
Wynik jak zobowiązanie
- Dodano:
- Kategorie: Kraj, Polityka Krajowa
Wyjście z labiryntu
Wyjście z powstałego labiryntu stanie się testem na zdolności do (na niej opiera się większość sukcesów Francji przewyższającej Polskę zarówno pod względem poziomu życia i potęgi militarnej jak liczby nagród Nobla), czyli współdziałania odległych od siebie
nawzajem sił politycznych: nie dla żadnych wywiedzionych z abstraktu wartości lecz pomyślności państwa.
W wyborach z 15 października troska o zachowanie socjalu konkurowała z umiłowaniem wolności. Żadna z tych postaw nie została przez znany już wynik uprzywilejowana. Oznacza to konieczność szanowania obu z nich. Nie wyboru między nimi.
Tego nie da się obejść czyli wniosek z 74 proc frekwencji
Pyrrus i inni czyli historię piszą zwycięzcy
Aktorzy, statyści i właściciel całego teatru
Nie udało się odwrócić uwagi tych ostatnich od najważniejszego głosowania, decydującego o tym, kto przejmie odpowiedzialność za rządzenie Polską. Gdyby referendum rozpisane w tym samym terminie przez rządzące PiS zawierało jedno tylko pytanie – o stosunek do przymusowej relokacji imigrantów, których przyjmowanie chce na nas wymusić unijna biurokracja – polscy wyborcy przystaliby zapewne na to, żeby na nie odpowiedzieć. Jednak władza zdecydowała się na postawienie nam aż czterech, w formie urągającej inteligencji elektoratu. Indagowano nas w sposób publicystyczny o sprawy dla ogółu oczywiste. Stąd uczestnictwo w referendum zaledwie 41 proc uprawnionych, co sprawia, że głosowanie nie okaże się wiążące.
To rządzący zmarnowali tym samym okazję do pokazania, że ich sprzeciw wobec narzucania nam przyjęcia nielegalnych imigrantów wedle narzucanych kwot cieszy się rozległym poparciem społecznym, co wzmocniłoby pozycję Polski w dalszych rozmowach z Brukselą. Nie tylko w tej kwestii.
Dwie trzecie mandatów dla opozycji w wyborach do Senatu (66 na sto dokładnie) to premia za umiejętność dogadania się, żeby nie rozbijać głosów sobie nawzajem – chociaż jakość kandydatów pozostawała różna. I w tym głosowaniu objawiło się zmęczenie rządami PiS. Wyniku wyborów nie da się jednak sprowadzić do tego wrażenia.
Polacy wiedzą, dlaczego głosują
Polacy nie głosowali machinalnie ale po głębokim namyśle. Dlatego w wyborach do Sejmu nie zyskała sukcesu żadna z koncepcji paternalistycznych ani jednolitofrontowych. Zjednoczonej Prawicy (PiS z przyległościami) zabraknie mandatów do rządzenia ale głosujący też nie uznali nadrzędności Koalicji Obywatelskiej w obozie opozycji. Trzecia Droga uzyskała przy urnach niemal połowę tego poparcia, jakim legitymuje się KO. Jeśli doliczyć głosy oddane na Lewicę – to z 53 proc jakie w wyborach padły na ugrupowania opozycyjne z wyłączeniem Konfederacji, a więc te, co zapowiadają, że zgodnie nowy rząd stworzą, ok. 43 proc wszystkich opozycyjnych głosów i 23 proc całości oddanych przypada na dwie mniejsze partie. Co więcej – widać, że zebranie podobnego poparcia nie stałoby się możliwe, gdyby PO-KO zawczasu zwasalizowała innych i zmusiła ich do pójścia do wyborów ramach jednej wspólnej listy, za którą optowała m.in. “Gazeta Wyborcza”. Polacy jednak i w tym wypadku postawili na pluralizm. Demokracja – jak wiemy – zakłada zasadę prawdy względnej. Nikt – ani Jarosław Kaczyński ani Donald Tusk – nie jest z założenia tejże prawdy dysponentem. Jeśli opozycja ma dziś przynajmniej arytmetyczną szansę na zbudowanie rządu, to dlatego, że do wyborów poszła z wieloma listami. Jeżeli z kolei brakuje PiS podobnej możliwości, to również z tego powodu, że zaciekle zwalczając zwłaszcza konkurentów po prawej stronie sceny publicznej skutecznie pozbawiła się tego, co politologowie nazywają zdolnością koalicyjną.
Uczestnictwo w wyborach okazało się rekordowe w grupie wiekowej między 50 a 59 rokiem życia. Zagłosowało aż 83 proc uprawnionych w tym przedziale wiekowym (więcej zresztą na PiS niż na KO). To najmłodsze pokolenie Solidarności, tej zwycięskiej w wyborach z 4 czerwca 1989 r. i ostatnie pamiętające PRL a tym samym również cenę, jaką zapłaciliśmy za drogę do demokracji.
W wielu wypadkach wyborcy opowiedzieli się za zmianą pokoleniową lub jakościową co znalazło wyraz w kolejności nawet w ramach poszczególnych list wyborczych: na tej podwarszawskiej Konfederacji lepszy wynik od plotącego w tej kampanii trzy po trzy Janusza Korwin-Mikkego uzyskali: Karina Bosak (tylko ona zdobyła mandat) i mec. Jacek Wilk. Surowo zweryfikowali głosujący politycznych wędrowców: z Łodzi nie zyskała mandatu z listy KO Hanna Gill-Piątek, która w trakcie jednej tylko czteroletniej kadencji poselskiej zaliczyć zdążyła aż trzy ugrupowania: Lewicę, z którą weszła do Sejmu, Polskę 2050 gdzie była nawet przewodniczącą koła parlamentarnego oraz Koalicję Obywatelską właśnie.
Także z Łodzi nie została posłanką pozostająca nią nieprzerwanie od 1991 r. a więc zdobywająca mandat we wszystkich wolnych wyborach w Polsce Iwona Śledzińska-Katarasińska. Za to z tej samej okręgowej listy KO dostała się 29-letnia Aleksandra Wiśniewska w trakcie wojny na Ukrainie uczestnicząca w humanitarnej ewakuacji podopiecznych tamtejszych domów dziecka. Wnioski nasuwają się same. Z kolei wyborcy PiS w Warszawie premiowali mandatem wyrazistego, choć nie wywodzącego się z tej partii biznesmena Marka Jakubiaka, właściciela browarów i promotora wielu przedsięwzięć w tym portali o tematyce kresowej, kiedyś już posła ale z Kukiz’15.
Dalece smutniejszym sygnałem okazuje się za to wybór do Sejmu Łukasza Mejzy (z listy PiS), znanego z oferowania rodzicom chorych dzieci niesprawdzonych terapii po paskarskich cenach: mandatu potrzebuje dlatego, że wiąże się z immunitetem. Znajdą się też ponownie w sejmowej sali bohaterowie głośnych afer: Lwa Rywina – Włodzimierz Czarzasty (lider Lewicy, chociaż w Sosnowcu lepszy od niego wynik zanotował młody radny Łukasz Litewka, na banerach wyborczych zachęcający nie tylko do głosowania na siebie ale i adopcji psów ze schroniska) oraz taśmowej – Bartłomiej Sienkiewicz z KO. Także posłanka PiS Joanna Lichocka, która w minionej kadencji po jednym z głosowań obelżywie wystawiła palec, jedni mówili, że w kierunku ław opozycji, inni że do kamer telewizyjnych – ponownie w tym miejscu zasiądzie.
Celem wyborów parlamentarnych nie jest jednak przerobienie zjadaczy diet w aniołów lecz wyłonienie reprezentacji społeczeństwa. Ta obecna ma przed sobą zadania i wyzwania tak istotne, że nie za pojedyncze gesty i incydenty będzie oceniana. A z masowego uczestnictwa w tych październikowych wyborach również można wnosić, że ta kolejna ocena podobnie okaże się trudna do podważenia. Na świeżo wybranych parlamentarzystów ta świadomość musi działać motywująco. Innego wyjścia nie mają. Wyborcy jasno im je wskazali.

Łukasz Perzyna

Nieludzka twarz demokracji walczącej
Barbara Skrzypek była przesłuchiwana w środę w prokuraturze przez cztery godziny, bez obecności pełnomocnika, którego do udziału nie dopuszczono. Zmarła w sobotę. Jednak ta sama prokurator Ewa Wrzosek, która przesłuchanie prowadziła, straszy odpowiedzialnością karną tych, co oba te fakty połączą. Mimo, że ich związek przyczynowo-skutkowy wydaje się oczywisty dla myślącego

Śmigłowce, papierowy tygrys i szczerzenie zębów
Władza, raczej bezradna wobec codziennych prostych spraw obywateli, zapewnia wobec narastającego zagrożenia, że jesteśmy silni, zwarci, gotowi. Co ciekawe, tromtadracja ta łączy zwalczających się nawzajem premiera Donalda Tuska i prezydenta Andrzeja Dudę. Wzbudza obawy, wynikające nie tylko ze smutnych analogii historycznych.Czytaj więcej ..

Panika aż Trzaska
Postrzeganie Trzaskowskiego przez resztę kraju przez pryzmat awarii Czajki czy potiomkinowskich inwestycji w Warszawie wydaje się czymś naturalnym, bo zabrakło przez siedem lat rządów tego prezydenta w stolicy projektów naprawdę wizjonerskich i potrzebnych mieszkańcom, a nie tylko atrakcyjnych jak kładka dla turystów wpadających do Warszawy na jeden weekend.Czytaj

Kruche sojusze i linia Wisły
Wstrzymanie przez Donalda Trumpa pomocy dla Ukrainy dało się przewidzieć. Polska płaci dziś krańcowym niepokojem za zaniechania kolejnych ekip nią rządzących. Zarówno naiwny proamerykanizm Prawa i Sprawiedliwości jak opcja niemiecka Koalicji Obywatelskiej nie okazują się przydatne do odnowienia systemu bezpieczeństwa.Czytaj więcej ..

Żegnamy Wojciecha Gawkowskiego (1966-2025)
Miał niepowtarzalny styl zarówno w sądowej sali, gdy występował w adwokackiej todze, reprezentując m.in. Tomasza Sakiewicza na długo przed obecną dekadą, ale też w polityce, w której kariery sam wprawdzie nie zrobił, ale jako szef młodzieży w KPN utorował drogę mnóstwu znakomitych inicjatyw. Czytaj więcej ..
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka