niż o tym poinformowano. Czy to przypadkowe by informację o śmierci żołnierza oznajmić w okresie po wyborach do EU? Jest pewne, że wracamy do ukrywania wiadomości tam, gdzie państwo jest słabe i niezdolne do działania.

Fot:FB.

Z niedawnej rozmowy Piotra Zychowicza z dziennikarzem Marcinem Wyrwałem który spędził czas w obszarze przygraniczym z Białorusią dowiadujemy się jak niezdolni do wykonywania zadań są polscy żołnierze na granicy. 

– Dlaczego żołnierze nie dostali dobrej jakości koszar? Bo obawiają się, że wojskowy urzędnik zamówił koszary zbyt dobrej jakości – odpowiada M. Wyrwał. 

6 czerwca Tygodnik Solidarność poinformował na swoim portalu, że “17 kwietnia 2024 zarządzeniem prokuratora regionalnego w Lublinie powołano specjalny zespół śledczy, który miał badać i oceniać zachowania polskich funkcjonariuszy podejmowane wobec cudzoziemców, którzy przekroczyli granicę polsko-białoruską”.

Kontekstem powołania zespołu było wszczęcie śledztwa w sprawie rzekomego „przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przy wykonywaniu czynności związanych z ochroną granicy państwa” przez funkcjonariuszy Straży Granicznej”. Trudno o bardziej przygnębiającą wiadomość na temat stanu funcjonowania państwa w sytuacji zagrożenia.

 

Kłamstwo w życiu publicznym czyli o stanie umysłów

Analiza stanu państwa, tzw. “deep state” jest pierwszym i najważniejszym warunkiem poprawy bezpieczeństwa państwa. Mówi o tym tekst w Gazecie na Niedzielę – Jak żyć pośród kłamstwa. Konkluzje artykułu są porażające bo rewolucja kulturalna z Europy Zachodniej przechodzi do Polski a ideologia przeszkadza w zarządzaniu państwem. Dodajmy, że ideologia została tak wymyślona żeby elicie władzy łatwiej się rządziło. Zabieranie wolności słowa, niszczenie klasy średniej, reformy genderowe i tak zwane wkluczające [red: projektowanie uniwersalne czyli jak wszystkie dzieci uczyć w jednej szkole czyli jak uczyć jak najmniej żeby najmniej sprawne intelektualnie dziecko mogło wszystko zrobić na wysoką ocenę].

Kłamstwo w życiu publicznym zaczyna funkcjonować w sposób który sprawia, że wyborcy nie zwracają już na nie uwagi. Skrajnym tego przykładem jest oświadczenie premiera Tuska, że ten zagwarantuje, że pakt europejski nie będzie nas dotyczył a w Polsce nie będzie emigrantów i Polska nie zapłaci za brak ich przyjęcia a Unia dopłaci nam jeszcze do Ukraińców. Na to stwierdzenie przytomnie odpowiada Marek Sawicki z PSL, koalicjant rządu który oświadcza, że premier mówi nieprawdę. Zgłosił obietnicę której nie da się dotrzymać.

Józef Orzeł w Klubie Ronina skomentował to wydarzenie w sposób jednoznaczny:

– To znaczy, że prawda nie jest już wartością w polityce. Skoro głosujemy na tych którzy kłamią jakby nie zwracając uwagi na to co politycy do nas mówią, dajemy im tym samym pewną zniżkę.

Wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego potwierdzają konkluzje szefa Klubu Ronina. Formacja premiera Tuska odnalazła w kraju wsparcie aż 37% wyborców. Stąd już tylko krok do konkluzji na temat stanu umysłowego znaczącej części polskiego społeczeństwa

Politycy nie mówią prawdy. Jak więc dowiedzieć się czy politycy naprawdę budują CPK? Kaczyńskiego zastąpił Tusk w sensie odpowiedzialności za podejmowanie decyzji. Jeśli więc nie możemy się dowiedzieć czy rząd buduje CPK czy też nie (skoro politycy nie mówią prawdy a my przyzwyczailiśmy się do tego) to znaczy, że nie ma żadnej komunikacji między tymi którzy zostali wybrani i tymi którzy wybierali, a to z kolei oznacza, że nie funcjonują podstawowe mechanizmy odpowiedzialności w społecznej interakcji. Temat o którym pisałem obszernie w tekście “Kontrakt“. 

Fot: FB.

Fałszywe elity czyli wygaszanie Polski

Ma rację Józef Orzeł mówiąc w Klubie Ronina, że powyższa sytuacja przypomina politykę grubej kreski Mazowieckiego po obradach Okrągłego Stołu i tych w Magdalence. To wtedy zaczęła tworzyć się elita złożona z różnych grup, w tym także tych post-komunistycznego establishmentu. To w tym czasie tworzono zręby państwa którego głównym celem było zabezpieczenie się poprzez wejście do Unii czy NATO, ale w podtekście stworzenie systemu rządzenia bez dopuszczania społeczeństwa do tego procesu. Interesem było i jest to by kształtujące się elity miały pewność rządzenia.

Dziś ekipa rządząca ma ambicje by być władzą bez żadnej kontroli społecznej, podobnie jak miało to miejsce  po 1989 r. Chodzi o to by elita władzy stworzyla takie narzedzia rządzenia, by społeczeństwo nie było w stanie wykreować nowych liderów. Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia dziś w Polsce.  Odsyłam do książki Rafała Ziemkiewicza – Michnikowszczyzna, w której autor opisał procesy tworzenia się fałszywej elity po 1989. Na Zachodzie to trudne zadanie bo historia organizacji demokratycznych jest tam znacznie dłuższa niż w Polsce czy krajach postsowieckich. W Polsce to proces znacznie łatwiejszy.

Komisja Europejska i jej działania służą temu by demokracja była fasadowa, czyli wszyscy głosują jak chcą ale buduje się media które tworzą mainstream polityczny w których coraz bardziej cenzuruje się wolność słowa – casus: ustawa o mowie nienawiści, zakazującą mówić na wybrane tematy. 

Nadrzędnym celem tych działań jest tu stworzenie wszystkich niezbędnych mechanizmów by społeczeństwo było niezdolne do wybrania kogoś spoza fałszywego mainstream. Zastanawiający jest tu przypadek partii Polska Jest Jedna Rafała Piecha, której poświęciłem sporo uwagi w ostatnim tekście. Symptomatyczne to, że kapitał 350 tysięcy głosów oddanych na partię jeszcze 13 października, dziś w zasadzie nie istnieje. Przypadkowe? Jaką rolę odgrywają tu służby specjalne? Czy tylko polskie? 

Cechy charakterystyczne państwa elity to przede wszystkim ograniczanie wolności słowa, innowacji, także robienia biznesu. Bo ograniczanie wolności słowa to także ograniczanie innych wolności, szczególnie tych w sferach kluczowych dla funkcjonowania i nieskrępowanego rozwoju państwa (w domyśle, także przeciw władzy). To oznacza, że elita musi dostosować także system szkolnictwa czy system obsługi obywatela w taki sposób, by urzędnik chciał przestrzegać prawa i procedur niezależnie od interesów obywatela.  Stworzyć też system presji na urzędnika i zwiększenia zdolności jego dyscyplinowania bo interesem jest tu bezpieczeństwo Urzędu i urzędnika a nie jego petentów. 

Reżim nie interesuje się czy takie działanie służy obywatelowi, chodzi wyłącznie o to, by zapewniał kontrolę Urzędu. 

Ze wszystkimi bez wyjątku zjawiskami nakreślonymi powyżej mamy dziś w Polsce do czynienia.  Tych którzy nie wierzą, odsyłam do analizy wypowiedzi “elit” w kwestii obrotu gotówką i przyjęcia wspólnej z Unią waluty. Brzmi znajomo?

Fot: Twitter.

Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia takżna granicy. Granicy absurdu, bo Urząd i jego interesy dominują nad interesem państwa (także nad interesem żołnierzy broniących państwowej granicy co oczywiste). 

System służy administracji. Nawet nie urzędnikowi by ten przypadkiem nie stanął po stronie interesów petenta wbrew interesom Urzędu.

Powyższe zjawisko Józef Orzeł nazywa w Klubie Ronina “czarną dziurą państwa“. Ale to zbyt enigmatycznie wypowiedziane. W rzeczywistości bowiem chodzi o wygaszanie państwa.

A przecież by sytuację naprawić jest z kogo skorzystać bo ekspertów w dziedzinie mamy wielu. Chodzi o znalezienie polityków którzy postawią interes państwa ponad innymi. Także o to by administracja i urzędnicy państwa działali sprawnie w oparciu o wiedzę i znajomość materii w interesie państwa a nie Urzędu.

Delegowanie na listy wyborcze do PE politycznych miernot, w tym takich jak członkowie Zarzadu PJJ R. Piecha (za przyzwoleniem Konfederacji co nie zaskakuje) wskazuje, że do naprawy państwa jeszcze daleko.

Dlaczego podział jest tak głęboki, że Platforma z PiS-em nie jest w stanie porozumieć się nawet w sprawach najbardziej kluczowych dla interesów państwa jak ma to miejsce w krajach bałtyckich? Diagnoza jest coraz bardziej oczywista a kilka miesięcy rządów Koalicji (choć przecież wokół Platformy) dowodzi, że choć partia ta jest z pewnością pełna przyzwoitych ludzi, jest też zdominowana przez lobbystów obcych państw i ich interesów. Pisałem o zjawisku wielokrotnie.

Platforma jest w tym sensie czynnikiem decydującym o wygaszaniu państwa. Służy bowiem pilnowaniu by do reformy państwa i jego wzmocnienia po prostu nie doszło. I choć PiS miał w programie zmiany i reformy państwa z pewnością z tej szansy niewystarczająco skorzystał. W tym sensie żadna z partii politycznego mainstream nie może spełnić zadania naprawy państwa i jest potrzeba nowej jakości.

 

Tej granicy Unia nam nie obroni

Co się stanie z centralizacja Unii? W Parlamencie mogą być nowi posłowie ale lewica ma wciąż większość. Co więcej, zmiany traktatów unijnych w Parlamencie Europejskim już stały się faktem a formalnie deklarowany sprzeciw wobec zmiany traktatów i centralizacji Unii przez premiera polskiego rządu D. Tuska oczywiście nic nie znaczy z powodów o których powyżej. 

Utraciliśmy w Unii wybitnych specjalistów jak Krasnodębski, Legutko czy Saryusz-Wolski o czym pisałem w poprzednim tekście Nie są już oni europosłami bo dwaj pierwsi nie dostali dobrego miejsca na listach i zrezygnowali że startu, a Saryusz-Wolski choć przyjął zaproszenie znalazł się także na listach daleko w tyle za innymi kandydatami J. Kaczyńskiego co odebrało mu realną szansę na wybór. Mamy więc w Parlamencie Europejskim PiS-owskich aparatczyków jak mówi Józef Orzeł. – Tu nie ma już doświadczenia, intelektu i wiedzy. Nie ma więc rozmów w kuluarach gdzie zapadają unijne decyzje.

Od kilku miesięcy niezależne media poświęcają wiele uwagi tematowi stanu naszego państwa i jego zdolności do samoobrony. Procesy społeczne i polityczne w kraju dowodzą, że skala politycznej anarchii w kraju rośnie a traumatyczne w swej istocie wydarzenia na granicy, w tym śmierć żołnierza, są tylko probierzem pogarszającej się kondycji państwa. 

 

Władza “nie ogarnia tematu”

O potrzebie przebudowy państwa tak by mogło funkcjonować w nowych realiach geostrategicznych piszę od dawna. W odniesieniu do sytuacji na granicy w sierpniu ub. roku pojawił się prezydencki projekt poprawy sytuacji funkcjonowania służb granicznych. Projekt opisuje stan faktyczny i potrzebę zmian legislacyjnych. Projekt prezentuje jak nieprzygotowane na zagrożenia są organa władzy publicznej w Polsce. Nie ma jednolitego systemu łączności, nie ma jasnego podziału kompetencji a najważniejsi urzędnicy państwowi nie są włączeni do rutynowego systemu wymiany informacji. 

Co się stało z dokumentem przygotowanym przez obóz prezydenta? Ówczesny obóz rządowy w zasadzie go zignorował a dzisiejszy rząd nie zajął się legislacją w zakresie potrzebnych zmian co pokazuje, że fundamentalnie ważne sprawy bezpieczeństwa nie są nadal adresowane. 

Zdumienie budzi fakt, że cała niemal klasa polityczna temat lekceważy. Nie mamy trwałych i stabilnych rozwiązań legislacyjnych a prowizorka nadal dominuje temat. Efekt jest taki jak mówi wspomniany wcześniej Marek Budzisz w rozmowie z radiem Wnet, że od kilku miesięcy w polskim wojsku nie przeprowadza się ćwiczeń strzeleckich. Żołnierze po prostu nie strzelają. Obraz pochodzący z relacji żołnierzy w służbie czynnej daleko odbiega od tego prezentowanego przez polityków, “tomtadrackiego” tonu, że jakoby jesteśmy “silni, zwarci i gotowi“. Roczny poziom rotacji żołnierzy WOT których formacja liczy ok 35 tys. żołnierzy kształtuje się na poziomie 30% stanu osobowego. Jeśli jedna trzecia ochotników WOT odchodzi ze służby po roku czasu to raczej symptom głębokiego kryzysu.

– Nasze siły zbrojne znajdują się w głębokim systemowym kryzysie i trzeba wreszcie o tym zacząć mówić. Jedna władza uważała że jest najmądrzejsza i wszystko robi najlepiej, a druga, jak to młodzież mówi “nie ogarnia tematu“.

Dziś, w powyborczej Polsce refleksje powyższych rozważań dedykuję w szczególności tym z moich przyjaciół, którzy wciąż niezdolni są do rzetelnej refleksji i oceny stanu zagrożenia państwa i uczynienia tego ponad plemiennymi podziałami poglądów. 

Bo ma rację Łukasz Perzyna w swoim tekście dla portalu PNP24, że śmierć Mateusza Sitka ma nie tylko symboliczne znaczenie ale jest także całkiem oczywistym dowodem, że atak nożem, tradycyjnie bandyckim narzędziem niezbicie dowodzi, że wschodniej rubieży Polski nie szturmują żadni uchodźcy, lecz przeszkoleni przez służby specjalne najemni zawodowi mordercy. 

Tego zlekceważyć nie wolno. Kluczem do zbudowania zdolnego do obrony państwa jest przede wszystkim świadomość zagrożenia.

Zdjęcie główne: FB.

Udostepnij na Facebook
Dodaj na Twitter
Politycy i kabareciarze

Ma miejsce kabaret, tym razem politycznych klaunów których występom daleko do mistrzów w stylu Pietrzaka czy Laskowika. Występów o których warto pisać bo są probierzem nadchodzących zmian w relacjach do których kabaret w przeszłości raczej nie zaglądał.Czytaj więcej ..

Wojsko i polityka czyli na salonach głupców

Wciąganie służb wywiadu czy kontrwywiadu do polityki jest politycznym barbarzyństwem. Wciągnięcie wojska do polityki w 1981. cofnęło Polskę w rozwoju o całe lata. Nie ma wątpliwości, że reperkusje wydarzeń ostatnich dni będą równie głębokie i długotrwałe.Czytaj więcej ..

Zmierzamy do konfrontacji

Wczorajsze wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy w polskim parlamencie było z pewnością jednym z najlepszych w jego prezydenturze. Duda pokazał w Sejmie, że jest go stać na wystąpienie godne męża stanu, polityka z solidną zdolnością do rozpoznawania zagrożeń dla państwa i równie dobrym zrozumieniem czym jest jego interes. Czytaj

© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Notify of
0 Comments
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments