
Cena strachu
- Dodano:
- Kategorie: Polityka ze Świata, Unia Europejska
Za terrorystyczny uznało obecny reżim w Rosji Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy stosunkiem głosów 99 do jednego. Terrorysta, jak wiemy, posługuje się strachem jako narzędziem. Liderzy wolnego świata różnią się co do reakcji na lęk, wzbudzany przez Władimira Putina i jego podwładnych.
Wojną nuklearną rosyjska dyktatura straszy resztę świata już od kilku tygodni. Grozę umiejętnie stopniuje. Teraz Aleksandr Wieniediktow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Rosji oznajmił, że jeśli Ukraina przyłączy się do NATO, stanie się pewne, że obecny konflikt eskalować będzie w stronę trzeciej wojny światowej, co dla Sojuszu oznacza kierunek samobójczy.
Josep Borell, wysoki przedstawiciel Unii Europejskiej do spraw bezpieczeństwa oznajmia w tym samym czasie, że atak nuklearny na Ukrainę spotka się z odpowiedzią taką, że armia rosyjska zostanie zniszczona. Ale zarazem zapowiada, że nie będzie to odpowiedź atomowa. Przypomina tym samym policjanta wychodzącego naprzeciw przestępcy z bronią, ale i równoczesnym zapewnieniem, że… wcale jej nie użyje.
Zupełnie inaczej brzmią zapowiedzi głównego prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze Karima Khana, że jeśli Ukraina przekaże mu do dyspozycji rosyjskich zbrodniarzy wojennych, to haski trybunał ich osądzi, chociaż Moskwa nie jest stroną odpowiednich porozumień.
Trudno pojąć, dlaczego sekretarz generalny Jens Stoltenberg zastrzega po spotkaniu ministrów Sojuszu Atlantyckiego, że NATO nie jest stroną konfliktu, skoro zapewnia zarazem, że pakt wspierać będzie Ukrainę “tak długo jak trzeba”.
Całkiem jednoznacznie i w twardym języku faktów odnajduje się za to wypowiedź prezesa Banku Światowego Davida Malpassa, zapowiadająca przekazanie Ukrainie tylko w październiku 0,53 mld dol: już otrzymała jedenaście miliardów od początku gorącej wojny, wywołanej przez Rosję w lutym.
Po podróży węgierskiego ministra spraw zagranicznych Petera Szijjarto do wojującej w złej sprawie Moskwy (szef orbanowej dyplomacji pojechał tam po gwarancje dostaw wschodniego gazu) widać, kto wyłamuje się z jednolitego frontu odmowy, jaki wolny świat próbował zbudować po 24 lutego br jako zaporę wobec agresywnej polityki rosyjskiej.
Warto jednak pamiętać – na co zwraca uwagę analityk Robert Kuraszkiewicz, autor trafnie kiedyś prognozującej obecne dramatyczne wydarzenia książki “Polska w nowym świecie” – iż sprzeciw wobec putinowskiej inwazji ogranicza się do demokracji zachodnich. Nie rozciąga się na Indie, nawet jeśli bywają skwapliwie nazywane największą demokracją świata. Ani tym bardziej na Chiny. Zwłaszcza zaś na Iran, którego “duchowy przywódca” ajatollah Ali Chamenei manifestował w trakcie bezpośredniego spotkania sympatię dla Putina. Zaś wiele krajów rozwijających się, nie tylko poradzieckich, znajduje się w pętli gospodarczego i finansowego uzależnienia od “wielkiego brata”.
Jednak kiedy Adolf Hitler doszedł do Kanału La Manche i Pirenejów, z kręgu mocarstw jego ekspansji sprzeciwiła się wyłącznie Wielka Brytania Winstona Churchilla. Największa – wtedy – w świecie demokracja amerykańska jeszcze przez półtora roku zachowała neutralność, aż japoński atak na hawajską bazę w Pearl Harbour przesądził sprawę, bo szok rozproszył demony izolacjonizmu. Żadnej wielkiej koalicji wcześniej jednak nie było. Za to na równi z hartem ducha Brytyjczyków, którzy nie ulękli się nawet grozy niszczycielskich bombardowań i przystali na wojenne ograniczenia drastycznie obniżające poziom życia – elementem sprzeciwu stała się postawa społeczeństw z krajów wcześniej przez
Hitlera podbitych, a także ich rządów emigracyjnych. Generałowie Charles de Gaulle i Władysław Sikorski oraz ich bohaterscy przedstawiciele w okupowanych państwach, w tym męczennicy ruchu oporu Jean Moulin i Stefan Grot Rowecki wzmocnili potencjał wolnego świata, zanim na to samo przystali nowojorscy bankierzy i generałowie z dyplomami West Pointu.
Postawa Ukraińców i wszystkich, którzy im skutecznie i bezinteresownie pomagają – z czego szczególnie możemy być dumni, skoro gościliśmy na dłużej lub przejazdem siedem milionów uchodźców – nie pozostanie z pewnością bez wpływu na zachowania wyborcze obywateli zachodnich demokracji. Nic nie wskazuje na to, żeby – kiedy pójdą znów do urn – nagradzać mieli zaufaniem kunktatorów i strachliwych. To wcale nie slogan, że kartka wyborcza pozostaje potężną bronią.
Daje to nadzieję, że jeśli nawet liderom wolnego świata zabraknie odwagi i determinacji, przy podejmowaniu decyzji, to… własnych elektoratów bać się będą jeszcze mocniej niż głowic Putina. Nic nie wskazuje bowiem, żeby społeczeństwa atlantyckiej demokratycznej wspólnoty podzielały panikarskie obawy niektórych swoich przedstawicieli. Tym ostatnim pozostaje więc udowodnić, że demokracja nie jest wobec terroryzmu bezradna. To wyzwanie nie całkiem nowe przecież, ale datujące się przynajmniej od pamiętnego ataku komanda Mohammada Atty na dwie wieże World Trade Center przed ponad dwudziestu laty.

Nieludzka twarz demokracji walczącej
Barbara Skrzypek była przesłuchiwana w środę w prokuraturze przez cztery godziny, bez obecności pełnomocnika, którego do udziału nie dopuszczono. Zmarła w sobotę. Jednak ta sama prokurator Ewa Wrzosek, która przesłuchanie prowadziła, straszy odpowiedzialnością karną tych, co oba te fakty połączą. Mimo, że ich związek przyczynowo-skutkowy wydaje się oczywisty dla myślącego

Śmigłowce, papierowy tygrys i szczerzenie zębów
Władza, raczej bezradna wobec codziennych prostych spraw obywateli, zapewnia wobec narastającego zagrożenia, że jesteśmy silni, zwarci, gotowi. Co ciekawe, tromtadracja ta łączy zwalczających się nawzajem premiera Donalda Tuska i prezydenta Andrzeja Dudę. Wzbudza obawy, wynikające nie tylko ze smutnych analogii historycznych.Czytaj więcej ..

Panika aż Trzaska
Postrzeganie Trzaskowskiego przez resztę kraju przez pryzmat awarii Czajki czy potiomkinowskich inwestycji w Warszawie wydaje się czymś naturalnym, bo zabrakło przez siedem lat rządów tego prezydenta w stolicy projektów naprawdę wizjonerskich i potrzebnych mieszkańcom, a nie tylko atrakcyjnych jak kładka dla turystów wpadających do Warszawy na jeden weekend.Czytaj

Kruche sojusze i linia Wisły
Wstrzymanie przez Donalda Trumpa pomocy dla Ukrainy dało się przewidzieć. Polska płaci dziś krańcowym niepokojem za zaniechania kolejnych ekip nią rządzących. Zarówno naiwny proamerykanizm Prawa i Sprawiedliwości jak opcja niemiecka Koalicji Obywatelskiej nie okazują się przydatne do odnowienia systemu bezpieczeństwa.Czytaj więcej ..

Łukasz Perzyna
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka