Sztandar Solidarności wyprowadzić
...najwyższy czas, można dodać, chociaż to nie tekst o środowisku Konfederacji
Rakowski pozostawał i tak wtedy w komfortowej sytuacji, bo po wcześniejszym premierostwie był powszechnie rozpoznawalny. Zaś obecny przewodniczący NSZZ “S” Piotr Duda wydaje się całkiem nieznany. Sami związkowcy okrutnie tytułują go za plecami “Dudą mniejszym”. Czasem ktoś spyta, jak brzmi nazwisko aktualnego przewodniczącego. Jeszcze częściej jednak się dziwi: “to Solidarność jeszcze istnieje? Naprawdę?”. Trudno o surowszą ocenę historii ale i opinii publicznej. Ale też bossowi związkowi – jeśli użyć języka ich topniejących niczym lodowiec w dobie globalnego ocieplenia rzesz członkowskich – sobie nagrabili.
NSZZ “Solidarność” jest dziś tylko cieniem dawnej potęgi z czasów, kiedy postaciowała wolnościowe i demokratyczne aspiracje Polaków i pozostawała przedmiotem podziwu wolnego świata i natchnieniem dla tych, co zamierzali do niego dołączyć.
Ilu was? Raz… czyli nowe CRZZ
Oddaje to sama liczba członków związku – ok. 5 proc uczestników dziesięciomilionowego ruchu społecznego z lat 90.
Nie w samych odejściach problem, lecz w usłużności wobec polityków, za sprawą której ruch ten, niegdyś nie tylko z nazwy niezależny i samorządny stał się przybudówką PiS jako partii rządzącej w Polsce w latach 2005-7 oraz po 2015, nawiązując nie do pięknej tradycji własnej, lecz dziedzictwa CRZZ, pełniącego kiedyś podobną rolę przy PZPR.
Wcześniej, w pierwszych latach transformacji ustrojowej, związek lekkomyślnie rozpiął parasol ochronny nad reformami na które nie miał wpływu, wiążącymi się z krzywdą ludzi pracy. Pozamykano wielkie fabryki, przedtem twierdze oporu Solidarności. Zlikwidowano nie tylko przestarzałe i trujące środowisko naturalne huty ale również całość polskiej elektroniki i motoryzacji.
Także za rządów PiS ogłoszono jako wielki sukces wynegocjowane z NSZZ “Solidarność” zamknięcie wszystkich kopalń w Polsce do połowy wieku, w sytuacji gdy w świecie wraca się do węgla, a Polska wciąż dysponuje jego ogromnymi rezerwami. W trakcie niedawnego, tuż przed pandemią, strajku w szkołach o godziwe warunki pracy i płacy, popartego m.in, przez Olgę Tokarczuk – nauczycielska Solidarność wzięła w tym konflikcie stronę władzy a nie kolegów z branży. Jeśli ktoś dziś w Polsce broni praw i interesów pracowniczych, to nie są to z pewnością działacze NSZZ “S”. Od dawna pozostają podnóżkiem władzy.
Libacje w kurortach a prawa pracownicze
Zaś ubiegłoroczny zjazd NSZZ “S” w Zakopanem zapisał się w pamięci głównie wspólną libacją związkowców i gości, w trakcie której rozgłośne ryki, wycia i jodłowania, skandowanie i śpiewy tak zakłócały spokój okolicznym mieszkańcom i urlopowiczom, że policja – pisowska przecież – dwa razy podjęła interwencje, zakończone mandatem. Swoją drogą: ile zakładów pracy właśnie w Zakopanem się mieści?
Ich siedzibą nie jest z pewnością nowobogacka Spała. Już przed wojną ulubione miejsce snobów i karierowiczów w tym ostatniego i najgorszego prezydenta II RP Ignacego Mościckiego, który jak wiemy opuścił Polskę w dniach klęski wrześniowej, uciekając od odpowiedzialności za państwo szosą na Zaleszczyki.
Powiedzieli, co wiedzieli
Władza widać nawet własnych związkowców poważnie nie traktuje, bo niewiele ma im do powiedzenia, o czym na zjeździe się przekonali. Morawiecki obiecał im walkę, jak rozumiem, nie mając na myśli niedawno proponowanej Brukseli transakcji “pieniądze za praworządność” – a w praktyce suwerenność. Prezydent Duda wymienił obok konieczności utrzymania – niewątpliwie słusznej – 13. i 14. emerytury oraz świadczenia na dzieci, również prolongatę wysokiej płacy minimalnej. Każdy, kto ma pojęcie o rynku pracy, wie, że robotnikom ona wcale nie służy, za to blokuje możliwość tworzenia miejsc pracy przez przedsiębiorców, a tym samym rozwój firm i kraju. Słaby to przekaz.
Tak, to naprawdę zjazd Solidarności, chciałoby się podsumować, wykorzystując piękną wieloznaczność, cechującą język polski.
Przed laty do jego ożywienia i odkłamania przyczynili się gdańscy stoczniowcy, spisujący 21 postulatów, wśród których znalazło się powołanie niezależnych i samorządnych związków zawodowych. Tym zasadom, w nazwie zawartym, sprzeniewierzyło się kolejne pokolenie działaczy, wyprzedając w zamian za miejsca w radach nadzorczych, zarządach i na wyborczych listach markę, na którą zapracowało 10 milionów Polaków. Nie jest to już oczywiście winą gdańskich stoczniowców ani tym bardziej górników z Wujka, co oddali życie za prawo Związku do legalnego działania. Nie obciąża Zbigniewa Bujaka ani Jerzego Borowczaka, nie kładzie się cieniem na dobrej pamięci o Mieczysławie Gilu i innych charyzmatycznych ale też szczerze przejętych ludzkim losem działaczach.
Pokazuje co najwyżej, że czas pewnie najwyższy, żeby liderzy “żółtego związku”, jak na Zachodzie określa się pozorną reprezentację pracowniczą wspierającą w istocie państwo i właściciela (gdy nie jest z tym pierwszym tożsamy) a nie załogi – znaleźli dla siebie nazwę na własną miarę. Nawet jeśli utrzymują, że przez zasiedzenie (bo inni odeszli) nabyli trwałe prawo do tej historycznej. Sztandar Solidarności wyprowadzić… Już czas. Szkoda tak cennej dla Polaków marki i legendy. Miejsce w nie tylko polskiej historii Solidarność ma zapewnione, a na działania obecnych bossów związkowych mało kto zwraca już uwagę.
Łukasz Perzyna
Sto lat dla ministra czyli podziękowanie dla Józefa Kasprzyka
Nie został nawet “ministrem konstytucyjnym” ale na pewno najmocniejszym punktem ekipy rządzącej Polską w latach 2015-23. Za jego rządów urząd osiągnął najwyższy poziom po 1989 roku.Czytaj więcej ..
Piramida demokracji
Jeden bunt przy urnach dopiero co nastąpił. Obywatele w ostatnim głosowaniu zawstydzili polityków, powtarzających przedtem, że życie publiczne przeciętnego Polaka nie pasjonuje. Zaprzeczyły temu długie wieczorne kolejki do urn wyborczych.Czytaj więcej ..
Jedziemy na Euro
Po wyeliminowaniu Walii rzutami karnymi w barażowym meczu na wyjeździe – polscy piłkarze pojadą na Mistrzostwa Europy. Nie ma sensu narzekanie, że awans zdobyli w ostatnim momencie albo nie w takim stylu jak trzeba. Kto nie umie cieszyć się z sukcesów, kolejnych już nie odniesie.Czytaj więcej ..
Między nami a Walijczykami
Ustrzegliśmy się podobnie niemiłej niespodzianki, jaką w grupie eliminacyjnej stała się porażka z Mołdawią. Piłkarze Michała Probierza zgodnie z planem i rankingami pokonali Estonię 5:1 i o awans do finałów Euro zagrają w Cardiff z Walią. To symboliczne dla nas miejsce i przeciwnik.Czytaj więcej ..
Jaka tragedia taka Balladyna
Minął czas, kiedy Nową Lewicę uosabiały miła buzia i posągowa sylwetka Magdaleny Ogórek. Z sejmowej trybuny gorszą twarz postkomunizmu zaprezentowała przewodnicząca klubu Anna Maria Żukowska, zapowiadająca, że znane ze “strajku kobiet” błyskawice powrócą i jedna z nich porazi Szymona Hołownię ..Czytaj więcej ..
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka