Gdzie leży Jałta
- Dodano:
- Kategorie: Komentarz, Polityka ze Świata
Zawarte w tytule pytanie nie jest wcale retoryczne. Jałta znajduje się na Krymie, bezprawnie zaanektowanym w 2014 przez Rosję w wyniku akcji “zielonych ludzików”, czego nie uznał wolny świat. Kraje demokratyczne utrzymują, że Krym wraz z Jałtą pozostaje częścią suwerennej Ukrainy.
Czy trzeba do tego ostatniego stwierdzenia, dotychczas stanowiącego fundament polityki wolnego świata wobec obu rosyjskich agresji – tej skrywanej jeszcze z 2014 i tej gorącej i brutalnej od lutego br. – zacząć dodawać “jak na razie”? Niepokojące wiadomości, które pojawiły się akurat – jak na ironię – w rocznicę rewolucji październikowej wprowadzają stan pewnego chaosu i stają się rysą na dotychczas jednoznacznym obrazie sprzeciwu obu demokratycznych i wolnościowych wspólnot: atlantyckiej i europejskiej wobec zaborczej polityki Władimira Putina. Łamie się jednolity front przeciw agresji.
Ujawnienie faktu, że doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych Joego Bidena do spraw bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan prowadził potajemne rozmowy ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Nikołajem Patruszewem oraz doradcą Putina w kwestiach polityki zagranicznej Jurijem Uszakowem wzbudza uzasadnione obawy co do szczerości Amerykanów, deklarujących konsekwentne wsparcie dla Ukrainy. Zdemaskowaniu zakulisowych kontaktów towarzyszą przypuszczenia, że USA może zacząć wywierać nacisk na stronę ukraińską, żeby stała się wobec Rosjan bardziej ustępliwa. Zaś obaj rosyjscy rozmówcy Sullivana reprezentują poradziecki jeszcze “beton”, zaliczają się do grupy “siłowików” łączącej kręgi Federalnej Służby Bezpieczeństwa, następczyni KGB oraz kompleks militarno-przemysłowy.
Sullivan pełni teraz przy Bidenie tę samą funkcję, co przed laty przy innym demokratycznym prezydencie Jimmy’m Carterze nasz znakomity rodak Zbigniew Brzeziński. Obaj postawili wówczas w centrum amerykańskiej polityki zagranicznej kwestię wolności i praw człowieka. Przyczyniło się to do rozwoju opozycji demokratycznej w krajach bloku wschodniego, jak Karta 77 z Vaclavem Havlem w Czechosłowacji oraz Komitet Obrony Robotników oraz Konfederacja Polski Niepodległej Leszka Moczulskiego w Polsce. Nowe priorytety Brzezińskiego i Cartera utorowały też drogę wyrzekającemu się przemocy dziesięciomilionowemu ruchowi społecznemu Solidarności.
Ale ten prymat moralności i zasad, prowadzący do pokojowego demontażu radzieckiego imperium zła, to nie jedyna wykładnia polityki zagranicznej USA. Przeciwny kierunek forsował republikański poprzednik Brzezińskiego w roli sternika dyplomacji we wcześniejszych administracjach prezydentów Richarda Nixona i Geralda Forda – Henry Kissinger. Pozostawał wpatrzony w XIX-wieczne jeszcze wzorce ładu międzynarodowego, utrwalonego przez Kongres Wiedeński (1815 r.), porozumienie autokratów i tyranów, pacyfikujących świat po epoce Rewolucji Francuskiej i wojen Napoleona, zjawisk historycznych, co z dotychczasowych poddanych uczyniły obywateli. Gotów sprzymierzyć się z samym diabłem, wspierał obalenie demokratycznie obranego prezydenta Chile Salvadora Allende i ustanowienie krwawej dyktatury gen. Augusta Pinocheta, do którego wiele lat później – również w graffiti, malowanych nocą na murach polskich miast – porównywano gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Również w ostatnim czasie niemal sto lat liczący już Kissinger jako stały komentator rosyjskich telewizji propagandowych zachęca napadniętą Ukrainę do ustępstw terytorialnych w imię pokoju światowego.
Sullivan zapewne jeszcze Ukrainie tego nie sufluje, jednak wiadomo, że waszyngtońska administracja naciska na Kijów, aby prezydent Wołodymyr Zełenski zerwał z zasadą, że z Rosjanami nie rozmawia, dopóki agresji nie zaprzestaną. Zrozumiałą przecież i oczywistą. Niech więc Jankesi przypomną sobie najciemniejsze karty swojej historii.
Nie przypadkiem od Jałty zacząłem, chociaż można było podać przykład innego krymskiego miasta, choćby pięknego i bohaterskiego Sewastopola, który tak długo podczas wojny opierał się Niemcom. Ale to Jałta kojarzy się Polakom – zresztą również Czechom – z dokonaną tuż przed zakończeniem globalnego konfliktu przez Amerykanów i Brytyjczyków zdradą wobec sojuszników z Europy Wschodniej, oddaniem ich na pastwę komunizmu w wersji stalinowskiej. Wuj Sam zabiegał o względy “wujaszka Joe” jak w kręgu Franklina D. Roosevelta tytułowano Józefa Stalina i za nic miał światową opinię demokratyczną oraz honor gwieździstego sztandaru. Ale także pamięć własnych żołnierzy, umierających na plażach Normandii i w trakcie niemieckiej kontrofensywy w Ardenach. Coś z tego cynizmu zostało do dzisiaj: chociaż bowiem powitaliśmy na naszej ziemi 7.5 mln uchodźców ukraińskich, z których wielu znalazło w Polsce więcej niż tymczasowe tylko domy, szkoły i miejsca pracy – nie dostaliśmy na nich ani centa od najbogatszej demokracji świata, pomimo gromkich humanitarnych frazesów Joego Bidena.
Ten ostatni – bo przecież nie żaden Sullivan będzie o tym decydował – ma do wyboru drogę wytyczoną przez Brzezińskiego lub Kissingera.
Jeśli więc teraz od naszych amerykańskich sojuszników usłyszymy nagle, że Jałta leży w Rosji – będziemy wiedzieli, co o tym myśleć.
Wspólny 11 Listopada
Tak ni z tego, ni z owego była Polska od pierwszego – tak sam Józef Piłsudski na zjeździe Legionistów w Kaliszu już po przewrocie majowym miał się wyrazić o okolicznościach odbudowy państwa w 1918 r. Czytaj więcej ..
Sto lat dla ministra czyli podziękowanie dla Józefa Kasprzyka
Nie został nawet “ministrem konstytucyjnym” ale na pewno najmocniejszym punktem ekipy rządzącej Polską w latach 2015-23. Za jego rządów urząd osiągnął najwyższy poziom po 1989 roku.Czytaj więcej ..
Piramida demokracji
Jeden bunt przy urnach dopiero co nastąpił. Obywatele w ostatnim głosowaniu zawstydzili polityków, powtarzających przedtem, że życie publiczne przeciętnego Polaka nie pasjonuje. Zaprzeczyły temu długie wieczorne kolejki do urn wyborczych.Czytaj więcej ..
Jedziemy na Euro
Po wyeliminowaniu Walii rzutami karnymi w barażowym meczu na wyjeździe – polscy piłkarze pojadą na Mistrzostwa Europy. Nie ma sensu narzekanie, że awans zdobyli w ostatnim momencie albo nie w takim stylu jak trzeba. Kto nie umie cieszyć się z sukcesów, kolejnych już nie odniesie.Czytaj więcej ..
Łukasz Perzyna
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka