Wymyślił Weisera i… NZS

Odszedł Paweł Huelle (1957-2023)

Do historii literatury przeszedł jako autor powieści “Weiser Dawidek”, kłopotliwej dla krytyków, bo do niczego innego niepodobnej.  Do historii Polski zaś – rzucając przed bramą strajkującej stoczni pomysł niezależnej organizacji studenckiej. 
 
“Weisera Dawidka” współpracujący od lat z niezależnymi strukturami pisarz z Wybrzeża Paweł Huelle wydał w 1987 r. oficjalnie, w niszowym Wydawnictwie Morskim, chociaż nie jest to książka o piratach. Stworzył tam osobny świat, snując opowieść o niezwykłych zdolnościach zaginionego później nastolatka, rozgrywającą się w realiach powojennego miasta, dźwigającego się z ruin.

 

Realizm magiczny po polsku

Ten polski realizm magiczny zyskał mu uznanie czytelników. Czasem porównywano go do Tadeusza Konwickiego, starszego o ponad trzydzieści lat. Zawodziły jednak krytyków wszelkie klucze, z biograficznym włącznie. Weiser przepada bowiem na zawsze w roku 1957, tym samym, w którym przyszedł na świat jego literacki ojciec. Chłopak, imponujący charyzmą rówieśnikom i skupiający ich wokół siebie przy niezwykłych zabawach, takich jak zaklinanie zwierząt czy detonowanie materiałów wybuchowych jest pochodzenia żydowskiego, a twórca tej postaci – kaszubskiego. Dopiero kolejne wydanie “Weisera..” ukazało się w londyńskim “Pulsie”.
“- Co tam niesiecie chłopcy? – zaczepił nas spocony grubas, podnosząc czoło znad motyki. – Czego tu szukacie?
– E, nic, proszę pana – odpowiedziałem pierwszy. Trawę dla królików zbieramy, bo tu najwięcej (..)
Ścieżką w dół dotarliśmy do nasypu.
– Nieźle to wymyśliłeś – powiedział Weiser. – Można na ciebie liczyć.
Serce mało nie pękło mi z dumy i ani się obejrzałem, jak byliśmy na cmentarzu, w jego górnej części, gdzie zatrzymał mnie ruchem ręki.
– Tu je wypuścimy – mówił odwiązując worek. – Tu już nic im nie grozi.
Zobaczyłem, jak z otwartego worka wypełzają zaskrońce, niektóre prędko, inne, bardziej może przerażone, powoli, tak, że Weiser musiał je poszturchiwać ręką. Węże rozpełzły się między nagrobkami” [1].
 

Działki, cmentarz, nawet węże niejadowite to magia i cud ale na miarę polskiego miasta na ziemiach odzyskanych w dwanaście lat po wojnie, wciąż mocno zabiedzonego. W książce Pawła Huelle jest nim Gdańsk. W jej ekranizacji reżysera Wojciecha Marczewskiego – Wrocław.

Węże zaś powrócą – w swojej niezwykłej funkcji łączników świata zwierzęcego z ludzkim – u obdarzonego podobnie wielką wyobraźnią Radka Raka (“Baśń o wężowym sercu albo Wtóre słowo o Jakóbie Szeli”), weterynarza z zawodu, urodzonego w tym samym roku, kiedy Paweł Huelle publikował swojego “Weisera Dawidka”.


Jeszcze zanim go wydał, zapisał się w historii.
27 sierpnia 1980 r. przed bramą strajkującej Stoczni Gdańskiej noszącej wtedy imię Lenina z inicjatywy Jacka Jancelewicza, Pawła Huelle oraz Andrzeja Zarębskiego i Donalda Tuska ogłoszono apel o powołanie niezależnej ogólnopolskiej organizacji studentów. Nazwy NZS jeszcze nie uzgodniono [2].

Paweł Huelle - Fot: Wikimedia.

Lewitacja w starej cegielni

W kolejnych latach Huelle redagował “Głos Wolny”, który w hali Olivia przeglądali uczestnicy I Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ “Solidarność” jesienią 1981. Pisał dla drugiego obiegu, uczył przyszłych lekarzy filozofii na gdańskiej Akademii Medycznej. Pozostanie jednak autorem “Weisera”. Scena w starej cegielni zapada w pamięć i też nie chodzi w niej o bohaterstwo ani ofiarę jak w znanym opowiadaniu Jarosława Iwaszkiewicza.
“Elka rozwinęła zawiniątko. W migotliwym blasku świec ujrzałem w jej dłoniach dziwny instrument muzyczny. Przypominało to połączone ze sobą piszczałki nierównej długości. Przytknęła je do ust, czekając znaku od Weisera. Wreszcie, gdy uniósł głowę, usłyszeliśmy pierwsze dźwięki – powolną i pełną tęsknoty melodię – dziwnie od nas daleką – zupełnie jakby grał ktoś na szczycie góry (..) Z początku wziąłem to za przywidzenie, ale stopy Weisera coraz wyraźniej unosiły się nad podłogą. (..)

– Chryste! – usłyszałem szept Szymka. – Chryste, co on robi?
Weiser lewitował nad brudną podłogą (..)
Dwadzieścia trzy lata później to samo pytanie zadawałem Szymkowi, kiedy siedzieliśmy naprzeciw siebie w jego słonecznym mieszkaniu (..). Pod oknami domu przeciągał pochód. Na transparentach widniały nowe hasła albo prawie zupełnie nowe. “Żądamy rejestracji” – przeczytałem na jednym z nich. “Prasa kłamie” (..)” [3]

Przez całe życie umiejętnie unikał banału. A także pewnej publicystycznej umowności. Ludzie okazują się sobą a nie takimi, jakimi powinni nam się wydać. Gdański stoczniowiec z jego opowiadania różni się zasadniczo od pomnikowej postaci Janka Wiśniewskiego. Jeździ na motorze, zaleca się do pochodzącej z lepszej sfery dziewczyny. Domyślamy się jakoś od razu, że źle skończy. Przypomina trochę robotniczych bohaterów angielskiego pisarza Alana Sillitoe.

Na użytek naszej wyobraźni stworzył Paweł Huelle niezwykły, pełen zagadek świat. Ale też znakomicie i w moralnym sensie bezbłędnie odnajdował się zawsze w tym realnym. Wiele mu zawdzięczamy.

[1] Paweł Huelle. Weiser Dawidek. Puls, Londyn 1992, s. 168
[2] Niezależne Zrzeszenie Studentów [w:] Encyklopedia Solidarności encysol.pl
[3] Paweł Huelle. Weiser Dawidek, op. cit, s. 97 i 99

Zdjęcie główne: Wideo spotkanie z Pawłem Huelle – “Kiedyś chciałem być malarzem” – Biblioteka Gdańsk

Udostepnij na Facebook
Dodaj na Twitter
Śmigłowce, papierowy tygrys i szczerzenie zębów

Władza, raczej bezradna wobec codziennych prostych spraw obywateli, zapewnia wobec narastającego zagrożenia, że jesteśmy silni, zwarci, gotowi. Co ciekawe, tromtadracja ta łączy zwalczających się nawzajem premiera Donalda Tuska i prezydenta Andrzeja Dudę. Wzbudza obawy, wynikające nie tylko ze smutnych analogii historycznych.Czytaj więcej ..

Panika aż Trzaska

Postrzeganie Trzaskowskiego przez resztę kraju przez pryzmat awarii Czajki czy potiomkinowskich inwestycji w Warszawie wydaje się czymś naturalnym, bo zabrakło przez siedem lat rządów tego prezydenta w stolicy projektów naprawdę wizjonerskich i potrzebnych mieszkańcom, a nie tylko atrakcyjnych jak kładka dla turystów wpadających do Warszawy na jeden weekend.Czytaj

Kruche sojusze i linia Wisły

Wstrzymanie przez Donalda Trumpa pomocy dla Ukrainy dało się przewidzieć. Polska płaci dziś krańcowym niepokojem za zaniechania kolejnych ekip nią rządzących. Zarówno naiwny proamerykanizm Prawa i Sprawiedliwości jak opcja niemiecka Koalicji Obywatelskiej nie okazują się przydatne do odnowienia systemu bezpieczeństwa.Czytaj więcej ..

Żegnamy Wojciecha Gawkowskiego (1966-2025)

Miał niepowtarzalny styl zarówno w sądowej sali, gdy występował w adwokackiej todze, reprezentując m.in. Tomasza Sakiewicza na długo przed obecną dekadą, ale też w polityce, w której kariery sam wprawdzie nie zrobił, ale jako szef młodzieży w KPN utorował drogę mnóstwu znakomitych inicjatyw. Czytaj więcej ..

Trzecia siła nie ma szczęścia

To ich wynik w wyborach temu przesądził o tym, kto sprawuje władzę w Polsce. Ale w następnym Sejmie może ich zabraknąć. Podobnie jak w drugiej turze wyborów prezydenckich Szymona Hołowni był rewelacją. Do niedawna najbardziej obiecujący polityk w Polsce ciągnie na dno własną formację.Czytaj więcej ..

© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Notify of
0 Comments
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments