Pożegnanie Barbary Borys-Damięckiej (1937-2023)

Gdy w najtrudniejszych czasach przełomu ustrojowego kierowała Telewizją Polską, wskaźniki wiarygodności i oglądalności stały wysoko, firma pozostawała miejscem pracy najzdolniejszych dziennikarzy, zarabiało się tam dobrze i nie żałowano środków na sprzęt.
 
Wówczas jeszcze państwową TVP (określenie: publiczna pojawiło się wraz z wejściem w życie ustawy o radiofonii i telewizji, wzorowanej na najlepszej w świecie francuskiej) rządził charyzmatyczny tandem. Nazwisk Janusza Zaorskiego i Barbary Borys-Damięckiej… wstyd było nie znać, tak rozpoznawalny pozostawał dorobek zawodowy obojga reżyserów. Zaorski dopiero co nakręcił kultowy “Piłkarski poker”, a wcześniej m.in. “Matkę Królów” i “Jezioro Bodeńskie”. Borys-Damięcka pozostawała znana jako twórczyni mnóstwa wspaniałych programów telewizyjnych: “Kabaretu starszych panów”, bijącego rekordy popularności “Tele-Echa”, którego prowadząca Irena Dziedzic stała się jedną z pierwszych celebrytek, a krążyły o niej rozliczne legendy. Dziełem Borys-Damięckiej pozostawało również “5-10-15” przeznaczone dla młodych roczników. Przecierało ścieżki kariery wielu późniejszych aktorów i prezenterów. To z ekranu jej programu dla dzieci i młodzieży widzowie poznali m.in. Katarzynę Gruszczyńską, później prowadzącą “Obserwatora”, pierwszy w polskiej telewizji dziennik bez komunistów.
 
Nie z polityki była jednak znana Borys-Damięcka, chociaż pod koniec życia pozostawała senatorem przez cztery kadencje  w barwach Platformy Obywatelskiej a w jednym z głosowań do “izby refleksji” zdobyła rekordowe 650 tys głosów. Za jej czasów TVP stała się medium umiarkowanym i centrowym, raczej tonującym emocje, niż je podsycającym. Dzienniki informowały a nie jak wcześniej ale i teraz wzbudzały niechęć  – w zależności od poglądów widza – do prezenterów lub polityków, stanowiących przedmiot propagandowych ataków. Do publicystyki zapraszano ekspertów mających wiele nowego i odkrywczego do powiedzenia, a nie dyżurnych komentatorów z zatwierdzonej przez szefów stacji listy.

Wśród dwustu wyreżyserowanych przez nią spektakli Teatru Telewizji była m.in. “Warszawianka” wg Stanisława Wyspiańskiego. Swój autorytet Barbara Borys-Damięcka opierała na reżyserskiej charyzmie podbudowanej doświadczeniem za sprawą którego wiedziała o telewizji wszystko. Przeprowadziła tę instytucję przez trudny czas, kiedy to zdarzało się, że w pracujących nad tym samym programem zespołach pracowali równocześnie niedawni weryfikatorzy z czasów stanu wojennego i bohaterowie drugiego obiegu. Nawet w “Wiadomościach”, jak zawsze okręcie flagowym stacji, pracowali obok siebie na stanowiskach kierowniczych Andrzej Turski i Karol Małcużyński. Zaś w ich zespole Grażyna Kowalska i Bogusław Chrabota. Osobną rzeczą do opanowania pozostawał bezustanny chaos, łączący się ze zmianami ustrojowymi. Formalnie bowiem istniał jeszcze Komitet do spraw Radia i Telewizji, tyle, że w likwidacji, kierowany przez Janusza Zaorskiego. Borys-Damięcka była zastępczynią Zaorskiego w tej strukturze ale zarazem samodzielną 

Barbara Borys-Damięcka - źródło: YouTube

kierowniczką Telewizji Polskiej. Używano też na pieczątkach i w kontaktach biurokratycznych nazwy “Państwowa Jednostka Organizacyjna w likwidacji”. Połapać się w tym wszystkim było niełatwo, a wielu pozostałych po poprzednim ustroju biurokratów lub nowych karierowiczów liczących na frukta zmian świadomie wykorzystywało niuanse i sprzeczności. Tym większa zasługa Borys-Damięckiej, że to wszystko ogarniała i łączyła.

Nigdy nie stała się typem kierowniczki, wzywającej podwładnych na dywanik. Szanowano ją za to, czego dokonała wcześniej.
 
Jeśli miarą człowieka pozostaje jego dzieło, to u Barbary Borys-Damięckiej długi zaciągnęły aż trzy pokolenia widzów.
 
“Kabaret starszych panów” Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego stał się metrem sewrskim zachowań i poczucia humoru polskiej inteligencji, bronił standardów w chwili, gdy do nazwy tej grupy społecznej dodawano “pracująca” a nie było już kawiarni “Ziemiańskiej”, salonów ani przedwojennych mecenasów. Zaś pułkownicy LWP raczej pluli bez żadnego poczucia wstydu na ulicy niż bratali się – jak ich odpowiednicy z międzywojnia – przy stolikach modnych lokali z artystami i pisarzami. 
 
“Tele-Echo” z Ireną Dziedzic, zapraszającą artystów właśnie, żeby coś zagrali i zaśpiewali, zanim porozmawiają z nią w studiu – stało się z kolei dla awansujących społecznie milionów przepustką do lepszego świata, pierwszym kontaktem z tym, co socjologowie nazywają kulturą wysoką. I alternatywą dla festiwali w Kołobrzegu (piosenki wojskowe) i Zielonej Górze (pieśń radziecka).
 
“5-10-15” objawiło z kolei wrażliwość na oczekiwania kolejnego już pokolenia, ostatniego w PRL, mającego decydować już o nowej Polski. Dyskretnie i bez natrętnego dydaktyzmu kształtowało gusta, walczyło z nudą i beznadzieją, dotykającą również młodzież w czasach socjalistycznej gospodarki niedoborów.          
 
W życiorysie Borys-Damięckiej nie było sprzeczności. Wprost przeciwnie, nawet jej rządy po latach w telewizji przypominały łagodne przesłanie Starszych Panów: z dystansem i szacunkiem dla człowieka, bez krzywdzenia kogokolwiek. 
Udostepnij na Facebook
Dodaj na Twitter
Nieludzka twarz demokracji walczącej

Barbara Skrzypek była przesłuchiwana w środę w prokuraturze przez cztery godziny, bez obecności pełnomocnika, którego do udziału nie dopuszczono. Zmarła w sobotę. Jednak ta sama prokurator Ewa Wrzosek, która przesłuchanie prowadziła, straszy odpowiedzialnością karną tych, co oba te fakty połączą. Mimo, że ich związek przyczynowo-skutkowy wydaje się oczywisty dla myślącego

Śmigłowce, papierowy tygrys i szczerzenie zębów

Władza, raczej bezradna wobec codziennych prostych spraw obywateli, zapewnia wobec narastającego zagrożenia, że jesteśmy silni, zwarci, gotowi. Co ciekawe, tromtadracja ta łączy zwalczających się nawzajem premiera Donalda Tuska i prezydenta Andrzeja Dudę. Wzbudza obawy, wynikające nie tylko ze smutnych analogii historycznych.Czytaj więcej ..

Panika aż Trzaska

Postrzeganie Trzaskowskiego przez resztę kraju przez pryzmat awarii Czajki czy potiomkinowskich inwestycji w Warszawie wydaje się czymś naturalnym, bo zabrakło przez siedem lat rządów tego prezydenta w stolicy projektów naprawdę wizjonerskich i potrzebnych mieszkańcom, a nie tylko atrakcyjnych jak kładka dla turystów wpadających do Warszawy na jeden weekend.Czytaj

Kruche sojusze i linia Wisły

Wstrzymanie przez Donalda Trumpa pomocy dla Ukrainy dało się przewidzieć. Polska płaci dziś krańcowym niepokojem za zaniechania kolejnych ekip nią rządzących. Zarówno naiwny proamerykanizm Prawa i Sprawiedliwości jak opcja niemiecka Koalicji Obywatelskiej nie okazują się przydatne do odnowienia systemu bezpieczeństwa.Czytaj więcej ..

Żegnamy Wojciecha Gawkowskiego (1966-2025)

Miał niepowtarzalny styl zarówno w sądowej sali, gdy występował w adwokackiej todze, reprezentując m.in. Tomasza Sakiewicza na długo przed obecną dekadą, ale też w polityce, w której kariery sam wprawdzie nie zrobił, ale jako szef młodzieży w KPN utorował drogę mnóstwu znakomitych inicjatyw. Czytaj więcej ..

© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Notify of
1 Comment
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments