Ukraina – czas otrzeźwienia

Po wybuchu wojny na Ukrainie poświęcaliśmy jej znacznie więcej uwagi niż czynimy to dzisiaj. To wyznacznik nie tylko zainteresowaniem wojną, także egzemplifikacja znaczącego spadku wsparcia dla Ukrainy i Ukraińców w konflikcie którego są ofiarą. To konkluzja nieodkrywcza ale znacząca w wielu wymiarach o czym za chwilę. 

Pierwszego dnia wojny nie znaliśmy genezy jak do niej doszło ani zaangażowania służb w okresie bezpośrednio poprzedzającym agresję Rosjan. Brak wiedzy na temat Zełeńskiego, roli oligarchów w wojnie dopełnialiśmy brakiem zrozumienia zagrożenia jakim będzie dla kraju niekontrolowana ukraińska emigracja.

Nie wiedzieliśmy też czyje w istocie interesy reprezentuje reżim Zełeńskiego. Nie mogliśmy wiedzieć bo i skąd, jak polityczny establishment Ukrainy z prezydentem Ukrainy zakwestionuje w efekcie olbrzymią skalę polskiej pomocy jaką okazaliśmy Ukrainie.

Przewartościowania w sferze wojny na Ukrainie i relacji polsko-ukraińskich sprowadzić można do trzech kluczowych wymiarów:
politycznego wsparcia
pomocy wojskowej i humanitarnej
immigracji Ukraińców do Polski

 

               Wsparcie polityczne czy katastrofa dyplomacji?

Otrzeźwienie Polaków w odniesieniu do Ukraińców i ich obecności w naszym kraju przychodziło powoli a ich obraz, paradoksalnie, tworzyły w większości polityczne elity w Polsce i na Ukrainie, w mniejszym zaś stopniu Ukraińcy tu w kraju. Zwalczające się w Polsce polityczne obozy nie dojrzały do sytuacji o której polski kontrwywiad donosił w grudniu 2021 – a przesłanie polskich służb wywiadowczych było wtedy jednoznaczne: idzie wojna.

O katastrofie naszej dyplomacji w odniesieniu do Ukrainy powiedziano już chyba wszystko – czy wyciągnięto wnioski? A jakże. Były prezydent Duda, jak Filip z konopii odznaczył najważniejszych sprawczych ukraińskich służb wywiadowczych, dodajmy niezwykle aktywnych w naszym kraju, najwyższymi odznaczeniami państwowymi na kilka tygodni przed ustąpieniem. Kilka miesięcy później oznajmił u Rymanowskiego, że od początku wiedział o ukraińskim pochodzeniu rakiety która spadła w Przewodowie i prowokacjach tego kraju by Polska aktywnie włączyla się do wojny.

Ten nieracjonalny i głęboko kontrowersyjny akt prezydenta Dudy komentowalem na portralu ale nie doczekał się w mediach jednoznacznego napiętnowania co mówi milion o naszej wrażliwości w kwestii dobrego wizerunku państwa. Prezydent Duda pozostanie symbolem schizofrenii polskiej dyplomacji w której kluczowym celem jest walka o uznanie, wdzięczność i pochwałę politycznego adwersarza. Epitomizuje słabość polskiej dyplomacji. 

Prezydencka nagroda dla Budanova

Polityka jest narzędziem walki o twarde interesy, wpływy i kapitał, nie jak pojmuje to Duda i wielu innych z formacji PiS i PO którzy Ukraińców, tradycyjnie nam wrogich, próbowali “oswoić” poklepywaniem po plecach.

Politycy PiS otworzyli niekontrolowanej migracji nasze granice lekkomyślnie, w podobny sposób przyznając Ukraińcom przywile które ci, szybko nauczyli się wykorzystywać przeciwko nam. Dyplomatyczna ofensywa polskich polityków w Brukseli i szerzej była żałosnym spektaklem który dla Dudy powinien skończyć się na mównicy w ONZ, gdy Zełeński oskarżył Polskę o sprzyjanie Rosji i bezceremonialnie wyszedł z sali obrad w momencie, gdy Duda zabierał głos. Szok i niedowierzanie? Może nie w zespole Dudy ale większość którzy wolni od umysłu nie są zrozumiała, że nie gramy z Ukraińcami do tej samej bramki.

 

               Pomóc wojskowa – osłabiane obronności bez mandatu

Pomóc militarna dla ukraińskiej armii to dotychczas ok. 15 mld zł. Na front trafiło ok. 350 czołgów, ponad 250 bojowych wozów piechoty, 100 transporterów opancerzonych, 9 pojazdów rozpoznawczych, ponad 100 dział samobieżnych i ponad 30 wyrzutni rakietowych Grad. Wysłaliśmy także 14 myśliwców MiG-29 i 12 śmigłowców Mi-24. Z magazynów polskiej armii wysłano także ponad 100 mln sztuk amunicji, a komunikacja na Ukrainie możliwa jest m.in. dzięki przekazanym i finansowanym 20 tys. zestawom Starlink. W ramach organizowanych w Polsce szkoleń do kraju przyjechało ok. 25 tys. ukraińskich żołnierzy.

W ramach pomocy humanitarnej na Ukrainę w pierwszych dwóch latach wojny wysłano 11 tys. ton produktów żywnościowych o wartości 205 mln zł oraz leki o wartości 60 mln zł. Przekazano także 70 tys. m sześc. paliw i 4 tys. kontenerów mieszkalnych. Prezydent podsumowal cala pomoc dla Ukrainy na poziomie 45 miliardow dolarow. To 163 miliardy zlotych.

Prawie 5 proc. rocznej produkcji w gospodarce kosztowała Polskę pomoc Ukrainie na kilku różnych polach. Pomoc militarną można szacować na 14 mld zł, koszty utrzymania uchodźców wojennych objętych ochroną tymczasową — na 7,4 mld zł, a świadczenia opieki zdrowotnej — na 3,3 mld zł - BusinessInsider.com

Powyższe liczby wzięte z portalu prezydent.pl i ze statystyk zachodniej Europy, nie polskich. Z pewnością zaniżone. 

Byli w kraju Ci, którzy mówili o skandalicznych decyzjach Morawieckiego, osłabiających polskie zdolności obronne. I nie myślę tu o Leszku Sykulskim czy Grzegorzu Braunie. O intencjach politycznych tych dwóch mówiłem w osobnych tekstach. Mowa o wypowiedziach oficerów operacyjnych służb wskazujących na działania rządu Morawieckiego osłabiające bezpieczeństwo państwa bez wymiernych korzyści politycznych czy materialnych.

Absurdalna jak się okazało choć planowana polityka pozycjonowania Polski jako adwokata Ukraińców okazała się fiaskiem – nie osiągnęliśmy w stosunkach bilateralnych z Ukrainą żadnych politycznych czy materialnych korzyści. To wskazuje na niezdolność polskiej klasy politycznej w sferze dyplomacji do rozumienia o co idzie gra na Ukrainie. To wojna o kapitał i wpływy, nie symbole i gesty.

Mateusz Morawiecki i jego współpracownicy nie rozumiejący celów ukraińskiego establishmentu politycznego i jego priorytetów, a co gorsza nadmiernie redukujący polskie zdolności obronne w czasach ich rządów na korzyść Ukraińców były przedmiotem krytyki. Dzisiejszy premier polskiego rządu wraz z najbliższymi współpracownikami kontynuuje politykę kosztownego dla państwa wsparcia Ukrainy bez osiągnięcia jakichkolwiek znaczących politycznych celów. O innych nie wspomnę ale głosy otrzeźwienia w kwestii przychodzą nawet ze strony byłego premiera Leszka Millera który ekipę Tuska punktuje nawet w obecności byłego prezydenta Komorowskiego czy premiera Waldemara Pawlaka. To nieoczekiwany sojusznik upominający się o sprawy państwa.

Nie trzeba dodawać jaki jest wymiar szkód wyrzadzaonych przez ekipę PiS i jego rząd w sferze polskiej dyplomacji z Ukrainą. Koalicja 13 grudnia pozostaje na tym samym kursie. Polityczna promocja zestrzeliwania przez nas obiektów rosyjskich na niebie Ukrainy przez ministra Sikorskiego jest aktem politycznego awanturnictwa wbrew oczywistym interesom Polski.

By było jasne: Morawiecki i jego formacja nie miały nigdy mandatu Polaków, ani społecznego ani parlamentarnego do osłabiania polskiej obronności. Nie miał obowiązku, co ważniejsze prawa, do bezpłatnego przekazywania Ukrainie polskiego uzbrojenia. W tym sensie Morawiecki jest premierem działającym na szkodę kraju.

Ale w ocenie zjawiska, konsekwentnie odrzucam polityczną narrację G. Brauna czy pro-rosyjskie angaże Leszka Sykulskiego, wypowiadającego się na tematy geopolityczne, jakoby mieliśmy w Polsce proces niekontrolowanej Ukrainizacji naszego kraju. 

Oczywista nadmierność ukraińskich flag w polskich urzędach czy miejscach publicznych, czy absurdalne uprzywilejowanie Ukraińców w szkołach, urzędach czy gabinetach lekarskich nie jest w żaden sposób przejawem utraty polskości na korzyść innej nacji.

Absurdalna polityka państwa w zakresie otworzenia granic, przyznania przywilejów czy równie absurdalnie rozległej pomocy wojskowej dla napadniętego kraju nie jest jeszcze Ukrainizacją. Braun czy Sykulski, zresztą grający w jednym zespole, wykorzystują zjawisko dla własnych celów, nie tylko politycznych. Mizerne efekty kampanii “Stop Ukrainizacji Polski” mówią za siebie.

 

                Ukraińcy w Polsce czyli jak szybko stracić wsparcie

Zamieszczone poniżej zdjęcie pokazuje twarze tych z Ukraińców którzy mieszkając w Polsce zaszkodzili ukraińskiej diasporze w naszym kraju najbardziej. Ukraińcy w Polsce reprezentują całe spektrum swojego społeczeństwa, od zdolnych i pracowitych do ewidentnych szkodników sprawy ukraińskiej. 11 marca br. portal bankier.pl opublikował dane z raportu Banku Gospodarstwa Krajowego. Raport to istotny i warty odnotowania zarówno przez sceptyków ukraińskiej do Polski migracji jak i tych, co na Ukraińców patrzą przez pryzmat negatywnej już percepcji Zełeńskiego i jego reżimu.

– Obywatele Ukrainy – stanowią około 5 proc. wszystkich pracujących w Polsce, przy czym najwięcej zatrudnionych jest w sektorze przemysłowym, budowlanym, usługach oraz transporcie. Z wyliczeń autorów raportu wynika, że – biorąc pod uwagę zarówno imigrację od roku 2013 do 2024 – Ukraińcy przyczynili się do wzrostu polskiego PKB w ostatnich latach od 0,5 do 2,4 proc. rocznie – wskazano w publikacji. To istotna kontrybucja której lekceważyć nie wolno. Ale nie dajmy wprowadzić się w błąd. To suma znikoma w porównaniu z prezentowaną na portalu prezydent.pl, podaną wcześniej sumą 163 miliardów złotych. W tym samym czasie jak podaje respektowany portal PCh24.pl Ukraina postawiła u siebie stok narciarski za półtora miliarda dolarów i szykuje się do budowy czterech reaktorów atomowych!

Po drugiej stronie ukraińskiego spectrum w Polsce mamy do czynienia z niezwykle wysoką aktywnością ukraińskich służb specjalnych w kraju oraz wysoką, jak na grupę narodowościową, obecność Ukraińców w przestępczości zorganizowanej na terenie Polski. 20 marca br. w Sejmie głos zabrał Czesław Mroczek, wiceszef MSWiA, przedstawiając informację Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie zwiększonej aktywności grup przestępczych obcokrajowców w Polsce. Ukraińcy mają tu prominentna obecność.

– Największą liczbę cudzoziemców podejrzanych o popełnianie przestępstw stanowili obywatele Ukrainy, Gruzji, Białorusi, Rosji i Mołdawii. To są dane, które odpowiadają liczebności populacji tych grup na terenie naszego kraju 

– zaznaczył Mroczek a źródło informacji pochodzi z rządowego portalu gov.pl.

Na antenie Polsat News dziennikarz ukraińskiego pochodzenia Witalij Mazurenko porównał zachowanie prezydenta Karola Nawrockiego do "pachana". Takim mianem określa się "kryminalnych przywódców w rosyjskich więzieniach". Choć Mazurenko przeprosił, to po jego słowach wybuchła afera, a politycy prawicy prześcigali się z odbieraniem mu polskiego obywatelstwa. Fot: FB

Powyższe liczby skłaniają do refleksji ale w ocenianiu Ukraińców, nic nie oburza Polaków bardziej niż brak wdzięczności za okazywaną im pomoc oraz przestępstwa popełniane przez nich w naszym kraju. 

O ile groźby podpaleń wyrażane przez młodego Ukraińca w przypadku ograniczenia Ukraińcom 800+ można uznać za wybryk o tyle wystąpienia Witalija Mazurenko czy Natalii Panchenko już wybrykiem nie są – ci ludzie szkodzą w równej mierze Polakom jak i Ukraińcom.

Można się domyślać że czynią to ze wsparciem służb specjalnych Ukrainy kierowanych przez Budanowa i Skibickiego, odznaczonych niedawno przez b. prezydenta Dudę Złotym Krzyżem Oficerskim za zasługi dla Polski oraz Krzyżem Kawalerskim tego samego orderu także za zasługi dla Polski – postępek zdumiewająco szkodliwy dla Polski ale także .. dla Ukraińców bo Polacy ordery i gesty lubią i te dla Ukraińców odnotowują z głęboką rezerwą.

Czas otrzeźwienia w kwestii ukraińskiej immigracji do Polski przychodzi ze strony polityka na scenie nowego, coraz bardziej znaczącego. Ten czas przychodzi w momencie wyjątkowym: to Białorusini, nie Ukraińcy informują nas o dronach zmierzających w kierunku naszej granicy.

 

               Syndrom Zełeńskiego czyli bezczelność roszczeń

Jest oczywiste, że początkowo nacechowana sympatią percepcja Ukraińców i samej Ukrainy uległa daleko idącej erozji w naszym kraju na ich niekorzyść. Największe w tym dziele zasługi ma sam Zeleński i jego polityczni doradcy jak Kuleba czy Podolak, wyjątkowo bezczelni politycy Zeleńskiego porównujący zbrodnie UPA do akcji “Wisła” komunistów po zakończeniu II Wojny Światowej. Wydaje się, że lider na którego liczyliśmy nie tylko w Polsce okazał się orędownikiem interesów oligarhii finansowej różnych narodowości miast być wyrazicielem ukraińskich interesów.

Zeleński tylko przez pewien czas trzymał w ręku “Złoty Róg”. Prawdziwym zagrożeniem dla Polski ale także całej Ukrainy i Ukraińców jest dziś jego establishment, który w sposób coraz bardziej oczywisty reprezentuje interesy ukraińskich, rosyjskich czy niemieckich oligarchów, nie zaś Ukraińców. A to zmienia dynamikę wsparcia tego kraju, oczywistej choć nie jedynej ofiary agresji Rosji na ten kraj. Zmienia także dynamikę zarówno dyplomatycznych zabiegów Trumpa jak i żałosnych roszczeń europejskich nacji, Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii by Ukrainę wspierać jak miało to miejsce po wybuchu wojny. Wsparcie to jest niewystarczające, co gorsza nieefektywne. To wsparcie wygasa z różnych powodów a trauma którą przeżywa społeczeństwo ukraińskie sięga monumentalnych dziś rozmiarów. W styczniu tego roku portal internetowy forsal.pl pisał o dramatycznym stanie morale Ukraińców i masowych dezercjach z frontu, także z jednostek pozostających poza granicami Ukrainy.

Zeleński na misji poszukiwawczej wsparcia dla swojego kraju w wojnie z Rosją osiągnął w Polsce wątpliwy “sukces” – zdołał zniechęcić do wsparcia znacząca już część polskiego społeczeństwa. Mówi o tym opublikowany w styczniu br. raport Centrum Mieroszewskiego nt. stosunków polsko-ukraińskich. – Rosnący odsetek Polaków, wynoszący 51%, uważa, że skala pomocy udzielanej uchodźcom jest zbyt duża. Z kolei tylko 5% respondentów ocenia tę pomóc jako niewystarczającą – czytamy w raporcie. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że prezydent Zełenski obserwował przelot dronow w stronę polskiej granicy o pierwszej w nocy. Tymczasem to strona białoruska poinformowała polskie centra obrony przeciwlotniczej o zagrożeniu zbliżającymi się do nas dronami – strona ukraińska milczała co oznacza, że słupki Zelenskiego spadną po raz kolejny. Dodajmy, że ze szkodą dla społeczeństwa ukraińskiego.

Czas otrzeźwienia w ocenie Zeleńskiego mamy już od dawna. Bezczelność roszczeń i jego prowokacji wobec Polski nie pozostaje bez wpływu na postawy Ukraińców w Polsce – syndrom Zeleńskiego będzie się potęgował wraz z napływem fali młodych, tych w przedziale wieku 18-22 którym ten zaofiarował niedawno swobodny wyjazd z kraju. Rzeczpospolita donosi dziś na portalu, że “Młodzi mężczyźni z Ukrainy ruszyli do Polski. To efekt decyzji Kijowa”. Skala zjawiska jeszcze niewielka ale potęgującą się.

O 10 tys. wjazdów więcej niż dotychczas w ciągu zaledwie tygodnia. Na granicy ukraińsko-polskiej widać efekty decyzji władz w Kijowie, które pozwoliły wyjeżdżać za granicę młodym mężczyznom w wieku 18-22 lat

– ujawnia „Rzeczpospolita”.

Ci młodzi, dziś przekraczający granicę z Polską, wdzięczni za zgodę opuszczenia kraju będą na Zełeńskiego czy kogoś jego pokroju w przyszłości głosować i wsłuchiwać się w jego głos – recepta pewna na pogorszenie polsko-ukraińskich stosunków. 

Rzeczpospolita - Publikacja: 12.09.2025 04:30

Syndrom Zeleńskiego towarzyszy i amplifikuje roszczenia Ukraińców w Polsce. Tych będzie przybywać a w Polsce recepta to prosta na podwyżkę poprzeczki roszczeń i dalszą erozję wsparcia. W tym sensie podział Ukrainy na części i kontrybucja samych Ukraińców do jego nastepst staje się coraz bardziej realną. 

 

               Otrzeźwienia czas zacząć

Czy mamy do czynienia z dystansowaniem się wobec Ukrainy i erozja wsparcia Polaków dla tego kraju? Z pewnością to proces powolny ale już widoczny – podatny grunt na jaki padają podejrzenia Polaków, że wysyłka dronow na Polskę 10 września była dziełem ukraińskiej prowokacji to pierwszy zwiastun. Nie jedyny. 

Otrzeźwienie przychodzi z nieoczekiwanej strony, samego byłego prezydenta Dudy który potwierdza prowokacyjne działanie Ukrainy wobec Polski za jego kadencji.

W otrzeźwianiu Polaków wobec Ukraińców największy jak zawsze sukces odnoszą politycy. Ci na Ukrainie i ci w kraju. Mianowanie szefem Agencji Rozwoju Przemysłu Ukraińca to aktu sabotażu interesów państwa. Bartłomiej Babuśka – dotychczas m.in. konsul honorowy Ukrainy w Tarnowie został kilka dni temu. Babuśka nie jest człowiekiem znikąd. Był dotychczas członkiem zarządu Polsko-Ukraińskiego Instytutu Pomocy i Rozwoju. Pro-ukraiński działacz nie może być rzecznikiem interesów rozwoju polskiego przemysłu. 

Wartu przypomnieć, że Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP S.A.) posiada aktywa w 76 spółkach, z czego w 51 ma pakiety większościowe a jej celem jest wspieranie polskiej gospodarki, zwłaszcza modernizacja i transformacja energetyczna przemysłu, poprzez finansowanie inwestycji, restrukturyzację firm, wspieranie innowacji oraz rozwój strategicznych sektorów gospodarki, ze szczególnym naciskiem na polski kapitał i czysty przemys. Finansowanie to przede wszystkim pożyczki, inwestycje i pomóc finansowa dla firm. Oczywisty i kuriozalny wręcz konflikt interesów to tylko jeden aspekt nominacji, inne to otworzenie drzwi do działania na szkodę państwa kosztem obcych podmiotów gospodarczych. Strategiczne zarządzanie polskimi inicjatywami nie może znajdować się w rękach honorowego konsula Ukrainy ani żadnego innego honorowego.

Wiem ze konkurs decyduje ale w wyborze na to stanowisko w gre wchodza także strategiczne interesy państwa – tu potrzebny jest fachowiec i mamy ich wielu. Dlaczego szefem ARP S.A. nie został na przykład Marek Józef Gróbarczyk – polski inżynier i menedżer, który pełnił funkcję ministra gospodarki morskiej w rządzie premiera Jarosława Kaczyńskiego, a od 2015 r. pełnił tę samą funkcję w rządzie Beaty Szydło. Najzdolniejszy i najlepszy minister w rządzie Morawieckiego odznaczający się niebywałym uporem w realizowaniu polskich inwestycji i polskiego interesu w wyznaczonym mu obszarze.

Otrzeźwienie wobec Ukrainy i jej immigrantow w Polsce przychodzi widać zbyt powoli a na drodze, choć sprzyja mu zdrowy rozsądek, jak zawsze stoją politycy. Tyle, że skala zjawiska o którym mówimy będzie rosła proporcjonalne do ilości dronow lecących w kierunku polskiej granicy jak miało to miejsce 10 września. 

Powyższe rozważania to smutna konstatacja potencjalnie możliwej wspólpracy z Ukrainą na której drodze stoją dziś prezydent Ukrainy Zełeński, minister spraw zagranicznych Polski Sikorski, formalnie tylko bo dziś już klaun polityczny robiący selfie na waszyngtońskich trawnikach, czy lobbysta interesów obcego państwa Tusk, dziś formalnie premier, w rzeczywistości persona non-grata na zagranicznych salonach.

Otrzeźwienie w kwestii Ukrainy przynosi wiele pytań. Te, zadamy już w następnym otwarciu a dotyczyć będą roli wspomnianego wcześniej Sikorskiego, Tuska, Domańskiego, Kosiniaka-Kamysza czy Żurka i formacji 13 grudnia na polskiej scenie politycznej. Formacji rekordowo szkodliwej we współczesnej historii Polski jak rekordowe są zaciągnięte przez nią długi publiczne. Otrzeźwienia widać nam trzeba nie tylko w odniesieniu do Ukrainy, także rodzimej sceny politycznej.

Zdjęcie główne: meandcolors (Pixabay)

Udostepnij na Facebook
Dodaj na Twitter
Email
Ta Kobra nie ukąsi

Polsce nie jest potrzebna kolejna partia . Myśl prawicowych elit, jeśli chcą wygrać wybory prezydenckie, winna się skupić na wspólnym wygraniu wyborów prezydenckich przez prawicę. Nie zaś na stworzeniu kolejnej partii kanapowej. Nie o podziały polityczne tu chodzi, raczej o interes Polski.Czytaj więcej ..

Symbolika i pragmatyzm – publicysta z ekstraklasy

Babcia źródłem mądrości? To banalne ale jakże polskie. W tym starciu Tusk ze swoją “nienormalnoscia Polski” jest na straconej pozycji – walec Ziemkiewicza toczy się wolno ale konsekwentnie a on sam niewiele robi sobie z niepowodzeń państwa wydając właśnie kolejną książkę – bo w szaleństwie Ziemkiewicza jest metoda.Czytaj

Lider w strefie zgniotu

Zmęczony, zestresowany, niewyspany, poddany presji z najwyższej półki. Nie, to nie tylko twarz Zełeńskiego, to twarz Ukrainy po trzech latach wojny której wizerunkiem jest dziś jej lider łajany w Białym Domu a potem bezczelnie wyproszony z niego przechodząc obok stołu z poczęstunkiem którego się nie doczekał. Czytaj więcej

Od Roosevelta do Trumpa – czyli bez kompleksów

Napoleon na białym koniu do nas nie przybędzie. Nie będzie nim ani Trump ani ktokolwiek inny. Potrzeba pracy organicznej w interesie państwa jest tu nadrzędna. Mamy też wystarczająco zdolne elity by pokierować tą pracą. Postrzegajmy nasze interesy bez kompleksów. Jesteśmy u siebie, w kraju z tysiącletnią tradycją.Czytaj więcej

© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Notify of
0 Comments
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments