Celebryci i żarliwi – Ranking medialny dziennikarzy
subiektywny ale rzeczowy ranking medialny
NAJLEPSI
1. Karolina Olszewska-Merk (Radio Zet).
Gdy przychodzę do Sejmu nawet o ósmej rano, ona już tam jest: słuchawki na uszach, palce przebiegają po klawiaturze. Pojawiają się politycy na briefingach, Karolina słucha, ale zwykle okazuje się, że już wcześniej ich nagrała, a nawet zdążyła zmontować. Wychodzę z gmachu na spotkanie, a ponieważ na stołeczną komunikację miejską skarżą się nawet korzystający z niej za darmo nasi ukraińscy goście, zamawiam taksówkę. Kierowca ma nastawione radio na Zetkę i tam słyszę relację Karoliny z wydarzeń, które dopiero przed chwilą się zakończyły. Pod wpływem jej przekazu driver, typowy “cierpiarz” warszawski, nagle przestaje przeklinać korki i remonty ulic i wdaje się ze mną w rozmowę o bieżącej polityce. Da tę kasę Bruksela czy nie? Relacjonuję tę sytuację, bo powtarzała się wielokrotnie. A przy tym Karolina nie jest cyborgiem, ma fajnego męża – komentatora skoków narciarskich, udanego syna – tegorocznego maturzystę oraz psa labradora. Gdy ten ostatni chorował, weterynarzom kibicował cały sejmowy stolik dziennikarski, bo pomimo swojej skuteczności Karolina nie budzi negatywnych emocji. Nie jest przyspawana do jednego medium, wcześniej z sukcesami pracowała dla Eski.
2-3. Justyna Dobrosz-Oracz (Gazeta Wyborcza).
Wulkan energii i optymizmu. Jej osobistym potencjałem dałoby się obdzielić niejeden zespół dziennikarski. Zadaje rządzącym twarde pytania, ale informatorów znajduje też w ich obozie. Gdyby zawsze do końca słuchała odpowiedzi, byłaby liderką tego rankingu. Reprezentuje najnowocześniejszy segment telewizyjno-internetowy swojego medium, ale jej teksty pojawiają się też na czołówkach papierowego wydania, a trudno nie zauważyć, że autorka, córka b. wicemarszałka sejmu o poglądach ludowo-narodowych Janusza Dobrosza, reprezentuje dobre cechy “Wyborczej” nie powielając tych złych. Misji dziennikarza w demokracji nie uznaje za przeżytek, co potwierdza jej własny przykład. A przy tym doskonale tańczy. I wie, jak zbyć Katarzynę Lubnauer, gdy ta dopytuje się czy czytała najnowszą książkę francuskiego post-marksisty Thomasa Piketty’ego.
2-3. Miłosz Kłeczek (TVP).
Czyni użytek z daru skupienia na sobie uwagi, rzadkiego nawet u dziennikarzy telewizyjnych. Gdy staje do wejścia na żywo albo wita w studiu, dalej program jakby robił się sam. Opowiada o rzeczywistości i zarazem ją objaśnia, czego konkurenci z TVN pogodzić nie potrafią. Kamera go lubi, w odróżnieniu od kolegów przy stoliku dziennikarskim, którzy nie tyle mają mu za złe wspieranie rządzących, co zazdroszczą wysokich honorariów. W TVP nie ma nawet etatu, a stał się twarzą stacji. Odkąd wypytywał Cezarego Tomczyka z PO-KO jak z uposażenia poselskiego udało mu się kupić białe BMW, ten zaczął parkować samochód dalej od sejmowego wejścia. Również na Donalda Tuska działa jak płachta na byka. To za sprawą bezsilności wobec Miłosza Kłeczka w PO-KO zrodziła się koncepcja rozwiązania kanału Info, a z czasem całej TVP. Jeśli to nastąpi, on sam pracę znajdzie, ale jego szefowie niekoniecznie.
4. Piotr Śmiłowicz (Polska Agencja Prasowa).
Wyróżnia się encyklopedyczną wiedzą i rzadkim talentem analitycznym. Zawsze spokojny i rzeczowy, potrafi bezbłędnie łączyć wydarzenia w ciągi przyczynowo-skutkowe. Gdyby tylko istniała taka konieczność, sam zrobiłby cały serwis własnej agencji. Z korzyścią dla jego odbiorców. Pracowity jak mrówka, co rzadko idzie w parze z tak wyrazistymi zdolnościami. Kiedyś toczących rozmowy koalicyjne polityków zdybał o piątej nad ranem.
5. Wojciech Czuchnowski (Gazeta Wyborcza).
Najlepszy od lat dziennikarz śledczy, demaskator tak znanych politycznych afer jak dwie wieże prezesa Kaczyńskiego, wciąż przejmuje się tym, co robi. Ostatnio spotkała go wielka tragedia osobista. Wyrazy szczerego współczucia, Wojtku masz nie tylko mnóstwo czytelników, przyjaciół też wielu..
6. Jacek Czarnecki (Radio Zet).
Gdy dawny działacz Federacji Młodzieży Walczącej z lat 80 pojawia się w Sejmie, stanowi to nieomylny znak, że coś ważnego się wydarzy. Oprócz zawodowego instynktu wyróżnia się wnikliwością. Czasem jedno jego pytanie obraca w gruzy efekt całej perory polityka.
7. Mieczysław Rudy (Polska Agencja Prasowa).
Depesze pisze chłodne i zawsze wyważone, ale widać, jak złości go dwulicowość polityków. Oczytany, imponuje rozległa wiedzą. Jedyny ma cierpliwość do licznych i długich sejmowych konferencji Konfederacji.
8. Klaudiusz Slezak (Radio Nowy Świat).
Człowiek-orkiestra, kontaktowy i zawsze pełen dobrej energii. Pokazuje, że siła medium nie stanowi o pozycji dziennikarza, bo o jego radiu wiem niewiele, a z Klaudiuszem politycy się liczą, bo gdy pyta, zwykle w spore zakłopotanie ich wprawia.
9. Witold Gadowski (dziennikarz śledczy).
Jeździł do odległych krajów, nagrywał tam opozycjonistów, chodziły za nim miejscowe służby specjalne. Człowiek sporej odwagi i charakteru. Czołowy dziennikarz śledczy o prawicowych przekonaniach pomimo to – a właśnie z tego powodu może – nie znalazł należnego miejsca w telewizji Kurskiego na miarę sporego talentu.
10. Małgorzata Naukowicz (Polskie Radio).
Tworzy wzorzec metra sewrskiego dziennikarstwa politycznego w Sejmie. W tej pracy niemal co dzień spotyka się z ojcem, znakomitym operatorem telewizyjnym Janem Naukowiczem. Zawsze szczera i bezpośrednia, pełna temperamentu.
Najgorsi:
1. Krzysztof Skórzyński (TVN).
W opozycyjnej stacji prowadził program, w którym jak z urzędu piętnował rządzących. Po czym po godzinach siadał do komputera i mailowo doradzał szefowi Kancelarii Premiera ministrowi Michałowi Dworczykowi. Niżej już dziennikarz upaść nie może.
2. Robert Mazurek (RMF).
Pisowski propagandysta (dawnej z partyjnego “Nowego Państwa”), na co dzień opłacany przez niemieckie radio, co jak rozumiem, ma stacji ułatwić prolongatę koncesji – zorganizował niesławną imprezę w trakcie której przy kielichu fraternizowali się politycy PiS (Marek Suski i Łukasz Szumowski) oraz PO-KO (Borys Budka i Tomasz Siemoniak), zwykle zajadle atakujący się nawzajem. To za sprawą takich zachowań część opinii publicznej uznaje życie polityczne za “ściemę” i inscenizację.
3. Tomasz Lis (aktualnie bezrobotny).
Rodzima odmiana lalki Barbie nigdzie długo miejsca nie zagrzała. Nie chciano go w TVP, TVN ani Polsacie. Zdolny, tylko nikt nie umie powiedzieć do czego, chociaż klakierzy przymierzali go nawet do prezydentury. Zanim wyleciał ze springerowskiego “Newsweeka”, puścił tam obrzydliwy tekst o Jarosławie Gowinie, naruszający prawo do prywatności ciężko chorego wtedy polityka. Skoro zaś Lis nie respektuje zasady, że leżącego się nie kopie, to i jego nie ma powodu oszczędzać. Zwłaszcza, że zanim upadł, obrzydliwie traktował podwładnych. I wszystkich słabszych od siebie.
4. Piotr Semka i Jacek Kurski (TVP).
Nierozłączny od lat duet zajmuje się ciemniejszymi stronami ludzkiej natury i na nie stawia. Kiedyś filmowali zza płotu. Albo wyrywali zdania z kontekstu. Teraz Kurski zarządza TVP, hołubiąc tam byłych komunistów (nawet w dobie wojny na Ukrainie czołowym jej komentatorem pozostaje były członek władz proradzieckiej PZPR Marek Król), a Semka u niego na antenie i dokąd go tylko zaproszą chwali pisowską władzę. Semka wygląda jak karykatura kapitalisty z dawnego radzieckiego “Krokodiła” zaś Kurskiego eseista Tomasz Jastrun przed laty charakteryzował, że “ma gębę bandyty i poglądy jak przypalony kotlet schabowy”. Nie zazdroszczę władzy, że ma takie twarze.
5. Jerzy Kłosiński (biograf Antoniego Macierewicza).
Zdołował dwa media, które wydawały się wieczne: jako naczelny “Tygodnika Solidarność” i członek zarządu Polskiego Radia oba zamienił w propisowskie przekaziory, wbrew pięknej tradycji. Z władz radia pozbył się nonkonformistycznego politologa Marcina Paladego, zdolnego skutecznie zreformować tę instytucję. Pozostała mu rola chwalcy Macierewicza, ale biografii jego pióra czytać się nie da, a podczas promocji autor był tak spięty, że obawiano się, czy zawału nie dostanie.
6. Sejmowa załoga TVN
Jedyna nominacja zbiorowa w tym rankingu. Czasem nawet 5-7 ekip TVN i TVN24 przepycha się, zagłusza i przeszkadza sobie nawzajem, zaś żurnaliści obu stacji zadając pytania politykom, nawet nie słuchają odpowiedzi, bo wyskakują z następnymi. Tylko polityków Platformy to nie dotyczy. Przy sejmowych stolikach zajmują 40 procent miejsc, gdyby podobną oglądalność notowały ich “Fakty” nie byliby pośmiewiskiem. TVN nie kształcił własnych kadr, taniej wyszło przejmować ukształtowane już w TVP czy PAP. Efekt? Amatorszczyzna i żenada.
7. Danuta Dunin-Holecka (Wiadomości).
Kiedyś ulubiona prezenterka SLD, teraz PiS. Takich ludzi się nie szanuje. Do historii telewizyjnej anegdoty przeszły jej nieudane próby reporterskie, w tym materiał o ustawie hazardowej z “offem” nagranym cienkim głosikiem jak u małej dziewczynki. Po moim trupie – powiedziała wtedy zapytana o jego ewentualną emisję najlepsza z redaktorek wydań.
8. Anonimowy
Donosiciel, za sprawą którego w drugim półroczu 2021 r. policja warszawska i lubuska chodziła po mieszkaniach dziennikarzy politycznych. Wciąż nie tracę nadziei, że wspólnymi siłami ludzi mediów i Państwa Internautów w kolejnym takim rankingu uda się ujawnić jego nazwisko.
Klasyfikuję, co oczywista dziennikarzy politycznych, pomijając jednak tych, co nawet nie pojawiają się w miejscach wydarzeń, bo własne studio lub gabinet im wystarcza. Pod uwagę biorę tytułową skuteczność, nie zaś kryteria takiej czy innej słuszności. Wierny zasadzie, że w demokracji obowiązuje zasada prawdy względnej. Doboru medialnych polityków lub – odwrotnie: zmór telewizyjnych przekazów, co nas straszą jeszcze w powtórkach, dodatkowo uzasadniać nie trzeba. Koń jaki jest, każdy widzi, mówią słowa słynnej staropolskiej encyklopedii “Nowe Ateny” ks. Benedykta Chmielowskiego. Żeby nie kończyć smutno, przypomnę, że znany cytat o koniu dawna kierowniczka działu sobotnio-niedzielnego “Życia” a później wicenaczelna springerowskiego “Faktu” Marta Stremecka całkiem poważnie uznaje za… mądrość ludową, co daje pojęcie, jaki poziom intelektualny prezentują osoby, zarządzające rodzimymi mediami. Ale negatywnych bohaterów powyższego rankingu wcale to nie usprawiedliwia. Kto się obrazi, jego strata.
Łukasz Perzyna
Wspólny 11 Listopada
Tak ni z tego, ni z owego była Polska od pierwszego – tak sam Józef Piłsudski na zjeździe Legionistów w Kaliszu już po przewrocie majowym miał się wyrazić o okolicznościach odbudowy państwa w 1918 r. Czytaj więcej ..
Sto lat dla ministra czyli podziękowanie dla Józefa Kasprzyka
Nie został nawet “ministrem konstytucyjnym” ale na pewno najmocniejszym punktem ekipy rządzącej Polską w latach 2015-23. Za jego rządów urząd osiągnął najwyższy poziom po 1989 roku.Czytaj więcej ..
Piramida demokracji
Jeden bunt przy urnach dopiero co nastąpił. Obywatele w ostatnim głosowaniu zawstydzili polityków, powtarzających przedtem, że życie publiczne przeciętnego Polaka nie pasjonuje. Zaprzeczyły temu długie wieczorne kolejki do urn wyborczych.Czytaj więcej ..
Jedziemy na Euro
Po wyeliminowaniu Walii rzutami karnymi w barażowym meczu na wyjeździe – polscy piłkarze pojadą na Mistrzostwa Europy. Nie ma sensu narzekanie, że awans zdobyli w ostatnim momencie albo nie w takim stylu jak trzeba. Kto nie umie cieszyć się z sukcesów, kolejnych już nie odniesie.Czytaj więcej ..
Między nami a Walijczykami
Ustrzegliśmy się podobnie niemiłej niespodzianki, jaką w grupie eliminacyjnej stała się porażka z Mołdawią. Piłkarze Michała Probierza zgodnie z planem i rankingami pokonali Estonię 5:1 i o awans do finałów Euro zagrają w Cardiff z Walią. To symboliczne dla nas miejsce i przeciwnik.Czytaj więcej ..
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka