Pomóc Ukrainie, sobie też

Raport dra Marcina Liberadzkiego z SGH pokazuje rozmach naszej pomocy dla Ukrainy ale też zaniechania rządów Kopacz, Szydło i Morawieckiego w kwestii obronności
 
Na napadniętych sąsiadach nie oszczędzamy, wspieramy ich własnym kosztem, ale wieloletnich zaniedbań nie da się nadrobić w ciągu roku, jaki upłynął od rosyjskiej inwazji – to wniosek z materiału, do którego dotarł dziennikarz Gruszki.
 
“Wszyscy z zadowoleniem i ulgą przyjęliśmy zgodę rządów USA i RFN na dostawę czołgów Abrams i Leopard dla Ukrainy. Premier Morawiecki ogłosił przekazanie Ukrainie 30 czołgów PT-91 “twardy” i 14 czołgów Leopard” – tak zaczyna się analiza autorstwa dra hab. Marcina Liberadzkiego, wykładowcy w warszawskiej Szkole Głównej Handlowej. Nie zmienia to jednak faktu, że “w latach 2014-21 nastąpiła zauważalna wyrwa w zamówieniach uzbrojenia, nie mówiąc już o produkcji nowych typów” [1].
 
Ocknęliśmy się więc dopiero wtedy, gdy rosyjskie czołgi ruszyły już na Ukrainę.
 

 

Sprzedali czołgi i wygasili produkcję

A co z polskimi? 140 Leopardów 2A4 dostaliśmy za symboliczną opłatą od Niemiec jeszcze w 2004 r. Kolejnych 105 sztuk już wersji 2A5 dokupiono w 2013 r. 
 
“Twardych”, naszych rodzimych, wyprodukowano 230 w latach 1994-2002. W rok później Zakłady Mechaniczne Bumar-Łabędy zawarły kontrakt, że dostarczą 48 “Twardych” Malezji. Niestety gdy tylko wywiązały się ze zobowiązania – “produkcję wygaszono i Polska utraciła zdolność produkcji czołgów. Zaraz potem upadły zakłady PZL Wola, jedyny producent silników czołgowych. Brak takich zdolności boleśnie odczuwamy dzisiaj, dlatego, że kto produkuje czołgi, dyktuje warunki (vide: Niemcy i USA). A bez nowych wozów Ukraina nie odwojuje utraconych ziem” – stwierdza gorzko autor raportu [2].    
 

 

Co zawdzięczamy sąsiadom, czyli więcej szczęścia niż rozumu

Bezstronnym i dalekim od emocji językiem napisany materiał Liberadzkiego mieści się na trzech i pół strony wydruku komputerowego, spełnia więc warunki stawiane swego czasu dokumentom, trafiającym na biurko zwycięzcy II wojny światowej gen. Dwighta Eisenhowera, z chwilą gdy został on na dwie kadencje prezydentem Stanów Zjednoczonych w dobie zimnej już wojny. Nie wiemy jeszcze, w jakiej formie raport Liberadzkiego zostanie upubliczniony, ale jego lekturę zalecić wypada polskim politykom: zarówno rządzącym jak tym, co aspirują, żeby ich u steru zmienić. Zwłaszcza, że konkluzje nie pozostają optymistyczne. I Marcin Liberadzki wcale tego nie ukrywa. 
 
“Po 2014 (aneksja Krymu) poprzestano na typach zakupionych w czasach rządów SLD-PSL i wcześniej (z czasów PRL) (..) np. anulowano zakup śmigłowców wielozadaniowych z Francji, ale zamiast zastąpić je innym typem, dopiero w 2022 zamówiono śmigłowce Augusta (..). Tak jakbyśmy sami nie wierzyli we własne ostrzeżenia, że Rosja może posunąć się dalej. Gdyby ziścił się scenariusz szybkiego rzucenia Ukrainy na kolana, najbardziej prawdopodobny w lutym ub. r, to na całej długości granicy z Białorusią i Ukrainą stalibyśmy bezbronni naprzeciw armii rosyjskiej. Tym razem się udało: więcej szczęścia niż rozumu” [3].
 
Zakupy sprzętu, dokonane w ubiegłym roku, autor raportu nazywa spóźnionymi o trzy lub cztery lata: “ten sprzęt dopiero   m a   b y ć, zasadniczo efekty dozbrojenia się odczujemy w 2026 r. (przy założeniu, że dostawy przebiegną planowo). Rozproszono wysiłek na “inwestycje” typu przekop Mierzei Wiślanej – gigantomania obliczona na złość Rosji, ale lepiej było przeznaczyć te środki (2 mld zł) w tamtym czasie np. w odtworzenie produkcji czołgów. Za podobne marnotrawstwo należy uznać wyłożone środki (1 mld zł) na kolejny megalomański projekt w postaci Centralnego Portu Komunikacyjnego. Nie ma on uzasadnienia ekonomicznego ani strategicznego, bo wyraźnie widać, że dostawy sprzętu wojskowego następują portami morskimi i potem koleją, ew. transportem drogowym. Źle alokowano środki i dopiero w 2022 r. zabrano się za skokowe odtwarzanie utraconego potencjału przemysłu zbrojeniowego z lat 70.-80. i poł. 90. Do 2026 r jesteśmy zasadniczo bezbronni, potem będziemy bardzo silni. Jesteśmy zdani na łaskę sojuszników z NATO, ale przede wszystkim Ukraina broniąc się podarowała nam bezcenny czas, którego tak zabrakło II RP w 1939 r., bo Centralny Okręg Przemysłowy miał ruszyć pełną parą dopiero w l. 1941/42. [4]”      
 

 

Cat też ostrzegał, ale go więziono zamiast posłuchać 

Mróz przebiega po kościach? To gruba analogia historyczna, ale żeby nie pozostać gołosłownym, warto zalecić porównanie liczb, które za chwilę zostaną tu przytoczone ze znanymi z podręczników historii a dotyczącymi września 1939 r. I przypomnieć los jednego z największych polskich publicystów poprzedniego stulecia, Stanisława Cat-Mackiewicza, który w tymże 1939 r. za kwestionowanie w druku zdolności Polski do obrony przed Niemcami trafił do ośrodka odosobnienia w Berezie Kartuskiej. Wkrótce okazało się, że to on miał rację, a nie znany z tromtadracji “wódz naczelny” Edward Rydz-Śmigły, który go tam wysłał. Cat pozostawił po sobie dobrą pamięć wnikliwego i odważnego obserwatora. Rydz zaś okazał się równie marnym politykiem co malarzem. Warto więc ostrzeżeń słuchać na bieżąco, póki da się poprawić istniejący stan rzeczy. Zwłaszcza, że Liberadzki przedstawia go beznamiętnie.   
 
Za jedyne pełnowartościowe samoloty bojowe, które mogą bronić przestrzeni powietrznej Polski autor raportu uznaje 48 myśliwców F-16 na które wraz z offsetem zawarto kontrakt jeszcze w 2003 r. Od zmiany ustrojowej dysponujemy poradzieckimi ale nowoczesnymi myśliwcami MiG-29; ile ich jest, autor wie, ale nie napisał, bo wyraźnie nie chce danych ujawniać. Nadmienia tylko, że już w 1995 r. tychże MiG-ów przybyło nam dziesięć sztuk, bo dostaliśmy je z… Czech w zamian za śmigłowce Sokół. Jeszcze w 2004 r. Niemcy przekazali nam za symboliczną kwotę nie żadne własne cuda techniki, lecz jeszcze 22 MiG-i z zasobów zlikwidowanej Narodowej Armii Ludowej nie istniejącej już Niemieckiej Republiki Demokratycznej.
 
Zsumujmy te wszystkie dane, nie da się ukryć, że prawo… wielkich liczb ich nie dotyczy, jeśli użyć eufemizmu. 
 
Coś jednak kupowano w czasach nowej Polski. Przeciwpancerne pociski kierowane “Spike” od Izraela w 2002 r, ich licencyjną produkcję rozpoczęto w Skarżysku Kamiennej. Oraz w tym samym czasie licencję na Rosomaki: to nowoczesne kołowe transportery opancerzone, wytwarzane w Siemianowicach Śląskich. 
 
Na Ukrainie, co podkreśla dr Marcin Liberadzki, znakomicie sprawdzają się armato-haubice “Krab” ze Stalowej Woli – kontrakt na dostawę 96 z nich dla Wojska Polskiego podpisano w 2016 r. A także przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe “Piorun”, powstałe w wyniku modernizacji zestawu “Grom” dokonanej w latach 2010-15. To owoc polskiej myśli technicznej.
 
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo polskiego nieba, to od września 2013 r. realizuje się Program Wieloletni “Priorytetowe zadania modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP w ramach programów operacyjnych”. W tym mieści się zakup rakietowych zestawów przeciwlotniczych “Patriot” w latach 2015-18 i podpisanie umowy w 2018 r; osiągnięcie wstępnej gotowości operacyjnej dostarczonych w 2022 r. baterii przewidziane jest na 2023/24 r. W roku 2024 gotowość bojową uzyska zakupiony w 2021 r. system “Narew” trochę wbrew nazwie tworzony przez brytyjskie pociski CAMM. 
 
W tym roku zacznie się w Stalowej Woli objęta tym samym programem modernizacji technicznej seryjna produkcja “Borsuka”, bojowego wozu piechoty: zastąpi on w jednostkach zmechanizowanych poradzieckie BWP-1, z których wiele przekazaliśmy już Ukrainie.   
 
Na resztę przyjdzie poczekać, jak czytamy bowiem w raporcie Liberadzkiego, chociaż do aneksji Krymu doszło już w 2014, to kolejne rządy odkładały zamówienia nowego kluczowego uzbrojenia. Zmieniło się to dopiero w 2020 r, (gdy zawarto kontrakt na kupno 32 myśliwców F-35 niestety bez offsetu, które do nas przylecą w latach 2026-30), a trwale w 2022 r. – kiedy to Władimir Putin wszczął gorącą wojnę przeciwko naszemu wschodniemu sąsiadowi. Dostawy zakupionych wtedy 250 czołgów Abrams spodziewamy się w latach 2025-26, a już w tym roku zaczną do nas trafiać też Abramsy, ale używane i w starszej wersji z zapasów US Marine Corps, w sumie będzie ich 116. 
 
Z Korei dostaniemy 180 czołgów K2 oraz armato-haubice K9, ale począwszy od 2025 r. W tym roku przylecą stamtąd pierwsze samoloty szkolno-bojowe FA-50, ale potrwa pięć lat, zanim pojawią się w znacznej liczbie. Dostawy koreańskiego odpowiednika systemu artylerii rakietowej HIMARS rozpoczną się w tym roku ale producent ma na dostarczenie nam zamówionej całości aż piętnaście lat. Zanim skończy realizację zlecenia, na orbicie krążyć już będą służące Polsce francuskie satelity rozpoznania (2027 rok), za to od tego roku przez sześć następnych lat lądować u nas będą wreszcie śmigłowce wielozadaniowe Augusta AW149. Autor raportu Marcin Liberadzki zauważa, że kontrakty zawierane w pełnym grozy roku 2022 r. mają wspólną cechę: w bieżącym roku Polska może liczyć na dostawy niewielkich serii uzbrojenia, zaś zasadnicze dostawy nastąpią po 2025 r, co oznacza osiągnięcie gotowości operacyjnej jednostek w te nowinki wyposażonych najwcześniej w 2026 r.  Twórca raportu obawia się więc, że do tego czasu pojedyncze egzemplarze nowoczesnych broni za jedyne zadanie będą miały… udział w defiladach.   
 

 

Co budzi optymizm? Przyjaciołom nie żałujemy dostaw…

Jeśli coś budzi wyraźny optymizm, to szczera gotowość do polskiej pomocy Ukrainie, nawet “ponad stan”. Autor raportu cytuje styczniową wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy w trakcie Światowego Forum Ekonomicznego w szwajcarskim Davos: “Wysłaliśmy na Ukrainę ponad 260 naszych starych czołgów (..). Z tego, co pamiętam, to było (..) w marcu. Oni w tamtym momencie potrzebowali tych czołgów. (..) To było więcej, niż na co nas było stać. Nie mieliśmy tych czołgów w naszych rezerwach. Zabraliśmy te czołgi z naszych stałych jednostek wojskowych” [5].  
 
Trudno więc się dziwić, że właśnie Andrzej Duda cieszy się z grona zagranicznych polityków największym zaufaniem społeczeństwa ukraińskiego: ufa mu 87 proc indagowanych przez kijowskie Centrum Nowej Europy Ukraińców, podczas gdy prezydentowi Stanów Zjednoczonych Joemu Bidenowi – 79 proc, premierowi Wielkiej Brytanii Rishi Sunakowi 64 proc, zaś kanclerzowi Niemiec Olafowi Scholzowi ledwie 49 proc, a francuskiemu prezydentowi Emmanuelowi Macronowi jeszcze mniej, bo 44 proc naszych sąsiadów [6]. Trudno pominąć porównanie, że w podobnych badaniach we własnym kraju Duda zyskuje zaufanie 54 proc rodaków i tak zresztą najwyższe spośród wszystkich polskich polityków [7]. 
 

 

Miękka siła i czołg Twardy

Na przyjaciołach nie oszczędzamy ani niczego im nie żałujemy. Pytanie, czy na podobny podziw zasłużymy za sprawą umiejętności uczenia się na własnych błędach, których akurat w kwestiach z obronnością związanych w ostatnich latach z pewnością nie brakowało. Atutem, przemawiającym za tym, że naprawianie ich odzwierciedla szerokie oczekiwania, pozostaje niemal jednolita postawa społeczeństwa wobec konfliktu na Ukrainie (z badań opinii wynika, że nie więcej niż 10 proc naszych obywateli podziela narrację rosyjską, to bez porównania mniej niż w największych państwach Zachodu).
 
Polacy masowo zaangażowali się w pomoc humanitarną na rzecz uchodźców. Zademonstrowaliśmy imponującą “miękką siłę”, soft power. W obecnej sytuacji liczy się jednak również czołg o nazwie Twardy, od liczby jego egzemplarzy, ich rozmieszczenia i stanu technicznego zależy bezpieczeństwo zarówno Polaków jak naszych ukraińskich gości, których przyjęliśmy u siebie zgodnie ze staropolską tradycją…  
 
 
[1] dr hab. Marcin Liberadzki, prof. SGH. Kto i kiedy dokonał zakupów kluczowego uzbrojenia dla Wojska Polskiego. Warszawa, 30 stycznia 2023 roku; materiał w dyspozycji autora artykułu
[2] ibidem [3] ibidem [4] ibidem
[5] Duda w Davos… Co naprawdę powiedział prezydent. KONKRET24 z 17 stycznia 2023
[6] sondaż Centrum Nowej Europy, Kijów 16-25 grudnia 2022
[7] badanie CBOS, 9-22 stycznia 2023
Wspólny 11 Listopada

Tak ni z tego, ni z owego była Polska od pierwszego – tak sam Józef Piłsudski na zjeździe Legionistów w Kaliszu już po przewrocie majowym miał się wyrazić o okolicznościach odbudowy państwa w 1918 r. Czytaj więcej ..

Piramida demokracji

Jeden bunt przy urnach dopiero co nastąpił. Obywatele w ostatnim głosowaniu zawstydzili polityków, powtarzających przedtem, że życie publiczne przeciętnego Polaka nie pasjonuje. Zaprzeczyły temu długie wieczorne kolejki do urn wyborczych.Czytaj więcej ..

Jedziemy na Euro

Po wyeliminowaniu Walii rzutami karnymi w barażowym meczu na wyjeździe – polscy piłkarze pojadą na Mistrzostwa Europy. Nie ma sensu narzekanie, że awans zdobyli w ostatnim momencie albo nie w takim stylu jak trzeba. Kto nie umie cieszyć się z sukcesów, kolejnych już nie odniesie.Czytaj więcej ..

Między nami a Walijczykami

Ustrzegliśmy się podobnie niemiłej niespodzianki, jaką w grupie eliminacyjnej stała się porażka z Mołdawią. Piłkarze Michała Probierza zgodnie z planem i rankingami pokonali Estonię 5:1 i o awans do finałów Euro zagrają w Cardiff z Walią. To symboliczne dla nas miejsce i przeciwnik.Czytaj więcej ..

© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Notify of
0 Comments
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments