
Wspólny 11 Listopada
W Warszawie zaś rozbrajano już Niemców, przegranych w światowym konflikcie. Pomimo to nie wszędzie chętnie karabiny oddawali, do walk doszło m.in. na placu Teatralnym. Nad ranem 11 listopada Józef Piłsudski, który dopiero poprzedniego dnia przybył do Warszawy po uwolnieniu z twierdzy magdeburskiej, gdzie więziono go za odmowę złożenia przez Legiony przysięgi wierności Niemcom – uzgodnił z przedstawicielami niemieckiej Rady Żołnierskiej, która w ogarniętej również rewolucją armii przejęła władzę po ucieczce gen. Hansa Beselera – pokojowe wycofanie się wojsk niemieckich z obszaru b. Królestwa Polskiego.
Tego samego dnia 11 listopada stanowiąca zalążek polskiej władzy, chociaż współpracująca z okupantem niemieckim Rada Regencyjna powierzyła Józefowi Piłsudskiemu komendę nad pozostającymi w jej gestii siłami zbrojnymi.
Niemców pod bronią było tu 80 tys, a Rada Regencyjna dysponowała siłami dokładnie szesnaście razy mniejszymi.
Ustalenia Piłsudskiego z niemieckimi delegatami rady żołnierskiej zapobiegły więc masakrze. Tym jednym powodem da się uzasadnić wybór daty 11 Listopada na polskie święto narodowe, co ostatecznie nastąpiło w 1937 r. Tego dnia jednak w 1918 r. zdarzyło się dużo więcej.
Wspomniana już Rada Regencyjna przekazała też Piłsudskiemu własną dotychczas kompetencję odpowiedzialności za wyłonienie cywilnego rządu narodowego.
Także 11 listopada 1918 r. lubelski gabinet Ignacego Daszyńskiego rozwiązał się i uznał uprawnienia Piłsudskiego. Ten zaś misję sformowania nowego rządu powierzył najpierw… właśnie Daszyńskiemu, a po kilku dniach, gdy nie zakończyła się powodzeniem – innemu socjaliście Jędrzejowi Moraczewskiemu. To on utworzył gabinet i urząd premiera sprawował aż do stycznia 1919 r, kiedy to w tej roli zastąpił go światowej sławy pianista Ignacy Jan Paderewski.
Jednak w listopadzie Paderewski przebywał jeszcze poza krajem, wspierając wysiłki Romana Dmowskiego na rzecz odbudowy polskiej państwowości w oparciu o mocarstwa zachodnie. Dla zwycięzców wojny światowej Piłsudski – pomimo półtorarocznego uwięzienia w Magdeburgu – pozostawał sojusznikiem państw centralnych, u boku których walczyły wcześniej z Rosjanami jego Legiony. Partnerem dla aliantów stał się w tej sytuacji Komitet Narodowy Polski.
Jako jego przedstawiciela właśnie przyjął Romana Dmowskiego 11 listopada 1918 r. w Białym Domu prezydent Stanów Zjednoczonych Woodrow Wilson. Przedtem już w swoim czternastopunktowym planie ustanowienia trwałego pokoju za punkt trzynasty uznał przywrócenie polskiej państwowości. W wyborze na to spotkanie prestiżowej daty, kiedy to w Europie po raz pierwszy od lat czterech umilkły działa, nie było cienia przypadku lecz zamysł męża stanu. Dla którego Dmowski okazał się godnym partnerem.
Wymógł m.in. na aliantach, by wywarli nacisk na armię niemiecką, żeby na Wschodzie nie wycofywała się bez planu, co oznaczało by pozostawienie wolnego pola bolszewikom. Polska była wówczas jak łaska Boża, bez granic – głosiło znane powiedzenie. O większość z nich trzeba było walczyć.
Odradzała się jednak od początku jako państwo demokratyczne. Już 26 stycznia 1919 r. odbyły się pierwsze w naszej historii wolne wybory: do Sejmu Ustawodawczego. Pomimo epidemii gorszej niż znany nam koronawirus śmiercionośnej grypy hiszpanki, trzaskającego mrozu oraz zniszczonych przez działania wojenne dróg i mostów – w głosowaniu wzięło udział 77 proc Polaków. Jeszcze więcej niż w niedawnych wyborach październikowych, chociaż z frekwencji w nich, najwyższej od kolejnego momentu odzyskania niepodległości, słusznie jesteśmy dumni.

Łukasz Perzyna

Nieludzka twarz demokracji walczącej
Barbara Skrzypek była przesłuchiwana w środę w prokuraturze przez cztery godziny, bez obecności pełnomocnika, którego do udziału nie dopuszczono. Zmarła w sobotę. Jednak ta sama prokurator Ewa Wrzosek, która przesłuchanie prowadziła, straszy odpowiedzialnością karną tych, co oba te fakty połączą. Mimo, że ich związek przyczynowo-skutkowy wydaje się oczywisty dla myślącego

Śmigłowce, papierowy tygrys i szczerzenie zębów
Władza, raczej bezradna wobec codziennych prostych spraw obywateli, zapewnia wobec narastającego zagrożenia, że jesteśmy silni, zwarci, gotowi. Co ciekawe, tromtadracja ta łączy zwalczających się nawzajem premiera Donalda Tuska i prezydenta Andrzeja Dudę. Wzbudza obawy, wynikające nie tylko ze smutnych analogii historycznych.Czytaj więcej ..

Panika aż Trzaska
Postrzeganie Trzaskowskiego przez resztę kraju przez pryzmat awarii Czajki czy potiomkinowskich inwestycji w Warszawie wydaje się czymś naturalnym, bo zabrakło przez siedem lat rządów tego prezydenta w stolicy projektów naprawdę wizjonerskich i potrzebnych mieszkańcom, a nie tylko atrakcyjnych jak kładka dla turystów wpadających do Warszawy na jeden weekend.Czytaj

Kruche sojusze i linia Wisły
Wstrzymanie przez Donalda Trumpa pomocy dla Ukrainy dało się przewidzieć. Polska płaci dziś krańcowym niepokojem za zaniechania kolejnych ekip nią rządzących. Zarówno naiwny proamerykanizm Prawa i Sprawiedliwości jak opcja niemiecka Koalicji Obywatelskiej nie okazują się przydatne do odnowienia systemu bezpieczeństwa.Czytaj więcej ..

Żegnamy Wojciecha Gawkowskiego (1966-2025)
Miał niepowtarzalny styl zarówno w sądowej sali, gdy występował w adwokackiej todze, reprezentując m.in. Tomasza Sakiewicza na długo przed obecną dekadą, ale też w polityce, w której kariery sam wprawdzie nie zrobił, ale jako szef młodzieży w KPN utorował drogę mnóstwu znakomitych inicjatyw. Czytaj więcej ..
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka