Niebezpieczna gra Netanyahu
- Dodano:
- Kategorie: Komentarz
Z dużej chmury która miała oberwać się nad Izraelem pozostał mały deszcz. Polityczni synoptycy przewidywali poważne zachmurzenie z możliwym uciążliwym gradobiciem, grzmotami i błyskawicami. Jednak, podobnie jak w przeszłości, pomocnym okazał się parasol amerykańskiego podatnika czyli gigantyczna pomoc wojskowa Stanów Zjednoczonych dla Izraela.
Krytykowany zewsząd za swoją brutalną operację specjalną w Gazie premier “Samson” Netanyahu, chyba aby uspokoić zaognioną sytuację zbombardował irański konsulat w Damaszku, dając wyraźnie do zrozumienia, że jego celem jest eskalacja konfliktu i całkowita kolonizowacja Palestyny. Podobnie jak prezydent Rosji, Putin, Netanyahu przypomina też o “globalnym ociepleniu” podkreślając, że poza konwencjonalną, Izrael ma także broń atomową. Premier Izraela nie zauważa, że prezydent Biden, zarządzany przez ludzi Obamy, odziedziczył także ich “miękkie serce” dla irańskich szyitów czego przykładem może być zerwanie z twardą polityką Trumpa blokowania ich wpływów ze sprzedaży ropy naftowej i zgoda na złagodzenie sankcji finansowych wobec Iranu.
Po izraelskim ataku na irański konsulat w Syrii i zabiciu generała Mohammad Reza Zahedi i sześciu innych oficerów irańskiej formacji Strażników Rewolucji, Teheran wydał ostrzeżenie o nadchodzącym ataku na Izrael ale wydaje się, że Iran zrobił to aby uratować twarz wobec własnych zwolenników. Wcześniejsze ostrzeżenie i wystrzelenie powolnie przemieszczających się rakiet i dronów z odległego terytorium nie wskazuje na to, by Teheran dążył do eskalacji konfliktu czy otwartej już wojny z Izraelem.
Cytowany przez The Times of Israel prezydent Iranu Ebrahim powiedział:
“Jeśli reżim syjonistyczny (red: Izrael) czy jego wspólnicy zaryzykują lekkomyślne zachowanie, wtedy otrzymają bardziej zdecydowaną silniejszą odpowiedź”.
W podobnym tonie wypowiedział się także szef sztabu irańskiej armii generał major Mohammad Bagheri. Nietrudno więc o wrażenie, że mamy do czynienia ze spektaklem w którym role są dobrze rozpisane na długo przed jego premierą. Co prawda Iran wysłał w sobotę ponad 300 dronów i rakiet ale siły Stanów Zjednoczonych stacjonujące w bazach na terytorium Iraku i Syrii poradziły sobie z nimi całkiem dobrze a obrona powietrzna Izraela zestrzeliła, jak twierdzi, aż 99% atakujących jednostek. Co prawda pewna ich ilość, szczególnie rakiet balistycznych, przedarła się przez system obrony i trafiła w bazę lotniczą Nevatim w południowym Izraelu ale nie zmienia to faktu, że atak miał charakter symboliczny wbrew medialnej narracji.
Przypomnijmy, że zestrzelenie rakiety balistycznej dalekiego zasięgu należy do systemu obronnego Arrow którego rakiety przechwytujące są niezwykle drogie – jedna z rakiet systemu kosztuje ok $3,5 mln. Izrael użył też systemu David’s Sling (proca Dawida), które zestrzeliwały pociski średniego zasięgu a tu koszt pocisku to ok. $1 mln. Izrael użył także samolotów do eliminacji zagrożenia używając pocisków o podobnym koszcie.
Mamy więc sytuację w której kosztujący $1 mln pocisk zestrzeliwuje dron którego wartość kształtuje się wokół zaledwie tysiąca dolarów. Koszty obrony Izraela w ciągu tylko jednej nocy wyniosły 4-5 mld szekli, czyli ok. $1,3 mld jak oświadczył izraelski gen. brygady Reem Aminoach. Przyjmuje się, że Iran wydał na atak około dziesięć procent sumy wydanej przez Izrael na jego powstrzymanie. To dosyć nowe zjawisko i warto o nim pamiętać – koszty ataku są wielokrotnie niższe od kosztów obrony państwa.
Przywódcy irańscy zaznaczyli, że była to operacja specjalna w ramach rewanżu za bezprecedensowy atak Izraela na irański konsulat w Damaszku. Zaznaczyli przy tym, że w razie gdyby nastąpił nowy atak Izraela na interesy irańskie, Iran odpowie w znacznie większym zakresie uruchamiając Hamas, libański Hezbollah, jemeńskie Houthis i milicje szyickie z Iraku. Obecnie jemeńskie Houthis atakują komercyjne statki transportowe powiązane z Izraelem, USA i UK w południowym rejonie Morza Czerwonego. W sobotę Iran przejął izraelski statek kontenerowy w rejonie cieśniny Hormuz. Na długo przed atakiem amerykańskie bazy wojskowe w Iraku i Syrii były atakowane przez iracką szyicką milicję. Od 7 października ub.r. znalazły się pod ostrzałem aż 150 razy.
Warto zauważyć, że choć lista sojuszników Izraela jest dosyć długa bo zaliczamy do niej nie tylko Stany Zjednoczone ale także Jordanię, Arabię Saudyjską, Francję, Wielką Brytanię, Bahrain, Egipt, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Qatar, dwa ostatnie kraje zabroniły użycia zasobów militarnych z amerykańskich baz w ich krajach. Co więcej, prezydent USA Joe Biden oświadczył, że jego kraj nie weźmie udziału w ewentualnym nowym ataku Izraela na Iran a konflikt uważa za zamknięty. Być może stało się tak po wypowiedzi prominentnego ministra spraw zagranicznych Iranu. Hossein Amir-Abdollahian oświadczył,
że jeśli US będzie pomagał Izraelowi w ewentualnym odwecie to Stany Zjednoczone muszą się liczyć z odwetem Iranu w postaci ataków na bazy USA w tym rejonie.
We wtorek miało miejsce posiedzenie izraelskiego gabinetu wojennego na którym postanowiono zbrojnie odpowiedzieć na sobotni atak Iranu. Pozostaje tylko pytanie kiedy i w jakie cele irańskie uderzy Izrael. Niektórzy ministrowie izraelscy żądali od Netanyahu zabezpieczenia ataku przez stworzenie międzynarodowej koalicji, inni żądali natychmiastowego ataku na Iran. Według CNN i amerykańskich źródeł wywiadowczych Izrael planuje małe uderzenie na irańskie cele wojskowe w ramach kolejnej akcji odwetowej. Część komentatorów uważa, że kontynuowanie wojny dyplomatycznej i nie tylko z Iranem ma służyć medialnemu przykryciu brutalnej czystki etnicznej w Gazie. Minister spraw zagranicznych Izraela, Israel Katz, skontaktował się z przedstawicielami aż 32 krajów żądając nałożenia sankcji na Iran gdy w tym samym czasie Izrael rozpoczął nowy etap operacji specjalnej i bombardowań w Gazie.
Kandydat Partii Demokratycznej na prezydenta Stanów Zjednoczonych, Joe Biden, prowadząc kampanię wyborczą przeciwko Donaldowi Trumpowi raczej nie potrzebuje nowej wojny, chyba, że jego szanse byłyby nikłe, a taka wojna mogłaby mu pomóc w wyborach. Jednak Biden przez otwarte popieranie krytykowanych na świecie brutalnych zachowań Izraela w strefie Gazy, traci poparcie Amerykanów arabskiego pochodzenia w takich stanach jak Michigan i Minnesota.
W Ameryce mają miejsce coraz częstsze demonstracje dotychczasowych wyborców Bidena przeciwko dostarczaniu broni i funduszy dla Izraela, który używa je do pacyfikowania Gazy. Warto też podkreślić, że każdy konflikt na Bliskim Wschodzie przynosi w efekcie gwałtowny wzrost cen ropy naftowej i wyższe ceny paliw, energii a także, co niemniej ważne, zwiększenie inflacji. W przypadku Stanów Zjednoczonych w okresie przedwyborczym, konflikt na Bliskim Wschodzie jest też źródłem niezadowolenia wyborców. W tym sensie tolerowanie wojennych planów Netanyahu nie jest w interesie Bidena i skończy się zwycięstwem Trumpa.
Jacek Matysiak
O potrzebie intelektu – gdy politycy mają nas za durniów
Gdy politycy mają nas za durniów nie wystarczy czekać na dzwony w kosciolach, raczej zawijać rękawy do pracy w lokalnych społecznościach w interesie nie tylko naszych portfeli, także bezpieczeństwa państwa którego gwarantem nie jest dziś ani Sikorski ani przypadkowy urzędnik. Czytaj więcej ..
Kandydat
“O to w polityce chodzi. Aby inni spojrzeli na świat naszymi oczami” – tak na facebooku reklamuje swoją kandydaturę Radosław Sikorski – drugi już raz w swej karierze kandydat na kandydata na prezydenta RP. I świat spogląda. My też spójrzmy: na autora tego wpisu.Czytaj więcej ..
Politycy i kabareciarze
Ma miejsce kabaret, tym razem politycznych klaunów których występom daleko do mistrzów w stylu Pietrzaka czy Laskowika. Występów o których warto pisać bo są probierzem nadchodzących zmian w relacjach do których kabaret w przeszłości raczej nie zaglądał.Czytaj więcej ..
Powiało świeżością – żałoba na salonach
Program republikanów na portalu Trumpa nie miał swojego odpowiednika po stronie demokratów. Amerykanie odebrali to jako sygnał, że ich portfele ucierpią znacznie. Bo portfele Amerykanów są najważniejszym czynnikiem sprawczym elektoratu.Czytaj więcej ..
Wojsko i polityka czyli na salonach głupców
Wciąganie służb wywiadu czy kontrwywiadu do polityki jest politycznym barbarzyństwem. Wciągnięcie wojska do polityki w 1981. cofnęło Polskę w rozwoju o całe lata. Nie ma wątpliwości, że reperkusje wydarzeń ostatnich dni będą równie głębokie i długotrwałe.Czytaj więcej ..
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka