
Dzień Dudy, nie Kaczyńskiego
- Dodano:
- Kategorie: Kraj
To miał być dzień Jarosława Kaczyńskiego, tymczasem zdominował go Andrzej Duda. Efekt 11 stycznia nie okazuje się może porównywalny z tym z 15 października, ale równie mocny, niespodziewany i jak się wydaje trwały. Przesądza kwestię przywództwa na prawicy. Nadzwyczajnie skuteczny pod koniec kadencji Duda po jej zakończeniu przejmie je z rąk Kaczyńskiego, którego wszystkie plany polityczne po wyborach zawiodły.
Wszystko wskazuje na to, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik odzyskają wolność – chociaż gdy piszę te słowa, wciąż jeszcze siedzą – nie za sprawą wiecowych pohukiwań Kaczyńskiego lecz ponowionego przez prezydenta ułaskawienia, które zapowiedział w blasku jupiterów i w obecności osób najbliższych skazanym.
Donald Tusk raczej nie przestraszy się tłumu, zwiezionego przez PiS autokarami, skoro nie dalej jak 1 października ub. r. sam okazał się organizatorem znacznie liczniejszego “marszu miliona serc”
chociaż zapomniał na tę imprezę wówczas zaprosić Joannę Parniewską z Krakowa – prześladowaną przez policję i łamiącą hipokratejską przysięgę lekarkę – w której obronie oficjalnie całe to zgromadzenie zwołano. Zresztą to nie za sprawą jego masowości wynik wyborów wykreował “koalicję 15 października”,
przyczyniły się do tego błędy PiS, zwłaszcza monotematyczna kampania “antytuskowa”, odcinająca od partii Kaczyńskiego elektorat umiarkowany, który wyborczej niedzieli rozstrzygnął o wyniku. A tym okazało się pyrrusowe tylko zwycięstwo PiS oraz otwarcie możliwości sojuszu rządowego trzech pozostałych ugrupowań: Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi oraz Nowej Lewicy.
Partia Prawo i Sprawiedliwość zwożąc ludzi do stolicy pokazała, że wciąż nie stała się papierowym tygrysem. Ale ster realnej polityki trzyma w ręku Andrzej Duda.
Partia Prawo i Sprawiedliwość zwożąc ludzi do stolicy pokazała, że wciąż nie stała się papierowym tygrysem. Ale ster realnej polityki trzyma w ręku Andrzej Duda.
Już zapowiada, że wobec pozbawienia Kamińskiego i Wąsika mandatów poselskich będzie masowo wetował ustawy. Dotychczas rządzący ich nie potrzebowali, jednak sprzeciw jednej czwartej wyborców “koalicji 15 października” wobec sposobu przejęcia TVP drogą jej likwidacji pokazuje, że długo w ten sposób się nie da. Z drugiej strony nieformalny wiceprezydent, minister w Pałacu Marcin Mastalerek daje do zrozumienia, że jego szef nie użyje budżetu do skrócenia kadencji Sejmu.
Zapowiada to długie trwanie obecnego układu sił – ale nie koabitację lecz zimną wojnę na górze. I co za paradoks, Jarosław Kaczyński, który kiedyś Lechowi Wałęsie pierwszą w historii “wojnę na górze” przeciw
Tadeuszowi Mazowieckiemu podpowiedział okaże się w tej obecnej statystą tylko, zaś Andrzej Duda aktorem pierwszoplanowym. Odwracają się role sprzed paru lat. I okazuje się, z perspektywy Dudy, że opłacało się czekać.
Z wyborami przed terminem rzecz ma się tak, iż Tusk posyłając Kamińskiego z Wąsikiem za kraty pokazał oponentom, że się skrócenia kadencji Sejmu nie obawia. Trudno rzeczywiście spodziewać się, żeby nie panujący nad sobą Kaczyński potrafił poprowadzić partię do zwycięstwa wyborczego. Dlatego zostaje, jak jest. Skoro Tuska nie da się szantażować wyborami przed terminem – to pewnie ich nie będzie. Zwłaszcza, że Sąd Najwyższy potwierdził ważność wyborów październikowych tego samego dnia, kiedy zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości masowo przemaszerowali przez Warszawę.
Tym samym sędziowie, wedle TVN z pogardliwym przedrostkiem “neo-” i z niesłusznej niby izby pokazali, że bezstronność i zdrowy rozsądek nie zależą wcale od tego, kto im nominacje wręczał. Tylko od ich własnego profesjonalizmu i sumienia.
Zdjęcie główne: TV Republika.

Łukasz Perzyna

Śmigłowce, papierowy tygrys i szczerzenie zębów
Władza, raczej bezradna wobec codziennych prostych spraw obywateli, zapewnia wobec narastającego zagrożenia, że jesteśmy silni, zwarci, gotowi. Co ciekawe, tromtadracja ta łączy zwalczających się nawzajem premiera Donalda Tuska i prezydenta Andrzeja Dudę. Wzbudza obawy, wynikające nie tylko ze smutnych analogii historycznych.Czytaj więcej ..

Panika aż Trzaska
Postrzeganie Trzaskowskiego przez resztę kraju przez pryzmat awarii Czajki czy potiomkinowskich inwestycji w Warszawie wydaje się czymś naturalnym, bo zabrakło przez siedem lat rządów tego prezydenta w stolicy projektów naprawdę wizjonerskich i potrzebnych mieszkańcom, a nie tylko atrakcyjnych jak kładka dla turystów wpadających do Warszawy na jeden weekend.Czytaj

Kruche sojusze i linia Wisły
Wstrzymanie przez Donalda Trumpa pomocy dla Ukrainy dało się przewidzieć. Polska płaci dziś krańcowym niepokojem za zaniechania kolejnych ekip nią rządzących. Zarówno naiwny proamerykanizm Prawa i Sprawiedliwości jak opcja niemiecka Koalicji Obywatelskiej nie okazują się przydatne do odnowienia systemu bezpieczeństwa.Czytaj więcej ..

Żegnamy Wojciecha Gawkowskiego (1966-2025)
Miał niepowtarzalny styl zarówno w sądowej sali, gdy występował w adwokackiej todze, reprezentując m.in. Tomasza Sakiewicza na długo przed obecną dekadą, ale też w polityce, w której kariery sam wprawdzie nie zrobił, ale jako szef młodzieży w KPN utorował drogę mnóstwu znakomitych inicjatyw. Czytaj więcej ..

Trzecia siła nie ma szczęścia
To ich wynik w wyborach temu przesądził o tym, kto sprawuje władzę w Polsce. Ale w następnym Sejmie może ich zabraknąć. Podobnie jak w drugiej turze wyborów prezydenckich Szymona Hołowni był rewelacją. Do niedawna najbardziej obiecujący polityk w Polsce ciągnie na dno własną formację.Czytaj więcej ..
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka