
Kosiniak-Kamysz za Morawieckiego?
Prezes PSL chce zostać premierem jeszcze w tej kadencji, ale nie godzi się na to Donald Tusk
- Dodano:
- Kategorie: Kraj, Polityka Krajowa
Ludowcy, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, szykują zmianę rządu bez wyborów. PiS miałby stracić władzę w wyniku sejmowego głosowania nad konstruktywnym votum nieufności, poprzedzonego rozłamem w największym klubie parlamentarnym. Grupa posłów PiS poparłaby odwołanie z funkcji Mateusza Morawieckiego i kandydaturę prezesa PSL Władysława Kosiniak-Kamysza na stanowisko premiera. W zamian za to staliby się koalicjantem w ramach nowego układu rządzącego. Zmiany dokonano by również na stanowisku marszałka Sejmu. Żeby plan okazał się skuteczny, musiałaby go poprzeć odpowiednia liczba dotychczasowych posłów PiS, oraz wszystkie kluby opozycji.
Jednak nie tylko z tego powodu przewodniczący PO Donald Tusk, nie będący zresztą posłem, bo gdy odbywały się wybory, zasiadał jeszcze w fotelu prezydenta Zjednoczonej Europy – sprzeciwia się przedwczesnemu, jak uważa, przejmowaniu przez obecną opozycję odpowiedzialności za państwo. Bo to ostatnie znajduje się w fatalnym stanie. Poza tym PiS pozbawienie go władzy w Sejmie przedstawi niemal jak zamach stanu, czym utwardzi swoich zwolenników. Lepiej więc czekać na wybory, żeby je wygrać.
Nic podobnego – odpowiadają wtajemniczeni w plan zmiany władzy bez wyborów ludowcy. Właśnie kiedy PiS raptem straci władzę, zacznie wykonywać serię nerwowych ruchów, uruchomi się lawina rozłamów, dotychczasowa partia rządząca skompromituje się i demokratom łatwiej przyjdzie zwyciężyć w wyborach za rok na jesieni.
Jednak bez wsparcia Tuska i głosów PO cały misterny plan PSL pozostanie wyłącznie political fiction.
Zarazem też nieoficjalnie, co nie jest już dziełem ludowców ani PO-KO, pojawiła się nowa data wyborów: zamiast jesienią przyszłego roku, jak przewiduje termin konstytucyjny, jeszcze w tym roku 13 listopada. Dogodne to dla rządzących, bo wcześniej zdążą się pokazać przy okazji święta narodowego 11 listopada. Pogłoski o takim przyspieszeniu dochodzą z PiS: tym samym rządzący nie tylko udaremniliby próbę odsunięcia ich od władzy przez obecny Sejm, nawet gdyby Tusk zmienił zdanie i na nią przystał, ale też uciekliby od skutków drożyzny, która, jak prognozy wskazują, będzie narastać, dla nastrojów własnego elektoratu.
Plany polskich polityków okazują się jednak nietrwałe lub nieskuteczne. Jeszcze niedawno zakładano, że na czele wyłonionego w podobny sposób, jak zakłada teraz PSL, rządu bez wyborów stanąć miałby Jarosław Gowin. Jak pamiętamy, zwlekał tak długo, aż Mateusz Morawiecki z Jarosławem Kaczyńskim odwołali go z funkcji wicepremiera, zaś przy dokładniejszym liczeniu okazało się, że w samym PiS wsparło go ledwie czworo posłów, a nie jak oczekiwano – około dwudziestki. Wiele miało się też wydarzyć 5 sierpnia, kiedy to wedle pogłosek PiS miał znienacka wyciągnąć dawniej złożony wniosek ludowców o samorozwiązanie parlamentu i niezwłocznie go przegłosować. Okazało się jednak, że w pracy Sejmu był to dzień jak każdy inny. Wiele wskazuje na to, że pogłoskę wypuścić kazał sam Kaczyński, żeby postraszyć czy sprawdzić lojalność własnych posłów. Z dużej chmury mały deszcz. Wiele wskazuje na to, że podobnie może być teraz, a na wybory pójdziemy zwyczajnie jesienią przyszłego roku, bez żadnych przyspieszeń bądź zmiany premiera a tym bardziej całej sprawującej władzę ekipy.

Łukasz Perzyna

Nieludzka twarz demokracji walczącej
Barbara Skrzypek była przesłuchiwana w środę w prokuraturze przez cztery godziny, bez obecności pełnomocnika, którego do udziału nie dopuszczono. Zmarła w sobotę. Jednak ta sama prokurator Ewa Wrzosek, która przesłuchanie prowadziła, straszy odpowiedzialnością karną tych, co oba te fakty połączą. Mimo, że ich związek przyczynowo-skutkowy wydaje się oczywisty dla myślącego

Śmigłowce, papierowy tygrys i szczerzenie zębów
Władza, raczej bezradna wobec codziennych prostych spraw obywateli, zapewnia wobec narastającego zagrożenia, że jesteśmy silni, zwarci, gotowi. Co ciekawe, tromtadracja ta łączy zwalczających się nawzajem premiera Donalda Tuska i prezydenta Andrzeja Dudę. Wzbudza obawy, wynikające nie tylko ze smutnych analogii historycznych.Czytaj więcej ..

Panika aż Trzaska
Postrzeganie Trzaskowskiego przez resztę kraju przez pryzmat awarii Czajki czy potiomkinowskich inwestycji w Warszawie wydaje się czymś naturalnym, bo zabrakło przez siedem lat rządów tego prezydenta w stolicy projektów naprawdę wizjonerskich i potrzebnych mieszkańcom, a nie tylko atrakcyjnych jak kładka dla turystów wpadających do Warszawy na jeden weekend.Czytaj

Kruche sojusze i linia Wisły
Wstrzymanie przez Donalda Trumpa pomocy dla Ukrainy dało się przewidzieć. Polska płaci dziś krańcowym niepokojem za zaniechania kolejnych ekip nią rządzących. Zarówno naiwny proamerykanizm Prawa i Sprawiedliwości jak opcja niemiecka Koalicji Obywatelskiej nie okazują się przydatne do odnowienia systemu bezpieczeństwa.Czytaj więcej ..

Żegnamy Wojciecha Gawkowskiego (1966-2025)
Miał niepowtarzalny styl zarówno w sądowej sali, gdy występował w adwokackiej todze, reprezentując m.in. Tomasza Sakiewicza na długo przed obecną dekadą, ale też w polityce, w której kariery sam wprawdzie nie zrobił, ale jako szef młodzieży w KPN utorował drogę mnóstwu znakomitych inicjatyw. Czytaj więcej ..
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka