Ameryka wchodzi do wojny – spektakularna porażka Trumpa

W sobotę, władze Iranu potwierdziły amerykańskie ataki lotnicze na trzy strategiczne instalacje jądrowe w tym kraju. Jak poinformował rzecznik ds. kryzysowych w prowincji Kom, Morteza Heydari, “część obszaru elektrowni jądrowej Fordow została zaatakowana z powietrza”. Informację przekazała irańska agencja Tasnim.

– Przez 40 lat Iran oznajmiał światu “Śmierć dla Izraela“. Będzie albo pokój albo tragedia dla Iranu o wiele większa niż przez ostatnie kilka dni – powiedział w sobotę na konferencji prasowej w Białym Domu prezydent USA Donald Trump. 

Przy okazji, Donald Trump podziękował i pogratulował premierowi Izraela Netanyahu.

Masywne, precyzyjne uderzenia na trzy obiekty nuklearne Iranu oznaczają, że Ameryka wchodzi do pełnoskalowej wojny z Iranem po stronie Izraela. Warto podsumować kilka kluczowych faktów i ocen medialnych tego wydarzenia.

Trump zaaprobował i zatwierdził atak Izraela na Iran sprzed kilku dni ale początkowo wstrzymał się z wydaniem ostatecznego rozkazu do współudziału w nim Amerykanów. Dlaczego i skąd ta ostrożność? O ile na początku Izrael uzasadniał atak na irańskie instalacje nuklearne w nocy z 18 na 19 czerwca jako cios w irański plan budowy broni jądrowej, szybko okazało się, że celem politycznym ataku jest coś zupełnie innego: jest nim zmiana reżimu w Iranie. Minister Obrony Izraela Israel Katz powiedziel wprost, że nakazał nasilenie ataków powietrznych, aby “podważyć reżim islamskiej republiki Iranu“. To istotna zmiana narracji w stosunku do początkowych komentarzy – jest jasne, że Izraelowi chodzi o zmianę nastrojów społecznych w Iranie.

Wiemy, jak poważny jest spór polityczny w Stanach Zjednoczonych wokół otoczenia Trumpa jeśli chodzi o przyłączenie się Ameryki do ataku na Iran. 21 marca 2025 dyrektor Amerykańskiego Wywiadu Narodowego Tulski Gabbart, zresztą mianowana na to najważniejsze w służbach wywiadowczych Ameryki stanowisko przez samego Trumpa powiedziała, że amerykańskie służby specjalne nie mają żadnych dowodów na to, by potwierdzić że Iran pracuje nad bronią jądrową. Spór między Gabbart i Trump w tej materii jest znany od dawna. 

17 czerwca br. prezydent Trump miał powiedzieć swoim najbliższym współpracownikom, że zatwierdził plany ataku amerykańskiego na Iran ale wstrzymał się z wydaniem ostatecznego rozkazu bo chciał “sprawdzić czy Teheran zrezygnuje ze swojego programu nukleranego”. 

Nagłówek z artykułu The Wall Street Journal na temat decyzji Trumpa.

W innym oświadczeniu, tym razem na pokładzie prezydenckiego samolotu Air Force 1 powiedział do towarzyszących mu kilku dziennikarzy, że nie interesuje go co ma do powiedzenia i co powiedziała w sprawie Tulsi Gabbart.

Wczorajsze uderzenie amerykańskie na Iran podważa w całości rzekome intencje Trumpa by “sprawdzić czy Teheran zrezygnuje” z programu nuklearnego – Iran nie miał nawet szans na odpowiedź w tej kwestii Waszyngtonowi.

Uderzenie Izraela na Iran i reakcja odwetową Iranu uderzeniem własnymi rakietami w Izrael miały wciąż cechy konfliktu lokalnego. Nie nowego ale nie zagrażającego eskalacją wojny na globalną skalę. Bezpośrednie uderzenie amerykańskich sił zbrojnych na Iran całkowicie zmienia wektory strategicznego rozwoju wydarzeń nie tylko na Bliskim Wschodzie. 

18 czerwca br. amerykańska gazeta The Wall Street Journal powołała się na trzy osoby zaznajomione z decyzjami prezydenta w sprawie ataku donosząc, że Iran ma dwa tygodnie na odpowiedź i reakcję. Gazeta jak się okazuje wprowadziła czytelników w błąd – Iran miał zaledwie dwa dni ale i to wydaje się wątpliwe. Przygotowanie do ataku na Iran zabiera znacznie więcej czasu więc i zapewnienia Trumpa o odłożeniu ostatecznej decyzji nie są prawdą. 

Co więcej, po ostatniej wizycie prezydenta Francji Emanuela Macron w Waszyngtonie Trum powiedział, że “Nie chce jak twierdzi Macron zawieszenia broni. Chcę totalnego zwycięstwa“. Czym jest dla Trumpa totalne zwycięstwo? Czy jest nim brak w Iranie broni jądrowej?

Mamy do czynienia z totalnym rozdźwiękiem między wypowiedziami Trumpa i jego administracji i doniesień amerykańskich służb wywiadowczy w sferze posiadania bądź rozwijania przez Iran broni jądrowej. Historia do złudzenia przypomina oskarżenia Amerykanów sprzed ponad dwudziestu lat wobec irackiego tyrana Saddama Husajna który rzekomo posiadał i rozwijał broń masowego rażenia, stąd konieczność uderzenia na ten kraj i rozpoczęcie pełnoskalowej wojny przez Amerykanów na Bliskim Wschodzie w 2003.

Fordow - objekt nuklearny zbombardowany przez Amerykanow.

Mam serdecznych przyjaciół, Irańczyków z którymi rozmawiam także o polityce. Obaj są ludźmi dobrze wykształconymi, dzielimy się opiniami w sposób otwarty mieszkając w Kanadzie, Niemczech i Nowym Yorku. Obaj mówią to samo. Są sceptyczni wobec swoich religijnych liderów, Khameiniego nienawidzą tak samo wiedząc o więźniach politycznych i egzekucjach w więzieniach irańskich obywateli, przeciwników reżimu.

Ale ich stosunek do amerykańskiej polityki wobec Iranu jest równie wrogi, by nie powiedzieć zakorzeniony w genach. Obaj twierdzą, że pokonanie Persów jest niemożliwe niezalenie od wagi bomb zrzucanych w Iranie.

Przyspieszenie ataku Amerykanów na Iran wydaje się być bezpośrednią pochodną niespodziewanie słabego stanu obrony Izraela przed irańskim odwetem za uderzenia z 18/19 czerwca. Izrael wydaje się być mocno zaskoczony zdolnościami technologicznymi Iranu który zadaje konkretne ciosy Izraelowi. Okazuje się że rakiety służące Izraelowi do przechwytywania irańskich obiektów mają się kończyć i to może być powodem tak szybkiego włączenia się Amerykanów do wojny z Iranem. 

Z doniesień medialnych choć niepotwierdzonych oficjalne przez Izrael, rakiety irańskie dosięgnęły zarówno międzynarodowego lotniska Ben Guriona w Tel Avivie ale także bazy wojskowej Nevatim w pobliżu Merszewy, zaatakowano także skutecznie bazy lotnicze Telnov czy Talmahim. Ucierpiała też kwatera główna dowództwa cybernetycznego sił obronnych Izraela, centrum wywiadowcze w parku technologicznym Gavian czy Instytut Naukowy Weitzmana.

Nieżalenie od biegu kolejnych wydarzeń  jedno jest pewne: pełnowymiarowy konflikt Stanów Zjednoczonych z Iranem to spektakularna porażka polityczna prezydenta Donalda Trumpa. 

Kilka najważniejszych filarów jego kampanii wyborczej legło w gruzach w ciągu zaledwie kilku pierwszych miesięcy jego prezydentury. Przypomnijmy, że jednym z filarów ruchu MAGA (Make America Great Again) i programu wyborczego Trumpa było zawrócenie ze ścieżki wikłania Ameryki w wojny daleko od granic kraju które pochłaniają ogromne pieniądze. W kampanii wyborczej Trump obiecał zakończyć wszystkie wojny w których bierze udział Ameryka. Kilka miesięcy później stał się sprawcą kolejnej.

Widać nie jest prawdą stwierdzenie mojego redakcyjnego kolegi Jacka Matysiaka na Gruszce, że “Trump chce handlować, nie wojować“.

Komentując niedawny szczty G7 w Kanadzie prezenterka niemieckiej telewizji ZDF użyła sformułowania “brudna robota”, które podchwycił kanclerz Niemiec Friedrich Merz. 

 Jestem pani wdzięczny za określenie brudna robota. To jest brudna robota, którą Izrael wykonuje dla nas wszystkich 

– skomentował kanclerz.

Ali Hosseini Chamenei - (ur. 19 kwietnia 1939) – irański duchowny i polityk, od 1989 r. Drugi najwyższy przywódca Iranu. Jego kadencja na tym stanowisku, trwająca 36 lat, czyni go najdłużej urzędującym przywódcą państwa na Bliskim Wschodzie i drugim najdłużej urzędującym irańskim przywódcą XX i XXI wieku, po szachu Mohammadzie Rezie Pahlawim.

Kanclerz Niemiec mówi o “brudnej robocie” Izraela. – Ten reżim mułłów przyniósł światu śmierć i zniszczenie – powiedział chadecki lider. Wyraził też swój największy szacunek, że izraelska armia i kierownictwo państwa “miały odwagę to zrobić” (red: zaatakować Iran). 

Komentarz Merza musi zastanawiać z kilku powodów. Jego ton jest zgodny z wypowiedziami przewodniczacej Komisji Europejskiej von der Layen. Unia Europejska której liderem są Niemcy opowiadała się dotychczas przeciwko zbrodniczym działaniom Izraela w Palestynie i jak dowiadujemy się z portalu Euronews, “Źródła w UE poinformowały Euronews, że były zaskoczone tweetem przewodniczącej Komisji, w którym ogłosiła ona poparcie dla ataków Izraela na Teheran”. Wiadomość Ursuli von der Leyen poszła dalej niż uzgodnione oświadczenie Rady Europejskiej, która jest ramieniem UE mającym uprawnienia do prowadzenia polityki zagranicznej. Zaskakujące? Bynajmniej.

Consensus tu niemożliwy do osiągnięcia bo interesy zarówno ekonomiczne jak i polityczne Unii Europejskiej i Niemiec są w kwestii awanturniczej polityki Izraela znacząco rozbieżne. Jest za to jedna zgodna kwestia – chodzi o wypchnięcie Ameryki z Europy. Długotrwała wojna Stanów Zjednoczonych z Iranem, u boku Izraela oczywiście, bardzo może się przydać do zmniejszenia wpływów amerykańskich  w Europie. Stąd przyklaskiwanie zarówno Izraelowi jak i Trumpowi – potknięcia polityczne prezydenta to osłabianie jego wpływów także w Europie, wojna z Iranem to nie potknięcie, to uwikłanie Ameryki w konflikt na Bliskim Wschodzie ale przede wszystkim znaczące osłabienie tego mocarstwa. Także w Europie. Warto dodać, że słowa poparcia dla izraelskiego ataku na Iran, przecież niesprowokowanego niczym szczególnym, wyrazili także premier Wielkiej Brytani Starmer jak i prezydent Francji Macron. Niechęć do Ameryki jest szczególnie widoczna wśród tych liderów stąd i uznanie dla “brudnej roboty” która wykonuje Izrael z pomocą USA, wszystko w nadziei na osłabienie tego drugiego kraju.

Tulsi Gabbard (ur. 12 kwietnia 1981) – amerykańska polityk i oficer wojskowy, pełniąca funkcję ósmego dyrektora wywiadu narodowego (DNI) od 2025 roku. Od 2021 roku posiada stopień podpułkownika w Rezerwie Armii Stanów Zjednoczonych, a wcześniej, od 2013 do 2021 roku, była przedstawicielką Stanów Zjednoczonych w 2. okręgu kongresowym Hawajów. Jako była demokratka wstąpiła do Partii Republikańskiej w 2024 roku. Gabbard była najmłodszą ustawodawczynią stanową na Hawajach w latach 2002–2004.. Na zdjeciuTulsi Gabbart podczas przesluchania przez Kongres Stanow Zjednoczonych w styczniu br. Fot: Guardian.

Jest jasne, że atak Amerykanów na Iran otwiera nowy rozdział konfliktu na Bliskim Wschodzie. Kanclerz Niemiec podobnie jak von der Layen mogą się z biegu wydarzeń cieszyć bo pozycja Donalda Trumpa po ataku na Iran staje się mocno problematyczna, także w Stanach Zjednoczonych. W centrum uwagi jest nie tylko irański program nuklearny i jego przyszłość, w grę wchodzi także reputacja nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych, a tego jak wiadomo zachodni liderzy w Europie nie darzą sympatią. – Im gorzej tym lepiej, zdają się mówić owi liderzy EU.

Kontekst wydarzeń o którym mówimy ma jeden wspólny mianownik: spór o to, czy Iran posiada zdolność do rozwijania i posiadania broni jądrowej. Niemal identyczny spor mial miejsce w Stanach Zjednoczonych 22 lata temu, w przeddzien ataku Amerykanow na Irak. Wtedy nawiedzonych, przekonywujacych do amerykanskich a takze izraelskich racji byl gen. Colin Powell. General Colin Powell, jako sekretarz stanu USA, przedstawił Radzie Bezpieczeństwa ONZ informacje wywiadowcze w 2003 r., argumentując, że Irak posiada broń masowego rażenia i stanowi poważne zagrożenie, co zostało wykorzystane do uzasadnienia inwazji pod przewodnictwem USA. Jednak późniejsze dochodzenia nie wykazały rzekomych zapasów broni masowego rażenia.

Dzis role generala odgrywac bedzie Tulsi Gabbart, oficjalnie dyrektor amerykanskiego wywiadu narodowego (DNI – Director of National Intelligence).

Jeszcze do wczoraj, Tulsi Gabbart, szef amerykańskiego wywiadu twierdziła, że Iran takich technologii nie ma i ich nie rozwija. W podobnym tonie wypowiadali się przedstawiciele Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Jak donosi brytyjski Guardian (na zdjęciu) dwa dni temu Gabbart zmieniła zdanie. Warto zauważyć, że potrzebowała do tego zaledwie dwóch godzin po komentarzu do jej wypowiedzi przez samego Donalda Trumpa.

To historyczny moment dla Stanów Zjednoczonych Ameryki, Izraela i świata. Iran musi teraz zgodzić się na zakończenie tej wojny. Dziękuję!” – napisał Trump w serwisie Truth. 

Jakże myli się ten prezydent w ocenie rzeczywistości. Atak na Iran grozi wojną podobną do tej w Iraku tylko na znacznie większą skalę. Trump ryzykuje swoją prezydenturę i naraża sie na zarzut o polityczne awanturnictwo u boku premiera Izraela Netanyahu. Ten ostatni politycznym awanturnikiem wydaje się być już od wielu lat, także w oczach izraelskiej społeczności.

Udostepnij na Facebook
Dodaj na Twitter
Email
Ta Kobra nie ukąsi

Polsce nie jest potrzebna kolejna partia . Myśl prawicowych elit, jeśli chcą wygrać wybory prezydenckie, winna się skupić na wspólnym wygraniu wyborów prezydenckich przez prawicę. Nie zaś na stworzeniu kolejnej partii kanapowej. Nie o podziały polityczne tu chodzi, raczej o interes Polski.Czytaj więcej ..

Symbolika i pragmatyzm – publicysta z ekstraklasy

Babcia źródłem mądrości? To banalne ale jakże polskie. W tym starciu Tusk ze swoją “nienormalnoscia Polski” jest na straconej pozycji – walec Ziemkiewicza toczy się wolno ale konsekwentnie a on sam niewiele robi sobie z niepowodzeń państwa wydając właśnie kolejną książkę – bo w szaleństwie Ziemkiewicza jest metoda.Czytaj

Lider w strefie zgniotu

Zmęczony, zestresowany, niewyspany, poddany presji z najwyższej półki. Nie, to nie tylko twarz Zełeńskiego, to twarz Ukrainy po trzech latach wojny której wizerunkiem jest dziś jej lider łajany w Białym Domu a potem bezczelnie wyproszony z niego przechodząc obok stołu z poczęstunkiem którego się nie doczekał. Czytaj więcej

Od Roosevelta do Trumpa – czyli bez kompleksów

Napoleon na białym koniu do nas nie przybędzie. Nie będzie nim ani Trump ani ktokolwiek inny. Potrzeba pracy organicznej w interesie państwa jest tu nadrzędna. Mamy też wystarczająco zdolne elity by pokierować tą pracą. Postrzegajmy nasze interesy bez kompleksów. Jesteśmy u siebie, w kraju z tysiącletnią tradycją.Czytaj więcej

© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Notify of
0 Comments
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments