
Mądrość z czasów międzywojnia
O “Pismach politycznych” Antoniego Anusza
- Dodano:
- Kategorie: Książka
Tacy ludzie, jak Szymon Gajowiec z “Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego nie byli fikcją literacką. Istnieli, co więcej, sami też pisali ksiażki – zaświadczają o tym “Pisma polityczne” Antoniego Anusza: intelektualisty, zesłańca, bojowca PPS i jednego z najpewniejszych towarzyszy drogi Józefa Piłsudskiego.
Niekiedy historia zatacza koło, tak w obywatelskim, jak rodzinnym wymiarze. Pisma polityczne Antoniego Anusza, posła na pierwszy polski Sejm wyłoniony w wolnych wyborach w 1919 r. – wtedy odbyły się one bez żadnego kontraktu, jaki obowiązywał 70 lat później, a pomimo pandemii grypy hiszpanki, groźniejszej niż po stu latach koronawirus, do urn poszło wóœczas trzy czwarte Polaków – wydał jego stryjeczny prawnuk Andrzej Anusz, sprawujący mandat poselski po także wolnych wyborach w kolejnej Polsce odrodzonej w latach 1991-93 i jeszcze 1993-97. Wydrukował zaś żoliborski “Akces”, zarządzany przez dawne najmłodsze pokolenie drugiego obiegu wydawniczego i nawiązujący do jego tradycji.
Tacy ludzie jak Antoni Anusz trzymają się świadomie w cieniu. Przymierzany do fotela marszałka Sejmu, nigdy tej funkcji nie objął, nie został nawet prezesem Najwyższej Izby Kontroli. We własnym przekonaniu pracował bowiem dla Polski oraz tego, w którym pokładał nadzieje najpierw na odzyskanie przez nią niepodległości, potem – otwarcie jej drogi do wielkości. Towarzysza Wiktora, Komendanta, wreszcie Naczelnika Państwa i Marszałka.
Józefa Piłsudskiego w wystąpieniach publicznych konsekwentnie tytułował najbardziej zasłużonym człowiekiem w Polsce. Lizustostwa w tym żadnego nie było. Co więcej, za rządów sanacji sam musiał odejść z kierownictwa jednego z banków, bo nie godził się na niedopuszczalne moralnie praktyki. Swoją siłę ducha udowodnił w podziemnej działalności w PPS i na syberyjskiej katordze. Zdolności w pracy państwowej potwierdził jako poseł do pierwszego wyłonionego w wolnych wyborach (1919 r.) Sejmu Ustawodawczego i szef propagandy w czasie wojny z bolszewikami w rok później.

Jak Andrzej Micewski napisał w czasach równie trudnych, co obecne: “atmosfera patriotyczna dwudziestolecia nie ograniczała się jak niegdyś w czasach rozbiorowych do niektórych dworów ziemiańskich, ale stała się udziałem wszystkich warstw społecznych: inteligencji, robotników i chłopów (..). Głównym czynnikiem patriotyzmu było (..) samo powstanie państwa polskiego po tak długiej niedoli, które mimo róznic między rządzącymi piłsudczykami i resztą opinii oraz mimo głębokich konfliktów wewnętrznych w kraju spowodowała wybuch uczuć patriotycznych o wielkiej sile wychowawczej” [1]. Spora w tym zasługa Antoniego Anusza, zadającego sobie trud budowania nowoczesnego obywatelskiego języka. Bez zarzucania jednak romantycznych tradycji.
O uwięzieniu Piłsudskiego przez Niemców w Magdeburgu pisał Antoni Anusz: “Spętano wolę Wodza, lecz nie zdołano wytropić i uwięzić tych wszystkich, którzy zaprzysięgli pod Jego komendą walczyć do ostatniej kropli krwi o niepodległość Polski” [2].
Czasem aż korci zestawienie mów parlamentarnych posła Anusza z językiem współczesnych polemik politycznych. W wystąpieniu sejmowym z 6 marca 1925 Antoni Anusz mówił: “Jest rzeczą wiadomą, że obecnie urzędujący sędziowie nie są w olbrzymiej większości wychowani przez Rzeczpospolitą Polską. Rzeczpospolita tych sędziów odziedziczyła po państwach zaborczych. mattis, pulvinar dapibus leo.
Są to przeważnie sędziowie, którzy niedawno wyrokowali “po ukazu jego cesarskiej mości Mikołaja II”, obecnie wydają wyroki w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, chociaż nie wszyscy zadali sobie trud, ażeby się moralnie przeistoczyć, ażeby sobie uświadomić tę wielką zmianę w urządzeniach państwowych i pojęciach prawnych” [3]. Widać, jak polskie problemy powracają, żal tylko, że oduczyliśmy się je opisywać w sposób łączący dosadność i kulturę, właściwy poselskim wystąpieniom Anusza. Chociaż i on – ze swoim poczuciem misji i bezinteresowności – na trwałe Polski nie zmienił. Nie udało się to nawet ubóstwianemu Marszałkowi.
Szklane domy, o których jak pamiętamy, mowa w “Przedwiośniu” Stefana Żeromskiego nie powstały. Nie spełnił się idealistyczny sen pisarza o Polsce zasobnej ale też uczciwej i sprawiedliwej. Następcy tak uwielbianego przez posła Anusza Marszałka już w cztery lata po śmierci ich obu (przeżył idola ledwie o parę miesięcy) uciekali w niesławie szosą na Zaleszczyki, uwożąc ze sobą oprócz składkowego złota oraz babskich futer żon i kochanek, wstydliwy bagaż odpowiedzialności za Berezę Kartuską i anszlus Zaolzia. Nie da się przesądzić, że Anusz to wszystko przewidział. Jednak w późnych jego pracach pobrzmiewa ton ostrzeżenia. Trafnie też zdiagnozował schorowany były poseł kierunki, z których nadejdzie zagrożenie.
O “nocy długich noży” w hitlerowskich Niemczech i terrorze w
stalinowskim ZSRR po zabójstwie Kirowa pisał: “Ci, co rządzą wbrew woli rządzonych, nigdy nie czują się pewni swojej władzy. Lęk przed utratą władzy czyni ich okrutnymi. Uzurpatorzy najstraszniejszymi są wówczas, gdy sami boją się o utratę władzy. Potwierdzają to ostatnie wypadki w Rosji” [4]. Jak się wydaje, nie tylko ówczesne, ale i najnowsze: jak inwazja na Ukrainę. Zaś tytuł szkicu, opisującego wszystkie te straszne praktyki, brzmiał, co chyba najbardziej znaczące: “O dobrą społeczną wolę i poszanowanie prawa”. Nic dodać nic ująć.
Gdy śledzimy telewizyjne przekazy z Ukrainy, najmocniej przemawia do nas fragment “Co się działo w Brodach”: “(..) bolszewicy wyłamali drzwi do restauracji, kazali sobie pokazać spiżarnie i piwnice, skąd zabrali doszczętnie wszystkie zapasy. Bezpośrednio po tym rabunku wlamali sie do jubilera Wagnera, skad zabrali wszystko, co sie dało: klejnoty i zegarki oraz pieniadze. Obok tego rozpoczeli gorliwie prace nad włamywaniem się do dalszych sklepów” [5] (“A gdy wdarli się na polską ziemię”).

To tylko jeden z rozlicznych dowodów, że publicystyka Anusza pasuje raczej do miejsca na biurku w zasięgu ręki niż na półkę antykwariatu. Współczesnym politologom życzyć wypada podobnej żywotności ich myśli. Inna rzecz, że zapewne sam autor dałby w swoim czasie wiele za to, żeby jego obawy się nie spełniły. Prace przedwojennego posła pokazują również, że geniusz i sukces Piłsudskiego nie wziął się “ex nihilo”, lecz zaistniał za sprawą doświadczenia zbiorowego. Czyny i pisma pana
Antoniego stały się jego częścią. Zaś on sam przyjął na siebie najskromniejszą z ról: tego, który objaśnia myśli Marszałka. Zaś fakt, że dziś jego pisma czytamy bez zażenowania, jakie towarzyszy nam często przy lekturze licznych pochwał późniejszych nawet o pokolenia przywódców formułowanych przez ich adiutantów – dowodzi, jak doskonale swoje zadanie wypełnił, zanim odszedł na wieczną wartę.
[1] Andrzej Micewski. W cieniu marszałka Piłsudskiego. Czytelnik, Warszawa 1969, s. 415
[2] Antoni Anusz. Pisma polityczne. Akces, Warszawa 2022, s. 469
[3] ibidem, s. LXXI
[4] ibidem, s. 616
[5] ibidem, s. 132

Nieludzka twarz demokracji walczącej
Barbara Skrzypek była przesłuchiwana w środę w prokuraturze przez cztery godziny, bez obecności pełnomocnika, którego do udziału nie dopuszczono. Zmarła w sobotę. Jednak ta sama prokurator Ewa Wrzosek, która przesłuchanie prowadziła, straszy odpowiedzialnością karną tych, co oba te fakty połączą. Mimo, że ich związek przyczynowo-skutkowy wydaje się oczywisty dla myślącego

Śmigłowce, papierowy tygrys i szczerzenie zębów
Władza, raczej bezradna wobec codziennych prostych spraw obywateli, zapewnia wobec narastającego zagrożenia, że jesteśmy silni, zwarci, gotowi. Co ciekawe, tromtadracja ta łączy zwalczających się nawzajem premiera Donalda Tuska i prezydenta Andrzeja Dudę. Wzbudza obawy, wynikające nie tylko ze smutnych analogii historycznych.Czytaj więcej ..

Panika aż Trzaska
Postrzeganie Trzaskowskiego przez resztę kraju przez pryzmat awarii Czajki czy potiomkinowskich inwestycji w Warszawie wydaje się czymś naturalnym, bo zabrakło przez siedem lat rządów tego prezydenta w stolicy projektów naprawdę wizjonerskich i potrzebnych mieszkańcom, a nie tylko atrakcyjnych jak kładka dla turystów wpadających do Warszawy na jeden weekend.Czytaj

Kruche sojusze i linia Wisły
Wstrzymanie przez Donalda Trumpa pomocy dla Ukrainy dało się przewidzieć. Polska płaci dziś krańcowym niepokojem za zaniechania kolejnych ekip nią rządzących. Zarówno naiwny proamerykanizm Prawa i Sprawiedliwości jak opcja niemiecka Koalicji Obywatelskiej nie okazują się przydatne do odnowienia systemu bezpieczeństwa.Czytaj więcej ..

Łukasz Perzyna
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka