Reparacje – fakty i mity
- Dodano:
- Kategorie: Komentarz, Wiesław Misiek
We wczorajszym wywiadze udzielonym Telewizji Polskiej minister spraw zagranicznych R. Sikorski oznajmił, że Polska w przeszłości zrzekła się roszczeń reparacji wobec Niemiec. Warto więc przypomnieć fakty i obalić mity w kwestii reparacji niemieckich wobec naszego kraju.
Wojny dość często choć nie zawsze kończą się jakimś rodzajem porozumienia. Zwycięscy narzucają przegranym warunki pokoju. Różnie to bywa, ale często są to trudne warunki. Po wojnie francusko-pruskiej w latach 1870-71 zwycięscy Prusacy nałożyli na powstałą po upadku II Cesarstwa III Republikę Francuską niezwykle ciężkie warunki. Francja straciła bogatą Alzację i część Lotaryngii oraz musiała zapłacić olbrzymią jak na tamte czasy kontrybucję w wysokości 5 miliardów franków w złocie czyli ok. 1450 ton złota. Jedną z konsekwencji wojny było powstanie Cesarstwa Niemieckiego i ostateczne zjednoczenie Niemiec pod wodzą Prus.
Francuzi pałający żądzą zemsty odwdzięczyli się w ponad 40 lat później nałożeniem na Niemcy ciężkich warunków zawieranego po I Wojnie Światowej traktatu pokojowego w Wersalu. Te rujnujące Republikę Weimarską warunki pokoju, bezrobocie oraz ogólnie tragiczna sytuacja gospodarcza i kryzys lat 20-30-tych ułatwiły dojście do władzy Hitlera i jego partii NSDAP, a w konsekwencji do kolejnej wojny. Jak już doskonale wiemy była to wojna totalna na wyniszczenie, a dla naszego Narodu niezwykle tragiczna o dalekosiężnych skutkach dla wielu pokoleń.
Sprzymierzeni Stany Zjednoczone i Wielka Brytania już na początku wojny ustalili, że Niemcy i pozostali agresorzy będą musieli ponieść surowe konsekwencje rozpętania II Wojny Światowej. Na konferencji jałtańskiej w lutym 1945 r. w specjalnym protokole podpisanym przez szefów trzech rządów (Stanów Zjednoczonych Ameryki, Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich i Wielkiej Brytanii) ustalono, że “Niemcy zobowiązane są wynagrodzić w naturze straty spowodowane przez nie w toku wojny narodom sojuszniczym. Odszkodowanie powinny otrzymać w pierwszej kolejności te kraje, na których spoczywał główny ciężar wojny i które poniosły największe straty oraz organizowały zwycięstwo nad wrogiem”. Generalnie ustalono, że reparacje będą wynosić ok. 20 mld ówczesnych dolarów z czego Związek Radziecki miał otrzymać połowę.
Na tejże konferencji postanowiono również w sprawie naszych granic, oczywiście bez naszego udziału, co oznaczało utratę niemal połowy przedwojennego terytorium /ok. 46%/. Tę stratę mieliśmy mieć zrekompensowaną nieokreślonym bliżej przyrostem ziem na zachodzie i północy.
Po bezwarunkowej klęsce Niemiec podczas konferencji w Poczdamie Wielka Trójka tzn. USA, ZSRR i Wielka Brytania ustaliły w sierpniu 1945 r. zasadnicze warunki ładu powojennego w Europie i na świecie. Ustalono, że „Niemcy będą zmuszone do wynagrodzenia w jak najszerszym stopniu strat i cierpień wyrządzonych Narodom Zjednoczonym, z powodu których naród niemiecki nie może uchylić się od odpowiedzialności”.
W polskiej sprawie zapadły doniosłe decyzje zarówno w kwestii naszej zachodniej i północnej granicy jak i w sprawie odszkodowań za poniesione straty wskutek barbarzyńskiej okupacji. Brzemienna w skutki okazała się decyzja, że należne nam reparacje wojenne od Niemiec miały być wypłacone za pośrednictwem ZSRR, a nie bezpośrednio przez stronę niemiecką. Co ciekawe takie wyróżnienie spotkało tylko nasz kraj. W tejże umowie nasi niedawni “alianci” pozostawili kwestię wielkości należnych nam reparacji wujkowi “Joe” jak pieszczotliwie nazywali Józefa Stalina, a ten bąknął w luźnej rozmowie, że przekaże Polsce 15% z tego co uzyska z pobieranych reparacji z własnej strefy okupacyjnej. Te 15% z 10 mld to byłaby znacząca kwota dla tak zniszczonego kraju, ale jak dziś wiemy to ustalenie było dla nas katastrofą, a pozyskane faktycznie kwoty miały minimalny wymiar.
Nad całością odszkodowań pobieranych od Niemiec miała czuwać Komisja Reparacyjna co okazało się całkowicie chybionym pomysłem z powodu braku możliwości uzgodnienia stanowiska okupujących Niemcy mocarstw. Ustalenia umowy poczdamskiej w wielu kwestiach, a szczególnie w sprawie granic odsyłały do postanowień mającego powstać w niedalekiej przyszłości traktatu pokojowego. A takiego traktatu z głównym agresorem nie ma i nie będzie choć z pomniejszymi koalicjantami Hitlera takie umowy zawarto już w roku 1947. Na Bułgarię, Węgry, Rumunię, Finlandię i Włochy nałożono kontrybucje oraz dokonano zmian terytorialnych w większości na korzyść ZSRR, a Włochy utraciły swe kolonie. Kraje te wywiązały się z nałożonych na nie obowiązków.
Uszczegółowieniem zasad pobierania przez nas reparacji i wzajemnych rozliczeń była Umowa między Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej i Rządem Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich w sprawie wynagrodzenia szkód wyrządzonych przez okupację niemiecką, podpisana w Moskwie w dniu 16 sierpnia 1945 r. W dokumencie tym znalazł się martwy jak się okazało w praktyce zapis, że „Rząd Radziecki zrzeka się na rzecz Polski wszelkich pretensji do mienia niemieckiego i innych aktywów, jak również do akcji niemieckich przedsiębiorstw przemysłowych i transportowych na całym terytorium Polski, łącznie z tą częścią terytorium Niemiec, która przechodzi do Polski”.
W praktyce Rosjanie grabili wszystko niezależnie czy to było polskie czy niemieckie, a ich “trofiejne” komanda demontowały wszystko co przedstawiało jakąkolwiek wartość w tym całe fabryki, tabor kolejowy, statki itd. Sowieci w umowie zobowiązywali się do odstąpienia Polsce 15% wszystkich dostaw z radzieckiej strefy okupacyjnej i dostaw z zachodnich stref, do których miał prawo Związek Radziecki czyli ok. 1,5 mlda USD.
Aby nie wyglądało to za pięknie nasz tzn. zainstalowany w Polsce Rząd zobowiązał się do dostarczania do Rosji węgla w ilościach kilkunastu milionów ton rocznie po stałej cenie 1,22 USD za tonę. Było to mnie więcej 10% ceny rynkowej węgla w Europie i nie pokrywało nawet kosztów wydobycia, a trwało do końca 1953 r. Te trudne warunki i praktyka sowieckiego rabunku doprowadziły do rezygnacji komunistycznego rządu z tych 15% udziału w reparacjach z puli ZSRR i w protokole do umowy z 5 marca 1947 r. zmniejszono dostawy węgla o połowę i tym samym nasz udział w pobieranych od Rosji reparacji zmalał do 7,5%.
Osobną kwestią są straty poniesione na skutek bratniej pomocy jaką uzyskaliśmy ze Wschodu. 26 marca 1945 r. podpisano umowę z Sowietami, która zezwalała im na wywóz urządzeń i materiałów z niemieckich, bądź rozbudowanych przez Niemców podczas wojny zakładów. W praktyce była to rezygnacja Rządu Tymczasowego z prawa do majątku pozostawionego przez Niemców zarówno na terenie II Rzeczpospolitej, jak i na ziemiach zachodnich oraz północnych, które mocą Umowy Poczdamskiej wyłączone były z poboru reparacji jako tereny przyznane Polsce. Sowieckie oddziały trofiejne demontowały i wywoziły całe fabryki, elektrownie, młyny, urządzenia, tory kolejowe, stacje telefoniczne, rzeźnie, surowce, półfabrykaty, bydło, z całej wyzwolonej Polski nie zwracając uwagi czy to było mienie niemieckie czy polskie. Masa zdemontowanych i wywiezionych z terenów Polski urządzeń, sprzętu i materiałów była ogromna. Według danych sowieckich do 2 sierpnia 1945 r. wywieziono jako zdobycz wojenną 1 mln 821 tys. ton urządzeń, sprzętu i materiałów oraz 2000 km linii kolejowych wraz z całym oporządzeniem (stacje, łączność itd.). Poza tym Sowieci z zachodnich terenów Polski oraz z Polski wywieźli, a raczej przepędzili, co najmniej 487 tys. sztuk bydła, 44 tys. koni oraz 100 tys. owiec. Wartość sprzętu i mienia wywiezionego przez oddziały sowieckie z Polski do 4 lipca 1945 r. ocenia się na 500 mln dolarów. Cena tej pomocy sowietów była ogromna. Straty wynikające z obowiązkowych dostaw węgla do Związku Sowieckiego w latach 1946 – 1953 po zaniżonych cenach wyniosły około 836 mln dolarów, a dostarczyliśmy go w ilości ok. 50 mln ton.
Wartość sowieckich dostaw do Polski z tytułu reparacji do 1953 r., kiedy zakończyły się wypłaty reparacyjne, wyniosła 228,3 miliona dolarów (zamiast przewidzianych 750 mln dolarów). Kwota ta jest zawyżona, ponieważ ceny produktów były ustalane bez związku z ich rzeczywistą wartością rynkową i tym bardziej, że część przekazanych artykułów miała wątpliwą wartość materialną: na przykład w 1949 r. w ramach reparacji ZSRR dostarczył Polsce 6 mln wydrukowanych w NRD po polsku egzemplarzy dzieł Marksa, Lenina i Stalina, co Sowieci policzyli jako 10 proc. wartości wszystkich dóbr dostarczonych za tamten rok. Realizacja reparacji wojennych za zniszczenia spowodowane przez okupację kosztowała Polskę około 600 milionów dolarów, co dla tak zniszczonego i ograbionego kraju było ogromną sumą. Dane te przytaczam za dr Andrzejem Chmielarzem w pracy “Ekonomiczna eksploatacja Polski w latach 1939 – 45”.
W Protokole Końcowym o dostawach dokonanych dla PRL na rachunek jej udziału w reparacjach z Niemiec, podpisanym 4 lipca 1957 r. w Moskwie stwierdzono, że w okresie od 16 sierpnia 1945 r. do 31 grudnia 1953 r. Polska za pośrednictwem ZSRR otrzymała dostawy o wartości 228,3 mln USD. Uznano więc, że zobowiązania ZSRR dotyczące polskich roszczeń reparacyjnych od Niemiec zostały całkowicie wykonane /sic!/.
Odbiegając nieco od tematu reparacji warto wspomnieć o skali grabieży naszego majątku szczególnie w końcowych miesiącach okupacji co w połączeniu z działalnością “wyzwolicieli” w latach 1944-45 doprowadziło do ogromnej dewastacji naszego potencjału gospodarczego i biologicznego. Dane są niepełne, ale pokazują ogrom drenażu naszego kraju np. tylko od czerwca do grudnia 1944 r. z terenu okręgu Białystok i rejencji Ciechanów Wehrmacht wywiózł 150 tys. ton urządzeń i maszyn przemysłowych. Z Generalnej Guberni wywieziono prawie 1,5 mln ton zboża i ponad 1mln ton ziemniaków. Tylko w drugiej połowie 1944 r. armia niemiecka zagrabiła ponad 780 tys. szt. bydła, trzody chlewnej i koni oraz 208 tys. ton produktów rolnych.
Generalnie straty w przemyśle wyniosły 50% zdolności produkcyjnych, kolej straciła 84% swego majątku, w energetyce straty sięgały 65%, w telekomunikacji 62% itd. Zniszczono nam 160 tys. budynków, 14 tys. fabryk, 84 tys. zakładów rzemieślniczych, prawie 200 tys. sklepów, ponad 350 tys. gospodarstw rolnych. Łącznie straty wyceniano na 50 mld USD wg cen z 1938 r. Do tego należy doliczyć straty ponad 13 mln rodzin i obywateli, oraz straty w kulturze i finansach, a także pracę przymusową 4,920 mln polskich niewolników. A do pełnego rachunku należy dodać rabunkową eksploatację polskiej gospodarki np. w latach 1943-44 na Górnym Śląsku wydobywano więcej węgla kamiennego niż w całym Zagłębiu Ruhry głównie dzięki niewolniczej pracy 200 tys. robotników przymusowych w tym jeńców wojennych. Polska poniosła największe straty materialne i ludzkie z wszystkich krajów okupowanych w czasie II WŚ. I uwaga zasadnicza: straty te nie ujmują ziem wschodnich oraz kompletnie zrujnowanych i obrabowanych ziem odzyskanych.
Umowa z 16 sierpnia 1945 r. bezpośrednio odnosząca się do reparacji dla Polski od Niemiec była aktem wykonawczym do Umowy Poczdamskiej i była traktowana w Polsce jako podstawa do przejęcia mienia niemieckiego bez odszkodowania znajdującego się na terenie starej RP jak i na terenach odzyskanych na zachodzie i północy kraju. Stanowisko to było pochodną decyzji zwycięskich mocarstw o majątkach niemieckich za granicą zawartych m.inn. w ustawie Sojusznicej Rady Kontroli z 30 października 1945 r. Towarzyszyły temu oczywiście rozwiązania przyjęte w prawie krajowym. Taką praktykę uznały traktaty powstałej RFN z mocarstwami zachodnimi z 1952 i 54 roku, które potwierdzały przejętą własność majątku niemieckiego i co ważne wyłączały możliwość dochodzenia roszczeń o jego zwrot czy odszkodowanie. Tę odpowiedzialność miało przejąć nowe państwo niemieckie.
Omawiając sprawy przejęcia mienia prywatnego należy wspomnieć o stanowisku RFN, które wobec obszarów wschodnich ma od początku odmienne zdanie powołując się na prawo międzynarodowe /!/. Do stosunków z Polską elity niemieckie chcą stosować i stosują odmienne reguły od tych jakimi układają swe stosunki z krajami Europy Zachodniej. Niemcy bardzo szybko zapomnieli, że skapitulowali bezwarunkowo w czym niestety pomogli im zachodni Alianci.
W Umowie Poczdamskiej rozstrzygnięto również w sprawie granic w Europie m.inn. naszej. Generalnie granice miały być zatwierdzone przez traktat pokojowy choć całość uzgodnień umownych w tym głównie decyzja w sprawie przesiedleń ludności niemieckiej z Polski, Czech i Węgier świadczyły o trwałości wytyczonych granic. Oczywiście w miarę upływu lat i po okrzepnięciu RFN Niemcy prezentowali stanowisko o tymczasowości wyznaczonych wschodnich granic mimo bezwarunkowej kapitulacji III Rzeszy, a zdecydować o kształcie granic miał traktat pokojowy, do którego głównie w związku z matactwem niemieckim nigdy nie doszło i już nie dojdzie. To zaś pozwalało im twierdzić, że wysiedlenia i wywłaszczenie majątków prywatnych bez odszkodowania były niezgodne z prawem międzynarodowym.
W wyniku decyzji podjętych w Jałcie i w Poczdamie Polska utraciła połowę swego przedwojennego terytorium, a pozyskała kompletnie zniszczone i doszczętnie ograbione ok. 100 tys. km2 terenów czyli ok. 1/5 Rzeszy z 1937 r. Ziemie te jako terytorium Polski zostały w całości wyłączone z poboru reparacji od Niemiec.
Jak wiadomo w połowie 1953r. pod naciskiem ZSRR Rząd PRL wydał oświadczenie o zrzeczeniu się reparacji na rzecz Polski od Niemiec, a nie tylko NRD. Moc tego oświadczenia dziś różnie jest oceniana tym bardziej, że Sowieci nie zrzekali się reparacji, a tylko przerywali ich pobieranie, które w każdym czasie mogło zostać przecież wznowione. Dostarczyliśmy więc argument państwu niemieckiemu o bezzasadności naszych dzisiejszych roszczeń reparacyjnych i jednocześnie zwolniliśmy Związek Radziecki z obowiązku ich świadczenia uznając je za wykonane.
Zrzeczenie się reparacji nie oznacza jednak wygaśnięcia uprawnień obywateli polskich – Ofiar zbrodni niemieckich – do formułowania indywidualnych roszczeń odszkodowawczych.
W kwestii reparacji działo się już potem niezbyt wiele. Najpierw Niemcy twierdzili, że nie mając stosunków dyplomatycznych nie mogą się z nami rozliczyć, a po nawiązaniu tych stosunków w latach 70-tych uznali, że roszczenia te się przedawniły co jest niemożliwe z uwagi na obowiązujące przepisy prawa międzynarodowego. I tak ta swoista zabawa krętactw trwa do dziś.
Dla ówczesnych władz Polski ważniejsze od rozliczenia szkód wojennych była kwestia uznania przez RFN naszych zachodnich i północnych granic co zakończyło się układem z 7 grudnia 1970 r. o podstawach normalizacji stosunków między naszymi państwami, a kanclerz Willi Brandt doskonale wykorzystał swoje układy z Kremlem i sprawa realnych reparacji i odszkodowań na długo została zamieciona pod dywan.
Mimo jednak twardego zarzekania się Niemiec, że nie są nam nic winni to jednak naciski europejskiej opinii publicznej doprowadziły do kilku porozumień w sprawie skromnego wynagrodzenia naszych strat i cierpień. W 1972 PRL uzyskała jeden z tzw. “gestów humanitarnych” jak to nazywają nasi sąsiedzi, który miał wymiar 100 mln DM i przeznaczony był dla ofiar eksperymentów pseudomedycznych z lat okupacji, a kolejne 1,3 mld DM w 1975 r. uzyskała Polska jako odszkodowanie za świadczenia emerytalno-rentowe dla osób uprawnionych tzn. robotników cywilnych i przymusowych, którym potrącano składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. RFN przyznała również Polsce nisko oprocentowany kredyt w wysokości 1 mld DM w zamian za wypuszczenie 125 tys. naszych obywateli.
W 1990 r. nastąpiło zjednoczenie Niemiec. Traktat “o ostatecznej regulacji w odniesieniu do Niemiec” podpisany w Moskwie zwany powszechnie traktatem „2+4” nie jest za sprawą matactw Niemiec /m.inn. przez blokowanie zwołania konferencji pokojowej/ traktatem pokojowym choć uparcie tak go przedstawiają niemieccy politycy. Nie reguluje się w nim mimo sugerującego to tytułu spraw związanych z rozliczeniem skutków wojny wywołanej przez III Rzeszę, a Polska nie była stroną umowy. I znowu najważniejsze dla rządu T.Mazowieckiego było trwałe uznanie naszej granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, a nie kwestie reparacji. Mimo kluczenia kanclerza Kohla, a dzięki wsparciu czwórki mocarstw w traktacie zjednoczeniowym nałożono na RFN obowiązek zagwarantowania naszej zachodniej granicy. I taki traktat został podpisany 14 listopada 1990 w 5 tygodni po zjednoczeniu Niemiec. Kohl w pewnym momencie chciał nawet uzależnić uznanie granicy od potwierdzenia zrzeczenia się reparacji z 1953 r. do czego jednak nie doszło. Całość negocjacji, a zwłaszcza zamiecenie pod dywan spraw rozliczeń wojennych uznaje się za majstersztyk dyplomacji niemieckiej /sic/.
Kolejny “gest humanitarny” to umowa z 16 października 1991 r. i 500 mln DM wpłacone na konto specjalnej Fundacji”Polsko-Niemieckie Pojednanie”, która miała je wypłacić żyjącym więźniom obozów koncentracyjnych i robotnikom przymusowym. Przy okazji tej umowy rząd RP zobowiązał się wobec rządu RFN do niepopierania roszczeń o odszkodowania polskich obywateli ofiar zbrodni niemieckich /sic!/.
Na przełomie tysiąclecia toczyły się nadal międzynarodowe negocjacje w sprawie odszkodowań, które doprowadziły do utworzenia w RFN Fundacji “Pamięć, Odpowiedzialność, Przyszłość” z funduszem 10 mld DM z przeznaczeniem na wypłaty dla różnych kategorii Ofiar w tym dla małoletnich dzieci. Przy okazji podpisując wspólne oświadczenie kilku państw m.inn. USA, Federacji Rosyjskiej, Izraela polski rząd zgodził się, że te 10 mld DM to górna granica i ostateczna kwota przeznaczona na wypłaty. Z tej puli 484 tys. polskich ofiar otrzymało ok. 3,5 mld złotych. Słusznie Niemcy nie nazywają tych kwot odszkodowaniem zważywszy na ich wysokość średnio ok. 7230 zł na osobę za często wieloletnią katorgę w trudnych do wyobrażenia sobie dziś warunkach. Zakładając, że Niemcy zmusili do niewolniczej pracy ok. 4,920 mln Polaków /wg. K.H.Roth i H.Rubner / to symbolicznie przekazali każdemu z nich kwotę ok. 711 zł co uznać należy za splunięcie ich Ofiarom w twarz.
Wzmożona aktywność niemieckiego “Związku Wypędzonych” i powołanie Powiernictwa Pruskiego mającego zająć się roszczeniami wobec Polski obudziło polskich posłów i doprowadziło do podjęcia przez Sejm RP dwóch uchwał: 11 marca 2004 r. stwierdzającej, że wszystkie sprawy związane z przejęciem przez Polskę majątków po byłych przesiedleńcach z Ziem Odzyskanych uważa się za ostatecznie zakończone, oraz z 10 września tego roku o tym, że “Polska nie otrzymała dotychczas stosownej kompensaty finansowej i reparacji wojennych za olbrzymie zniszczenia oraz straty materialne i niematerialne spowodowane przez niemiecką agresję, okupację, ludobójstwo i utratę niepodległości przez Polskę; Sejm RP wzywa Rząd Rzeczypospolitej Polskiej do podjęcia stosownych działań w tej materii wobec rządu RFN”. Dalej stwierdza się, że “Polska nie ma żadnych zobowiązań wobec RFN wynikających z II WŚ i jej następstw”. To RFN ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą wobec swoich obywateli za szkody poniesione wskutek przesiedleń będących realizacją postanowień Umowy Poczdamskiej.
Ogółem Polska i polskie Ofiary zbrodni niemieckich w ciągu tych kilkadziesięciu lat otrzymały w formie różnych “gestów humanitarnych” ok. 2 mld Euro.
Wg Raportu o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji niemieckiej w czasie II Wojny Światowej 1939-1945 opublikowanego 1 września 2022 r. nasze roszczenia wobec RFN to kwota 6 bilionów 220 miliardów 206 milionów zł, a więc ok. 1,5 biliona Euro. Autorzy tego Raportu podkreślają, że są to wyliczenia oparte o konserwatywne założenia, a więc nie mogą być podważone i nie ujmują niektórych kategorii strat w tym szczególnie ważnych i znaczących strat demograficznych. Wyliczenie przez prof. Ryszarda Domańskiego z SGH naszych strat wojennych metodą dochodową podnosi sumę należnych nam reparacji i odszkodowań do kwoty ok. 10 bilionów USD na dzień 1.01.2018 r., bo kwota ta im dalej od wojny ciągle rośnie.
Uzyskane zatem do tej pory sumy ok. 2 mld Euro to mniej więcej od 0,02% do 0,13% należnych nam kwot. Osobną kwestią jest sposób rozdysponowania powyższych kwot przez nasze władze dla osób uprawnionych co niekoniecznie miało związek ze sprawiedliwością.
Nigdzie w żadnych negocjacjach i rozmowach o rozliczeniu zaszłości okupacyjnych nie mówi się o rodzinach Ofiar, a zwłaszcza zstępnych Ofiar co jest trudne do pogodzenia wobec tragicznych warunków materialnych i społecznych w jakich ci następcy byli wychowywani i jaki to wywarło wpływ na ich rozwój i osiągnięcia, a tym samym na rozwój naszego kraju.
W tym krótkim opracowaniu podkreślić należy rażąco cyniczny stosunek elit państwa niemieckiego wobec skali odpowiedzialności narodu niemieckiego za zapaść cywilizacyjną jaką spowodowała okupacja niemiecka i jej następstwa dla naszego Państwa i Narodu.
Większość działań organów RFN w sprawie reparacji i odszkodowań dla polskich Ofiar to “maskirowka” – gra pozorów nastawiona na wprowadzenie w błąd opinii światowej co do prawdziwych zamiarów i czynów pod szyldem ładnie brzmiących inicjatyw np. powołanie wspomnianych wyżej pięknie nazwanych fundacji czy wyolbrzymianie przekazanych jak widzimy niewielkich wobec skali zbrodni kwot. Miarą zaś cynizmu i arogancji oraz rasistowskiego myślenia tych elit jest niedawna wypowiedź jednego z niemieckich dyplomatów o tym, że Polska nie jest w tej lidze, z którą należy się liczyć. I to wszystko dzieje się w atmosferze szczególnego, ale wyłącznie deklaratywnego uwielbienia i poszanowania dla praw człowieka i tzw. “europejskich” wartości, których używa się jak pałki na niepoprawnych.
A na koniec trzeba podkreślić, że zdecydowana większość należnych nam reparacji i wszystkich odszkodowań cywilnych powstała w wyniku świadomych i zaplanowanych działań państwa niemieckiego zakwalifikowanych przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze w 1946 r. jako zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciw pokojowi i zbrodnie ludobójstwa, które nie ulegają przedawnieniu. Organa III Rzeszy Niemieckiej pogwałciły na terenie okupowanej Polski wszelkie prawa i zwyczaje prowadzenia wojny, a samą okupację Trybunał uznał za zbrodnię wojenną. Republika Federalna Niemiec zaś jako następca zbrodniczej III Rzeszy Niemieckiej ponosi odpowiedzialność cywilną za umyślne nie wypełnianie cywilno-prawnych zobowiązań odszkodowawczych dla Ofiar wojny i nieodwołalną odpowiedzialność moralną.
Umowa Poczdamska mimo że Polska w niej właściwie nie uczestniczyła, choć nasz rząd był jako jedyny konsultowany w sprawie części postanowień, ma dla nas podstawowe znaczenie zwłaszcza w sprawie granic, ludności i odszkodowań i co szczególnie ważne zachowuje swą moc nieodwołalnie czy to się podoba Niemcom czy nie.
Wiesław Misiek
1 września – refleksje w rocznicę
Polska wyszła z wojny całkowicie zrujnowana. Niemcy nigdy nam za te straty nie zadośćuczynili. Milionom ofiar nie wypłacili odszkodowań, a Polsce reparacji. Czytaj więcej ..
Fałszywa edukacja czyli o potrzebie pamięci i tożsamości
Brak rozliczenia się państwa oprawców z zadanych nam cierpień i zniszczeń jest całkowicie niezrozumiały z ludzkiego punktu widzenia nie mówiąc o dziś tak modnych europejskich wartościach. To mistrzowsko uprawiana wobec nas polityka kija i marchewki i mataczenia nie bez znaczącego udziału miernej klasy politycznej w Polsce.Czytaj więcej ..
Zbrodnia bez kary
Zbrodnia na naszym Narodzie jak do tej pory nie została w żaden sposób naprawiona. Po wielu dziesiątkach lat przedstawiciele Niemiec zdobyli się zaledwie na kilka słów przeprosin i zastrzegali, że dziś nie mogą tych krzywd w żaden sposób naprawić.Czytaj więcej ..
Czy można pokochać Niemców – politycy a rzeczywistość
Odpowiedź na to prowokacyjnie postawione pytanie nie jest bez znaczenia szczególnie w kontekście polskich interesów. W drugiej części naszego komentarza i poszukiwania najlepszej odpowiedzi spojrzymy na rzeczywistość oczami polityków i sondazowni. Te zaskakują.Czytaj więcej ..
Czy można pokochać Niemców – podręczniki a rzeczywistość
Odpowiedź na to prowokacyjnie postawione pytanie nie jest bez znaczenia szczególnie w kontekście polskich interesów. W pierwszej części naszego komentarza zajrzymy do niemieckich podręczników historii, w drugiej zaś spojrzymy na rzeczywistość oczami polityków ..Czytaj więcej ..
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka