Od Roosevelta do Trumpa – czyli bez kompleksów

Obchodzona dziś 80 rocznica porozumień wielkich mocarstw w Jałcie to nie tylko okazja do refleksji historycznej, lekcji historii jak nazywa to red. Łukasz Perzyna w okolicznościowym dziś tekście na portalu. To także paląca konieczność analizy porównawczej sytuacji Polski dziś w odniesieniu do tej sprzed osiemdziesięciu lat i sporządzenia kompasu dla polskiej polityki zagranicznej. Kompasu potrzebnego polskim politykom ale także tym którzy polityką nie wiele się zajmują.

Od kilkunastu miesięcy systematycznie konkluduję, że Polska jest w stanie najwyższego zagrożenia swojej suwerenności i procesu degradacji państwa którego oczywistym skutkiem będzie redukcja naszej tożsamości i państwowości do państwa kadłubowego.

Czy Donald Trum i Stany Zjednoczone “urządzą” nam Polskę w naszym interesie. To pytanie niejeden z nas sobie dziś zadaje.

Nie ma powodu by myśleć, że Jałta może się powtórzyć tak jak historia nigdy się nie powtarza. Ale warto zastanowić się ponownie, co tak naprawdę stało się w Jałcie i jakie są wspólne mianowniki sytuacji politycznej świata na progu zakończenia wojny i które z elementów układu sił 80 lat temu są dzisiaj ponownie obecne we współczesnym świecie.

 

  Roosevelt czyli “czterech policjantów”

Przybywając na konferencję w Jałcie w lutym 1945, prezydent Stanów Zjednoczonych był świadom, że armia radziecka jest w procesie zajmowania terytorium naszego państwa a jego wpływ na posunięcia Stalina w tym obszarze Europy jest i będzie znikomy. Najlepszą ilustracją intencji prezydenta USA było jego słynne wyznanie złożone Stalinowi, że Rocznica konferencji jałtańskiej obchodzimy to okazja by przypomnieć sobie, że spotkanie wielkiej trójki, jak je nazywano, przypieczętowało los nie tylko Polski ale także innych krajów regionu. Konferencja jest w tym sensie przestrogą i materiałem do refleksji także dzisiaj, w kontekście dzisiejszych wahań w odniesieniu do wydarzeń ostatnich miesięcy w Stanach Zjednoczonych, w szczególności tego, co wynika z nowo zadeklarowanej woli tego kraju by odgrywać w świecie ponownie rolę przywódczą.

Egzemplifikacją tej formacji “doradców” jest z pewnością prof. John Mearsheimer o którym pisałem wiele miesięcy temu komentując wypowiedzi dr. Leszka Sykulskiego i udowadniając, że człowiek ten perwersyjnie uprawia “białą propagandę”, dziś na usługach Kremla. 

Mershmeier należy do formacji politycznej nazwanej w Stanach Zjednoczonych jako tzw. “szkoły realistów”. Do niedawna szkołę tę reprezentował doradca stanu Henry Kissinger a po jego śmierci właśnie prof. Mearsheimer który wyraża tę samą myśl jaką kiedyś reprezentował prezydent Franklin Roosevelt. – Ameryka powinna podzielić się odpowiedzialnością za świat z paroma innymi “policjantami” świata. Ameryka powinna być jednym z nich a Europa środkowo-wschodnia to nie jest amerykańska strefa wpływów więc należy się nią podzielić z Rosjanami i Niemcami.

Powyższy sposób myślenia wciąż jest głęboko zakorzeniony w amerykańskim sposobie myślenia i jej elit.

 

Trump czyli policyjna mentalność

W świetle powyższych rozważań wydaje się, że intuicja nie myli tych którzy dziś sądzą, że Trump w tym kontekście ma znacznie większe ambicje niż Henry Kissinger czy prof. Mershmeier i chce by Stany Zjednoczone były jedynym globalnym mocarstwem. Koncepcja własnego, wielkiego i wyłącznego imperium jest tu oczywista zważywszy na fakt, że nowy prezydent Stanów Zjednoczonych uczynił adwersarzem swojej polityki zagranicznej na początku swojej prezydentury przede wszystkim swoich sprzymierzeńców i sojuszników i zrobił to już w pierszych kilku tygodniach swojej prezydentury.

– Dziś adwersarzami Trumpa są zarówno jak zawsze przyjazna i ściśle związana z US Kanada jak i Dania, Polska i Niemcy czy inne kraje wspólnoty europejskiej które imperialnej dominacji Ameryki doświadczają już od pierwszych dni prezydentury. Słaby to zwiastun dla tych ugrupowań prawicowych w Polsce które geopolityki nie rozumieją, niewiele czytają i pozostają w innej rzeczywistości.

Trump nie zechce dogadywać się z innymi potencjalnym sojusznikami bo w taki sposób uformował oczekiwania amerykańskiego elektoratu.

Gdyby zechciał się dogadywać i rozgrywać scenariusz partnerskiego porozumienia strategicznego? Cóż, tu najlepszym właśnie drogowskazem jest konferencja w Jałcie i sposób w jaki prezydent Roosevelt dogadywał się tam w hotelu z Józefem Stalinem, dyktatorem Związku Radzieckiego. Tej lekcji historii jak pisze Łukasz Perzyna na portalu Gruszka.com zapomnieć nam nie wolno.

Fot: FB.

Eksperci eksponowani w głównych mediach, także tych prawicowych, ekscytują się odwrotem środowisk liberalnych i lewicowych czy lewackich w zwalczaniu przez Trumpa ruchu “Woke”, LGBT i innych szaleństw współczesnego świata nie dostrzegając, że Trump niewiele powiedział na temat roli państw sojuszniczych w realizacji jego imperialnej wizji i tejże roli Stanów Zjednoczonych we współczesnym świecie. Nie podzielam tego entuzjazmu. To imperializm dotychczas nieznany, nastręczający kłopotów nawet ekspertom z think-tanku Strategy&Future, którzy centrum swojej uwagi przenoszą za sprawą jej lidera dr. Jacka Bartosiaka na Pacyfik konkludując w swojej ocenie o słabnącej roli Stanów Zjednoczonych we współczesnym globalnym układzie sił. Trzeźwy głos Marka Budzisza z tego think-tanku nie zmienia faktu, że zespół zdaje się nie doceniać zdolności Stanów Zjednoczonych do skutecznej realizacji swojej polityki imperialnej.

 

  Jałta a współczesne wyzwania

Konferencja w Jałcie która odbyła się w dniach 4-11 lutego 1945, stanowiąca punkt wyjściowy do naszych dzisiejszych rozważań była niemal w całości poświęcona Polsce. Jak skrupulatnie wyliczył premier Wielkiej Brytanii Winston Churchil wypowiedziano na niej 18 tysięcy słów poświęconych Polsce w rozmowach między Stalinem, Churchilem i Rooseveltem. To był temat numer jeden i jak mówi profesor Andrzej Nowak na Kanale Zero “to nie jest żaden polonocentrym czy głupia po prostu duma bo te słowa były wypowiadane o Polsce bez Polski“.

Stalin nie napotykał na żaden opór ze strony prezydenta Roosevelta i paradoksalnie, koncepcje Winstona Churchila to jedyny opór na jaki napotykał. Roosevelt nie stawiał żadnego oporu żądaniom zarówno terytorialnym jak i politycznym Stalina.

Być może najlepsza egzemplifikacja ówczesnej postawy Stanów Zjednoczonych wobec Polski mogą być dwie wypowiedzi. Jedna z nich to wypowiedź Roosevelta z 5 lutego 1945 kiedy prezydent Stanów Zjednoczonych powiedział:

“Polska od 500 lat jest źródłem naszych kłopotów”.

Jakoś rozwiążmy ten problem ze Stalinem, zdaje się mówić ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych w Jałcie 1945. Była to oczywiście najgorsza koncepcja dla Polski. Wykorzystania świadomej ignoracji prezydenta Stanów Zjednoczonych do realizacji imperialnych planów Moskwy. Roosevelt z nadętym i charakterystycznym patosem powiedział w czasie konferencji jałtańskiej, kiedy już zadecydowano o utracie naszych ziem wchodnich, że “dobrzy byłoby żeby wybory które odbędą się Polsce były niepodejrzane w swojej uczciwości“. Stalin na uwagę Roosevelta zaripostował:

“Nie znałem osobiście żony cezara ale słyszałem, że miała swoje grzeszki na sumieniu”

Być może najlepsza to kwintesencja konferencji jałtańskiej. Stalin dał jednoznacznie do zrozumienia, że nie wiadomo jak to będzie z uczciwością wyborów w Polsce i “co mi zrobicie”

Red. Perzyna pisze na portalu o szczegółach – tę lekcje według Perzyny warto dziś odrobić.  Prof. Andrzej Nowak ze swej strony puentuje:

– Trudno o większy popis arogancji bezczelności jednocześnie bo 500 lat przed 1945 rokiem była Warna, było wielkie starcie militarne w którym polski król i wielki książę litewski Władysław III bronił granicy Christianitas w starciu z Turcja a Polska jako centrum tego wielkiego imperium była jednym z największych państw całej chrześcijańskiej Europy a w Ameryce która reprezentował w Jałcie Roosevelt goniły bizony i Indianie za nimi, oczywiście o żadnej potędze amerykańskiej wtedy być nie mogło

Lekcja historii wyłożona klarownie w tekście Łukasza Perzyny na naszym portalu zdaje się być niepełna. Warto dziś uzupełnić te naukę o wpływ czynników współczesnego współzawodnictwa między mocarstwami na przyszłość Polski, jej zależność od imperializmu zarówno amerykańskiego jak i tego rosysyjskiego, ale także imperializmu Unii Europejskiej która dziś, w moim mniemaniu, stanowi największe zagrożenie dla suwerenności naszego państwa. Bo podobnienstwo sytuacji geopolitycznej do tej sprzed 80 lat jest tu uderzające.

 

  Konkluzje

Postrzeganie przyszłości naszego państwa przez pryzmat wspacia lub jego braku ze strony któregokolwiek z mocarstw jest skazą nadrzędną myślenia polskich polityków. Zmieniają się nie tylko ich ambasadorowie, także układ sił na świecie. Pozostawanie Polski w sferze wpływów któregokolwiek z nich może być faktem ale nie zwalnia to z myślenia o interesach państwa z tysiącletnią tradycją.

Konfiguracja polityczna której jesteśmy świadkami nie jest faktem dokonanym i choć uderzająco podobna do tej sprzed lat nie jest w żaden sposób ostateczna. Wybór Trumpa, jakkolwiek może przynieść Polsce korzyści nie jest jedyną składową tej konfiguracji –  może także przynieść zagrożenia.

Nie czekajmy na Napoleona na białym koniu. Nie będzie nim ani Trump ani ktokolwiek inny. Potrzeba pracy organicznej w interesie państwa jest tu nadrzędna. Mamy też wystarczająco zdolne elity by pokierować tą pracą. Postrzegajmy nasze interesy bez kompleksów. Jesteśmy u siebie, w kraju z tysiącletnią tradycją. 

Potrzeba działania bez kompleksów jest tu oczywista. Dzwony zabrzmią w kościołach gdy przyjdzie czas a kapłanów mamy wielu by pomogli nam upomnieć się o własne interesy. Zagrożeniem dla tych interesów jest imperializm zarówno amerykański jak i rosyjski czy unijny. Pracujmy dla państwa bez kompleksów – to od nas zależy jak odpowiemy na te zagrożenia.

Udostepnij na Facebook
Dodaj na Twitter
Email
Symbolika i pragmatyzm – publicysta z ekstraklasy

Babcia źródłem mądrości? To banalne ale jakże polskie. W tym starciu Tusk ze swoją “nienormalnoscia Polski” jest na straconej pozycji – walec Ziemkiewicza toczy się wolno ale konsekwentnie a on sam niewiele robi sobie z niepowodzeń państwa wydając właśnie kolejną książkę – bo w szaleństwie Ziemkiewicza jest metoda.Czytaj

Lider w strefie zgniotu

Zmęczony, zestresowany, niewyspany, poddany presji z najwyższej półki. Nie, to nie tylko twarz Zełeńskiego, to twarz Ukrainy po trzech latach wojny której wizerunkiem jest dziś jej lider łajany w Białym Domu a potem bezczelnie wyproszony z niego przechodząc obok stołu z poczęstunkiem którego się nie doczekał. Czytaj więcej

Pakt migracyjny czyli Koń Trojański

Mamy alternatywy na zagrożenia “paktem migracyjnym”. Gwarancją skutecznej recepty na gangrenę może być dzisiaj wyłącznie majestat polskiego prezydenta, obecnego czy przyszłego skoro nie ma wśród elity politycznej państwa tych z instynktem samozachowawczym.Czytaj więcej ..

Trump na białym koniu? Napoleon przedwczesny

Zbyt mało wiemy na temat przyszłej polityki Trumpa wobec Polski i jakie miejsce nasz kraj zajmie w realizacji jego planów. Optymizm, że Trump przyjedzie do nas na białym koniu i jak kiedyś Napoleon zatrząsnie polską sceną polityczną jest jeszcze nieuzasadniony.Czytaj więcej ..

© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Notify of
0 Comments
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments