Wartość naszego głosu

Tylko w wyborczą niedzielę nasz głos znaczy tyle samo, co każdego z polityków, na co dzień zasadnie przez nas krytykowanych. Warto skorzystać z tej równości. Nawet jeśli oznacza tylko wskazanie kandydata, który mniej nas irytuje. Bo też nie była to kampania, w której pretendentom do najwyższego urzędu w państwie udałoby się nas zachwycić
 
Ale to nie casting. Ani konkurs piękności. Nie dla polityków tego dnia głosujemy lecz dla Polski i dla siebie. Wskazujemy głowę państwa na trudne czasy. .
 
Być może z tego powodu widoczny u obu kandydatów do prezydentury brak charyzmy przywódczej sprawi, że zwycięzcę tej konfrontacji zdopinguje do wytężonej pracy. Skoro to jedyny sposób, żeby przejść do historii. To kusi, a politykami a tym bardziej kandydatami na głowę blisko 40-milionowego państwa o strategicznym znaczeniu nie tylko w Europie – nie zostają zwykle ludzie skromni.
 
Wyznaczymy 1 czerwca człowieka do zadań. Uprawnienia prezydenta w Polsce pozostają skromne w porównaniu z francuskimi a tym bardziej amerykańskimi. Nie są jednak dekoracyjne. I dotyczą akurat spraw, wzbudzających obecnie naszą największą troskę, niepewność i niepokój. Obronności i dyplomacji, wojny i pokoju, także reprezentowania Polski w świecie. Nie trzeba rozwijać, jakie mają znaczenie w dobie przedłużającej się gorącej agresji Kremla na Ukrainie oraz nowego formatowania się światowych sojuszy.  

Masowe głosowanie Polaków również w drugiej turze wyborów prezydenckich, podobnie jak przedtem w pierwszej, a jeszcze wcześniej półtora roku temu w wyborach parlamentarnych z 15 października 2023 r., stanie się sygnałem dla Władimira Putina, Aleksandra Łukaszenki, a także szturmujących naszą granicę współczesnych barbarzyńców – fałszywych uchodźców (tych prawdziwych, z Ukrainy, gościmy po staropolsku serdecznie), że los własnego państwa nie jest nam obojętny.

Debata wyborcza - Fot: TVP Info
Podobnie nasi sojusznicy, za wielką wodą ale i w Europie przekonają się wówczas, jak poważnie traktujemy swoje sprawy: że jesteśmy obliczalnym partnerem.

Niezależnie od smutnych sekwencji z kampanii przedwyborczej, kiedy co i rusz jeden kandydat odmawiał drugiemu patriotyzmu i spotykał się z bliźniaczą reakcją konkurenta – Polacy mają więc niepowtarzalną okazję aby zademonstrować w tę pierwszą wyborczą niedzielę nie dekoracyjny patriotyzm flagi – lecz całkiem realny karty wyborczej.
 
Warto nie pozbawiać się prawa, żeby z niej skorzystać. Pamiętamy, jak długo o nie walczyliśmy.
 
Zaś Polacy z zagranicy, którzy kierując się odruchem Sienkiewiczowskiego Latarnika masowo zarejestrowali się w liczbie 700 tys. jako wyborcy – mają dziś niepowtarzalną satysfakcję, że przy wyrównanym poparciu dla obu konkurentów właśnie ich głosy rozstrzygnąć mogą o tym, kto prezydentem zostanie. 
 
Wiele słów krytycznych da się wypowiedzieć o obu kandydatach. Ale z pewnością nie da się stwierdzić, żeby niczym się od siebie nie różnili. Co wiele razy wcześniej słyszeliśmy od obywateli jako motywację odmowy udziału w głosowaniu.
 
Obaj kandydaci przedstawili odmienne wizje polityki międzynarodowej: jeden stawia na współpracę transatlantycką, drugi na wzmacnianie wspólnej Europy. Jeden wywodzi się z klasy ludowej, drugi kojarzony pozostaje z elitami. O jednym wiemy, że zapewne zawetuje wszystkie ustawy obecnej parlamentarnej większości. O drugim, że raczej wszystkie będzie podpisywał. Jeden zamierza rząd kontrolować, drugi raczej mu pomagać.
 
Stajemy przed wyborem. Znamy jego następstwa. W nawoływaniach do udziału, słusznych i zacnych, jedno tylko pozostaje nieprawdą. Wybory to nie święto demokracji wcale, jak utrzymują publicyści skłonni do pełnych pustej emfazy uniesień. Chociaż przypadają w niedzielę, lepiej je porównać do ciężkiej pracy. Zadajmy więc sobie jak najwięcej trudu, żeby wobec powagi sytuacji wokół nas i w samym kraju, tym razem wybrać jak najlepiej.
 
Wysoka frekwencja przy urnach zwiększa też gwarancję, że nikt naszego werdyktu później nie podważy.   
Udostepnij na Facebook
Dodaj na Twitter
“Hyde Park” – arena pustych słów

“Hyde Park” pokazuje politykę, w której rolę selekcjonerską jaką do niedawna odgrywała telewizja – bez reszty przejmuje internet. Czy się w tę sieć zaplączemy, czy nauczymy nią skutecznie łowić to, co życiodajne a nie zatrute?Czytaj więcej ..

Zimna wojna nerwów

Po zrozumiałym szoku, jaki wywołało masowe wtargnięcie do Polski wrogich obiektów w nocy z 9 na 10 września – nadchodzi podobnie trudny czas testowania naszej cierpliwości i poczucia bezpieczeństwa.Czytaj więcej ..

Dron… nie z jasnego nieba

Nalot prawie dwudziestu dronów rosyjskich jakie nadleciały nad Polskę z Białorusi wskazuje, że w tym wypadku to my, a nie Ukraina stanowimy cel dla Kremla. Jeśli jednak zamiarem Władimira Putina pozostawało wzniecenie u nas paniki, ten zamysł nie został zrealizowany.Czytaj więcej ..

Korzyści z kohabitacji

Utyskując na dwutorowość polskiej polityki zagranicznej i traktowanie jej jako jednego z pól bitewnych zimnej wojny toczonej przez obozy premiera i prezydenta – warto mieć świadomość, że jej utarczki nikogo poza Polską nie obchodzą.Czytaj więcej ..

© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Notify of
0 Comments
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments