
Tajemnice Cieszyńskiego albo zawirowania w CRW
czyli o Centralnym Rejestrze Wyborców
- Dodano:
- Kategorie: Kraj
Dla tych z kandydatów, którzy z sukcesem pozostają aktywni w nadchodzących wyborach, rozpoczyna się ostatni i pewnie najbardziej wyczerpujący okres tej kampanii. Dla tych, którzy nie zakwalifikowali się ostatecznie na listy wyborcze swych ugrupowań, pierwszy kurz bitewny w wyborach powoli opada – przychodzi czas refleksji.
Zakończyło się zgłaszanie Komitetów Wyborczych oraz kandydatów na Senatorów.
O ile przy Komitetach Wyborczych większych zaskoczeń nie było, o tyle w przypadku kandydatów na senatorów wielu odpadło, z powodu niezgodności podpisów na listach poparcia z zawartością Centralnego Rejestru Wyborców. O tym właśnie temacie dzisiaj kilka słów publicystycznej, ale także politycznej refleksji.
W okresie przedwyborczym nie tylko tej, ale także poprzedniej kampanii wyborczej, mamy do czynienia z powszechnym w Polsce problemem, związanym z istnieniem rejestru wyborców uprawnionych do głosowania. Ten właśnie rejestr, zwany obecnie Centralnym Rejestrem Wyborców, służy do weryfikacji przez Państwową Komisję Wyborczą podpisów, składanych na kandydatów w ich okręgach. Wymogi ilości podpisów w przypadku startowania kandydatów do Senatu są jasne: istnieje konieczność zebrania dwóch tysięcy podpisów by zarejestrować kandydata do Senatu. W założeniu, tylko te podpisy liczą się do wymaganej puli, które złożone są przez mieszkańców okręgu, z którego startuje kandydat na senatora. Podpisy osób zamieszkałych poza okręgiem są odrzucane. Odrzucane są również podpisy wyborców, którzy się przeprowadzili (często w obrębie tego samego okręgu), ale nie zmienili swojego wpisu w rejstrze wyborców.
Decyduje teoretycznie miejsce zamieszkania. Tymczasem miejsce zamieszkania, wcale nie jest tożsame z adresem oddającego głos, które znajduje się w Centralnym Rejestrze Wyborczym. System wyborczy wymaga, by adres głosującego pokrywał się z adresem jego mieszkania na ulicy i dzielnicy okręgu, z którego startuje kandydat. Efekt jest taki, że PKW odrzuca tych, którzy w dobrej wierze wspierają swojego kandydata podpisem, ale nie są poprawnie zarejestrowani w Centralnym Rejestrze Wyborczym.
Problem okazuje się na tyle dotkliwy, że niektóre listy wyborcze zmieniano z tego powodu w ostatnim momencie, ponieważ kandydaci na posłów podawali adres zamieszkania niezgodny z tym, znajdującym się w nowym systemie CRW.
Przypadki odrzucenia podpisów dotyczyły głownie kandydatów na Senatorów z komitetów opozycyjnych w dużych miastach. Średnia odrzuconych podpisów oscylowała w okolicach 30-50%, a sprawę niezgodności w CRW nagłosnił Paweł Tanajno – lider ugrupowania Strajk Przedsiębiorców.
Przypomnijmy, że Centralny Rejestr Wyborców to baza danych, która w założeniu miała przede wszystkim ułatwić zmianę miejsca głosowania. Jednakże system może może być źródłem problemów, przede wszystkim dla wyborców opozycji w dniu wyborów. Dlaczego? Bo elektorat opozycji, to głównie młodzi ludzie, ci najbardziej mobilni, którzy migrują i przemieszczają się po kraju najczęściej, a co za tym idzie najczęściej zmieniają miejsca pobytu. Tak przynajmniej mówią dane GUS.
Do tej pory to samorządy były odpowiedzialne za rejestr wyborców To ważne, bo miejsce przebywania obywatela niekoniecznie zgadza się z jego miejscem zameldowania.
Zgodnie z prawem, głosujemy tam, gdzie faktycznie mieszkamy, a nie tam, gdzie jest nasz meldunek. A ten jest reliktem przeszłości i symbolem PRL.
Teoretycznie nie istnieje, praktyka pokazuje że jest inaczej.
W dzisiejszych czasach ludzie często zmieniają miejsce zamieszkania w związku z okazjonalnym wynajmem, przemieszczaniem do centrów akademickich czy poszukiwaniem pracy. Młodzi czasami przenoszą się do nowego miasta, gdzie budują lub kupują mieszkania i tam się meldują, przenoszą do innego miasta z powodu pracy. Pomimo, że spełniają definicję zamieszkania, którą określa kodeks wyborczy, może się okazać, że nie będą mogli zagłosować tam, gdzie mieszkają.
Niestety wiedza o tym, że aby zagłosować w wyborach, trzeba się dodatkowo dopisać do Rejestru Wyborców jest niewielka wśród większości wyborców.
Zamieszanie z rejestracją działa również w drugą stronę. Gminy nie przekazywały sobie informacji o tym, że Kowalski z Zielonki dopisał się do listy wyborczej w Warszawie i powinien być usunięty z listy w Zielonce. W rezultacie Kowalski mógł zagłosować w obu miejscach.
To nie koniec. Kowalski mógł urodzić się w Łodzi i tam głosować po raz pierwszy, a potem przenieść się do Warszawy, gdzie się zameldował i został dopisany do rejestru wyborców. Następnie mógł przeprowadzić się do Zielonki i tam również zostać dopisany do listy wyborców. Jeśli urzędnik popełnił błąd, statystyczny Kowalski mógł być zarejestrowany w trzech różnych miejscach.
Wedle nowego systemu, Centralny Rejestr Wyborców w takim wypadku dostaje trzy rekordy. Do systemu wpisywany jest ten, który wpłynął jako pierwszy.
W efekcie 15 października Kowalski pójdzie głosować w Warszawie, bo tam głosował w ostatnich wyborach, ale okaże się, że Kowalskiego nie ma na liście, bo jest w spisie wyborców w Łodzi.
Wiosną tego roku rząd PiS wprowadził Centralny Rejestr Wyborców, który jest zarządzany przez Ministerstwo Cyfryzacji i jego szefa, Janusza Cieszyńskiego.
Warto zaznaczyć, że nazwisko Cieszyńskiego pojawiło się podczas kontrowersji związanych z tzw. aferą respiratorową. Sprawa do dziś nie została wyjaśniona i nie znalazła swojego zakończenia w sądzie. Czy Cieszyński to dobry informatyk? Nie wiemy. Wiemy za to, że “(…) to ten wiceminister, który podpisywał – przypomnę – umowę z handlarzem bronią na dostarczenie respiratorów. Respiratory nie zostały dostarczone, pieniądze nie zostały zwrócone, ale wrócił Janusz Cieszyński” – zauważa poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem kilka dni temu w Rzeczpospolitej.
Przypomnijmy, że Centralny Rejestr Wyborczy został uruchomiony 23 sierpnia. To w ostatnim momencie zważywszy, że wybory mają się odbyć 15 października.
31 marca premier Mateusz Morawiecki opublikował komunikat, w którym samorządy zostały “poproszone” o przekazanie danych wyborców do centralnego rejestru.
Kuriozalne zagranie rządu. Warto zwrócić uwagę na formę tego komunikatu, bo – jak to często przy decyzjach PiSu bywa – nie ma on mocy prawnej. Premier ot tak nakazał samorządom dostarczenie danych.
W komunikacie zażądał przekazania informacji o wyborcach w kwestii numeru PESEL, adresu stałego zamieszkania, dacie wpisania do rejestru oraz danych o osobach pozbawionych prawa wyborczego.
Ma to swoje zalety, bo teraz każdy może sprawdzić, gdzie został zarejestrowany w Centralnym Rejestrze Wyborców. Można to zrobić przez internet lub w urzędzie, logując się do systemu mObywatel.gov.pl.
Tyle, że – jak donosi lider Komitetu Wyborczego Polska Liberalna Strajk Przedsiębiorców Paweł Tanajno – około 20-30% rekordów jest błędnych, co może mocno wpłynąć na wybory, a w szczególności dotknąć wyborców opozycji o czym już wspomniałem.
PiS zdaje zdaje sobie sprawę z faktu, że baza zawiera błędy, ale zabezpiecza się informacją, że system przecież daje wskazówki, aby sprawdzać dane przy zmianie miejsca głosowania.
Dlaczego PiS wprowadza taki bałagan? Być może dlatego, że migracja wyborców zazwyczaj działa na korzyść opozycji. W poprzednich wyborach wiele osób dopisało się do rejestru wyborców w dużych miastach, takich jak Gdańsk i Warszawa, co miało wpływ na wyniki. Teraz, gdy wybory odbędą się na innych zasadach, pozostaje tylko pytanie, gdzie wyborcy ci są zarejestrowani.
Przestrzegam, że spora część elektoratu takich partii jak Konfederacja czy Bezpartyjni Samorządowcy może „odbić się od urny”. A tu, nawet kilka procent odrzuconych głosów może zaważyć na wyniku wyborów.
Chciałoby się zatem nagłośnić apel Janusza Cieszyńskiego – Weryfikujcie swoje adresy w Centralnym Rejestrze Wyborców.
Bo tylko Janusz Cieszyński wie, gdzie zapisani są wyborcy w CRW.

Jarosław "Toll" Kowalski

Zielony Czerwony Ład
W ciągu 16 lat Europa z najbogatszego i najprężniejszego kontynentu w dziejach ludzkości osunęła się niemal we wszystkich kategoriach. Czy Shengen i podróż na dowód pozostaną ważniejsze od działki z ogrodkiem i piecem z fajerką?Czytaj więcej ..

Protest rolników i co dalej
Incydenty znane z Marszu Niepodległości, strzelanie do górników czy siłowe działania wobec dziennikarzy, powróciły na proteście rolników. Szokujące zachowanie policji, które doprowadziło do obrażeń wielu osób, w tym posłów, musi zostać potępione. Czytaj więcej ..

Bosak-Mentzen show
Show rozpoczął dosadny przekaz silnej kobiety z jajami, czyli Ewy Zajączkowskiej – Hernik, która niestety nie mogła się pojawić osobiście, ale dzięki współczesnej technologii mogliśmy ją zobaczyć na wielkim ekranie. Jest pierwszą kobietą, która w debacie potrafi powiedzieć to, co kobiety chcą usłyszeć. Czytaj więcej ..

Kominiarz na gwałt
Wydaje się że wyobraźnia urzędników, tych z Unii Europejskiej nie ma granic. Dzięki ich pomysłom kontynent ma być najbardziej zielony ze wszystkich. Dziś o jednym z takich pomysłów.Czytaj więcej ..

Czas odpowiedzialności
Wprowadzenie w kraju stanu zagrożenia epidemicznego narzuconego Polakom i trwającego przez ponad 3 lata przyniosło w rezultacie ogromne straty dla naszego kraju. Co więcej, wiemy że był to stan bezprawny, niekonstytucyjny a przede wszystkim wyniszczający. Czytaj więcej ..
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka