Na peryferiach
elektorat Platformy przed egzaminem
- Dodano:
- Kategorie: Editorial, Komentarz, Polityka Krajowa
Polska zawsze będzie krajem peryferyjnym – w naszym interesie jest rezygnacja ze snów o podmiotowości – powiedział Bartłomiej Sienkiewicz w rozmowie z Klubem Jagiellońskim. Tylko wówczas będziemy mogli korzystać z dobrodziejstw naszego peryferyjnego położenia, jesteśmy bowiem wewnętrzną gospodarką Niemiec, dodał były już Minister Edukacji w rządzie koalicji 13 grudnia.
Trudno o bardziej ponurą wizję dla Polski skoro przedstawiciel elity rządzącej przyznaje publicznie, że gospodarka Polski to kolonia obcego raczej niż suwerennego państwa. Ale jest coś w powyższej konkluzji szczególnie interesującego nad czym warto się pochylić.
Produkt krajowy brutto (PKB) to wartość rynkowa wszystkich dóbr i usług końcowych kraju w danym roku. Roczna dynamika realnego produktu krajowego brutto (PKB) w krajach europejskich w 2023 roku, skompilowana przez portal internetowy statista.com przeczy stwierdzeniu urzędnika: Polskie PKB w 2023 wzrosło o 0.6%, niemieckie w tym samym czasie spadło o 0.5%. Nie może być mowy o wewnętrznym w stosunku do Niemiec charakterze naszej gospodarki skoro rozwija się ona dwukrotnie szybciej. Ale fakty nie mają znaczenia – Sienkiewiczowi chodzi o deklarację intencji jego rządu i podkreślenie narracji podległości naszego państwa i jego interesów obcym wpływom.
Absurdalność konkluzji urzędnika nie wynika z jego ignorancji. W ostatni poniedziałek Józef Orzeł z Klubu Ronina ocenił Sienkiewicza jako “bardzo inteligentnego i oczytanego człowieka” dodając, że to ocena z przeszłości. Klub Jagielloński któremu ten ostatni udzielił wypowiedzi nie był już tak łaskawy dla swojego gościa. W komentarzu KJ czytamy, że “[Bartłomiej Sienkiewicz – red] z intelektualisty stał się groteskowym trollem“.
Lamenty nad wypowiedzią twarzy PO jaką z pewnością jest Bartłomiej Sienkiewicz nie są najlepszym doradcą. “Peryferyjne” położenie naszego państwa jest oczywistą brednią. W swojej ocenie Sienkiewicza sprzed lat być może nie myli się Józef Orzeł, ale z pewnością mylą się komentatorzy Klubu Jagiellońskiego.
Sienkiewicz nie jest trollem a prowokacyjny charakter wypowiedzi jest w rzeczywistości odzwierciedleniem stanu umysłów liderów PO i promocją narracji rządu których konsekwencje trudno przewidzieć. Nie wiemy bowiem co kryje się za “peryferyjnością” Polski w oczach byłego ministra.
Warto zauważyć, że pojęcia peryferyjności polskiej gospodarki czy też dobrodziejstwa “naszego peryferyjnego położenia” są raczej obce większości szeregowego elektoratu partii Sienkiewicza (Platformy Obywatelskiej). Nie jest bowiem prawdą, że to spójny elektorat, a Sienkiewicz reprezentuje znaczącą jego część. Szokująca wypowiedź aparatczyka jest w rzeczywistości policzkiem dla tej części elektoratu PO, która nie rezygnuje z suwerenności Polski na rzecz obcych wpływów. A to wciąż znacząca część polskiego społeczeństwa. To w tym sensie należy rozpatrywać prowokację Sienkiewicza. Postrzeganie elektoratu PO jako zdradzieckiej części naszego społeczeństwa jest tak samo absurdalne jak myśl, że tylko elektorat PiS jest jego patriotyczną częścią.
Wypowiedzi Sienkiewicza w KJ przestają szokować w konfrontacji z działaniami jego rządu jak kwestionowanie lokalizacji elektrowni atomowej, rewizja na szeroką skalę inwestycji w CPK, odstąpienie od regulacji Odry czy budowy ropociągu Płock–Gdańsk, a ostatnio deklaracja premiera Tuska o przystąpieniu do niemieckiej inicjatywy budowy programu tarczy antyrakietowej.
Realizacja każdej z powyższych inwestycji jest z oczywistych powodów w interesie naszego kraju. Nie jest zaś w interesie naszego kraju przystąpienie do finansowania niemieckiej tarczy antyrakietowej z powodów o których mówi Marek Budzisz (Strategy & Future) czy też generał Komornicki.
“Peryferyjne” konkluzje Sienkiewicza należy odbierać wyłącznie jako prolog kolejnych poczynań jego rządu w zakresie uzależniania kraju od podmiotów zagranicznych, ich interesów i woli. Także jako wyraz intencji skoordynowanej już, jak widać, polityki rządu polskiego i niemieckiego w tym zakresie.
Nieprzypadkowo bowiem, w tym samym czasie gdy Sienkiewicz dzielił się w Klubie Jagiellońskim swoim błazeństwem, były dowódca WOT gen. broni Wiesław Kukuła, Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, spotkał się z szefem niemieckiej Bundeswehry gen. Carstenem Breuerem który oznajmił, że Niemcy chcą stać się gwarantem bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO.
Wypowiedź szefa niemieckiej armii, szeroko komentowana w mediach i prezentowana jako oderwana od rzeczywistości zbiega się w czasie z tą, pochodzącą od prominentnego przedstawiciela polskiego rządu o rzekomej “peryferyjności” jego państwa w stosunku do tego kraju.
Trudno o przypadkowość. Dodajmy więc dla porządku, że wypowiedź Breuera o możliwościach niemieckiego parasola ochronnego na wschodniej flance NATO jest równie absurdalna jak ta Sienkiewicza o dobrodziejstwach naszego peryferyjnego położenia.
Ale jest także znacząca bo wskazuje, że intencją koalicji rządzącej jest przyjęcie naszej “peryferyjności” pod parasolem bezpieczeństwa Niemiec jako jednego z filarów przyszlego funkcjonowania państwa. To musi budzić niepokój.
Zbieżność wypowiedzi nieprzypadkowa, bo jak donosił Newsweek jeszcze w styczniu br., “Wojska niemieckie byłyby mile widziane w Polsce, aby wzmocnić wschodnią flankę NATO przed jakimkolwiek zagrożeniem ze strony Rosji” co powiedział wiceminister spraw zagranicznych Polski Andrzej Szejna”. Szejna powiedział wówczas „Rzeczpospolitej”, że Warszawa rzeczywiście byłaby otwarta na możliwość pomocy niemieckiej w obronie Polski przed Rosją. Jak taka pomoc miałaby wyglądać w praktyce nie wspomniał.
„Kiedy za naszą wschodnią granicą toczy się wojna, wszelka pomoc i współpraca ze strony naszych sojuszników jest jak najbardziej mile widziana /../ Jeśli więc Niemcy chcą wzmocnić wschodnią flankę NATO w Polsce, tak jak to zrobili na Litwie, herzlich willkommen!”
dodał Szejna, używając niemieckiego wyrażenia oznaczającego „witamy”.
Przypomnijmy fakty dotyczące pomocy dla Litwy o której dzielnie wspomina Szejna. Obecność niemieckich żołnierzy na w tym kraju zapowiadano jeszcze w 2017 r. Po inwazji Putina na Ukrainę Niemcy obiecały wysłać na Litwę więcej żołnierzy Bundeswehry. Ale jak na razie ani wojska nie przybyły, ani Berlin nie przedstawił harmonogramu działań. Irytacja w Wilnie jest wielka – pisał w ub. r. niemiecki “Welt am Sonntag” w tekście zatytułowanym “Kolejne rozczarowanie Niemcami“. Latem ub. r. Scholz odwiedził stolicę Wilna i bazę wojskową w Padbrodziu, gdzie Bundeswehra już od 2017 roku prowadzi tzw. grupę bojową w ramach misji NATO EFP (Enhanced Forward Presence). Jednostka ta, licząca ponad 1500 żołnierzy, miała jak najszybciej – przynajmniej taką nadzieję mieli Litwini – rozrosnąć się do brygady, czyli do 5000 żołnierzy. W II kw. biezącego roku na Litwę ma się udać grupa niemieckich żołnierzy logistyków, którzy zaczną przygotowywać misję na miejscu, a oficjalnie brygada ma zacząć działać w 2025 r., tak by dwa lata później osiągnąć pełną gotowość operacyjną.
Były minister edukacji w rządzie premiera Tuska, Bartłomiej Sienkiewicz, dokonał w Polsce zmian o charakterze znaczącym. Nie tylko w zakresie funkcjonowania państwa. Także w sferze społecznej percepcji tych zmian (casus: TVP, PAP), a po wypowiedzi dla Klubu Jagiellońskiego, także w zakresie publicznego już błazeństwa rządowych oficjeli (minister Bodnar jest w tym miejscu równie doskonałym przykładem).
“Osiągniecia” Sienkiewicza w Klubie Jagiellońskim to także element funkcjonowania państwa choć chciałoby się powiedzieć raczej jego dysfunkcji.
Trudno też o lepszą wykładnię polityki historycznej “uśmiechniętej Polski” Donalda Tuska i jego partyjnych towarzyszy niż ta, oferowana dziś przez Sienkiewicza w KJ. Na peryferiach niemieckich i pod protektoraterm Bundeswehry stacjonującej permanentnie na terenie naszego kraju, “będziemy mogli korzystać z dobrodziejstw naszego peryferyjnego położenia” – przepowiada Sienkiewicz.
W kontekście perwersyjnie sprzecznej z interesami Polski polityki realizowanej przez koalicję rządzącą, wypada zadać pytanie nie tyle o zgodność tych działań z interesem państwa, bo tu wyjaśniać więcej nie ma potrzeby, ale o stopień politycznej alienacji własnego elektoratu.
Niesłusznie zachwalany na portalu przez redaktora Perzynę zbiorowy elekcyjny wysiłek Polaków 15 października ub. r. przyniósł w efekcie bezprecedensowe przetasowanie na polskiej scenie politycznej. W nowym politycznym rozdaniu kart przestaje mieć znaczenie polityczny program czy wsparcie elektoratu.
W procesie zdziczenia życia politycznego mamy do czynienia z transformacją w efekcie której polityczna prowokacja staje się najbardziej efektywnym i sprawczym narzędziem sprawowania władzy. Wydaje się, że w przypadku ostatniej wypowiedzi Sienkiewicza jednak z tym właśnie scenariuszem mamy do czynienia.
To stara w Polsce jakość, sięgającą lat 30-tych. Przypomnieć warto, że nawet prominentni działacze komunistycznej reprezentacji władzy w Polsce za czasów ZSRR nie odważyli się wypowiadać publicznie bredni podobnych do tych, wygłaszanych dziś publicznie przez Sienkiewicza, o rzekomych “dobrodziejstwach naszego peryferyjnego położenia” w stosunku do tego niegdyś mocarstwa.
Nie odważyli się mówić o “wewnętrznej gospodarce” ZSRR z czysto praktycznego dla nich punktu widzenia: zagrożenia aliencją swych rodzin wśród znajomych czy sąsiadów za płotem. W tym sensie “rewelacje” Sienkiewicza są nową jakością która przychodzi w czasie absurdalnej już narracji jego towarzyszy z PO, o niemieckim parasolu obronnym i jego zdolnościach obrony Polski przed kimkolwiek. Pozostawmy w cieniu sferę odpowiedzialności za wypowiadane poglądy choć ta nie jest przecież bez znaczenia.
Jeżeli opłakanego stanu państwa, w którym polityka jest czynnikiem sprawczym każdej naszej decyzji, nie rozumie doskonale wykształcony redaktor portalu Gruszka, kto rzuci kamieniem w Sienkiewicza?
“Przywilej” bycia na peryferiach to broń obosieczna bo “peryferyjny” to mniej znaczący lecz także mniej sprawczy. Obecny w kraju elektorat Platformy Obywatelskiej cechuje, podobnie jak żelazny elektorat PiS, jego mobilność. To ona przynosi Tuskowi i Sienkiewiczowi, Budce czy Kopacz jedną trzecią głosów w każdym niemal głosowaniu. Tej mobilności nie wolno lekceważyć. Brednie Sienkiewicza głoszone w Klubie Jagiellońskim pozostawmy bez lamentu czy emocji. Podobnie jak brednie PiS o rzekomo antypolskim w swojej masie elektoracie Platformy.
Zasiadając do dyskursu politycznego obu stron pamiętajmy, że 15 października Polacy nie powiedzieli w nim ostatniego słowa. Sienkiewicz, jak się wydaje, znieważył w Klubie Jagiellońskim znaczną część myślącego po polsku elektoratu Platformy Obywatelskiej. “Peryferyjny” w swoich poglądach i prowokacyjny w uprawianiu polityki naraża na szwank rozumną jego część zapominając, że ten mobilny elektorat przyjdzie już wkrótce ponownie do urn wyborczych.
Sprawdzian który czeka elektorat Platformy będzie wyrazem nie tyle dywersyfikacji polskiego społeczeństwa w sferze polityki co jego moralnej odpowiedzialności za sprawy państwa i jego interesy. Nie te peryferyjne, raczej te najbardziej żywotne.
Jack Malik
Konwencja niepokoju i skandal dyplomatyczny
Nie mamy drugiego państwa. Nie mamy gdzie iść.. Gdzie leżą granice zwijania tego “żywego organizmu” poza którą stracimy wpływ na jego zdolność do funkcjonowania i przetrwania? To dziś pytanie fundamentalne na które nikt nie próbuje nawet udzielić odpowiedzi.Czytaj więcej ..
Zwijanie państwa – gdzie leżą granice
Nie mamy drugiego państwa. Nie mamy gdzie iść.. Gdzie leżą granice zwijania tego “żywego organizmu” poza którą stracimy wpływ na jego zdolność do funkcjonowania i przetrwania? To dziś pytanie fundamentalne na które nikt nie próbuje nawet udzielić odpowiedzi.Czytaj więcej ..
Na Zachodzie bez zmian
Ceremonia otwarcia igrzysk przejmuje. Podobnie jak kiedyś powieść Remarqa. Przewodnim tematem obu jest wojna. Choć ta dzisiejsza, z chrześcijaństwem na Zachodzie trwa od lat i ma ukryty charakter jest coraz bardziej widoczna. Na Zachodzie bez zmian, więc i poszukiwać tam tożsamości coraz trudniej i coraz mniejsza tego potrzeba.
Szmacenie demokracji
Tydzień wydarzeń nie napawa optymizmem. Jest jasne, że jedynym lekarstwem na przywrócenie demokracji w Polsce jest ucieczka Polski z Unii Europejskiej. Nie ma bowiem ceny suwerenność państwa i zachowanie wspólnoty.Czytaj więcej ..
Bez znieczulenia i bez.. rozumu
Niedojrzały, nieprzygotowany, emocjonalny, machający palcem polityk to najgroszy z możliwych wizerunek polskiego polityka w europarlamencie. W polityce liczą się sojusze i wspólne interesy. Nikt nie chce ich robić z politykami którzy liczą na tani efekt medialny.
Czytaj więcej ..
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka