
Sierpień 1980. Początek drogi
- Dodano:
- Kategorie: Historia
“Na Wybrzeżu robotnicy rozbili (..) stereotyp r o b o l a” – podsumował światowej sławy reporter Ryszard Kapuściński. “Robol nie dyskutuje – wykonuje plan (..) Robola obchodzi tylko jedno – ile zarobi. (..) Tymczasem na Wybrzeżu, a potem w całym kraju, spoza tego oparu zadowolonego samouspokojenia wyłoniła się młoda twarz nowego pokolenia robotników – myślących, inteligentnych, świadomych swojego miejsca w społeczeństwie (..)” [1]. Tylko nieco inaczej rzecz widzi socjolog Ireneusz Krzemiński: “(..) było to święto zwycięstwa zbiorowej woli i zbiorowego rozumu nad wolą i rozumem władzy. Władzy nie tylko wyraźnie stanowiącej społeczną mniejszość, ale też tej, której wola i rozum od lat konsekwentnie rozwijały się bez brania pod uwagę
poglądów i potrzeb społeczeństwa. Co więcej, władza lekceważyła ludzi, w praktyce zaprzeczając ich kompetencjom do decydowania o swych losach i losie społecznej całości” [2]. Lapidarnie i celnie scharakteryzował sierpniowy protest brytyjski dziennikarz i eseista Timothy Garton Ash, według którego “robotnicy podnieśli wzrok wyżej, ku prawom człowieka i ku współdecydowaniu o polityce. Był to początek rewolucji robotniczej przeciwko “robotniczemu państwu”” [3]. Dopiero w 1980 r. świat zaczął to ostatnie pisać w cudzysłowie, skoro okazało się, że robotnicza z nazwy partia (PZPR) musi z protestującymi i walczącymi o swoje prawa robotnikami oficjalnie negocjować a wreszcie zawrzeć z nimi umowę na piśmie.
Oparte na 21 postulatach robotniczych porozumienie w sali BHP Stoczni Gdańskiej podpisał 31 sierpnia 1980 r. o godz. 16,40 wielkim długopisem z papieskim wizerunkiem lider strajku Lech Wałęsa a ze strony rządowej wicepremier Mieczysław Jagielski.
Władza złamała je wprawdzie, wprowadzając 13 grudnia 1981 r. stan wojenny, jednak nawet to – podobnie jak masakra strajkujących górników z Kopalni Wujek, gdzie w trzy dni później zginęło dziewięciu uczestników protestu – nie zmieniło pokojowego charakteru oporu społecznego w Polsce. Solidarność, nawet zepchnięta do podziemia, nie odstąpiła od zasady działania bez użycia przemocy.
Przestrzegały jej również: wspomniana już Konfederacja Polski Niepodległej oraz kolejne rodzące się opozycyjne inicjatywy. Pozostawało to zgodne z papieską nauką społeczną.
Na dłuższą metę właśnie głoszona przez zamordowanego przez funkcjonariuszy komunistycznej służby bezpieczeństwa kapelana związkowców ks. Jerzego Popiełuszkę (porwano go i zabito w październiku 1984 r.) zasada “zło dobrem zwyciężaj” pozwoliła pod koniec dekady lat 80. przy zmianie uwarunkowań międzynarodowych (głasnost i pierestrojka w ZSRR za rządów Michaiła Gorbaczowa i odwrót od doktryny Leonida Breżniewa o ograniczonej suwerenności państw socjalistycznych) na odebranie władzy ekipie gen. Wojciecha Jaruzelskiego drogą kontraktowych jeszcze ale uczciwie policzonych wyborów z 4 czerwca 1989 r. Do ich rozpisania doprowadziły kolejne robotnicze protesty, z kwietnia i maja oraz kolejnego sierpnia 1988 r. Stanowiły one już dzieło młodego pokolenia, dla którego pierwsza Solidarność – zwłaszcza zaś poprzedzający jej powołanie strajk sierpniowy w gdańskiej stoczni – pozostawała motywującą do działania legendą zaś trauma stanu wojennego – co najwyżej doświadczeniem starszych braci. Młodzi robotnicy i wspierający ich własnymi wystąpieniami studenci kierowali się raczej przesłaniem Jana Pawła II, wygłoszonym w Gdańsku w 1987 r: Każdy z Was, młodzi Przyjaciele znajduje w życiu swoje Westerplatte (..) jakąś sprawę, o którą nie można nie walczyć.
Polscy robotnicy zapoczątkowali drogę własnego kraju do niepodległości i demokracji, ale też postawili drogowskaz dla podobnych działań w skali całego bloku wschodniego. Doprowadziły one do demontażu żelaznej kurtyny i rozpadu najpierw Układu Warszawskiego a następnie samego Związku Radzieckiego jako więzienia narodów i imperium zła. Tytuł książki prozaika Janusza Głowackiego, opowiadającej o wydarzeniach w Stoczni Gdańskiej – “Moc truchleje”, opublikowanej jeszcze za czasów pierwszej Solidarności okazał się zgrabnym skrótem wszystkiego, co dokonało się w trakcie tej niezwykłej dekady. Geopolityka, stanowiąca przez stulecia przekleństwo dla Polaków, stała się nagle szansą, z chwilą gdy jej reguły skutecznie zmieniło powszechne i solidarne działanie.
[1] Ryszard Kapuściński. Notatki z Wybrzeża. “Kultura”, Warszawa, z 14 września 1980
[2] Ireneusz Krzemiński. Solidarność. Projekt polskiej demokracji. Oficyna Naukowa, Warszawa 1997, s. 44
[3] Timothy Garton Ash. Polska rewolucja. Solidarność 1980-81. Res Publica, Warszawa 1990, s. 41
Zdjęcie główne: Lech Wałęsa, przewodniczący Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, podpisuje z wicepremierem Mieczysławem Jagielskim (po lewej) porozumienie kończące 2-tygodniowy strajk. Porozumienie dawało m.in. prawo do zakładania wolnych związków zawodowych. Gdańsk, 31.08.1980 r. Autor: Stanisław Składanowski

Łukasz Perzyna

Zawsze po złej stronie
Różne ksywy noszą politycy ale w tej tak nieprzyjaznej ujawnia się oczywisty fakt: Giertycha nikt nie lubi. Zwłaszcza we własnym ugrupowaniu. Nie inaczej jest dzisiaj w Platformie Obywatelskiej, której posłem został półtora roku temu ze Świętokrzyskiego. Nie przypadkiem pobranie przez Giertycha partyjnej legitymacji ujawniono dopiero po wyborach prezydenckich, żeby jeszcze

Jak pisać o polityce, by nas nie przerosła
Jeśli z dwóch powieści, zaliczanych do gatunku political fiction, słabsze wrażenie wywiera książka celebryty i skandalisty, a lepsze debiut samorządowca dotychczas z pióra się nie utrzymującego – daje to do myślenia. I wiele mówi nie o literaturze tylko. Czytaj więcej ..

Lewandowski, bój się Boga
Jakie czasy tacy bohaterowie. Nikt oczywiście nie odbierze Lewandowskiemu tego, co sobie na boisku wywalczył. Nie ma też chyba sensu go zmuszać, żeby na nie wybiegał, w biało-czerwonych barwach. Mamy go jednak prawo oceniać. I tego powinien się bać jako celebryta, wieloletni bohater wyobraźni zbiorowej. Niby tak wielki, a okazał

Pięć lat Polski z prezydentem Nawrockim
Prezydentura Karola Nawrockiego, od poniedziałkowego poranka staje się jednym z elementów stabilizujących układ władzy w Polsce. Wyborcy wypowiedzieli się 1 czerwca przeciw temu, żeby prezydentem został Rafał Trzaskowski, zastępca premiera Donalda Tuska w partii PO.Czytaj więcej ..

Wartość naszego głosu
Tylko w wyborczą niedzielę nasz głos znaczy tyle samo, co każdego z polityków, na co dzień zasadnie przez nas krytykowanych. Warto skorzystać z tej równości. To nie casting. Ani konkurs piękności. Nie dla polityków tego dnia głosujemy lecz dla Polski i dla siebie. Wskazujemy głowę państwa na trudne czasy.<a
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka