Siła 22 milionów
- Dodano:
- Kategorie: Kraj
Cześć i chwała bohaterom… z kolejek przed komisjami wyborczymi
I zagłosowali mądrze, ponieważ nikomu nie dali alibi do powoływania się na “suwerena”.
Każdemu za to zobowiązanie, że jeśli nie będzie dobrze się sprawował w parlamencie czy na urzędzie równie masowa fala zmiecie go w kolejnym głosowaniu.
Polacy nie poszli jednak do urn po to, żeby skarcić samozwańczych potentatów rodzimej polityki ale żeby oddać głos w wyborach zgodnie z własnymi przekonaniami.
Prezydent jest także politykiem a nie tylko ordery wręcza
Roztropnie podzieliliśmy głosy. Reszta zależy już od samych polityków. W pierwszym rzędzie, to miara paradoksu, od dotychczasowego statysty wśród pierwszoplanowych aktorów – prezydenta Andrzeja Dudy.
Chociaż dotąd pozostawał raczej notariuszem Jarosława Kaczyńskiego ma nie tylko ważkie uprawnienia w procesie tworzenia rządu ale i legitymację społeczną, żeby z nich skorzystać. Pod warunkiem, że zechce.
W drugiej turze wyborów prezydenckich sprzed trzech lat, kiedy pokonał Rafała Trzaskowskiego, na Andrzeja Dudę zagłosowało 10,4 mln Polaków przy frekwencji także wysokiej (68 proc) chociaż nie tak oszałamiającej jak teraz. To poparcie niewiele mniejsze, niż suma głosów teraz oddanych na trzy ugrupowania demokratyczne, przymierzające się do tworzenia rządu (razem zdobyły ich 11,6 mln).
Duda może oczywiście w pierwszym kroku powierzyć misję utworzenia nowego rządu – w tym wypadku straceńczą – dotychczasowemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, co byłoby, jak przyzna bez zacietrzewienia obserwator nie pozostający zwolennikiem PiS, ze względu na brak szans powodzenia jakoś niesprawiedliwe dla polityka, który wprawdzie zasłużył sobie na przydomek Pinokia i nie objawiał wielkiej dbałości o suwerenność w targach o pieniądze z Brukselą, ale jednak przeprowadził państwo bez hekatomby przez straszne doświadczenie pandemii i niebezpieczny czas wojny za granicą ukraińską i naporu fałszywych imigrantów z Białorusi, nie porzucając też starań, żeby zapisać się jako ludzka twarz partii Jarosława Kaczyńskiego, skażonej fatalnym wizerunkiem lidera.
Prezydent może też – co stanowiłoby eksperyment najdalej idący – spróbować patronować ewentualnej koalicji PiS z Polskim Stronnictwem Ludowym. Bez łącznika ani spoiwa ona nie powstanie, skoro jeszcze niedawno partia rządząca nie tylko zmierzała do wymazania ludowców z życia publicznego ale otwarcie o tym mówiła.
Duda może oczywiście wskazać na premiera Donalda Tuska. Jedna w tym wypadku decyzja wynikać może z dwóch możliwych motywacji: przekonania, że liderowi Koalicji Obywatelskiej i tak stworzyć rządu i obronić go w sejmowym głosowaniu się nie uda albo całkiem odwrotnie, zamiaru wytargowania czegoś od niego. Za czasów Lecha Wałęsy istniały przecież tzw. resorty prezydenckie.
Andrzej Duda ma okazję przekonać Polaków, że prezydent nie zajmuje się wyłącznie uświetnianiem uroczystości, wręczaniem orderów ani przecinaniem wstęg. I po raz pierwszy zaistnieć jako samodzielna postać polityczna.
Szuka się przecież już nawet jego następcy, bo o trzecią prezydencką kadencję nie może się ubiegać. Zaś PiS nie ma kandydata na wybory w 2025 r. Strateg polityczny Andrzej Kieryłło (w latach 90. jako doradca ponownie doprowadził on mec. Jana Olszewskiego do czołówki polskiej polityki i czwartego miejsca w wyborach prezydenckich) wskazuje na stopniowe oswajanie się z tą rolą Marcina Mastalerka, niedawno powołanego na ministra u Dudy. Z czasem miałby stać się nieformalnym wiceprezydentem, później z jego i PiS poparciem powalczyłby o zachowanie najwyższego urzędu dla tej formacji, temu zresztą służy szokujące odsyłanie Kaczyńskiego na emeryturę przez Mastalerka w wypowiedziach dla mediów, które ekspert odbiera w kategoriach ustawki [1]. Zaś Mastalerek zna się na wielu sprawach, poza komunikacją społeczną zdecydowanie mu najbliższą: pracował zarówno w Orlenie jak przez sześć lat jako wiceprezes piłkarskiej Ekstraklasy. Nawet Duda podobnie bogatego CV nie miał, gdy kandydatem go ogłoszono. Chociaż część mediów widzi w tej roli raczej Tobiasza Bocheńskiego, ustępującego wojewodę mazowieckiego. Pojawia się jednak pytanie o sens wystawiania kandydata, którego nikt nie zna i to w sytuacji, gdy niebawem formacji teraz rządzącej przyjdzie oddać media lub przynajmniej podzielić się wpływami, jakimi tam dysponuje. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że Bocheński będzie rzeczywiście kontrkandydatem Rafała Trzaskowskiego w walce o prezydenturę ale… Warszawy, na wiosnę, w wyborach samorządowych. Chociaż i w tym względzie faworytem wydaje się raczej Jakub Banaszek, prezydent Chełma, zresztą najmłodszy włodarz miasta tej wielkości w Polsce. Oczywiście Marcin Mastalerek też młode pokolenie reprezentuje: ma 39 lat, dokładnie tyle, co Aleksander Kwaśniewski w momencie gdy jego formacja wygrała po raz pierwszy w historii demokratyczne wybory w Polsce.
Jeżeli tak dalekosiężne plany Andrzeja Dudy mają się dopełnić i prezydent stać się ma “kingmakerem” wyznaczającym faktycznie swego następcę (całkiem jak przewidywała ostatnia sanacyjna Konstytucja Kwietniowa) – nie może wobec obecnych wyzwań związanych z tworzeniem rządu zachować się biernie a tym bardziej… dokładnie tak, jak wszyscy przewidują.
Prawnik Andrzej Duda nie zawsze jako prezydent przestrzegał Konstytucji ale doskonale wie, co ona zawiera. I co dla niego to oznacza. Być może zaskoczy nas po raz pierwszy… pod koniec drugiej kadencji. Ale nawet on, chociaż o ponowny wybór nie może się starać, musi respektować realia, stworzone przez głosy 22 milionów Polaków oddane w niedzielę 15 października 2023 r.
Demokracji nikt nie ma na wyłączność, a Polska poprawia wizerunek
Churchill, Hiszpanie i polscy wyborcy
Zdjecie glowne: Kancelaria Prezydenta RP.
Łukasz Perzyna
Sto lat dla ministra czyli podziękowanie dla Józefa Kasprzyka
Nie został nawet “ministrem konstytucyjnym” ale na pewno najmocniejszym punktem ekipy rządzącej Polską w latach 2015-23. Za jego rządów urząd osiągnął najwyższy poziom po 1989 roku.Czytaj więcej ..
Piramida demokracji
Jeden bunt przy urnach dopiero co nastąpił. Obywatele w ostatnim głosowaniu zawstydzili polityków, powtarzających przedtem, że życie publiczne przeciętnego Polaka nie pasjonuje. Zaprzeczyły temu długie wieczorne kolejki do urn wyborczych.Czytaj więcej ..
Jedziemy na Euro
Po wyeliminowaniu Walii rzutami karnymi w barażowym meczu na wyjeździe – polscy piłkarze pojadą na Mistrzostwa Europy. Nie ma sensu narzekanie, że awans zdobyli w ostatnim momencie albo nie w takim stylu jak trzeba. Kto nie umie cieszyć się z sukcesów, kolejnych już nie odniesie.Czytaj więcej ..
Między nami a Walijczykami
Ustrzegliśmy się podobnie niemiłej niespodzianki, jaką w grupie eliminacyjnej stała się porażka z Mołdawią. Piłkarze Michała Probierza zgodnie z planem i rankingami pokonali Estonię 5:1 i o awans do finałów Euro zagrają w Cardiff z Walią. To symboliczne dla nas miejsce i przeciwnik.Czytaj więcej ..
Jaka tragedia taka Balladyna
Minął czas, kiedy Nową Lewicę uosabiały miła buzia i posągowa sylwetka Magdaleny Ogórek. Z sejmowej trybuny gorszą twarz postkomunizmu zaprezentowała przewodnicząca klubu Anna Maria Żukowska, zapowiadająca, że znane ze “strajku kobiet” błyskawice powrócą i jedna z nich porazi Szymona Hołownię ..Czytaj więcej ..
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka