Manewr czy blef Kaczyńskiego

Rzadko kiedy doświadczenie historyczne podlega po kilkudziesięciu latach tak wyrazistej aktualizacji. Uchodźców ukraińskich gościmy dziś z podobną serdecznością, z jaką nasi przodkowie przyjmowali wygnańców z powstańczej Warszawy. Afisze piętnujące Putina zestawiają z jej doświadczeniem los zburzonego Mariupola. 

 

Gdyby przyszło Sejm rozwiązać, nie trzeba nawet składać własnego wniosku. Wystarczy nadać bieg – jak w swoim slangu mawiają politycy “wyjąć z zamrażarki” – gotowe już przedłożenie Polskiego Stronnictwa Ludowego. Wprawdzie do skrócenia kadencji potrzeba poparcia aż 307 z 460 posłów przy założeniu, że wszyscy są obecni, a Prawo i Sprawiedliwość ma ich ledwie 228, plus sześcioro głosujących tak jak oni – ale jeśli ludowcy zagłosują przeciw własnemu wnioskowi stracą twarz i poparcie, podobnie jak Koalicja Obywatelska od lat powtarzająca, że obecny zdominowany przez PiS Sejm szkodzi Polsce a nawet Unii Europejskiej, więc jego kadencję trzeba skrócić i jak najszybciej odsunąć obecną ekipę od władzy. Zresztą Jarosław Kaczyński wydaje się na wariant, że opozycja zmieni zdanie, znakomicie przygotowany. Ogłosi wtedy, że próbował poddać rządy swojej partii społecznej ocenie i wytknie obłudę oponentom. W tym wariancie wygra wybory, tyle że za rok, gdy kadencja dobiegnie końca, w terminie konstytucyjnym.

Wygra je pewnie teraz, jeśli odbędą się we wrześniu, bo kto wcześniej zna termin, lepiej potrafi się do nich przygotować. Nie powiedzie się zapowiadane przez Donalda Tuska budowanie jednej wspólnej listy opozycji. Nie zdążą się porozumieć nawet najbliższe sobie nawzajem PSL i Polska 2050 Szymona Hołowni, których wspólny start przy zwyczajnej długiej kampanii wydawał się najbardziej prawdopodobny. Nie powstanie nic nowego, bo czasu na to za mało. 

Prezes PiS może więc okazać się zwycięzcą w obu wariantach.

Niewykluczone jednak, że tylko blefuje. W istocie próbuje w ten sposób zdyscyplinować Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobry, w kwestii polityki wobec Unii Europejskiej praktycznie już samodzielną i sprzeciwiającą się rozlicznym ustępstwom rządu Mateusza Morawieckiego, chociaż wciąż pozostającą w klubie parlamentarnym PiS. Prawa ręka Kaczyńskiego, Ryszard Terlecki od dawna prezesowi doradza, żeby “ziobrystów” się pozbył. Gdy wcześniej to samo mówił o ludziach Jarosława Gowina – Kaczyński go posłuchał. Dawny wicepremier ma dziś… pięcioosobowe koło poselskie. Dla Ziobry to odstraszający przykład wart refleksji. 

Prezes partii Solidarna Polska - Zbigniew Ziobro

Jeśli wybory ogłoszone zostaną nagle, to Solidarna Polska nie zdąży raczej zbudować własnej listy, zdolnej przekroczyć wymagany do wejścia do Sejmu próg pięcioprocentowego poparcia w skali kraju. Nie porozumie się też z innymi, podobnie myślącymi, na przykład z Konfederacją. Czasu na to nie wystarczy.

Perspektywą wyborów przed terminem Kaczyński z Terleckim wystraszą też parę innych środowisk w PiS, próbujących się policzyć. Przede wszystkim posłów i senatorów związanych z Radiem Maryja i dostrzegających potencjalnego przywódcę w wykluczonym już z klubu PiS sen. Janie Marii Jackowskim. A także “grupę wiejską”, która swego czasu storpedowała plany przyjęcia “piątki Kaczyńskiego”: nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, niekorzystnej dla polskich rolników i hodowców, bo dyskryminujących ich wobec zagranicznej konkurencji.

W tym wypadku wystarczy samo mówienie o przyspieszonych wyborach. Głosować już nie trzeba. Ziarno strachu zostało posiane.

Inna wersja głosi, że wszystko stanowi rodzaj zasłony dymnej. Zamiast skrócenia kadencji PiS weźmie na warsztat jakąś społecznie niepopularną lub kontrowersyjną regulację, w stylu niedawnej, zawetowanej przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy o TVN. Opozycja i niepokorni swoi odetchną z ulgą i nie będą zbyt gorąco protestować, ucieszeni możliwością pobierania jeszcze przez ponad rok diet i uposażeń poselskich.

Niezależnie od tego, co się zdarzy – lub nie – w piątek 5 sierpnia, Kaczyński skutecznie pokazał, kto tu rządzi. W praktyce bowiem, jeśli odrzucić założenie, że Tusk wraz z Koalicją Obywatelską-Platformą Obywatelską  gotowi są popełnić polityczne samobójstwo, głosując przeciw temu, czego od paru lat głośno się domagają – termin, w którym pójdziemy na wybory zależy dziś od decyzji jednego człowieka.

Ruch Naprawy Polski

Lista obecności w polskiej polityce została uzupełniona o przedstawicieli środowisk, zamierzających reprezentować klasę średnią. Ekonomista Dariusz Grabowski ogłosił powołanie Ruchu Naprawy Polski. Ofertę adresuje do przedsiębiorców, rolników i wolnych zawodów ..Czytaj więcej ..

Jeffrey Sachs przyleciał z Moskwy

W wyborach 4 czerwca 1989 r. Polacy zagłosowali na kandydatów Solidarności ale nie terapię szokową Leszka Balcerowicza: za sprawy gospodarki w Komitecie Obywatelskim odpowiadał wtedy jeszcze nie pozbawiony wrażliwości społecznej prof. Witold Trzeciakowski. Zaś przyszły wicepremier pozostawał znanym tylko środowiskowo ekonomistą. Kluczowa okazała się zupełnie inna postać.Czytaj więcej

Lewicy… może nie być

I nikt jej nie będzie żałował. W Sejmie Lewica organizuje konferencje prasowe bez pomysłu i na każdy – czyli w praktyce żaden – temat. Nie istnieje w walce z drożyzną, ani nawet w obronie praw pracowniczych.Czytaj więcej ..

Celebryci, żurnaliści i zboczeńcy

Kolejny żurnalista, któremu zamarzyła się polityka, padł ofiarą własnych złych skłonności. Paweł Siennicki były pracownik “Nowego Państwa” podał się do dymisji z funkcji wiceprezesa Polskich Portów Lotniczych.Czytaj więcej ..

© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *