Bałkanizacja Europy – zagrożenie realne

Bałkany od dawna są symbolem konfliktów, waśni, walk i wrogości etnicznej. To eksplozyjna mieszanka różnych narodów, religii, kultur i tradycji. W przeszłości niejednokrotnie próbowano tę różnorodność spacyfikować i podporządkować, ale wszelkie próby tworzenia wspólnoty i struktury ponadnarodowej kończyły się fiaskiem, czyli…bałkanizacją. Czy można wierzyć, że federalizacja Europy narzucana dziś przez urzędników Unii Europejskiej może liczyć na sukces?

Podboju Bałkanów  próbowały Turcja, i Austro-Węgry nie wspominając o wcześniejszych próbach Cesarstwa Rzymskiego. Ostatnią próbą centralizacji krajów bałkańskich była Jugosławia. Ale w efekcie rozpadu tego kraju doszło do  wojny na bałkanach. Tocząca się w latach 1992–1995 wojna w Bośni i Hercegowinie kiedy to zwaśnione strony stanowili walczący o autonomię bośniaccy Serbowie oraz władze Republiki Bośni i Hercegowiny, na której terenie toczyły się główne walki, wraz ze skonfederowanymi z nimi od pewnego momentu Chorwatami. 

W wyniku działań wojennych, a przede wszystkim w wyniku czystek etnicznych, zginęło od 97 tyś. do 110 tyś. ludzi (niektóre źródła podają nawet do 200 tyś.), a ponad 1,8 miliona zmuszonych zostało do opuszczenia swoich domów.

Formuła państwa narodowego, które jest tworem w miarę spójnym wewnętrznie pozostaje jak na razie jedyną sprawdzoną historycznie metodą zarządzania żywiołu narodowego który jest spójny językowo, kulturowo a w większości przypadków także religijnie. Likwidacja czy odejście od tej formuły stanowić może wielowymiarowe zagrożenie nie tylko w sferze identyfikacji wciąż przecież istniejących żywiołów narodowych. Tworzenie na siłę pozornie jednolitego państwa federacyjnego przyniesie w rezultacie utratę różnorodności i bogactwa kulturowego. Ale efektem ubocznym państwa federacyjnego może być także bunt ludzi przymuszanych do sztucznego, nieprzyjaznego im tworu. Niezależnie od zagrożeń pamiętajmy, że kluczowym celem każdej federalizacji jest centralizacja władzy.

Budynek parlamentu w Sarajewie trafiony pociskiem artyleryjskim; Ratko Mladić z żołnierzami serbskimi; norweski żołnierz z kontyngentu sił ONZ. Połączone zdjęcie przedstawia różne historie z oblężenia Sarajewa w maju 1992 r., w tym generała Ratko Mladicia (na górze po prawej), żołnierzy sił pokojowych ONZ na lotnisku w Sarajewie i budynku Rady Wykonawczej (Zgrada Izvršnog Vijeća) w centrum miasta po nim został trafiony pociskiem serbskiego czołgu. Zdjęcie: Michaił Evstafiev.

Jest oczywiste, że nie ma narodowości europejskiej a co za tym idzie nie ma związanej z nią tożsamości europejskiej. Trudno więc mówić o zjednoczeniu Europy, czy choćby tylko Unii Europejskiej w jednolity twór państwowy wokół takiej właśnie identyfikacji.

Narody europejskie niewiele wiedzą o swoich najbliższych sąsiadach, a tym bardziej o dalszych. Wystarczy zapytać ludzi na dowolnej ulicy dowolnego miasta europejskiego o największych literatów, malarzy, odkrywców kilku sąsiednich krajów czy o największe rzeki, jeziora, góry w tychże sąsiednich krajach.

Sarajevo, Bosnia, Bosnia and herzegovina. Fot: Adestuparu (Pixabay).

W przypadku federalizacji, w grę wchodzą także uwarunkowania historyczne poszczególnych państw i ich narodów oraz różnorodność tradycji, także tych politycznych.

Poszczególne państwa Europy mają zróżnicowane interesy zarówno geopolityczne jak i gospodarcze. Jak je pogodzić w gronie niemal trzydziestu państw? Centralizowanie oraz odgórne narzucanie rozwiązań i polityki będzie z pewnością tworzyło napięcia i konflikty – jaskrawym tu przykładem jest konflikt polsko-ukraiński o zboże. 

Przyjacielskie nastawienie obu państw, głównie za sprawą pomocy humanitarnej Polaków

uchodźcom z Ukrainy po wybuchu wojny nagle wali się w gruzy. Demonstracje, spory etniczne, czy wojny handlowe to najlepsza recepta na bałkanizację Europy. Istnieje realne niebezpieczeństwo wykorzystywania federalizacji państw w celu wywołania konfliktów zastępczych, tzw. proxy wars. 

Możliwości rozgrywania nacji między sobą wewnątrz pozornie spójnego mechanizmu państwowego nie można zlekceważyć. Może globalistom o to właśnie chodzi? Pamiętajmy o tym wsłuchując się uważnie w głos elit z Brukseli i tendencji federalistycznych, tak dziś modnych w Unii Europejskiej. Te nie przysłużą się z pewnością interesom państw narodowych.

Zdjęcie główne: Matieu Pons (Unsplash)

Udostepnij na Facebook
Dodaj na Twitter
Kandydat

“O to w polityce chodzi. Aby inni spojrzeli na świat naszymi oczami” – tak na facebooku reklamuje swoją kandydaturę Radosław Sikorski – drugi już raz w swej karierze kandydat na kandydata na prezydenta RP. I świat spogląda. My też spójrzmy: na autora tego wpisu.Czytaj więcej ..

© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Notify of
0 Comments
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments