
Asekuranci od Nobla
Przed 40 laty kazali kolejny rok czekać Polsce Solidarności na nagrodę dla Lecha Wałęsy. Teraz podobnie potraktowali broniącą się Ukrainę. I tych, którzy przyjęli we własnych domach uciekające przed toczącą się tam wojną kobiety i dzieci.
Niewiele zmienia fakt, że w wyniku tegorocznego podziału nagrody wśród trójki laureatów znalazło się enigmatyczne Centrum Wolności Obywatelskiej z Ukrainy właśnie. Norwescy parlamentarzyści poddali się histerii, żeby przesadnie się Władimirowi Putinowi nie narażać. Dla niepoznaki drugim laureatem zostało działające w Rosji od lat 80 stowarzyszenie Memoriał, dokumentujące zbrodnie stalinowskie, ale i współczesne naruszenia praw człowieka. Trzeci laur, jeśli ma z Putinem
związek, to już pośredni tylko, bo chodzi o jednego z najbardziej rozpoznawalnych oponentów najlepszego sojusznika Kremla: Pokojową Nagrodę Nobla otrzymał przeciwnik białoruskiego reżimu Aleksandra Łukaszenki – Aleś Bialacki. Tyle, że szansę na uhonorowanie opozycji demokratycznej na Białorusi komitet norweski zmarnował trzy lata wcześniej, gdy na ulice Mińska wychodziły tysiące osób i można było nagrodą ich protest wzmocnić. Teraz zaś Bialacki potrzebuje bardziej niż
Nobla wzmocnionej sankcjami presji międzynarodowej na jego uwolnienie, skoro za kratami przebywa od lipca ub r. nieprzerwanie. Podobnie rosyjskim demokratom z Memoriału bardziej przydałyby się fundusze i tarcza ochronna przed putinowskimi restrykcjami.
Nie o Białorusi ani opozycji w Rosji mówi dziś świat. Tylko o oporze Ukrainy przeciw putinowskiej agresji.
Na Pokojową Nagrodę Nobla zasługują też uczestnicy akcji humanitarnej pomocy dla ukraińskich kobiet i dzieci. Po 24 lutego br, kiedy to zaczęła się gorąca wojna, naszą wschodnią granicę przekroczyło 6,81 mln uciekinierów. To największy podobny exodus od zakończenia II wojny światowej. Nie zamienił się – jak ostrzegali eksperci – w “humanitarną katastrofę”, której próg szacowano na 3-4 mln uchodźców, za sprawą ofiarności zwykłych ludzi a nie urzędników. Samorządowców, działaczy parafialnych i sportowych, celebrytów, a także tych, co się wcześniej nie angażowali. Ze wspólnot sąsiedzkich, rodzinnych, zawodowych i rówieśniczych.
Komitet norweski – niegdyś honorujący prawdziwych bohaterów walki o wolność, jak w międzywojniu pacyfista z Niemiec i więzień obozu koncentracyjnego Carl von Ossietzky, w latach 70. radziecki dysydent Andriej Sacharow, a później przywódca bezkrwawej walki z dyskryminacją rasową Nelson Mandela – dzieląc nagrodę w zamiarze podobnej segmentacji postaw światowej opinii publicznej nawiązał do mniej chlubnej części własnej tradycji.
Po niespełna roku stanu wojennego powszechnie oczekiwano nagrody dla polskiej Solidarności. Jej działanie bez użycia przemocy wypełniało noblowskie standardy.

Jednak Lech Wałęsa nagrody w 1982 roku nie dostał, kazano mu na nią poczekać jeszcze rok, aż do 1983 r, kiedy jej przyznanie nie miało już podobnego ciężaru gatunkowego.
Teraz historia się powtarza. Ale tak jak ówczesne kuglowanie członków norweskiego komitetu nie powstrzymało pokojowej walki Solidarności, tak obecne kiepskie ich decyzje nie zmniejszą sympatii opinii światowej dla Ukraińców i wszystkich, którzy ich wspierają, zwłaszcza w najważniejszym, ludzkim aspekcie ich dzieła.

Nieludzka twarz demokracji walczącej
Barbara Skrzypek była przesłuchiwana w środę w prokuraturze przez cztery godziny, bez obecności pełnomocnika, którego do udziału nie dopuszczono. Zmarła w sobotę. Jednak ta sama prokurator Ewa Wrzosek, która przesłuchanie prowadziła, straszy odpowiedzialnością karną tych, co oba te fakty połączą. Mimo, że ich związek przyczynowo-skutkowy wydaje się oczywisty dla myślącego

Śmigłowce, papierowy tygrys i szczerzenie zębów
Władza, raczej bezradna wobec codziennych prostych spraw obywateli, zapewnia wobec narastającego zagrożenia, że jesteśmy silni, zwarci, gotowi. Co ciekawe, tromtadracja ta łączy zwalczających się nawzajem premiera Donalda Tuska i prezydenta Andrzeja Dudę. Wzbudza obawy, wynikające nie tylko ze smutnych analogii historycznych.Czytaj więcej ..

Panika aż Trzaska
Postrzeganie Trzaskowskiego przez resztę kraju przez pryzmat awarii Czajki czy potiomkinowskich inwestycji w Warszawie wydaje się czymś naturalnym, bo zabrakło przez siedem lat rządów tego prezydenta w stolicy projektów naprawdę wizjonerskich i potrzebnych mieszkańcom, a nie tylko atrakcyjnych jak kładka dla turystów wpadających do Warszawy na jeden weekend.Czytaj

Kruche sojusze i linia Wisły
Wstrzymanie przez Donalda Trumpa pomocy dla Ukrainy dało się przewidzieć. Polska płaci dziś krańcowym niepokojem za zaniechania kolejnych ekip nią rządzących. Zarówno naiwny proamerykanizm Prawa i Sprawiedliwości jak opcja niemiecka Koalicji Obywatelskiej nie okazują się przydatne do odnowienia systemu bezpieczeństwa.Czytaj więcej ..

Łukasz Perzyna
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka