
Konferencja w Jałcie – lekcja historii
- Dodano:
- Kategorie: Historia, Warto przeczytać
O ile klęska wrześniowa z 1939 r. zaważyła na następnych pięciu latach historii Polski, to decyzje konferencji jałtańskiej (4-11 lutego 1945 r.) na niemal półwieczu naszych dziejów. Dopiero wielomilionowy ruch społeczny Solidarności, i to w drugim kolejnym zrywie, poprzez strajki z maja i sierpnia 1988 r. oraz wybory z 4 czerwca 1989 r. po wykorzystaniu zmienionej na naszą korzyść koniunktury międzynarodowej (głasnost i pierestrojka w ZSRR) przełamał pojałtański podział Europy. Nazywany żelazną kurtyną i objawiający się zasiekami na granicy obu państw niemieckich, strzeżonej przez wyjące do księżyca źle karmione psy enerdowskich pograniczników.
W Jałcie przed 80 laty złamano wobec Polski zarówno podstawową zasadę humanitarnej polityki międzynarodowej “nic o nas bez nas” jak zobowiązania sojusznicze. Wiązały one Amerykanów i Brytyjczyków dla których pozostawaliśmy najlepszym aliantem, z potężnym ruchem oporu porównywalnym tylko z francuską Resistance oraz Polskimi Siłami Zbrojnymi na Zachodzie, przelewajacymi kolejno krew w Bitwie o Anglię i pod Narvikiem, na wzgórzu Monte Cassino i w operacji spadochronowej Market Garden. Jednak faktycznym zwycięzcą okazał się w Jałcie gospodarz spotkania w dawnej rezydencji carów generalissimus Józef Stalin, który z polskim rządem emigracyjnym w Londynie nie utrzymywał kontaktów od ujawnienia przez Niemców w 1943 r. zbrodni katyńskiej dokonanej trzy lata wcześniej przez jego służby specjalne na polskich oficerach. Już w lipcu 1944 r. ustanowiony został z radzieckiej inspiracji Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego z czasem nazywany “rządem lubelskim” zaś w sylwestra tegoż roku tę zdominowaną przez komunistów polityczną reprezentację kierowaną przez zapomnianego później Edwarda Osóbkę-Morawskiego, oficjalnie przekształcono w rząd tymczasowy.
Na parę tygodni przed spotkaniem przywódców koalicji antyhitlerowskiej w Jałcie, znad Wisły ruszyła wielka radziecka ofensywa, która doprowadziła do przejęcia większości terytorium Polski ze zgruzowaną po Powstaniu Warszawą oraz ocalonymi od podbnych zniszczeń Krakowem i Łodzia włącznie. Jak rzecz ujmował w książce “Polska Lubelska” Tadeusz Żenczykowski: “Przed zapowiedzianą od dawna konferencją Wielkiej Trójki Stalin miał już zdobyty ważny punkt w swej grze o sprawę polską. Po Jałcie pozostały do załatwienia zagmatwane formalności, które zamierzał zręczną taktyką zakończyć w ciągu paru miesięcy (..). Gomułka zapowiadał, że władza PPR będzie rządem “twardej ręki”. Minionych 5 miesięcy PKWN było przedszkolem dla przyszłego rządu. Kształtowano w ciągu nich system komunistycznej dyktatury, a w pierwszym rzędzie jej podstawę, czyli aparat terroru administracyjnego, sądowego i policyjnego. Zdobyte wówczas doświadczenia miały być wykorzystane na szeroką skalę (..)” [1].
Wielu historyków zwraca uwagę, że zręby przyszłych stref wpływów w powojennej Europie ukształtowała jeszcze poprzednia konferencja “wielkiej trójki” w Teheranie (1943 r.), jednak dopiero w Jałcie prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin Delano Roosevelt, premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill oraz sowiecki dyktator Józef Stalin podjęli szczegółowe decyzje. Za bazę przyszłej władzy w Polsce uznano już istniejący rząd tymczasowy, który miał tylko zostać zrekonstruowany na bliżej nieokreślonej szerszej podstawie demokratycznej z włączeniem polityków z kraju i emigracji – i w krótkim czasie przeprowadzić wybory. Oznaczało to uznanie przez aliantów zachodnich faktów dokonanych, już stworzonych przez Stalina. W sytuacji, gdy Warszawa leżała w gruzach po Powstaniu, w Polsce stacjonowały wojska radzieckie a rząd na wychodźstwie tracił zarówno poparcie jak realny wpływ na rzeczywistość w kraju. Alianci przystali też na wytyczenie wschodniej granicy Polski na Linii Curzona, co oznaczało utratę Wilna i Lwowa.
Lepiej od dyplomatów, historyków i politologów zrozumiał przesłanie Jałty w swoim słynnym protest-songu bard Jacek Kaczmarski:
“Więc delegacje odleciały
Ucichł na Krymie carski gród
Gdy na zachodzie działa grzmiały
Transporty ludzi szły na wschód”.
Jak opisywała Krystyna Kersten: “Rząd na emigracji wystosował protest, odrzucając “dyktat jałtański”. Inaczej zareagowali przedstawiciele polskiego Państwa Podziemnego w kraju. 21 lutego Rada Jedności Narodowej z udziałem Delegata Rządu przyjęła uchwałę, w której stwierdzono, iż Rada, stanowczo protestując przeciw jednostronności postanowień konferencji jałtańskiej, “zmuszona jest zastosować się do nich pragnąć widzieć w nich w dzisiejszej rzeczywistości możliwość ratowania niepodległości Polski (..)” [2].
Jednak szesnastu przywódców Polski Podziemnej zwabionych pod pretekstem rokowań zostało aresztowanych i wywiezionych na Wschód. W Moskwie sądzeni byli w tym samym czasie, kiedy przebywał tam Stanisław Mikołajczyk, były emigracyjny premier, negocjujący tam wejście w skład rządu w kraju. Zresztą Mikołajczyk wkrótce wicepremierem został, ale nadzieje, wiązane przez Polaków z kierowanym przez niego Polskim Stronnictwem Ludowym udaremnione zostały przez masowe represje wobec opozycji, także tej, co wystrzegała się przemocy oraz sfałszowanie przez władze kolejno referendum w czerwcu 1946 r. oraz wyborów do Sejmu w kolejnym roku.
Nad Europą zaciągnęła się żelazna kurtyna, co z czasem skwitował również współtwórca jałtańskiego porozumienia Churchill, który niebawem – chociaż niby wojnę wygrał – przegrał demokratyczne wybory we własnym kraju. Wielka Brytania błyskawicznie przestała być światowym mocarstwem, rozpadło się jej imperium kolonialne, rychło przyznano niepodległość Indiom i Pakistanowi. Następca zmarłego w tym samym roku Roosevelta, prezydent USA Harry Truman, zamiast uległości objawianej przez poprzednika próbował zastosować doktrynę powstrzymywania Związku Radzieckiego, co udawało się ze zmiennym skutkiem. Zdradzeni przez sojuszników Polacy w toku kolejnych buntów społecznych – w Październiku 1956 r, Grudniu 1970 r. i Sierpniu 1980 r. stopniowo poszerzali margines swobody i suwerenności w ramach radzieckiej strefy wpływów.
Na ostateczną likwidację uzależnienia od wielkiego brata przyszedł jednak czas dopiero wówczas, gdy komunizm w samym ZSRR wyczerpał swoje możliwości i wobec zapaści gospodarczej oraz porażki w wyścigu zbrojeń stał się polem eksperymentów wdrażanych przez Michaiła Gorbaczowa. Niezależnie od zasług Solidarności jako jedynego ruchu społecznego, który po naszej stronie demokratyczną zmianę przygotował, korzystając także z różnych form pomocy wolnego świata – Jałta na zawsze pozostanie dla nas symbolem zdrady i dyktatu.
[1] Tadeusz Żenczykowski. Polska Lubelska 1944. Profil, Wrocław 1989, s. 223
[2] Krystyna Kersten. Polska 1944 – czerwiec 1956. Zarys wydarzeń politycznych. Cz. I. Wyd. NSZZ “Solidarność” Ogólnopolski Zespół Historyczny Oświaty, Warszawa – Ursus 1980, s. 24-25

Łukasz Perzyna

Nieludzka twarz demokracji walczącej
Barbara Skrzypek była przesłuchiwana w środę w prokuraturze przez cztery godziny, bez obecności pełnomocnika, którego do udziału nie dopuszczono. Zmarła w sobotę. Jednak ta sama prokurator Ewa Wrzosek, która przesłuchanie prowadziła, straszy odpowiedzialnością karną tych, co oba te fakty połączą. Mimo, że ich związek przyczynowo-skutkowy wydaje się oczywisty dla myślącego

Śmigłowce, papierowy tygrys i szczerzenie zębów
Władza, raczej bezradna wobec codziennych prostych spraw obywateli, zapewnia wobec narastającego zagrożenia, że jesteśmy silni, zwarci, gotowi. Co ciekawe, tromtadracja ta łączy zwalczających się nawzajem premiera Donalda Tuska i prezydenta Andrzeja Dudę. Wzbudza obawy, wynikające nie tylko ze smutnych analogii historycznych.Czytaj więcej ..

Panika aż Trzaska
Postrzeganie Trzaskowskiego przez resztę kraju przez pryzmat awarii Czajki czy potiomkinowskich inwestycji w Warszawie wydaje się czymś naturalnym, bo zabrakło przez siedem lat rządów tego prezydenta w stolicy projektów naprawdę wizjonerskich i potrzebnych mieszkańcom, a nie tylko atrakcyjnych jak kładka dla turystów wpadających do Warszawy na jeden weekend.Czytaj

Kruche sojusze i linia Wisły
Wstrzymanie przez Donalda Trumpa pomocy dla Ukrainy dało się przewidzieć. Polska płaci dziś krańcowym niepokojem za zaniechania kolejnych ekip nią rządzących. Zarówno naiwny proamerykanizm Prawa i Sprawiedliwości jak opcja niemiecka Koalicji Obywatelskiej nie okazują się przydatne do odnowienia systemu bezpieczeństwa.Czytaj więcej ..

Żegnamy Wojciecha Gawkowskiego (1966-2025)
Miał niepowtarzalny styl zarówno w sądowej sali, gdy występował w adwokackiej todze, reprezentując m.in. Tomasza Sakiewicza na długo przed obecną dekadą, ale też w polityce, w której kariery sam wprawdzie nie zrobił, ale jako szef młodzieży w KPN utorował drogę mnóstwu znakomitych inicjatyw. Czytaj więcej ..
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka