Wszyscy ministrowie Tuska

czyli drużyna bez gwiazd

Nowy rząd Donalda Tuska już w dniu jego expose pobił rekord, bo z 26 ministrami okazuje się najliczniejszy od początku transformacji ustrojowej.
  
Paradoksalnie najjaśniejszymi punktami nowej ekipy rządowej wydają się ministrowie wcale nie z macierzystej dla premiera Koalicji Obywatelskiej, lecz rekomendowani przez koalicjantów. Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL, jako wicepremier i szef resortu obrony zapewni stały kontakt z Andrzejem Dudą: samemu Tuskowi o to trudniej, a prezydent ma kompetencje konstytucyjne w dziedzinie bezpieczeństwa państwa, więc nawet pretekstu nie potrzeba.

Inny z kolei ludowiec Czesław Siekierski zna się na rolnictwie i ma szansę poradzić sobie z problemami wsi. Podobnie  rekomendowanej przez Polskę 2050 na szefową resortu funduszy i polityki regionalnej Katarzynie Pełczyńskiej-Nałęcz pomoże otrzaskanie z trudnymi sprawami z czasów kiedy była ambasadorem w Moskwie.

Blado na ich tle wypada załoga, wywodząca się z PO-KO. Bez trudu da się wskazać aż czworo ministrów, którzy w żadnym wypadku nie powinni nimi zostać, jeśli wziąć pod uwagę standardy rozwiniętej demokracji, gdzie sama siła głosów nie wystarczy, trzeba jeszcze spełnić oczywiste kryteria przejrzystości.   

Donald Tusk - Nowy premier RP.

Czwórka nie do brydża 

Nowy szef dyplomacji Radosław Sikorski oraz minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz to czarne charaktery znane z nagrań ze spelunki “Sowa i przyjaciele”. O tej aferze sam Tusk powiedział przed laty, że jej scenariusz napisano cyrlicą. Przyczyniła się też wydatnie do utraty władzy przez Platformę Obywatelską przed 8 laty. Sikorski wraz z Sienkiewiczem, choć osobno, pletli po alkoholu rzeczy nieprzystojne, wulgarne i niemądre a przy tym obraźliwe dla polskiego państwa i społeczeństwa. Utrwalili to na taśmach prawdy – wedle oficjalnej wersji kelnerzy, tyle, że rozjeżdżający się po mieście białymi bmw-icami.
Listy ich grzechów – nie łże-kelnerów oczywiście lecz ministrów – wcale to jednak nie wyczerpuje.
Sienkiewicz kiedyś w poprzedniej kadencji Sejmu wprawił się w stan taki, ze z sali obrad musiał go wyprowadzać 
osobiście przewodniczący klubu parlamentarnego Borys Budka. Prawnuk noblisty, który tę największą literacką nagrodę otrzymał za “Quo Vadis”, wbrew słowom Tuska zaszczytu znanemu każdemu czytającego “Trylogię” ośmiolatkowi nazwisku nie przynosi.  Pomimo pięknego życiorysu, bo dzielnie działał w opozycji demokratycznej a potem przejmował z rąk komunistów służby specjalne.
Radoslaw Sikorski. Fot: YouTube.

Sikorski, przez lata każący nazywać się Radkiem, to autentyczny bohater wojny afgańskiej. Prestiżową nagrodą World Press Photo może się sam pochwalić, nie odwołując się jak Sienkiewicz do przodka Henryka. Rozgłos zyskał jego znakomity reportaż “Prochy świętych” o walce narodu afgańskiego z inwazją radziecką. Pracując nad nim, narażał życie, bo sowiecki agresor nie uznawał praw mudżahedinów zgodnych z konwencją genewską a na towarzyszących im dziennikarzy nie rozciągał ochrony, należnej korespondentom wojennym.

Reputację zepsuł sobie Sikorski dopiero w ostatnich latach. Pijacką gadaniną, ale też gorszącym sposobem, w jaki pełnił funkcję marszałka Sejmu. 

Prawem kaduka to on właśnie wbrew sejmowemu regulaminowi i zwyczajom zaczął wykorzystywać Straż Marszałkowską jako swoją ochronę osobistą, co nie tylko uchybia godności jej funkcjonariuszy lecz ściąga niebezpieczeństwo na innych posłów, o których dobrostan powinni zadbać strażnicy. 

Straż Marszałkowska nie jest wymysłem odziedziczonym po komunistach. Powołał ją marszałek wyłonionego w styczniowych wyborach z 1919 r. przy rekordowej frekwencji (77 proc wobec niedawnych 74 proc) Sejmu Ustawodawczego narodowy demokrata Wojciech Trąmpczyński, bo nie ufał pełniącej początkowo rolę porządkową w parlamentarnym gmachu (przejętej siedzibie rosyjskiego Aleksandryjsko-Maryjskiego Instytutu Wychowania Panien, którego stołówka stała się salą obrad) milicji ludowej Polskiej Partii Socjalistycznej.

Kiedy Sikorski wychodził z Sejmu po wtorkowym expose Tuska, pokazał, że wcale się nie zmienił. Zamiast grzecznie odpowiadać na pytania reklamował książkę żony Anny Applebaum… o Donaldzie Tusku właśnie, oraz drugą, dla odmiany swoją własną. Godna podziwu skromność połączona z brakiem nepotyzmu.

Na sali sejmowej podczas wyboru nowego premiera RP.
Dlaczego ministrem klimatu i środowiska nie powinna zostać Paulina Hennig-Kloska, zresztą z nie partii Tuska lecz Szymona Hołowni – wie każde dziecko w Polsce. A kto udaje, że jest inaczej, niech spyta Don Kiszota. Oby tylko zawiniona przez zażywną “ministrę” – bo to ona albo nie dopilnowała albo lobbystom ustąpiła – sprawa wiatrakowa nie okazała się matką wszystkich afer tego rządu, jak kiedyś zdarzyło się to z “Telegrafem” Jarosława Kaczyńskiego (na który wydano miliardy a nie ukazał się nawet jeden numer) i Porozumieniem Centrum, potem Prawem i Sprawiedliwością.   
Afera kolejna może wziąć się ze sprzeczności interesów, jako dotyczy następnej “ministry” – Barbary Nowackiej. Jak wieloletnia kanclerz prywatnej szkoły, której rektorem był jej tatuś, rzeczowo sterować ma państwowym w przeważającej mierze szkolnictwem bez uszczerbku dla zasad przyzwoitości chociażby – tego zdaje się nie wie nikt. A na pewno sama nominatka.   

 

Więcej cieni niż gabinetu

O gabinecie cieni Platformy-Koalicji Obywatelskiej, kiedy dopiero do władzy zmierzała, powiadałem, że… więcej tam cieni niż gabinetu. Teraz żarty się skończyły. Trzeba zacząć rządzić.
 
Donalda Tuska na premiera i jego rząd wyłoniono bowiem w majestacie prawa. Prezydent Andrzej Duda w zgodzie z parlamentarnym obyczajem dał szansę zbudowania większości w tym Sejmie Mateuszowi Morawieckiemu jako przedstawicielowi najliczniejszego ugrupowania, ale wieloletniemu premierowi następna misja już się nie powiodła. 
 
Za to Tusk przez próbę kolejnych głosowań przeszedł zwycięsko, ale nie będzie miał na kogo zwalić niepowodzeń, gdyby później miało mu się nie udać. Ministrów z własnej partii dobrał tak, jakby chciał mieć pewność, że żaden z nich mu nie zagrozi. To głównie typowi ludzie aparatu jak wieloletni sekretarz generalny Marcin Kierwiński, teraz na czele MSWiA. Sprawny organizator, ale prochu nie wymyśli. Tym bardziej pozytywnie nas nie zaskoczy Jan Grabiec, przez lata wyjątkowo strachliwy rzecznik PO. Kiedyś w trakcie partyjnej konferencji w Pałacu Kultury jego lęk wzbudził mój mikrofon “Angory”, którego zwykle nie obawiają się nawet znające mój dobry charakter pieski z warszawskiego Śródmieścia i Powiśla.    
 
Czas gabinetu cieni, o czym była już mowa, już się skończył, pora na rządzenie. Nowy gabinet, pomimo pewnej już życzliwości mediów (jedne przejmie, po to przecież w rządzie Sienkiewicz jako szef resortu kultury – a inne już go wyłącznie chwalą) spodziewać się może równie masowej oceny wyborców, jak ta, co wyniosła go do władzy.   
Udostepnij na Facebook
Dodaj na Twitter
Nieludzka twarz demokracji walczącej

Barbara Skrzypek była przesłuchiwana w środę w prokuraturze przez cztery godziny, bez obecności pełnomocnika, którego do udziału nie dopuszczono. Zmarła w sobotę. Jednak ta sama prokurator Ewa Wrzosek, która przesłuchanie prowadziła, straszy odpowiedzialnością karną tych, co oba te fakty połączą. Mimo, że ich związek przyczynowo-skutkowy wydaje się oczywisty dla myślącego

Śmigłowce, papierowy tygrys i szczerzenie zębów

Władza, raczej bezradna wobec codziennych prostych spraw obywateli, zapewnia wobec narastającego zagrożenia, że jesteśmy silni, zwarci, gotowi. Co ciekawe, tromtadracja ta łączy zwalczających się nawzajem premiera Donalda Tuska i prezydenta Andrzeja Dudę. Wzbudza obawy, wynikające nie tylko ze smutnych analogii historycznych.Czytaj więcej ..

Panika aż Trzaska

Postrzeganie Trzaskowskiego przez resztę kraju przez pryzmat awarii Czajki czy potiomkinowskich inwestycji w Warszawie wydaje się czymś naturalnym, bo zabrakło przez siedem lat rządów tego prezydenta w stolicy projektów naprawdę wizjonerskich i potrzebnych mieszkańcom, a nie tylko atrakcyjnych jak kładka dla turystów wpadających do Warszawy na jeden weekend.Czytaj

Kruche sojusze i linia Wisły

Wstrzymanie przez Donalda Trumpa pomocy dla Ukrainy dało się przewidzieć. Polska płaci dziś krańcowym niepokojem za zaniechania kolejnych ekip nią rządzących. Zarówno naiwny proamerykanizm Prawa i Sprawiedliwości jak opcja niemiecka Koalicji Obywatelskiej nie okazują się przydatne do odnowienia systemu bezpieczeństwa.Czytaj więcej ..

Żegnamy Wojciecha Gawkowskiego (1966-2025)

Miał niepowtarzalny styl zarówno w sądowej sali, gdy występował w adwokackiej todze, reprezentując m.in. Tomasza Sakiewicza na długo przed obecną dekadą, ale też w polityce, w której kariery sam wprawdzie nie zrobił, ale jako szef młodzieży w KPN utorował drogę mnóstwu znakomitych inicjatyw. Czytaj więcej ..

© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Notify of
0 Comments
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments