Trzecia Droga albo… trzecia kadencja PiS

To nie agitacja tylko kalkulacja. Głos na partię Donalda Tuska umocni władzę Jarosława Kaczyńskiego. Kto nie wierzy, niech policzy
 
A kto nie chce, żeby Prawo i Sprawiedliwość rządziło Polską trzecią z rzędu kadencję, głos powinien oddać nie na Koalicję Obywatelską, bo temu nie zapobiegnie, ale na Trzecią Drogę – tę prawidłowość dostrzegł również Jacek Żakowski, chociaż aż tak jasno tego nie napisał. Tylko wówczas będzie to głos skuteczny.
 
Nie chodzi wcale o to, kto Polską rządzić powinien ani komu się władza należy, lecz wyłącznie o przytomny i trzeźwy rachunek. Z analizy Żakowskiego i tak wobec PO-KO nader wyrozumiałego, w dodatku przedstawionej na łamach “Gazety Wyborczej” [1], wynika jasno, że Koalicja Obywatelska nie ma szans na zdobycie 45 proc głosów, warunkujących samodzielną większość. Obecnie balansuje w okolicach 30 proc poparcia sondażowego, częściej mniej, niż więcej. O Lewicę się Żakowski nie martwi, ja też nie zamierzam: Włodzimierz Czarzasty jeśli sobie poradzi i przepchnie swoją zmurszałą załogę do kolejnego parlamentu, gotów jest dla władzy zawiązać koalicję z samym Jarosławem Kaczyńskim. 

Jeśli ten ostatni go zechce, podobnie jak już przytulił byłego sekretarza KC PZPR Marka Króla, prokuratora stanu wojennego Stanisław Piotrowicza czy kandydatkę lewicy na prezydenta Magdalenę Ogórek. Gdy Czarzasty mówił – jak na maczo przystało w Domu Chłopa – że ma apetyt na wygraną, nie adresował tych słów do Donalda Tuska. Bo ten od dawna o tym wie.

W tej sytuacji kluczowa okazuje się obecność w przyszłym Sejmie Trzeciej Drogi, jedynej koalicji zawiązanej przed obecnymi wyborami – przez Polskie Stronnictwo Ludowe Władysława Kosiniak-Kamysza oraz Polskę 2050 Szymona Hołowni.

Szymon Holownia - prezenter telewizyjny, autor książek, założyciel Polska 2050.
Ponieważ, jako się rzekło, jest to wyborcza koalicja – aby wejść do Sejmu potrzebuje 8 proc poparcia, podczas gdy partiom 5 proc wystarczy. Poparcie w sondażach balansuje na razie na tej granicy.

Jeśli Trzecia Droga do Sejmu jesienią nie wejdzie, ugrupowaniom określającym się jako demokratyczne i nie zaliczającym do tego grona, na zasadzie arbitralnej oceny, idącej własną drogą Konfederacji, zabraknie mandatów nawet przy korzystnym w miarę wyniku do zbudowania większości, zdolnej rządzić Polską. Za to więcej posłów – gdy bez Trzeciej Drogi większa będzie pula mandatów do podziału – wprowadzą PiS oraz Konfederacja. 
 
Stąd też jedyny sensowny wniosek, przed którym Żakowski się wzdraga, więc ja teraz go formułuję otwarcie: kto nie chce, aby Prawo i Sprawiedliwość rządziło Polską, niech swój głos odda na Trzecią Drogę Kosiniak-Kamysza i Hołowni a nie Koalicję Obywatelską Donalda Tuska. 
 
Głos na Trzecią Drogę może zdecydować o przekroczeniu przez nią progu 8 proc. i jej obecności w przyszłym Sejmie. Ten oddany na Koalicję Obywatelską nawet jej nie przybliży do mgławicowych 45 proc poparcia, bo jego uzyskanie pozostaje nierealne.
 
Oczywiście jeśli ktoś chce trzeciej kadencji PiS, niech po prostu na tę partię zagłosuje. Albo na PO-KO lub Lewicę, co na jedno wychodzi.

 

Tak osłabić partnera, żeby dalej rządził przeciwnik 

Nie zmarnuje się za to Państwa głos na Konfederację. Gwarantuje nie tyle, że będzie lepiej, ale ciekawie. Dużo bardziej, niż w czasach, kiedy Janusz Korwin-Mikke jeździł na słoniu. Dzisiaj już by się na niego nie wdrapał. A Grzegorz Braun przełaził przez mur, nie stoczniowy, lecz cmentarny. Głos na Konfederację to rosyjska ruletka. Naciska się spust i nie wiemy, czy bęben rewolweru jest pusty czy pełny. Jedyne, co do czego nie mamy wątpliwości, to oczywistość, że głowa, do której przytykamy lufę jest nasza. Podobnie w tym wypadku. Chodzi o Polskę, konkretnie o to, kto będzie nią rządzić od jesieni. Ale nie wiemy, czy Sławomir Mentzen zachce zostać wicepremierem w rządzie Mateusza Morawieckiego czy Donalda Tuska. Zapewne przy piwie zdolny jest się dogadać z każdym. I nie brzydzą się nim aż tak jak Czarzastym, wbrew rytualnemu zaklinaniu przez liberalnych polityków i media, że głos na Konfederację okaże się poparciem dla PiS. To oczywista nieprawda. Na złodzieju czapka gore, Bo to demokraci nam tę rosyjską ruletkę zgotowali. A teraz się skarżą na efekty własnych działań.
Władysław Marcin Kosiniak-Kamysz – polski lekarz, samorządowiec i polityk, od 2015 prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Kampania zniesławiania wszystkich, którzy kwestionowali jedyną słuszną koncepcję jednej wspólnej listy opozycji do Sejmu pod komendą Tuska, której niby to zwolennicy wiedzieli, że nigdy nie zostanie uzgodniona – doprowadziła do obniżenia poparcia dla Trzeciej Drogi. Hołownię i Kosiniak-Kamysza pomawiano o tendencje rozłamowe, chociaż nie umawiali się na jedność. O tę ostatnią apelowały, komentując amatorskie sondaże (w najgłośniejszym z nich, choć jakoby “obywatelskim”, nie przebadano najbardziej prawdopodobnego wariantu kto wystartuje sam, a kto wspólnie; tego, który się potwierdził) z jedynym słusznym wynikiem nabuzowane histerią czołówki  Agnieszki Kublik w “Gazecie Wyborczej”. Odsądzanie Kosiniaka-Kamysza od czci i wiary sprawiło, że część jego zwolenników odpłynęło do KO, co jeszcze podbiła medialna ustawka związana z transferem tam Michała Kołodziejczaka z Agrounii (wcześniej negocjował z PSL, 

sprzeciwiła się Polska 2050). Podobny hejt wobec Hołowni przyczynił się, że dawni jego wyborcy z 2020 r. (kiedy to trzeci w głosowaniu na prezydenta zgarnął 14 proc głosów) nadzieje wówczas w nim pokładane łączą teraz z Konfederacją.   

 

Chcieli to mają, czyli chodzi o Polskę, nie o satysfakcję

Chcieliście to macie, chciałoby się powiedzieć z ironią do dyżurnych demokratów, wytrawnych tropicieli autorytaryzmu w polskim życiu publicznym, którzy kiedyś doszukiwali się go nawet u mec. Jana Olszewskiego czy przewodniczącego Mariana Krzaklewskiego a więc polityków na wskroś demokratycznych i zasłużonych dla wywalczenia pluralizmu politycznego w Polsce. Nie czas jednak na Schadenfreude a znane powiedzenie głosi, że za sprawą tej właśnie brzydkiej reakcji Niemcy przez większą część swojej historii pozostawały podzielone. O Polskę chodzi. Nie widzimy jej trwale podzielonej na pół. Nie wzdychamy do rozbiorów ani nawet rozbicia dzielnicowego, chociaż to wtedy właśnie powstawały na ziemi polskiej pierwsze miasta a zakonnik ze śląskiego klasztoru zapisał pierwsze zdanie w naszym ojczystym języku. Nie dzieje się tak, że partia Tuska musi mieć najlepszy wynik a jeśli nie – to im gorzej tym lepiej.  
 
Rozumie to już Jacek Żakowski, przemawiający w imieniu własnym a nie platformerskiego przekazu dnia najuczciwszy i najbystrzejszy z politycznych dziennikarzy liberalno-lewicowych, ten sam, który kiedyś do lidera PO zwracał się pamiętnymi słowami “Tusku musisz”. Zrozumieją to również wyborcy. To wcale nie zdanie, że głos oddany na partię Tuska oznacza kolejne cztery lata rządów Kaczyńskiego okazuje się absurdalnie: taka jest sytuacja, którą trafnie ono oddaje. Nie myśmy ją stworzyli, tylko opisujemy. To politycy taki los zgotowali nam wyborcom. Pamiętajmy o tym w październiku.
 
[1] Jacek Żakowski. Wszystkie ręce na pokład Trzeciej Drogi. “Gazeta Wyborcza” z 25 sierpnia 2023
Udostepnij na Facebook
Dodaj na Twitter
Nieludzka twarz demokracji walczącej

Barbara Skrzypek była przesłuchiwana w środę w prokuraturze przez cztery godziny, bez obecności pełnomocnika, którego do udziału nie dopuszczono. Zmarła w sobotę. Jednak ta sama prokurator Ewa Wrzosek, która przesłuchanie prowadziła, straszy odpowiedzialnością karną tych, co oba te fakty połączą. Mimo, że ich związek przyczynowo-skutkowy wydaje się oczywisty dla myślącego

Śmigłowce, papierowy tygrys i szczerzenie zębów

Władza, raczej bezradna wobec codziennych prostych spraw obywateli, zapewnia wobec narastającego zagrożenia, że jesteśmy silni, zwarci, gotowi. Co ciekawe, tromtadracja ta łączy zwalczających się nawzajem premiera Donalda Tuska i prezydenta Andrzeja Dudę. Wzbudza obawy, wynikające nie tylko ze smutnych analogii historycznych.Czytaj więcej ..

Panika aż Trzaska

Postrzeganie Trzaskowskiego przez resztę kraju przez pryzmat awarii Czajki czy potiomkinowskich inwestycji w Warszawie wydaje się czymś naturalnym, bo zabrakło przez siedem lat rządów tego prezydenta w stolicy projektów naprawdę wizjonerskich i potrzebnych mieszkańcom, a nie tylko atrakcyjnych jak kładka dla turystów wpadających do Warszawy na jeden weekend.Czytaj

Kruche sojusze i linia Wisły

Wstrzymanie przez Donalda Trumpa pomocy dla Ukrainy dało się przewidzieć. Polska płaci dziś krańcowym niepokojem za zaniechania kolejnych ekip nią rządzących. Zarówno naiwny proamerykanizm Prawa i Sprawiedliwości jak opcja niemiecka Koalicji Obywatelskiej nie okazują się przydatne do odnowienia systemu bezpieczeństwa.Czytaj więcej ..

Żegnamy Wojciecha Gawkowskiego (1966-2025)

Miał niepowtarzalny styl zarówno w sądowej sali, gdy występował w adwokackiej todze, reprezentując m.in. Tomasza Sakiewicza na długo przed obecną dekadą, ale też w polityce, w której kariery sam wprawdzie nie zrobił, ale jako szef młodzieży w KPN utorował drogę mnóstwu znakomitych inicjatyw. Czytaj więcej ..

© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Notify of
0 Comments
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments