Prawdziwy koniec KOD

Rzeczywisty zmierzch Komitetu Obrony Demokracji, ruchu niewątpliwie ważnego i pożytecznego dla najnowszej historii Polski, zwiastuje artykuł jego przewodniczącego Jakuba Karysia. Jeszcze niedawno przedstawiciele KOD bronili praworządności i organizowali masowe demonstracje poniekąd w następstwie gnuśnych przywódców partii ówczesnej opozycji. Teraz opowiadają się za wsadzaniem do więzień liderów “ancien regime’u”. 

          

Hurtem… za burtę

Co istotne, nie chodzi im – tak przynajmniej z tekstu Jakuba Karysia wynika – o karanie konkretnych osób za nadużycia władzy, które zresztą za rządów PiS bez wątpienia miały rzeczywiście miejsce. Tylko o odpowiedzialność w pewnym sensie hurtową. Z tytułu samej przynależności do obozu, sprawującego rządy nad Polską w latach 2015-23.

Takiego podejścia w oczywisty sposób obronić się nie da, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość – czegokolwiek nie powiedzieć o jego autorytarnych zapędach – władzę w Polsce objęło z mocy werdyktu wyborców, dwa razy uzyskując w wolnych wyborach samodzielną większość w Sejmie. Trzecie wybory również wygrało, tyle, że lepszy od konkurentów wynik z 15 października ub. r. okazał się zwycięstwem pyrrusowym, bo z partią Jarosława Kaczyńskiego nikt nie chciał formować koalicji. 

Fot: ruchkod.pl

Co więcej, to politycy PiS już po tej dacie rzucali absurdalne pomysły delegalizacji partii teraz rządzących, zapominając przy tym, że podobny wniosek zgodnie z prawem zgłosić musiałby prokurator generalny Adam Bodnar. Nie upoważnia to nikogo jednak do odpłacania im tym samym.

 

Jak pachnie mafia

“Z każdego zakamarka prześwietlanych teraz na wylot ostatnich ośmiu lat Rzeczypospolitej dolatuje smród mafii. Bezwzględna, cyniczna władza defraudująca publiczne środki robiła wszystko, by zagarnąć dla swoich z każdej możliwej “skarbonki” każdy możliwy milionowy “grosz”. Jednocześnie próbowała za wszelką cenę utrzymać władzę, używając do tego – jak widzimy – niekoniecznie zgodnych z prawem środków” – czytamy w artykule przewodniczącego KOD Karysia [1]. Z twardą oceną i ostrymi słowami można się zgodzić lub nie. Parę lat temu niezawisły polski sąd uznał, że Wojciech Czuchnowski ma prawo na łamach tej samej “Gazety Wyborczej”, w której swój tekst publikuje teraz szef Komitetu Obrony Demokracji, nazywać pisowski układ mafijnym. Doskonały to wyrok, bo w Polsce istnieje gwarantowana przez Konstytucję wolność słowa. W jej ramach jednak Czuchnowski, przemawiający tylko w imieniu własnym jako znakomity dziennikarz, ewentualnie jeszcze swojej redakcji – z punktu widzenia odpowiedzialności za innych pozwolić sobie może na więcej (choć czytelnicy mogą przestać kupować “Wyborczą”, jeśli ocenią, że drastycznie przesadził lub obraża ich, skoro akurat właśnie na PiS głosowali) – niż lider formacji jeszcze niedawno zwołującej ludzi na wielotysięczne demonstracje.

Wielu ich uczestników nie podpisze się zapewne pod socjotechniczną operacją łączenia przez Karysia niewątpliwych nadużyć władzy z zachowaniem PiS już po jej utracie, kiedy to partia niegdyś rządząca w jego ocenie “(..) nie uznaje wyniku demokratycznych wyborów, protestując przeciw oczywistościom, odwołując się do łamanej przez osiem lat konstytucji, wrzaskiem i rękoczynami stając w obronie przestępców – co najgorsze – nadal dzieląc obywateli tak, by scalenie konsekwentnie niszczonej przez osiem lat swoich rządów – lepszej czy gorszej, lecz jednak – wspólnoty Polek i Polaków było jak najtrudniejsze” [2].

8 lutego 2020: Mateusz Kijowski znalazł pracę jako fryzjer - Fot: Magna Polonia

Nawet jeśli z potępieniem powyborczych zachowań PiS się zgodzić, to pozostaje przyznać, że… paragrafu na nie, z wyjątkiem wspomnianych rękoczynów oczywiście (na szczęście sporadycznych tylko), wcale nie ma. Bo też Polska pozostała państwem demokratycznym, w czym pewną zasługę mają również uczestnicy niedawnych demonstracji KOD. Zaś wartość demokratycznej Konstytucji polega również na tym, że zawiera prawa dla każdego, nie wyłącza nawet tych, co ją poniewierali. Jacek Kurski czy Joanna Lichocka odegrali paskudną rolę w tłumieniu wolności słowa w Polsce przyczyniając się do degradacji telewizji publicznej na skalę nieznaną od czasów stanu wojennego – ale wcale z tego nie wynika, że nie mają prawa zadzwonić na policję, gdy im złodziej samochód ukradnie, ani że funkcjonariusze nie powinni w ich wypadku podjąć interwencji. 

Jacek Ozdoba podawał do komisji etyki w Sejmie, w którym PiS miał samodzielną większość,

posła Sławomira Nitrasa za to, że ten kpił z otłuszczonych u władzy pisowskich grubasów, ale z tego powodu nikt nie odmówi wysłania do niego karetki pogotowia, jeśli sam odczuje spowodowane przejedzeniem ostre dolegliwości.

 

O złożoności życia publicznego w Polsce

Na demonstracje Komitetu Obrony Demokracji chodziłem jako dziennikarz. Ale w tłumie tam czułem się dobrze. Nie widać było nienawiści. Gdy teraz się objawia – odrzuca.
 
Wielu Polaków miotało się pomiędzy skrajnościami. Jedna z moich koleżanek z czasów pracy dla antykomunistycznej prasy podziemnej, zresztą nie tylko wieloletnia pracownica ale i posiadaczka akcji spółki Agora, wydającej “Gazetę Wyborczą”, najpierw zagłosowała w 2015 r. w drugiej turze wyborów prezydenckich na Andrzeja Dudę, bo – jak uzasadniała – “Komorowski coś powiedział”. Co dokładnie palnął pan Bronisław, tego już nie pamiętała, wiedziała tylko, że ją to zmroziło. A później po podwójnym zwycięstwie PiS, do którego przecież sama się przyczyniła, biegała na wszystkie demonstracje KOD, również tę pamiętną wielotysięczną w siarczysty mróz, kiedy nabawiła się zapalenia oskrzeli. 
 
Nie tak dawno załatwiałem jakieś sprawy w willi na Żoliborzu. Jej właścicielka, starsza pani, przywitała mnie stwierdzeniem: – A ja to pana znam, widziałam w telewizji, jak mówił pan o Jarku. Chodziło oczywiście o Kaczyńskiego. Wnętrze obwieszone było stylizowanymi krzyżami, pamiątkami patriotycznymi, ryngrafami. Ale kiedy gospodyni podała już kawę, rozsiadła się i spytała:
– Niech pan powie, co zrobić, żeby ten Duda nie wygrał wyborów.
Po co te przykłady? Żeby zilustrować nie odkrywczą wcale opinię, że pozory mylą, a w polskim życiu publicznym nic nie jest z góry oczywiste samo przez się.

 

Prawie jak Macierewicz… ale prawie robi różnicę

Niektórzy beneficjenci werdyktu wyborców z 15 października wydają się o tym zapominać.        
 
Teraz bowiem lider formacji, która kojarzyła się z masowymi bez reszty pokojowymi demonstracjami i pomysłowymi happeningami, Jakub Karyś z KOD propaguje zupełnie odmienne wartości niż te, za sprawą których bardziej niż on, jego poprzednicy Mateusz Kijowski i Krzysztof Łoziński wyciągali na ulice wielotysięczne tłumy, wściekłe na złą władzę, ale nie pozbawione przy tym poczucia wspólnoty i dobrej energii. Takiej, która zaowocowała masowym udziałem w wyborach z 15 października ub. r. Kolejnym cudem polskiej demokracji.

Co z niego zostanie, jeszcze nie wiemy. Jednak dyskurs przewodniczącego KOD nie skłania do optymizmu: “W normalnym kraju każda mafia jest delegalizowana, a jej członkowie skazywani na wieloletnie więzienie. Tak powinno się stać też w Polsce” [3]. Jak rozumiem, Jakub Karyś chciałby posyłać do więzienia za samą przynależność do PiS chociaż partia ta nie została wyjęta spod prawa, co więcej – o czym była już mowa – w amoku, jaki ją ogarnął, domaga się delegalizacji innych, konkurencyjnych, za co jest słusznie przecież wyśmiewana.

Fot: ruchkod.pl

Wrogowie demokracji robią krzywdę samym sobie lub kolegom. Antoni Macierewicz przyłożył jakoby przez przypadek w twarz Mariuszowi Kamińskiemu w trakcie próby wprowadzenia go do Sejmu co ośmieszyło całą akcję. A w walce o siedzibę jednej ze spółek medialnych sam się z wrażenia oblał kawą. Jakub Karyś podąża jego śladem. Tak jak Macierewicz wyciera sobie brodę patriotyzmem (znawcy jego odcieni powiadają, że.. przez “ryj” pisanym), tak i Karyś epatuje demokratyczną z kolei i propaństwową frazeologią, skoro przykładnie apeluje: “trzeba odbudować zrujnowany porządek (..) Historycznie rzecz biorąc, okrągłe stoły wychodzą nam przecież najlepiej” [4]. Ale jak rozumiem, staną się możliwe w ujęciu Karysia, gdy pozamykamy oponentów. W dodatku nie za to, co robili przed 15 października ub. r. tylko raczej już po tej dacie.

Gdyby szef KOD przekonywał, że Kurskiego trzeba skazać za zniszczenie TVP i wyprowadzanie z niej publicznych pieniędzy w formie monstrualnych honorariów dla jego własnej małżonki ale również i sprawcy przemocy seksualnej samozwańczego prezesa Michała Adamczyka albo Lichocką posłać za kraty za obrazę wyborców (słynny palec w ordynarnym geście wystawiony w Sejmie po głosowaniu) – sens miałaby polemika z nim, że lepsza jednak amnestia. Wspaniałomyślność demokracji właśnie. Kooptacja w miejsce wykluczenia. Jednak gdy Karyś chce wsadzać jak leci czy ściślej jak popadnie za samą przynależność do obozu byłej już na szczęście władzy – sens polemiki zanika. Niewiele zostało z legendy Komitetu Obrony Demokracji.

Ważne, jaki tytuł nosi tekst przewodniczącego KOD Jakuba Karysia: “Zmierzch bożków”.
Nic dodać, nic ująć. Dokładnie tak.

[1] Jakub Karyś, Zmierzch bożków. “Gazeta Wyborcza” z 9 lutego 2024
[2] ibidem
[3] ibidem
[4] ibidem

Udostepnij na Facebook
Dodaj na Twitter
Śmigłowce, papierowy tygrys i szczerzenie zębów

Władza, raczej bezradna wobec codziennych prostych spraw obywateli, zapewnia wobec narastającego zagrożenia, że jesteśmy silni, zwarci, gotowi. Co ciekawe, tromtadracja ta łączy zwalczających się nawzajem premiera Donalda Tuska i prezydenta Andrzeja Dudę. Wzbudza obawy, wynikające nie tylko ze smutnych analogii historycznych.Czytaj więcej ..

Panika aż Trzaska

Postrzeganie Trzaskowskiego przez resztę kraju przez pryzmat awarii Czajki czy potiomkinowskich inwestycji w Warszawie wydaje się czymś naturalnym, bo zabrakło przez siedem lat rządów tego prezydenta w stolicy projektów naprawdę wizjonerskich i potrzebnych mieszkańcom, a nie tylko atrakcyjnych jak kładka dla turystów wpadających do Warszawy na jeden weekend.Czytaj

Kruche sojusze i linia Wisły

Wstrzymanie przez Donalda Trumpa pomocy dla Ukrainy dało się przewidzieć. Polska płaci dziś krańcowym niepokojem za zaniechania kolejnych ekip nią rządzących. Zarówno naiwny proamerykanizm Prawa i Sprawiedliwości jak opcja niemiecka Koalicji Obywatelskiej nie okazują się przydatne do odnowienia systemu bezpieczeństwa.Czytaj więcej ..

Żegnamy Wojciecha Gawkowskiego (1966-2025)

Miał niepowtarzalny styl zarówno w sądowej sali, gdy występował w adwokackiej todze, reprezentując m.in. Tomasza Sakiewicza na długo przed obecną dekadą, ale też w polityce, w której kariery sam wprawdzie nie zrobił, ale jako szef młodzieży w KPN utorował drogę mnóstwu znakomitych inicjatyw. Czytaj więcej ..

Trzecia siła nie ma szczęścia

To ich wynik w wyborach temu przesądził o tym, kto sprawuje władzę w Polsce. Ale w następnym Sejmie może ich zabraknąć. Podobnie jak w drugiej turze wyborów prezydenckich Szymona Hołowni był rewelacją. Do niedawna najbardziej obiecujący polityk w Polsce ciągnie na dno własną formację.Czytaj więcej ..

© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Notify of
0 Comments
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments