Panika aż Trzaska

Kampania prezydencka Rafała Trzaskowskiego nie tyle utraciła impet, co jeszcze go nie zyskała. I wątłe okazują się widoki, że kiedykolwiek to nastąpi.
 
Urzędujący prezydent Warszawy ubiegający się teraz o tę samą funkcję w kraju notuje w badaniach – przy czym lista kandydatów nie została wciąż  jeszcze zamknięta – poparcie około jednej trzeciej Polaków nie pomysłu na to by je zwiększyć. I co dużo gorsze – nie ma skąd go pozyskiwać, bo inni pretendenci obozu demokratycznego praktycznie nie istnieją. Poparcie dla Szymona Hołowni spadło do 5 procent czemu obserwując go przez pięć dni w tygodniu w Sejmie wcale się nie dziwię. Zwłaszcza selektywne restrykcje wobec dziennikarzy (“trzepanie” na bramkach przez Bogu ducha winną Straż Marszałkowską tych niezależnych ale już nie pracowników stacji formalnie prywatnej ale faktycznie prorządowej z której wywodzi się obecna dyrektorka Biura  Obsługi Medialnej) pokazują jak daleko odszedł nie tylko od własnego projektu sprzed pięciu lat, który dał mu poparcie 14 proc z nas ale również od wspólnej z Polskim Stronnictwem Ludowym koncepcji Trzeciej Drogi, która zdobyła podobne uznanie półtora roku temu, co rozstrzygnęło o odebraniu po ośmiu latach władzy Prawu i Sprawiedliwości przez Koalicję 15 Października. 
 
Trzaskowski, nawet z poparciem  części wyborców Hołowni (chociaż nie samego polityka, bo ten roztropnie mu go nie udzielił) i tak przegrał przed pięciu laty drugą turę z Andrzejem Dudą. Wcale zresztą nie miał wygrać. Nie takie zadanie otrzymał. Koalicja Obywatelska w trakcie kampanii podmieniła anemiczną Małgorzatę Kidawę-Błońską na urzędującego prezydenta Warszawy po to tylko, żeby zablokować Hołowni wejście do drugiej tury. Bo wtedy to  on zostałby liderem ówczesnej opozycji. Plan się powiódł.
 
Teraz jednak Hołownia, jeśli nie nastąpi jego gwałtowne przebudzenie w roli fightera wydaje się kandydatem skrachowanym. Co oznacza, że ani w pierwszej turze ani w drugiej Trzaskowski nie znajdzie pretendenta, którego elektorat mógłby kanibalizować. A to oznacza niemal pewną przegraną. W wariancie bardziej prawdopodobnym z Karolem Nawrockim kandydatem obywatelskim wspieranym przez PiS i pomimo haków w biografii (co najmniej kłopotliwe znajomości w kręgu półświatka) mniej obciążonego błędami tej partii niż Duda, któremu zresztą ten balast wcale nie przeszkodził w pokonaniu Trzaskowskiego przed pięciu laty. Bo też nietrudno wygrać z rywalem, którego celem nie jest zwycięstwo lecz pognębienie “tego trzeciego” żeby zanadto nie wyrósł. Wariant inny, który określić można naprędce słowami “zbyt ciekawy,  żeby mógł stać się prawdziwy” – to przejście do drugiej tury nie Nawrockiego lecz Sławomira Mentzena. I wtedy kandydat Konfederacji wygra, bo niezadowoleni z rządów Koalicji 15 Października stanowią większość; w niedawnym sondażu ponad połowa Polaków przyznała, że lepiej żyło im się za rządów Mateusza Morawieckiego niż Donalda Tuska.
 

 

  Kandydat demokratów, co mięsa i jajek nam zabroni

O kanibalizmie, w nieco innym kontekście była już tu mowa. Ale dla wyniku może się okazać kluczowy. Ściślej, ci co jedzenie mięsa zwierząt uznają za równie odrażające jak spożywanie ciała bliźnich – parę lat temu skutecznie podsunęli Trzaskowskiemu proklamację ze zobowiązaniem do stopniowego odzwyczajania Polaków od nie tylko schabowego i bryzolu ale nawet nabiału. Prezydent Warszawy – nie wiemy czy uprzednio kwit przeczytawszy – podpis pod nim złożył.
Na zawsze przekreśla to możliwość skutecznego przedstawiania go jako polityka roztropnego i umiarkowanego.
 
Jeśli bowiem sygnował tę bzdurę bez czytania – dowiódł, że nie ma kwalifikacji na urząd prezydenta czterdziestomilionowego państwa, skoro nie zapoznaje się nawet z tym, co podpisuje. I objęcie funkcji może wiązać się ze smutnymi konsekwencjami.

Natomiast jeżeli podpis złożył po wczytaniu się w treść – mamy dowód, że kandydat na prezydenta niepodległej i demokratycznej Polski idzie w swojej tendencji do ograniczania życia obywateli dalej niż komuniści z lat 70, którzy wprawdzie próbowali odzwyczaić obywateli PRL od spożywania mięsa ale na jedzenie jajek jednak im zezwalali.  Już po buncie robotników Radomia i Ursusa, sprowokowanym drastyczną podwyżką cen  podstawowych artykułów w czerwcu 1976 r, zresztą w wyniku ulicznych demonstracji cofniętą  – w studiu Dziennika Telewizyjnego pojawiali się eksperci z profesorskimi tytułami, tłumaczący widzom,   że  jedzenie mięsa jest szkodliwe dla zdrowia. Wydrwił ich w znakomitym wierszu opublikowanym w rodzącym się drugim obiegu literackim założyciel Komitetu Obrony Robotników Stanisław Barańczak. 

Świadomość ograniczeń, związanych z chybioną kampanią Trzaskowskiego jeśli nie wprost z osobą kandydata narasta nie tylko w partii, której pozostaje wiceprzewodniczącym – zwłaszcza u posłów Koalicji Obywatelskiej entuzjazmu ani optymizmu trudno się doszukać. Ale również w szeroko pojętym zapleczu medialnym dotychczasowego obozu demokratycznego.
 

 

  Od ściany do ściany… aż  polityk przegrany

Dominika Długosz, wytrawna analityczka, która przed laty odeszła z TVP wobec narastania tam złych praktyk jeszcze przed wrogim przejęciem tej instytucji przez klikę Jacka Kurskiego, a teraz w przeciwieństwie do wielu koleżanek i kolegów nie desantowała tam ponownie po wprowadzeniu likwidatora przez ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza (zresztą już odwołanego i nagrodzonego “miejscem biorącym” do europarlamentu – dzieli się na łamach “Newsweeka” autentyczną  bez wątpienia troską o los kandydatury Trzaskowskiego na prezydenta kraju.
 
Przy czym w jej opinii “Rafał Trzaskowski w drodze na konserwatywną stronę sceny politycznej poszedł tak daleko,  że zostawił za sobą Warszawę” [1]. Nie widzę sprzeczności w tym, że Dominika Długosz zarzuca kandydatowi przesadne starania o głosy prawicy, a ja parę akapitów wcześniej – podpisywanie się pod proklamacjami sekciarzy ze skrajną lewicą identyfikowanymi. Obie pretensje wydają się miarodajne, bo Trzaskowski – nie tylko w obecnej kampanii ale od lat w kreowaniu własnego wizerunku publicznego –  miota się od ściany do ściany. Jeśli przekaz kieruje do wszystkich, to faktycznie do nikogo.
 
Straszenie powrotem PiS też okazuje się nieskuteczne: mija się z celem, skoro partia Jarosława Kaczyńskiego nie rządzi już od półtora roku. A Karol Nawrocki wcale nie jest pretendentem do zastąpienia Donalda Tuska w fotelu premiera, lecz Andrzeja Dudy – wywodzącego się z tej samej co prezes Instytutu Pamięci Narodowej opcji politycznej. Paradoksalnie – właśnie jeśli wybory prezydenckie wygra Nawrocki, w Polsce najmniej się zmieni. Nadal będziemy mieli do czynienia z “kohabitacją”. I Koalicja 15 Października brak wprowadzających w życie program sprzed tej daty ustaw dalej zrzucać będzie na prezydenta, co wszystko i  tak zawetuje, więc nawet starać  się nie warto. Zmieni się wyłącznie jego nazwisko. To obecny prezes IPN po zwycięstwie ułaskawiać będzie skazywanych w ramach “demokracji walczącej” przez wymiar sprawiedliwości Adama Bodnara dawnych ministrów rządu Mateusza Morawieckiego a jeśli trzeba będzie – również samego eks-premiera. 
Przeczytane na warszawskim słupie. Fot: FB.

Czasem trzeba wiele zmienić, żeby wszystko zostało po staremu – jak zauważył bohater powieści “Lampart”, której autor Giuseppe Tomasi di Lampedusa nagrodzony został za nią Noblem.

Publicystce Dominice Długosz ze zwykle tak czołobitnego wobec nowej władzy “Newsweeka” (w swoich polskich początkach tytuł ten zresztą stanowił trybunę partyjną PiS, za rządów Tomasza Wróblewskiego wypisywali tam przekazy dnia Piotr Semka, Marcin Zdort i Piotr Zaremba) należy się może nie Nobel, ale z pewnością jakiś polski odpowiednik Nagrody Pulitzera za przenikliwość i niebanalną odwagę sądów. 

Co nie znaczy, że ze wszystkim, co w jej artykule przeczytamy, musimy się od razu zgodzić. Z tym,  że  sztabowcy Trzaskowskiego mają poważny problem – na pewno tak. Co więcej, urasta on do rozmiarów paniki. Tym bardziej, że okazują się bezradni.

Nie da się natomiast nazwać Warszawy za Trzaskowskiego i przez Trzaskowskiego dobrze zarządzanym miastem. Przeczą temu pustostany w miejsce kwitnących do niedawna sklepów i kawiarń, slumsujące stopniowo centrum stolicy czy hordy żebraków, których straż miejska nawet nie zaczepia, a policja zwyczajnie sobie z nimi nie radzi. Zresztą lumpy chodzą zwykle po siedmiu lub dziewięciu, zaś stróże prawa – w patrolach maksymalnie trzyosobowych. Wolą więc bezpiecznie legitymować popijających piwo na skwerze licealistów, którzy oczywiście w tym miejscu robić tego nie powinni, ale szkodliwość społeczna ich działań wydaje się znikoma w porównaniu z panoszeniem się tych, co nagabują przechodniów, śmierdzą i roznoszą wszelkie możliwe choroby, a przez policjanta zaczepieni potrafią mu rzucić nie jedno brzydkie słowo lecz wiązankę całą, lepiej więc dla niego uganiać się za dzieciakami z puszką Żywca w ręku za których mandat i tak tatuś z mamusią zapłacą. I będzie odhaczone.

Postrzeganie Trzaskowskiego przez resztę kraju przez pryzmat awarii Czajki czy potiomkinowskich inwestycji w Warszawie (jaki ma stolica pożytek z mostu pieszo-rowerowego?) wydaje się czymś naturalnym, bo o czym nie pisze już Dominika Długosz – zabrakło przez siedem lat rządów tego prezydenta w stolicy projektów naprawdę wizjonerskich i potrzebnych mieszkańcom, a nie tylko atrakcyjnych – jak wspomniana kładka – dla turystów wpadających tu na jeden weekend, co i tak następnym razem wybiorą się raczej do Pragi czeskiej czy Tallina. Dobre samopoczucie warszawiaków, przywoływane w artykule na podstawie danych lokalnego “Barometru…” stanowi zasługę ich własnej pogody ducha – do stolicy od lat ściągają osoby dynamiczne, kreatywne i pełne optymizmu – a nie włodarza miasta.

Wiceprzewodniczacy Platformy Obywatelskiej podczas obrad Sejmu.

“(..) Jak wyliczają specjaliści od badań sondażowych, prezydent Warszawy razem z kandydatami lewicowo-liberalnymi ma tylko 1 punkt przewagi nad wszystkimi kandydatami prawicy. To bardzo poważne ostrzeżenie na II turę wyborów” – stwierdza w konkluzji swojego materiału Dominika Długosz [2]. Nic dodać nic ująć? Jeśli już tak, to przypomnienie, że dopuszczalny błąd procentowy podobnych badań opinii publicznej waha się od 2 do 3 proc. A więc realnie żadna to przewaga po prostu…

[1] Dominika Długosz. Warszawa lubi Trzaskowskiego, reszta kraju kojarzy go z awarią “Czajki”. “Nie umiemy tego odkręcić” Newsweek.pl z 7 marca 2025 

[2] ibidem

Udostepnij na Facebook
Dodaj na Twitter
Nieludzka twarz demokracji walczącej

Barbara Skrzypek była przesłuchiwana w środę w prokuraturze przez cztery godziny, bez obecności pełnomocnika, którego do udziału nie dopuszczono. Zmarła w sobotę. Jednak ta sama prokurator Ewa Wrzosek, która przesłuchanie prowadziła, straszy odpowiedzialnością karną tych, co oba te fakty połączą. Mimo, że ich związek przyczynowo-skutkowy wydaje się oczywisty dla myślącego

Śmigłowce, papierowy tygrys i szczerzenie zębów

Władza, raczej bezradna wobec codziennych prostych spraw obywateli, zapewnia wobec narastającego zagrożenia, że jesteśmy silni, zwarci, gotowi. Co ciekawe, tromtadracja ta łączy zwalczających się nawzajem premiera Donalda Tuska i prezydenta Andrzeja Dudę. Wzbudza obawy, wynikające nie tylko ze smutnych analogii historycznych.Czytaj więcej ..

Kruche sojusze i linia Wisły

Wstrzymanie przez Donalda Trumpa pomocy dla Ukrainy dało się przewidzieć. Polska płaci dziś krańcowym niepokojem za zaniechania kolejnych ekip nią rządzących. Zarówno naiwny proamerykanizm Prawa i Sprawiedliwości jak opcja niemiecka Koalicji Obywatelskiej nie okazują się przydatne do odnowienia systemu bezpieczeństwa.Czytaj więcej ..

Żegnamy Wojciecha Gawkowskiego (1966-2025)

Miał niepowtarzalny styl zarówno w sądowej sali, gdy występował w adwokackiej todze, reprezentując m.in. Tomasza Sakiewicza na długo przed obecną dekadą, ale też w polityce, w której kariery sam wprawdzie nie zrobił, ale jako szef młodzieży w KPN utorował drogę mnóstwu znakomitych inicjatyw. Czytaj więcej ..

Trzecia siła nie ma szczęścia

To ich wynik w wyborach temu przesądził o tym, kto sprawuje władzę w Polsce. Ale w następnym Sejmie może ich zabraknąć. Podobnie jak w drugiej turze wyborów prezydenckich Szymona Hołowni był rewelacją. Do niedawna najbardziej obiecujący polityk w Polsce ciągnie na dno własną formację.Czytaj więcej ..

© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Notify of
0 Comments
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments