
Trump na białym koniu? Napoleon przedwczesny
Wygrana Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich i zaprzysiężenie go jako nowego prezydenta USA jest z pewnością znaczącym wydarzeniem zarówno dla jego gorących zwolenników jaki i zagorzałych przeciwników. Możemy być pewni, że nagły zwrot od globalizmu do zdrowego rozsądku, powrót do wartości konserwatywnych, ale także do utrwalonych przez lata tradycyjnych źródeł energii oznacza zmianę znaczącą.
Czy jednak optymizm związany z Trumpem w Białym Domu jest w pełni uzasadniony? A może jest nieco przedwczesny?
Trump a sprawa polska
Brak zaproszenia do Waszyngtonu polskiego prezydenta Dudy a przyjęcie na salonach Morawieckiego to sygnał znaczący choć pozornie lekceważony przez samego prezydenta. Artur Kalbarczyk, założyciel formacji Patrioci Polska który od lat mieszka w Kanadzie oznajmił w wydawanym tam tygodniku GŁOS, że Morawieckiego “potraktowali w USA jak cielaka” choć nie wyjaśnił na czym ową rola miała polegać. Morawiecki przy tej okazji spotkał się z prezydentem Argentyny Javierem Mileiem ale to jego jedyna zasługa.
Znacznie ważniejsza była obecność na zaprzysiężeniu europosla Dominika Tarczyńskiego który sprawom Polski przysłużył się w ostatnim czasie w sposób znaczący zarówno w Europarlamencie jaki i poważnych mediach, także tych amerykańskich. W programie TV Republika Tarczyński oświadczył, że podczas inauguuracji
“/../były bardzo poważne rozmowy. Spędziłem dużo czasu z moim przyjacielem Edem Martinem który właśnie został nominowany na prokuratora generalnego dystryktu Columbia, czyli właśnie Waszyngtonu”.
O tym, że politykę robi się w kuchni wiedzą fachowcy stąd obecność Tarczyńskiego daje nadzieję, że przynajmniej będziemy wiedzieli z pierwszej ręki nastroje na Capitolu. Ale to jedyna pociecha.
Trump zaprosił bliskich mu ideologiczne polityków. Na inaugurację przyleciała premier Włoch, Giorgia Meloni, która utrzymuje bliskie relacje z Trumpem i wielokrotnie odwiedzała jego rezydencję w Mar-a-Lago, z Francji do USA przyleciał skrajnie prawicowy polityk Eric Zemmour, popierający amerykańskiego prezydenta elekta zwłaszcza w kwestiach polityki imigracyjnej. Na zaproszenie odpowiedział brytyjski polityk Nigel Farage, znany z eurosceptycyzmu oraz kluczowej roli odegranej przy okazji brexitu.
Do Waszyngtonu wybrali się również liderzy skrajnie prawicowych partii, m.in.: Tino Chrupalla z Alternatywy dla Niemiec (AfD), Santiago Abascal z hiszpańskiej partii Vox oraz Andre Ventura z portugalskiej partii Chega. Brak obecności znaczącego polskiego polityka w Waszyntonie 20 stycznia źle wróży polsko-amerykańskim stosunkom dwustronnym.
Poważne wątpliwości budzi stosunek nowej administracji amerykańskiej szczególnie w odniesieniu do wewnętrznej sytuacji politycznej w Polsce. Ta ingerencja była szczególnie widoczna podczas pierwszej kadencji Trumpa a jej uosobieniem ambasador Georgette Mosbacher i jej arogancja wobec polskiego rządu jak i jej zaangażowanie ideologiczne. Mosbacher już oznajmiła chęć na kolejny turnus w Polsce a nie zrobiłaby tego wiedząc, że na taki scenariusz nie może liczyć. Można zaryzykować stwierdzenie, że istnieje poważne ryzyko głębokiej ingerecji Amerykanów.
Co więcej, kurs obecnego rządu na pogłębiającą się integrację z Unią Europejską jest dla Trumpa elementem przetargowym w relacjach z Unią o których już wiadomo, że ucierpią na wielu poziomach. Tuska konsekwentnie pro-ukraińska polityka, dziś już wbrew elementarnym interesom państwa, jest na rękę administracji amerykańskiej Trumpa bo jego zapewnienia o szybkim zakończeniu wojny to bajki z mchu i paproci a apetyt na rozszerzenie konfliktu z zaangażowaniem w ten konflikt kraje europejskie jest już w Waszyngtownie całkowicie oczywisty. Lobby wojskowe jest tu oczywistym beneficjentem a skompromitowany w USA Donald Tusk nie ma żadnej karty przetargowej by takowej ingerencji w wewnętrzne sprawy Polski się przeciwstawić. Niebezpieczeństwo użycia Polski jako karty przetargowej jest tu oczywiste. Jest też jasne, że roszczenia majątkowe wobec Polski środowisk żydowskich w Stanach Zjednoczonych będą się nasilać co potęguje tylko takie zagrożenia.
Trump kontra Unia Europejska
Najbardziej znaczące państwa Unii czyli Niemcy i Francja zmierzają w kierunku pogłębiającej się destabilizacji politycznej. Trump, realizując wyłącznie amerykańskie interesy będzie z pewnością wywierał coraz większą presję na uzależnienie Starego Kontynentu od amerykańskiej gospodarki już zapowiadając wprowadzenie cel zaporowych na europejskie produkty. Tylko szerokie otwarcie się Unii na amerykański rynek, szczególnie energetyczny, pozwoli uniknąć Europie takiego scenariusza. Ale otwarcie takie pogłębi z pewnością stopień ekonomicznego uzależnienia od Ameryki a to oznacza postępującą kolonizację europejskiej ekonomii i jej degradację na korzyść amerykańskiej. Jeśli tak się stanie dotknie to w znaczącej mierze tych najszybciej rozwijających się krajów Unii czyli właśnie Polski.
Nie może być mowy o powrocie do tanich rosyjskich surowców – Europa pójdzie w stronę amerykańskiej ropy i LNG. To oznacza dalszy wzrost cen energii w Europie i pogłębienie stagnacji gospodarczej krajów europejskich ze względu nie tylko na ceny energii, także odpływ technologii i szeroko rozumianego know-how. Wbrew pozorom nie jest to żadna szansa dla Polski jak pisze Kacper Kita, Klub Jagielloński w swoim tekście na portalu pch24.pl prognozującym kierunek rozwoju globalnej polityki.
Jest bowiem jasne, że agresywna polityka celna Ameryki czy kolonizacja europejskiej ekonomii dotknie nas szczególnie boleśnie – nie mamy alternatyw.
Zagrożenia i szanse dla Polski
Zapowiadane przez Trumpa odejście od zielonej transformacji i wypowiedzenie przez USA porozumień klimatycznych z Paryża jest paradoksalnie największą jak na razie korzyścią z objęcia przez Trumpa urzędu. Rosnąca presja na Unię by odejść od absurdalnego projektu Zielonego Ładu, opłat ETS i szaleństwa klimatycznej ideologii może spowodować odejście Unii od realizacji kluczowych jej założeń jak redukcja CO2. Ale szaleństwo integracji krajów Unii w jedną państwowość, wspólne podatki, podporządkowanie kluczowych dla naszego państwa interesów ekonomicznych, w tym rolnictwa czy leśnictwa i tych z dziedziny rozwoju cywilizacyjnego nie ustaną po wprowadzeniu się Trumpa do Białego Domu. Te zagrożenia ze strony Unii Europejskiej pozostają jak najbardziej aktualne bo sam project polityczny Unii, o czym pisałem wielokrotnie w przeszłości, jest projektem upadłym i wzrastającym na znaczeniu hamulcem rozwoju naszego kraju.
Nie wolno mieć złudzeń, że Waszyngton w dającej się przewidzieć perspektywie odetnie się od Berlina a Warszawa stanie się głównym sojusznikiem Amerykanów w naszej części Europy.
Trump już był prezydentem a mimo tego zaangażowanie USA np. w inicjatywę Trójmorza czy Międzymorza było niewielkie i tylko werbalne.
O tym, że Amerykanie chcą mieć Niemcy po swojej stronie i mieć realny wpływ na niemiecką politykę świadczy zaangażowanie Elona Muska na rzecz AfD (jego artykuł i wywiad z liderem tej partii w niemieckich mediach).
Zachęty Muska by niemiecka opinia publiczna głosowała na AfD ma z pewnością wymiar ideologiczny spod znaku walki z liberalno-lewicowym establishmentem, ale jest także próbą przeciągania na swoją stronę tej partii o której wiadomo, że staje się coraz bardziej wpływową siła w Niemczech. Choć AfD zaniechało już od pewnego czasu pro-rosyjskiej retoryki Elon Musk doskonale rozumie, że odżegnanie się od twierdzeń, jakoby ta partia chciała lepszych relacji z Rosją niż z USA nie jest kwestią przeszłości.
Dziś zbyt mało wiemy na temat przyszłej polityki amerykańskiej wobec Polski i jakie miejsce nasz kraj zajmie w realizacji globalnych planów Trumpa. Optymizm, że Trump przyjedzie do nas na białym koniu i jak kiedyś Napoleon zatrząsnie polską sceną polityczną na korzyść prawicowych ugrupowań politycznych i w polskim interesie jest nieuzasadniony. Będzie tak tylko pod warunkiem, że te interesy będą zbieżne z amerykańskimi. Dziś, zbyt wcześnie by o tym prognozować.
Fascynacja Trumpem w Stanach Zjednoczonych jest uzasadniona. Fascynacja jego potencjalną rolą w realizacji naszych interesów z gruntu nieuzasadniona.
Wasalizacja polskiej polityki zagranicznej w stosunku do Amerykanów jest fenomenem w Europie i równie niebezpieczną pułapką jak fascynacja przynależnością do Unii Europejskiej. Potrzeba dbania wyłącznie o własne interesy musi stać się priorytetem i zająć miejsce niewątpliwej i częściowo tylko dziś uzasadnionej fascynacji Trumpem.
Zdjęcie główne: Obraz olejny Agnieszki Malik – kopia obrazu Jacques-Louis David.

Jack Malik

Od Roosevelta do Trumpa – czyli bez kompleksów
Nie czekajmy na Napoleona na białym koniu. Nie będzie nim ani Trump ani ktokolwiek inny. Potrzeba pracy organicznej w interesie państwa jest tu nadrzędna. Mamy też wystarczająco zdolne elity by pokierować tą pracą. Postrzegajmy nasze interesy bez kompleksów. Jesteśmy u siebie, w kraju z tysiącletnią tradycją.Czytaj więcej ..

Pakt migracyjny czyli Koń Trojański
Mamy alternatywy na zagrożenia “paktem migracyjnym”. Gwarancją skutecznej recepty na gangrenę może być dzisiaj wyłącznie majestat polskiego prezydenta, obecnego czy przyszłego skoro nie ma wśród elity politycznej państwa tych z instynktem samozachowawczym.Czytaj więcej ..

Idziemy na ścianę czyli polityczna puenta roku
Rok 2024 był dla Polski rokiem spustoszeń. Mówią o tym statystyki ekonomiczne ale także widoczny w kraju brak stabilności politycznej, nie notowany w kraju od lat. Koalicja 13 Grudnia to gra niebezpieczna i droga na ścianę od której odbijemy się boleśnie. Czytaj więcej ..

Plebejusz na prezydenta
Czy Nawrocki będzie dobrym prezydentem? Nie wiadomo. Ale w drodze do Belwederu jego bokserskie rękawice na pewno się przydadzą. Plebejusz z mądrością uliczną i bokserską wprawą to lepszy kandydat niż ten płaczący nad konstytucją czy zdejmujący krzyże ze ścian urzędów. Czytaj więcej ..

O potrzebie intelektu – gdy politycy mają nas za durniów
Gdy politycy mają nas za durniów nie wystarczy czekać na dzwony w kosciolach, raczej zawijać rękawy do pracy w lokalnych społecznościach w interesie bezpieczeństwa państwa którego gwarantem nie jest dziś ani Sikorski ani przypadkowy urzędnik. Czytaj więcej ..
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka