Tele-lobbing ponad podziałami

Senatorówna Romaszewska powinna zarządzać dożywotnio kanałem Biełsat, chociaż przez kilkanaście lat okazał się nieskutecznym instrumentem, a ona sama, przed 30 laty zatrzymała na zasadzie cenzury prewencyjnej w głównych Wiadomościach materiał na rocznicę 4 czerwca 1989 r. a także przyczyniła się do karier Danuty Holeckiej oraz Magdaleny Tadeusiak, późniejszych decydentek pisowskiej telewizji. W dodatku status TVP od niedawna w likwidacji nie powinien wpływać na dotacje dla Biełsatu, dokąd nadal muszą trafiać pieniądze podatnika… To nie słowotok pijaka napotkanego pod osiedlową Żabką na chwilę przed jej zamknięciem przed obsługę a jego samego przez policyjny patrol, lecz teza artykułu, podpisanego przez dwóch poważnych mecenasów z dwóch liczących się kancelarii a opublikowanego w springerowskim Business Insiderze, dostawca treści gospodarczych dla portalu Onet [1]. 
 
Po co się w ogóle tym zajmować? Żeby pokazać, że obecna TVP stanowi przedmiot gorszącej gry lobbystów, ponad ideowymi podziałami. Nie chodzi w niej o widza, co więcej nawet politycy czasem wydają się narzędziem niedbale tylko maskujących swoje działania grup interesu.

 

Na rynku zostaną Polsat i TVN, więc ceny reklam wzrosną 

Jedno lobby – związane z TVN w oczywisty sposób zmierza do tego, żeby likwidacja a więc stan prawny w jakim znajduje się teraz po decyzji ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza TVP okazała się nie fazą tylko lecz opisem trwałego stanu faktycznego. Czyli powiedzmy po ludzku: nie chodzi o przeprowadzenie TVP przez stan likwidacji, żeby ją zmienić lub naprawiać, tylko o samą likwidację, po prostu. Na rynku pozostaną wtedy Polsat i TVN a ceny reklam u nich wzrosną. Z TVN wywodzi się Paweł Płuska obecny szef flagowego programu informacyjnego “19,30” – przemianowanych Wiadomości. 
 
Macierzysta stacja przystała na rozstanie z nim bez klauzuli o zakazie konkurencji. Z dostrzegalnych efektów jego obecnych działań nie wynika żeby dobrze życzył telewizji publicznej. Z “19,30” pokpiwa ile wlezie na łamach “Gazety Wyborczej” prawnik prof. Marcin Matczak, tato jeszcze sławniejszego rapera Maty i wieloletni krytyk podejścia pisowskiej władzy do problemów praworządności [2].

Kadr kolejnej zmianie w TVP dostarczają też niemieckie koncerny medialne. Roch Kowalski – to nie żart, naprawdę nazywa się dokładnie tak jak bohater “Potopu” Henryka Sienkiewicza, noblisty, którego rodzony prawnuk Bartłomiej wprowadził do telewizji likwidatora – przejąć ma odpowiedzialność za polityczny, zwłaszcza sejmowy przekaz TVP Info, które w odróżnieniu od Wiadomości nazwy nie zmieniło. Wolno mu, powiecie Państwo, i racja, bo każdy ma prawo do kariery. 

Fot: photoMix(Pixabay).

Dla tej ostatniej Kowalski porzuca – czy zostaje oddelegowany – niemieckie choć nadające po polsku z krakowskiego Kopca Kościuszki Radio RMF, należące do koncernu Bauera. Tylko w ostatnich latach wykazało się wyjątkowym wprost serwilizmem wobec rządzącej krajem pisowskiej ekipy. Do prowadzenia rozmów z politykami w studiu RMF wyznaczono Roberta Mazurka, wieloletniego pracownika partyjnego “Nowego Państwa”, uprawiającego propagandę kolejno na rzecz Porozumienia Centrum oraz Prawa i Sprawiedliwości. Zaś w ub. r. ujawniono “niebezpieczne związki” stacji RMF z pisowskim Orlenem i jego prezesem Danielem Obajtkiem.

Gdy ten ostatni miał kłopot, dzwonił i wpraszał się do studia, do którego wpuszczano go bynajmniej nie bezinteresownie. Nadskakiwali mu Krzysztof Ziemiec i Krzysztof Berenda. Stacja miała z tego profit w postaci lukratywnych kontraktów (reklamy za ponad 20 mln zł rocznie) a rodziny jej decydentów – posady w spółkach-córkach Orlenu. Żona szefa informacji RMF Marka Balawajdera, Magdalena – została dyrektorką ds. sponsoringu w czeskiej spółce Orlen Unipetrol a także, oczywiście za rządów PiS zasiadała w radzie nadzorczej Rosomaka, państwowej firmy zbrojeniowej produkującej i serwisującej wozy bojowe [3]. Teraz desant z RMF odnawiać ma TVP po PiS. Śmiać się czy płakać? Wybór należy do Państwa, szanowni Internauci, radiosłuchacze i telewidzowie.

 

Telewizja za mała, żeby wszystkich wyżywić

Donald Tusk płaci także osobiste długi jakie zaciągnął wobec koncernu wydającego tygodnik “Polityka”, na którego łamy obecny premier nawet w czasach dla siebie trudnych, miał – podobnie jak prezes Obajtek do studia RMF – dostęp jaki chciał i kiedy chciał. Wieloletni naczelny przejętego a po ponad dwóch dekadach zamkniętego przez “Politykę” tygodnika “Forum” Paweł Moskalewicz kieruje teraz kanałem TVP Info.

Fot: Pixabay.

Za przenikaniem się grupowych i korporacyjnych interesów ścierających się wokół wpływów pozyskiwanych w TVP równie trudno nadążyć jak za narracją wspomnianego już artykułu mecenasów, którzy przedstawiają się w roli zatroskanych, że Biełsat z powodu wprowadzenia likwidatora do TVP utraci niezbędne do nadawania programu środki, a zamieszcza ich wynurzenia portal pozostający własnością niemieckiego koncernu Springera. Szefowa Biełsatu Agnieszka Romaszewska-Guzy, córka nieżyjącego już sen. Zbigniewa Romaszewskiego funkcję pełni od prawie siedemnastu lat. 

Nawet jeśli pominąć krzyczącą nieskuteczność Białsatu we wspieraniu białoruskiej demokratycznej opozycji, sama jej osoba stanowi zaprzeczenie celów, jakie mają przyświecać obecnemu przejęciu TVP przez ludzi nowej władzy.

Podczas pracy w Wiadomościach ulubienicami i protegowanymi Romaszewskiej pozostawały w latach 90. Danuta Holecka i Magdalena Tadeusiak. Pierwszą z nich z ekranu znają wszyscy, porównywano ją do prezenterki telewizji północnokoerańskiej, druga za rządów PiS pełniła dyrektorskie stanowiska kierując m.in. TVP Polonia i publicystyką. Sam zaś doskonale pamiętam, jak przed trzydziestu laty jako redaktorka głównego wydania Wiadomości Agnieszka Romaszewska-Guzy potajemnie, bez powiadomienia autorów, nie dopuściła do emisji rocznicowego materiału o 4 czerwca, zawczasu zamówionego i zaaprobowanego, ponieważ rozkład akcentów w nim wydał jej się niekorzystny dla “obozu zmiany”. Był to oczywisty przykład cenzury prewencyjnej. Temat okazał się ostatecznie w wieczornym wydaniu, redagowanym przez Jerzego Modlingera. Jeśli teraz Agnieszka spróbuje podać mnie do sądu za ujawnienie tej kompromitującej dla niej sprawy, przyprowadzę tam jako świadka współautorkę materiału Monikę Sieradzką, obecnie cenioną dziennikarkę Deutsche Welle. Niełatwo za to zrozumieć, dlaczego teraz Springer ujmuje się za senatorówną Romaszewską i jej bezproduktywnym dla polskiej polityki wschodniej kanałem, którego paternalistyczny ton tłumaczenia czym jest demokracja nie przemawia wcale do sąsiadów, a przedsięwzięcie pochłania znaczne kwoty z kieszeni polskiego podatnika.

Rozczarowane telewizyjnym rozdaniem pozostaje za to środowisko “Gazety Wyborczej”, skąd żaden wielki desant do TVP się nie dokonał, chociaż jej dziennikarze zasilają ekipę rządową: Paweł Wroński został rzecznikiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Zblamował się zresztą od razu, przez pomyłkę wysyłając jednemu z dziennikarzy zamiast odpowiedzi na pytania instrukcję przeznaczoną dla urzędników, a dotyczącą tego właśnie, jak przedstawicielom mediów udzielać pokrętnych wyjaśnień zamiast informacji. Deficyt redakcyjny w bilansie skoku na TVP wpływa wyraźnie na nerwowość komentarzy Agnieszki Kublik na łamach. Zaś z nieoficjalnych wiadomości wynika, że niezadowolenie z podziału łupów w telewizji przyczyniło się do odejścia Jarosława Kurskiego z funkcji pierwszego zastępcy redaktora naczelnego Adama Michnika.

Na to, żeby zadowolić wszystkich, nie ma co liczyć. TVP chociaż tak wielka, z pewnością okazuje się na to za mała.
 
Rodzi to oczywiste obawy, że kolejny desant na Woronicza zastanie już tylko spaloną ziemię, co oczywiście oznaczać będzie stratę również dla jego uczestników ale w pierwszym rzędzie jednak dla odbiorców telewizyjnego programu.
Fot: Caleb Oquendo (Pexels).
Ikona polskiej telewizji, autor słynnych “Listów o gospodarce” Andrzej Bober, który kiedyś, gdy jechał z Olsztyna i zepsuł mu się w drodze samochód, zapukał do pierwszej z brzegu chałupy, a kobieta, która mu otworzyła od razu wykrzyknęła z entuzjazmem do męża; “zobacz, pan Andrzej do nas przyjechał”, mówi w wywiadzie Magdalenie Rigamonti: “Ja to bym się cieszył, jakby telewizją rządził ktoś taki jak Lew Rywin. Ja go znam. Wiem, jak pracuje, jak jest sprawny. Wtedy tam by wszystko chodziło jak w zegarku. Ale Lew ma to w d…  Pozostaje więc prywatyzacja TVP” [4]. Enuncjacje redaktora Bobera można oczywiście tłumaczyć zaawansowanym wiekiem, podobnie jak niedawno Jana Pietrzaka. A może po prostu jest lepiej poinformowany…  
 
Prawo i Sprawiedliwość po podwójnym zwycięstwie wyborczym w 2015 roku zawłaszczyło telewizję w całości, ale zarazem nie potrafiło się bez niej obyć. Jarosław Kaczyński czy Ryszard Terlecki wywodzą się z pokolenia, które pamięta przemawiającego przez wiele godzin i próbującego przekonywać obywateli z ekranu Władysława Gomułkę czy późniejszy, optymistyczny (słupki rosły, budowano drugą Polskę, jedno z dziesięciu najbardziej uprzemysłowionych państw świata) a przy tym patriotyczny (odbudowano Zamek Królewski, piłkarze zdobyli w Monachium trzecie a olimpijczycy w Montrealu szóste miejsce wśród światowych potęg) a nie tylko partyjny przekaz ekipy Edwarda Gierka. Sławetne paski na ekranie, stale ci sami komentatorzy z propisowskich gazet, których nikt nie czyta zapewnić mieli rządzącym w latach 2015-23 meblowanie głów elektoratu, żeby wiedział, komu zawdzięcza socjal i kolejne wzmożenia. Odcięcie PiS od TVP kładzie kres tej narracji. Nie jest jednak samo w sobie zdarzeniem pozytywnym, bo nie ratuje ani demokracji ani nawet telewizji w Polsce. Wręcz przeciwnie, odżywają lęki o przyszłość tej ostatniej. Wprowadzenie likwidatora jeszcze je wzmaga. Nieważne bowiem, że mało kto zna Daniela Gorgosza czy prezesa TVP Tomasza Syguta. Bardziej istotne, co po sobie pozostawią.
 
Masowe zaangażowanie spadochroniarzy ze sprzyjających Koalicji Obywatelskiej firm medialnych ale zarazem przepychanie się na Woronicza tych, co lubią mieć dobry kontakt z każdą władzą – czy dotyczy to żurnalistów RMF czy tych co po epoce “pasków nienawiści” jak gdyby nic w firmie pozostali – nie wróży budowy staffu choćby średniej jakości. Pojawia się też proste pytanie: czy lepsi przejść do TVP nie chcieli czy to ich tam nie chciano.
 
Koalicja Obywatelska – bo to ona, a nie jej sojusznicy rządowi rozdaje karty i posady – nie odczuwa podobnego jak PiS przymusu nadawania programu telewizji państwowej. Wiadomo, że pozostaje on najchętniej oglądany przez widzów starszych i z mniejszych miejscowości, a w tych właśnie grupach społecznych KO przegrywa rywalizację o głosy z partią Jarosława Kaczyńskiego. Dochodzą jeszcze zobowiązania wobec stacji prywatnych, które Tusk może spróbować spłacać kosztem widza i abonenta TVP.
 

Wygłaszający w TVP przemówienie na Nowy Rok Donald Tusk sprawiał wrażenie wodza w zdobytej twierdzy. Stracił niepowtarzalną szansę, żeby wystąpić tam w roli gospodarza. I potwierdzić dalsze istnienie tej najbardziej znanej polskiej firmy, jaką pozostaje telewizja nadająca z Woronicza. Oznaczałoby to porzucenie fikcji narracji o potrzebie odrodzenia mediów publicznych, ale w zapewnienia o naprawianiu TVP z użyciem likwidatora i tak mało kto wierzy. Chociaż i tak pozostają one mniej bulwersujące niż wystąpienia Kaczyńskiego w obronie wolnych mediów. Z jednej prostej przyczyny: PiS zaciekle niszczył media publiczne przez osiem lat, Koalicja Obywatelska czyni to dopiero od paru tygodni. Ale to i tak czas zbyt długi dla najbardziej rozpoznawalnej marki w Polsce.    

[1] por. Michał Heromiński, Marcin Maruszczak. Biełsat dostaje rykoszetem. Takie są skutki likwidacji TVP. “Business Insider” z 6 stycznia 2024
[2] por. Marcin Matczak. Przyprawcie obiektywizm odrobiną wzruszeń. “Gazeta Wyborcza” z 5-7 stycznia 2024
[3] por. Krzysztof Boczek. Radio Muzyka Orlen. Tajemnicze związki największego polskiego radia ze spółką Obajtka. OKO.press z 30 października 2023
[4] Magdalena Rigamonti. Andrzej Bober ujawnia zaplecze TVP… Onet.pl z 6 stycznia 2024

Zdjęcie główne: Nabił Saleh(unsplash).

Udostepnij na Facebook
Dodaj na Twitter
Pożegnanie Papieża

Jeszcze w niedzielę Wielkanocną Papież Franciszek spotkał się z wiernymi, chociaż orędzie dla nich przeznaczone odczytał już jego sekretarz; Ojciec Święty nie miał już siły, aby to uczynić osobiście. I tak podziwiano go za to, że publicznie się pojawił. Dzień później, w Wielki Poniedziałek, w Polsce potocznie zwany lanym, zakomunikowano

Wybór na najtrudniejszą kadencję

Niska jakość kampanii, jaką obserwujemy, a także format samych kandydatów, z których żaden jeszcze jako mąż stanu się nie zaprezentował nie zwalnia nas od monitorowania wszystkiego, co się w kampanii dzieje. Zaowocuje to bowiem wyborem prezydenta, który stawi – lub nie stawi – czoła zagrożeniom, z jakimi nie mieli do

Ani plebiscyt ani konkurs piękności

Skoro zasadnie utyskujemy na “płaskoziemców” i antyszczepionkowców, tym bardziej warto sprzeciwić się działaniom tych, co zachowują się jakby chcieli nam obrzydzić zbliżające się wybory prezydenckie. Nawet jeśli z ich kalkulacji wynika, że niska frekwencja sprzyja ich własnym szansom.Czytaj więcej ..

40 lecie Ruchu Wolność i Pokój

W czasach schyłkowych PRL, trudnych jednak także dla opozycji, WiP wyrywał najmłodsze roczniki z marazmu, oferując pomysłowe formy protestu i zaangażowania społecznego. Oprócz samej legendy jego dorobkiem stało się urzeczywistnienie umiejętnie stopniowanych zamierzeń, co stanowiło wyjątek w niełatwych realiach Polski.Czytaj więcej ..

© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Notify of
0 Comments
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments