
Rok 1920: Uratowaliśmy Polskę a przy okazji Zachód
- Dodano:
- Kategorie: Historia
Entuzjaści Józefa Piłsudskiego mówili o jego strategicznym geniuszu, jaki objawił się manewrem znad Wieprza, jego wrogowie raczej o “cudzie nad Wisłą”. Dla odrodzonego po ponad 120 latach niewoli państwa polskiego zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej 15 sierpnia 1920 r. stało się mitem założycielskim. Tyle, że to nie legenda lecz historia.
Nuncjusz apostolski Ambrogio Achille Ratti, badacz i alpinista (zdobył m.in Matterhorn i Mont Blanc), późniejszy papież Pius XI był jednym z dwóch dyplomatów, obok ambasadora Turcji, którzy nie uciekli w panice z Warszawy gdy latem 1920 roku zbliżała się do niej armia bolszewicka. Pozostali ewakuowali się do Poznania.
Wnikliwym obserwatorem frontu polskiego pozostawał młody i obiecujący oficer Charles de Gaulle, przyszły bohater II wojny światowej i przywódca Francji. W lipcu i sierpniu trafił do polskiej jednostki liniowej.
Rewolucja na bagnetach Armii Czerwonej
Jednak fatum historii sprawi, że bolszewicki marszałek nie przeżyje nawet Polski międzywojennej: niedługo przed jej upadkiem zostanie zgładzony przez zwycięskiego w walkach frakcyjnych a Kremlu Józefa Stalina. Z ręki wyspecjalizowanego, wysłanego przez radziecki wywiad killera zginie też w odległym Meksyku wygnany przez Stalina Trocki, inny entuzjasta marszu na Warszawę i dalej…
Zachód z pewnością zna bolszewickie plany za sprawą służb wywiadowczych, ale poza wysyłaniem obserwatorów, co czynią Francuzi – Polsce nie pomaga.
Uratowaliśmy się sami w 1920 roku. A przy okazji państwa zachodnie przed anarchizacją, nieuniknioną gdyby bolszewicy poszli dalej.
“Komitet wykonawczy III międzynarodówki, podsycając powszechny ferment rewolucyjny, był pewien powodzenia. W swej odezwie z 1 maja 1919 r. widział on zwycięską rewolucję proletariatu w pierwszym etapie w Niemczech i na Bałkanach, w Turcji, Austrii, Czechosłowacji i we Francji” – charakteryzował Andrzej Ostoja-Owsiany w broszurze “Rok 1920”.
Tak postrzegał ówczesne intencje Kominternu: “Oczywistym jest, że ruchy rewolucyjne należało poprzeć zorganizowaną siłą, aby nadać im cechy zwycięskiego ogólnoświatowego przewrotu. By zaś móc tego dokonać, trzeba było w pierwszym rzędzie obalić Polskę, przegradzającą zwycięski rewolucyjny wschód od podminowanego wewnętrznie Zachodu. W Polskę zatem musiały uderzyć bagnety Czerwonej Armii” [1].
Bolszewicy proponują pokój jak kapitulację, Zachód to popiera
W dwa tygodnie po ustąpieniu Polaków z Kijowa, w momencie ofensywy bolszewickiej, jak opisywał Stanisław Mackiewicz-Cat: “Dn. 24 czerwca powstaje nareszcie gabinet Władysława Grabskiego. Dn. 10 lipca Grabski jest w Spaa, na konferencji premierów państw sprzymierzonych i prosi o pomoc. [Premier Wielkiej Brytanii David] Lloyd George stawia niesłychane warunki.
Polacy winni ustąpić Entencie w sprawie Gdańska i Czechom w sprawie Śląska Cieszyńskiego. Polacy winni oddać bolszewikom cały kraj poza linją Grodno – Brześć Litewski. Władysław Grabski te katastrofalne warunki przyjmuje, wzamian nie zyskując prawie żadnej pomocy.
Dn. 11 lipca 1920 r. Lloyd George proponuje bolszewikom konferencję pokojową w Londynie (..). [Bolszewicki komisarz spraw zagranicznych Gieorgij] Cziczerin odrzuca tę propozycję. Przed narodem polskim stanął znów dylemat: zwyciężyć lub zginąć.
Polska dn. 15 sierpnia 1920 zwyciężyła” – konkluduje Mackiewicz-Cat [2]. Angielski lord Edgar d’Abernon nazwie później Bitwę Warszawską osiemnastą decydującą w dziejach świata.
Chłopski premier zamiast importu rewolucji socjalnej
Zanim to jednak nastąpi, w miejsce gabinetu Stanisława Grabskiego, który urzęduje zaledwie przez miesiąc, powstanie rząd z chłopskim przywódcą Wincentym Witosem jako premierem i socjalistą Ignacym Daszyńskim jako jego zastępcą. O premierostwie tego pierwszego, które miało tak wielkie dla powstrzymania fałszywej rewolucji socjalnej, eksportowanej na Zachód
przez bolszewików, tak pisał w wydanej jesienią 1920 r. broszurze poseł i członek Rady Obrony Państwa Antoni Anusz: (..) człowiek, który własną pracą i zasługą osiągnął stanowisko Kierownika Rządu w Rzeczypospolitej Polskiej. Wincenty Witos, chłop małorolny, dorabiający niegdyś na swe utrzymanie ciesielką w lasach księcia Sanguszki, dzięki wytrwałej pracy i niespożytej energii osiągnął tak wybitne stanowisko w narodzie. Bystrym umysłem i doświadczoną ręką kieruje on dzisiaj losami państwa” [3].

Nie ma innego wyjścia niż zbrojne przeciwstawienie się agresji bolszewickiej, również za sprawą postawy państw zachodnich. Ich infiltrację przez bolszewickich przedstawicieli przybliża Piotr Zaremba: “Przebywająca w Londynie misja handlowa zapewniała Anglików, że Rosja nie zagraża niepodległości Polski i że Polska może się ostać jako państwo pod warunkiem, że się natychmiast podda, wyrażając zgodę na wycofanie wojsk o 20 wiorst od linii frontu w dniu podpisania rozejmu (..). Ważniejsze wszakże były inne warunki, wysuwane w tych propozycjach. Wśród nich mowa była o natychmiastowej demobilizacji do liczby 50 tysięcy wojska z jednego tylko rocznika, o wydaniu całego uzbrojenia w ręce rosyjskie i – warunek będący jawną ingerencją w wewnętrzne sprawy państwa polskiego – o oddaniu straży nad, jak to określono “bezpieczeństwem wewnętrznym” w ręce tak zwanej milicji, nazywanej niekiedy cywilną a niekiedy robotniczą. Był to słabo zakamuflowany sposób, jakim rząd Lenina posługiwał się, tworząc rozmaite republiki rad na obszarach zamieszkałych przez nierosyjskie narodowości (..).
Nazwano to wszystko propozycjami pokojowymi i tak je też zupełnie poważnie komentowała część prasy zachodniej. Tak było w Londynie. Z tym jednak, że duża część społeczeństwa i parlamentu przyjmowała z oburzeniem łatwowierność lub też ugodowość premiera Lloyd George’a. Sam Lloyd George określał swe stanowisko jako “realistyczne”, uzasadniając to tym, że wojnę z Rosją Polska już przegrała i że nie ma dla niej innego ratunku niż przyjęcie propozycji bolszewickich” [4].
Co wtedy okazało się najgorsze, “stanowisko Anglii i Francji nie bez wielkich trudności zostało jednak uzgodnione, gdy o sprawy polskie chodzi, z tym wynikiem, że także rząd francuski nakłaniał Warszawę do traktowania w sposób poważny pseudo-pokojowych propozycji, pochodzących z Moskwy” [5]. Obecność francuskiego generała Maxime’a Weyganda w w gorących dniach w Warszawie nie nabrała spodziewanego znaczenia i rodziła raczej kłopoty natury protokolarnej, skoro oczywiste okazało się, że pozostając suwerennym państwem wojnę prowadzimy sami: ostatecznie został on doradcą przy szefie sztabu gen. Tadeuszu Rozwadowskim, którego gesty niezależności względem kłopotliwego gościa wielokrotnie mitygował inny generał Władysław Sikorski.
Żeromski wiedział lepiej od dyplomatów
Jeszcze w drugiej połowie lat 80. znakomita eseistka Anna Bojarska pisała na marginesie antybolszewickiej sztuki Stefana Żeromskiego “Ponad śnieg bielszym się stanę” z wyczuwalnym przekąsem: “Otóż nasze Sumienie wierzyło niezłomnie, że komunizm a la russe, sowietyzm, bolszewizm, obojętne, jak go nazwać – upadnie dzięki Polsce. Święty Jerzy zabije czerwonego smoka!” [9]. Ale jako skrupulatna analityczka dodawała zarazem: “Wzrusza się nad tym ramionami. Ciekawie jednak jest uświadomić sobie, że w sześćdziesiąt kilka lat później motyw świętego Jerzego – o rysach zamordowanego księdza Popiełuszki – walczącego z czerwonym smokiem pojawił się nagle w tak wielu powstających spontanicznie obrazach, rysunkach, plakatach (..)” [10].
Już w parę lat po napisaniu tych słów okazało się, że rację miała wcale nie autorka niezłej powieści “Agitka” Bojarska, lecz twórca bez porównania bardziej znanego “Przedwiośnia” Żeromski. Wielomilionowy ruch polskich robotników, w drugim zwycięskim podejściu, przyczynił się do pokonania komunizmu i przełamania dzielącej Europę żelaznej kurtyny, jak zapowiadały to kiedyś dzieła Żeromskiego.
Pewien wpływ na taki bieg wydarzeń wywarło niewątpliwie wydanie już w czasach pierwszej wielomilionowej Solidarności w 1981 roku przez kierowany przez oczytanego robotnika Zbigniewa Bujaka jej Region Mazowsze broszury Stefana Żeromskiego “Na probostwie w Wyszkowie” o zwycięskiej wojnie z 1920 roku.
Verba volant, scripta manent, głosi znane rzymskie powiedzenie. Słowa ulatują. Co napisane, pozostaje.
Pozostaje mieć nadzieję na podobny happy end w trwającej walce Ukrainy.
[1] Andrzej Ostoja-Owsiany. Rok 1920: w krzywym zwierciadle propagandy i w rzeczywistości. Wydawnictwo im. Konstytucji 3-Maja, Warszawa 1981, s. 17
[2] Stanisław Mackiewicz-Cat. Historia Polski od 11 listopada 1918 r. do 17 września 1939 r. Pokolenie, Warszawa 1986, cz. I, s. 129
[3] Antoni Anusz. “Z wiary waszej wola wasza – Z woli waszej czyn wasz będzie!” [w:] Pisma polityczne. Akces, Warszawa 2022, s. 195
[4] Paweł Zaremba. Historia Dwudziestolecia (1919-1939). Wydawnictwo Przyszłość, Warszawa 1983, t. I, s. 194-195
[5] Paweł Zaremba, op. cit, s. 197
[6] Mackiewicz-Cat, op. cit, cz. I, s. 130
[7] Jerzy Paszek. Żeromski. Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2001, s. 164-164
[8] Stefan Żeromski. Na probostwie w Wyszkowie [w:] Pisma polityczne. Polonia, Londyn 1988, s. 48
[9] Anna Bojarska. Wstęp [do:] Stefan Żeromski. Pisma polityczne, op. cit. , s. 13
[10] Anna Bojarska, op. cit, s. 14

Łukasz Perzyna

Nieludzka twarz demokracji walczącej
Barbara Skrzypek była przesłuchiwana w środę w prokuraturze przez cztery godziny, bez obecności pełnomocnika, którego do udziału nie dopuszczono. Zmarła w sobotę. Jednak ta sama prokurator Ewa Wrzosek, która przesłuchanie prowadziła, straszy odpowiedzialnością karną tych, co oba te fakty połączą. Mimo, że ich związek przyczynowo-skutkowy wydaje się oczywisty dla myślącego

Śmigłowce, papierowy tygrys i szczerzenie zębów
Władza, raczej bezradna wobec codziennych prostych spraw obywateli, zapewnia wobec narastającego zagrożenia, że jesteśmy silni, zwarci, gotowi. Co ciekawe, tromtadracja ta łączy zwalczających się nawzajem premiera Donalda Tuska i prezydenta Andrzeja Dudę. Wzbudza obawy, wynikające nie tylko ze smutnych analogii historycznych.Czytaj więcej ..

Panika aż Trzaska
Postrzeganie Trzaskowskiego przez resztę kraju przez pryzmat awarii Czajki czy potiomkinowskich inwestycji w Warszawie wydaje się czymś naturalnym, bo zabrakło przez siedem lat rządów tego prezydenta w stolicy projektów naprawdę wizjonerskich i potrzebnych mieszkańcom, a nie tylko atrakcyjnych jak kładka dla turystów wpadających do Warszawy na jeden weekend.Czytaj

Kruche sojusze i linia Wisły
Wstrzymanie przez Donalda Trumpa pomocy dla Ukrainy dało się przewidzieć. Polska płaci dziś krańcowym niepokojem za zaniechania kolejnych ekip nią rządzących. Zarówno naiwny proamerykanizm Prawa i Sprawiedliwości jak opcja niemiecka Koalicji Obywatelskiej nie okazują się przydatne do odnowienia systemu bezpieczeństwa.Czytaj więcej ..

Żegnamy Wojciecha Gawkowskiego (1966-2025)
Miał niepowtarzalny styl zarówno w sądowej sali, gdy występował w adwokackiej todze, reprezentując m.in. Tomasza Sakiewicza na długo przed obecną dekadą, ale też w polityce, w której kariery sam wprawdzie nie zrobił, ale jako szef młodzieży w KPN utorował drogę mnóstwu znakomitych inicjatyw. Czytaj więcej ..
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka