
Prawdziwy koniec KOD
- Dodano:
- Kategorie: Kraj
Hurtem… za burtę
Takiego podejścia w oczywisty sposób obronić się nie da, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość – czegokolwiek nie powiedzieć o jego autorytarnych zapędach – władzę w Polsce objęło z mocy werdyktu wyborców, dwa razy uzyskując w wolnych wyborach samodzielną większość w Sejmie. Trzecie wybory również wygrało, tyle, że lepszy od konkurentów wynik z 15 października ub. r. okazał się zwycięstwem pyrrusowym, bo z partią Jarosława Kaczyńskiego nikt nie chciał formować koalicji.
Co więcej, to politycy PiS już po tej dacie rzucali absurdalne pomysły delegalizacji partii teraz rządzących, zapominając przy tym, że podobny wniosek zgodnie z prawem zgłosić musiałby prokurator generalny Adam Bodnar. Nie upoważnia to nikogo jednak do odpłacania im tym samym.
Jak pachnie mafia
“Z każdego zakamarka prześwietlanych teraz na wylot ostatnich ośmiu lat Rzeczypospolitej dolatuje smród mafii. Bezwzględna, cyniczna władza defraudująca publiczne środki robiła wszystko, by zagarnąć dla swoich z każdej możliwej “skarbonki” każdy możliwy milionowy “grosz”. Jednocześnie próbowała za wszelką cenę utrzymać władzę, używając do tego – jak widzimy – niekoniecznie zgodnych z prawem środków” – czytamy w artykule przewodniczącego KOD Karysia [1]. Z twardą oceną i ostrymi słowami można się zgodzić lub nie. Parę lat temu niezawisły polski sąd uznał, że Wojciech Czuchnowski ma prawo na łamach tej samej “Gazety Wyborczej”, w której swój tekst publikuje teraz szef Komitetu Obrony Demokracji, nazywać pisowski układ mafijnym. Doskonały to wyrok, bo w Polsce istnieje gwarantowana przez Konstytucję wolność słowa. W jej ramach jednak Czuchnowski, przemawiający tylko w imieniu własnym jako znakomity dziennikarz, ewentualnie jeszcze swojej redakcji – z punktu widzenia odpowiedzialności za innych pozwolić sobie może na więcej (choć czytelnicy mogą przestać kupować “Wyborczą”, jeśli ocenią, że drastycznie przesadził lub obraża ich, skoro akurat właśnie na PiS głosowali) – niż lider formacji jeszcze niedawno zwołującej ludzi na wielotysięczne demonstracje.
Wielu ich uczestników nie podpisze się zapewne pod socjotechniczną operacją łączenia przez Karysia niewątpliwych nadużyć władzy z zachowaniem PiS już po jej utracie, kiedy to partia niegdyś rządząca w jego ocenie “(..) nie uznaje wyniku demokratycznych wyborów, protestując przeciw oczywistościom, odwołując się do łamanej przez osiem lat konstytucji, wrzaskiem i rękoczynami stając w obronie przestępców – co najgorsze – nadal dzieląc obywateli tak, by scalenie konsekwentnie niszczonej przez osiem lat swoich rządów – lepszej czy gorszej, lecz jednak – wspólnoty Polek i Polaków było jak najtrudniejsze” [2].
Nawet jeśli z potępieniem powyborczych zachowań PiS się zgodzić, to pozostaje przyznać, że… paragrafu na nie, z wyjątkiem wspomnianych rękoczynów oczywiście (na szczęście sporadycznych tylko), wcale nie ma. Bo też Polska pozostała państwem demokratycznym, w czym pewną zasługę mają również uczestnicy niedawnych demonstracji KOD. Zaś wartość demokratycznej Konstytucji polega również na tym, że zawiera prawa dla każdego, nie wyłącza nawet tych, co ją poniewierali. Jacek Kurski czy Joanna Lichocka odegrali paskudną rolę w tłumieniu wolności słowa w Polsce przyczyniając się do degradacji telewizji publicznej na skalę nieznaną od czasów stanu wojennego – ale wcale z tego nie wynika, że nie mają prawa zadzwonić na policję, gdy im złodziej samochód ukradnie, ani że funkcjonariusze nie powinni w ich wypadku podjąć interwencji.
Jacek Ozdoba podawał do komisji etyki w Sejmie, w którym PiS miał samodzielną większość,
posła Sławomira Nitrasa za to, że ten kpił z otłuszczonych u władzy pisowskich grubasów, ale z tego powodu nikt nie odmówi wysłania do niego karetki pogotowia, jeśli sam odczuje spowodowane przejedzeniem ostre dolegliwości.
O złożoności życia publicznego w Polsce
Prawie jak Macierewicz… ale prawie robi różnicę
Co z niego zostanie, jeszcze nie wiemy. Jednak dyskurs przewodniczącego KOD nie skłania do optymizmu: “W normalnym kraju każda mafia jest delegalizowana, a jej członkowie skazywani na wieloletnie więzienie. Tak powinno się stać też w Polsce” [3]. Jak rozumiem, Jakub Karyś chciałby posyłać do więzienia za samą przynależność do PiS chociaż partia ta nie została wyjęta spod prawa, co więcej – o czym była już mowa – w amoku, jaki ją ogarnął, domaga się delegalizacji innych, konkurencyjnych, za co jest słusznie przecież wyśmiewana.
Wrogowie demokracji robią krzywdę samym sobie lub kolegom. Antoni Macierewicz przyłożył jakoby przez przypadek w twarz Mariuszowi Kamińskiemu w trakcie próby wprowadzenia go do Sejmu co ośmieszyło całą akcję. A w walce o siedzibę jednej ze spółek medialnych sam się z wrażenia oblał kawą. Jakub Karyś podąża jego śladem. Tak jak Macierewicz wyciera sobie brodę patriotyzmem (znawcy jego odcieni powiadają, że.. przez “ryj” pisanym), tak i Karyś epatuje demokratyczną z kolei i propaństwową frazeologią, skoro przykładnie apeluje: “trzeba odbudować zrujnowany porządek (..) Historycznie rzecz biorąc, okrągłe stoły wychodzą nam przecież najlepiej” [4]. Ale jak rozumiem, staną się możliwe w ujęciu Karysia, gdy pozamykamy oponentów. W dodatku nie za to, co robili przed 15 października ub. r. tylko raczej już po tej dacie.
Gdyby szef KOD przekonywał, że Kurskiego trzeba skazać za zniszczenie TVP i wyprowadzanie z niej publicznych pieniędzy w formie monstrualnych honorariów dla jego własnej małżonki ale również i sprawcy przemocy seksualnej samozwańczego prezesa Michała Adamczyka albo Lichocką posłać za kraty za obrazę wyborców (słynny palec w ordynarnym geście wystawiony w Sejmie po głosowaniu) – sens miałaby polemika z nim, że lepsza jednak amnestia. Wspaniałomyślność demokracji właśnie. Kooptacja w miejsce wykluczenia. Jednak gdy Karyś chce wsadzać jak leci czy ściślej jak popadnie za samą przynależność do obozu byłej już na szczęście władzy – sens polemiki zanika. Niewiele zostało z legendy Komitetu Obrony Demokracji.
Ważne, jaki tytuł nosi tekst przewodniczącego KOD Jakuba Karysia: “Zmierzch bożków”.
Nic dodać, nic ująć. Dokładnie tak.
[1] Jakub Karyś, Zmierzch bożków. “Gazeta Wyborcza” z 9 lutego 2024
[2] ibidem
[3] ibidem
[4] ibidem

Łukasz Perzyna

Śmigłowce, papierowy tygrys i szczerzenie zębów
Władza, raczej bezradna wobec codziennych prostych spraw obywateli, zapewnia wobec narastającego zagrożenia, że jesteśmy silni, zwarci, gotowi. Co ciekawe, tromtadracja ta łączy zwalczających się nawzajem premiera Donalda Tuska i prezydenta Andrzeja Dudę. Wzbudza obawy, wynikające nie tylko ze smutnych analogii historycznych.Czytaj więcej ..

Panika aż Trzaska
Postrzeganie Trzaskowskiego przez resztę kraju przez pryzmat awarii Czajki czy potiomkinowskich inwestycji w Warszawie wydaje się czymś naturalnym, bo zabrakło przez siedem lat rządów tego prezydenta w stolicy projektów naprawdę wizjonerskich i potrzebnych mieszkańcom, a nie tylko atrakcyjnych jak kładka dla turystów wpadających do Warszawy na jeden weekend.Czytaj

Kruche sojusze i linia Wisły
Wstrzymanie przez Donalda Trumpa pomocy dla Ukrainy dało się przewidzieć. Polska płaci dziś krańcowym niepokojem za zaniechania kolejnych ekip nią rządzących. Zarówno naiwny proamerykanizm Prawa i Sprawiedliwości jak opcja niemiecka Koalicji Obywatelskiej nie okazują się przydatne do odnowienia systemu bezpieczeństwa.Czytaj więcej ..

Żegnamy Wojciecha Gawkowskiego (1966-2025)
Miał niepowtarzalny styl zarówno w sądowej sali, gdy występował w adwokackiej todze, reprezentując m.in. Tomasza Sakiewicza na długo przed obecną dekadą, ale też w polityce, w której kariery sam wprawdzie nie zrobił, ale jako szef młodzieży w KPN utorował drogę mnóstwu znakomitych inicjatyw. Czytaj więcej ..

Trzecia siła nie ma szczęścia
To ich wynik w wyborach temu przesądził o tym, kto sprawuje władzę w Polsce. Ale w następnym Sejmie może ich zabraknąć. Podobnie jak w drugiej turze wyborów prezydenckich Szymona Hołowni był rewelacją. Do niedawna najbardziej obiecujący polityk w Polsce ciągnie na dno własną formację.Czytaj więcej ..
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka