Nie będziemy płacić za wasz kryzys

Najlepszy pomysł Kaczyńskiego

Jeśli dojdzie do referendum w sprawie imigrantów – nie chodzi o autentycznych uchodźców wojennych z Ukrainy, lecz o ekonomicznych łowców socjalu, których przyjmowanie wymusić chce na nas biurokracja Unii Europejskiej – Polacy zagłosują przeciw dyktatowi. I pójdą do urn. Z różnych powodów. Jedni ze zrozumiałej troski o nasze bezpieczeństwo. Inni dlatego, że “nie będzie Niemiec pluł nam w twarz”.
 
W obu wypadkach będziemy mieli rację: bo o spokój w Polsce musimy się sami zatroszczyć, żaden traktat z Maastricht z nas tej odpowiedzialności nie zdejmie. Nie powinniśmy też – bo z jakiej niby racji mielibyśmy to robić – płacić za błędy byłej niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, za które ona sama w ojczystym kraju zapłaciła już utratą władzy z woli wyborców.
 
Zapewne dziś jest to jedyna sprawa, w jakiej skompromitowany po ośmiu latach fatalnych rządów PiS jest w stanie zebrać ogólnonarodową większość. Ale to też nie powód, żeby – wbrew słynnej maksymie Jarosława Kaczyńskiego, co w tej kwestii brzmiała odwrotnie – dać sobie wmówić, że białe jest czarne, a czarne jest białe.
 

 

Pożyteczni idioci i sondażowi patrioci

Pożyteczni idioci Putina pokroju eurodeputowanej – celebrytki Janiny Ochojskiej i posła PO-KO z Poznania w świętym dla wszystkich tamtejszych wyborców dniu rocznicy masakry robotników Cegielskiego z 1956 r. rozbijającego się na rowerze po pijanemu “Franka” Sterczewskiego, przekonywali nas do przyjmowania “uchodźców” nasyłanych do nas przez białoruską granicę i przez dyktatora Aleksandra Łukaszenkę, trzymającego własne społeczeństwo w nędzy i terrorze, wyposażonych w smartfony najnowszej generacji i markowe ubrania.
Nie ma żadnego powodu, żebyśmy do nich równali.

Co nie zmienia potrzeby trafnej oceny intencji Kaczyńskiego: referendum w tej sprawie wymyślił, żeby – jeśli można tak rzecz ująć – móc stanąć na czele większości. Nie z patriotyzmu przecież, skoro jako zastępcę toleruje znanego z “niebezpiecznych związków” na kierunku wschodnim Antoniego Macierewicza (dziennikarz śledczy Tomasz Piątek opisał m.in. finansowanie przedsięwzięć tego ostatniego przez Roberta Luśnię, uznanego za kłamcę lustracyjnego, którego oficerem prowadzącym pozostawał 

Józef Nadworski, sąsiad i bliski współpracownik w SB Marka Zielińskiego, już w nowej Polsce skazanego za szpiegostwo na rzecz wywiadu radzieckiego a potem rosyjskiego). 

 

Czy wyrachowanym zdarza się mieć rację…

Zapewne najlepszy od czasów 500plus, zapewniającego PiS masową i wierną armię głosujących, pomysł Kaczyńskiego wyrasta nie z troski o Polskę, lecz  z wyrachowania przedwyborczego. Co nie zwalnia nas przecież z jego rzetelnej oceny. Nie przez pryzmat rozmiarów elektoratu PiS, lecz polskich interesów.
Stałą praktyką polityków, bacznie śledzących sondaże, pozostaje dopisywanie się do większości. Sądy PiS zaatakował, ponieważ obywatele mają prawo być niezadowoleni z ich opieszałości i arogancji. Nie po to, żeby je naprawić, lecz przejąć i upartyjnić. Ale nie oznacza to, że cwaniacy w togach mają pozostać bezkarni nawet jeśli – jak oglądaliśmy to w programie Miłosza Kłeczka – z klepotomańskim zapałem kradną drobne produkty na stacji benzynowej. Albo że polski wymiar sprawiedliwości nie wymaga stanowczych zmian, niezmiennie przecież utrzymywany z pieniędzy podatnika. Tego samego, którego niewdzięcznie poniża i szykanuje.       
 
Amicus Plato sed magis amica veritas. Platon jest moim przyjacielem ale prawda przyjaciółką większą, powiadał Sokrates. Trawestując tę maksymę, stwierdzić można, że warto pozostając oponentem Jarosława Kaczyńskiego przyznać mu rację tam, gdzie ma ją rzeczywiście. Zresztą zręcznie pole sporu wybrał.
 
Nie ma powodu, żebyśmy z niechęci do PiS udawali, że aż palimy się do przyjmowania fundamentalistów muzułmańskich, sprawców przemocy domowej, handlarzy narkotyków a w najlepszym razie ofiar handlu ludźmi – bo taki właśnie profil społeczny reprezentują fałszywi uchodźcy, nad którymi użala się biurokracja unijna. Tak twarde serce przy tym objawiająca wobec rzeczywistego dramatu prawdziwych ofiar przemocy i agresji we współczesnym świecie: wojennych uciekinierów z Ukrainy, umykających przed kremlowską inwazją. Od prawie półtora roku ciężar pomocy im udzielanej dźwiga na sobie polskie społeczeństwo, bo przecież nawet nie rząd, nieudolny również w tej kwestii. Na szczęście jeszcze w XVIII wieku mawiano, że “Polska nie rządem stoi, lecz prawem”: w tym wypadku prawem człowieka. I zasadą współczucia, solidarności i empatii, którą wywodzimy z naszej tradycji państwa wielobarwnego i wielonarodowego, jakim pozostawaliśmy aż do czasów okupacji niemieckiej i stajemy się na powrót za sprawą milionów naszych najnowszych ukraińskich gości. A także z myśli społecznej Jana Pawła II i doświadczeń dziesięciomilionowego ruchu społecznego pierwszej wielkiej Solidarności, zmieniającej na lepsze oblicze świata. 
Sprawca ataku nożem na dzieci i dorosłych we Francji, 31-letni Syryjczyk Abdalmasih H.

Wspierając proeuropejskie nadzieje i ambicje naszych ukraińskich sąsiadów i gości, którzy tak wysoką cenę płacą za to samo, co nam przed dwudziestu laty przyszło łatwo i bez ofiar, wystarczyło przecież raz zagłosować, na co mieliśmy dwa dni – mamy też prawo nie pozwolić, żeby zdegenerowana biurokracja zjednoczonej Europy uczyniła z naszego kraju śmietnik ludzkich odpadów, w dodatku rzec można radioaktywnych, terminal przerzutu członków organizacji terrorystycznych i międzynarodowych grup przestępczych, podających się za ofiary prześladowań politycznych w krajach, których przeciętny mieszkaniec Berlina czy Brukseli podobnie jak Krakowa czy Białegostoku nie potrafi nawet odnaleźć na mapie.  

Nie będziemy płacić za cudze błędy. Sami Niemcy ocenili zapraszającą niegdyś imigrantów do Europy Angelę Merkel, odbierając jej partii, chadeckiej CDU, władzę w demokratycznych wyborach. 

Wcześniej w pamiętny sylwestrowy wieczór agresywni imigranci masowo napastowali niemieckie kobiety, czego nawet przestrzegające poprawności politycznej media głównego nurtu w swoich przekazach

zatuszować nie potrafiły, bo skala patologii okazała się zbyt ogromna. Socjaldemokratyczny następca Merkel w kanclerskim fotelu Olaf Scholz ma więc powód, żeby jej kiksów nie powtarzać. Warto pokazać, że przerzucenie odpowiedzialności na Polaków też mu się nie uda. 
 

 

Pierwsza zwycięska potyczka Putina w wojnie hybrydowej

Relokacja fałszywych uchodźców to prezent Unii Europejskiej dla Władimira Putina, pierwsze jego zwycięstwo w toczącej się wojnie hybrydowej. To więcej niż unik. Przypomina mi się, jak wielki Henryk Sienkiewicz zawstydził austro-węgierską literatkę, która zwróciła się do niego jako laureata Nagrody Nobla z literatury z apelem o podpis pod protestem przeciw traktowaniu przez armię brytyjską osadników burskich w Południowej Afryce. Autor “Quo Vadis” i twórca postaci tak niezapomnianych jak Petroniusz czy Ursus z książki już wspomnianej, Zagłoba z “Trylogii” i Stanisław Połaniecki, godnie wtedy koleżance po piórze odpowiedział: w reakcji na jej “austriackie gadanie” zaproponował, żeby sama złożyła podpis pod listem w obronie katowanych przez niemieckich nauczycieli i urzędników dzieci w wielkopolskiej Wrześni i ich ciąganych po sądach rodziców.
                   

 

Spod znaku Bartka Zwycięzcy 

Zwolennicy relokacji łże-uchodźców i oponenci referendum w tej kwestii stawiają samych siebie w pozycji innego, niesłusznie trochę zapomnianego, bohatera Henryka Sienkiewicza. Chodzi o Bartka Zwycięzcę, dokonującego cudów bohaterstwa w mundurze zaborczej armii pruskiej. Pamiętamy, jak odpowiada na pytanie chwalącego go przełożonego.
– Dlaczego bijesz Francuzów?
– Bo to też Niemcy, ino psy gorsze…
Taką świadomość reprezentuje Sienkiewiczowski dobry wojak, ale i w nim dojrzewa przemiana. Najpierw gdy pełniąc wartę podsłucha toczoną po polsku rozmowę czekających na rozstrzelanie wolnych strzelców (ochotników armii francuskiej). Jeden z nich chce się tylko modlić, ale drugi mówi: – Myślałem, że jak pobijemy Niemców, poznańczykom będzie lepiej.
A Bartek jest z Poznańskiego właśnie. Następnego dnia – jak dowiadujemy się od narratora genialnej noweli – Bartek był pijany. I kolejnego też… A po powrocie z wojny francusko-pruskiej do domu stwierdził, że chociaż w 
Syryjscy emigranci u wybrzeży Włoch.

międzyczasie został bohaterem, nauczyciel w niemieckiej szkole nadal bije po twarzy jego dziecko. Za to, że na pytanie, kto jest największym człowiekiem na świecie prostodusznie odrzekło, że “Ojciec Święty”, zamiast prawidłowo, że cesarz. 

Jaki to ma związek z przymusową relokacją forsowaną dziś przez unijnych biurokratów?  

Bo to sprawa godności również a nie tylko bezpieczeństwa narodowego.
 

 

Głosujemy dla siebie nie prezesa  

Nie głosujemy dla Kaczyńskiego ani w jego imieniu. Tylko dla siebie i we własnym. Nie głosujemy też dla Donalda Tuska, który w tej akurat sprawie ma do powiedzenia tyle, ile zawrzeć da się w niewybrednym porzekadle o pełnych gaciach politycznego konkurenta. Wiele ono mówi o kulturze politycznej ale nic o relokacji. Riposta nie zastąpi argumentacji. Gdy politycy nam odmawiają tej ostatniej, znajdziemy ją sami.
 
Idźmy na referendum, jeśli je rozpiszą, zagłosujmy przeciw nieproszonym gościom zanim z warszawskich wieżowców uczynią nam kolejne World Trade Center, a ze Stadionu Narodowego odpowiednik wioski olimpijskiej w Monachium z 1972 r, kiedy to śmierć i spustoszenie siało tam terrorystyczne komando palestyńskie.
Polska policja kiepsko radzi sobie na praskich Szmulkach, krakowskim Borku Fałęckim czy poznańskim Chwaliszewie, tym bardziej więc nie potrzebujemy imigranckich gett, dokąd będzie bała się wkraczać i gdzie zamiast prawa – obojętnie polskiego czy unijnego – zapanuje sankcjonujący przemoc muzułmański szariat. 
 
A z PiS-em rozliczymy się przy innej okazji, też przy urnach.  
Odrażający brudni źli

Kampania wyborcza służyć mogłaby pokazaniu ludzkiej twarzy władzy ale również jej konkurentów. Nic podobnego się nie dzieje. O głosy zabiega się w inny sposób niż demonstrując troskę o Polskę i jej przyszłość ..Czytaj więcej ..

Lekcja z Wieruszowa

Prawybory w liczącym 8,5 tys mieszkańców a wraz z wiejską częścią gminy 14 tys. Wieruszowie, położonym dokładnie na dawnej granicy rozbiorowej (stąd wieloletnia zbieżność lokalnych wyników z ogólnopolskimi), pokazały, że nic w polskiej polityce nie jest przesądzone. Wynik głosowania mieszkańców różni się od rezultatów sondaży.Czytaj więcej ..

V Kolumna korupcji

Za miskę soczewicy biurokraci ze służb konsularnych sprzedawali nasze poczucie bezpieczeństwa. W aferze wizowej poraża nie tylko ogromna liczba nielegalnych imigrantów, którzy stali się jej beneficjentami wraz z urzędnikami wyzbytymi uczciwości i skrupułów – ale i niska taksa korupcyjna, jaką uiszczali. Czytaj więcej ..

© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka

Dodaj komentarz