Lekcja z Wieruszowa

Prawybory w liczącym 8,5 tys mieszkańców a wraz z wiejską częścią gminy 14 tys. Wieruszowie, położonym dokładnie na dawnej granicy rozbiorowej (stąd wieloletnia zbieżność lokalnych wyników z ogólnopolskimi), pokazały, że nic w polskiej polityce nie jest przesądzone. Wynik głosowania mieszkańców różni się od rezultatów sondaży.
 
Nie to nawet jest najważniejsze, że zwyciężyła Koalicja Obywatelska z 34 proc poparcia, chociaż w większości badań prowadzi Prawo i Sprawiedliwość – w Wieruszowie  uzyskujące głosy 32 proc mieszkańców.
 
Równie istotne, że na podium wspięła się Trzecia Droga z 12 proc, chociaż głównie liberalni eksperci, oburzeni, że PSL i Polska 2050 zawarły koalicję bez partii Donalda Tuska – skazywali z góry nową markę na pożarcie. Z kolei zaledwie 7 proc zwolenników w powiatowym mieście pozyskała Konfederacja, jeszcze niedawno w ogólnopolskich sondażach mogąca się pochwalić dwa razy większym urobkiem. Podobny sygnał alarmowy dla Lewicy musi stanowić jej ledwie 6-procentowy wynik. Nieźle wypadły nowe polityczne marki, nie dopuszczane do medialnych debat; świadczy o tym 4 proc poparcia dla komitetu Polska Jest Jedna oraz nieco ponad 3,5 proc dla Bezpartyjnych Samorządowców. To z kolei świadectwo, że mieszkańcy głosują po swojemu, nie kierując się podpowiedziami mediów. 

Zadziałał efekt świeżo ujawnionej afery wizowej, w oczywisty sposób obniżając popularność partii rządzącej. To bardziej PiS stracił, niż Koalicja Obywatelska zyskała. Ta ostatnia nie robi przecież nic nadzwyczajnego. Donald Tusk i Rafał Trzaskowski objeżdżają Polskę lokalną niczym przekupnie jarmarki, co żywo przypomina gospodarskie wizyty rządzących: Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego. Nużące, bo wszystkie jakby wedle tego samego scenariusza. Późny Gierek…

Wieruszów zyskał sobie sławę Polski w pigułce, miasta reprezentatywnego dla politycznych sympatii, za sprawą zbieżności lokalnych wyników z ogólnopolskimi, co wynika z położenia na dawnej granicy rozbiorowej: przepływająca przez miasto Prosna dzieliła je na część niemiecką i rosyjską, chociaż po polsku mówiono po obu stronach rzeki. Wiadomo zaś, że przynależność polityczna “małych Ojczyzn” sprzed 1914 i 1945 r. wciąż rzutuje na preferencje polityczne współczesnych Polaków, pomimo tak licznych w najnowszej historii przesiedleń ale i dobrowolnych wędrówek ludów. Dawna Kongresówka z wyjątkiem Warszawy i Łodzi oraz Galicja z wyłączeniem Krakowa stanowią 

Fot: Facebook
domenę PiS, zaś na terenach dawnego zaboru pruskiego oraz Ziemiach Odzyskanych po 1945 r. ponadnormatywne poparcie notuje PO-Koalicja Obywatelska, co w szczególności dotyczy Pomorza, ziemi szczecińskiej i lubuskiej oraz Wielkopolski. 
 
Do Wieruszowa, ze wspomnianych już względów, wybrałem się po raz pierwszy z ekipą Wiadomości TVP w weekend wyborczy z 1995 r. kiedy to w pierwszej turze awans do drugiej zdobyli Aleksander Kwaśniewski i Lech Wałęsa. Nie pigułki wtedy mnie interesowały ani słupki, tylko rozmowy z mieszkańcami, wypowiadającymi się o polityce z ujmującym często znawstwem i nadzieją. Po co o tym wspominać? Po latach wciąż mogę Państwu zaręczyć, że Wieruszów nie jest żadną kreacją medialną, bo gdy wspomniane rozmowy prowadziłem – nie stały tam jeszcze namioty z politykami ani bannery mediów komercyjnych. Objawiało się za to całe piękno polskiej demokracji. 
 
Nie da się więc zlekceważyć rezultatów głosowania z Wieruszowa. Pokazują bowiem, że na cztery tygodnie przed właściwym, ogólnopolskim głosowaniem – nikt nie może czuć się pewny swego. 
 
Z jednej strony wynik podbudowuje Koalicję Obywatelską, bo przecież tam wygrała. Z drugiej – osłabia ją w tym sensie, że świetny z kolei rezultat Trzeciej Drogi ośmieli ją do pełnienia roli innej niż tylko satelity PO-KO. Potwierdzili to już w poniedziałek rano Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz, zapowiadając, że nie wezmą udziału w planowanym na 1 października marszu partii Donalda Tuska, chociaż sympatyzujący z Platformą-Koalicją Obywatelską żurnaliści robili wszystko, żeby tylko za pomocą histerycznie wręcz formułowanych pytań wydębić od obu liderów biegunowo odmienną deklarację.
 
Gorzką pigułkę w Polsce w pigułce, jeśli w grę słów się zabawić, przyszło przełknąć Konfederacji. Kiepski jej wynik potwierdza trafność tez artykułu Jarosława Malika na łamach Gruszki o siedmiu grzechach partii Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka. Również Lewica przekonała się, że powtarzanie w kółko tych samych paru sloganów nie zdaje się na wiele a żelazny czy raczej betonowy elektorat z dawnych osiedli milicyjnych i wojskowych topnieje nie za sprawą dekomunizacji czy odbierania emerytalnych bonusów lecz nieubłaganych praw demografii.  
 
Wielki trener piłkarski Kazimierz Górski zwykł powtarzać: dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Co na język polityki da się przełożyć. Póki trwa kampania, nie wiemy, kto wybory wygra. Wieruszów w oczywisty sposób wymógł pokorę na wszystkich pretendentach do zwycięstwa. Z czego tylko cieszyć się wypada. Bo ich arogancji i buty zewsząd manifestowanej wszyscy mieliśmy już dosyć. Teraz wiedzą, że każde rozstrzygnięcie jest możliwe. Na tym polega cały urok demokracji.
 
O tym, że można prowadzić we wszystkich sondażach a potem przegrać przy urnach przekonaliśmy się już w 2005 r. za sprawą Donalda Tuska, którego wtedy wyprzedził na finiszu wyborczego wyścigu Lech Kaczyński. Dziś tamten mechanizm prawem paradoksu stanowi – podobnie jak wynik z Wieruszowa – memento głównie dla Prawa i Sprawiedliwości. Ale nie tylko dla rządzących. Nikt nie może być pewien swego. Nie dadzą mu takiego komfortu ani ulica i zagranica ani gromady listonoszy pospiesznie roznoszących starszym wyborcom czternastą emeryturę. 
Udostepnij na Facebook
Dodaj na Twitter
Wspólny 11 Listopada

Tak ni z tego, ni z owego była Polska od pierwszego – tak sam Józef Piłsudski na zjeździe Legionistów w Kaliszu już po przewrocie majowym miał się wyrazić o okolicznościach odbudowy państwa w 1918 r. Czytaj więcej ..

Piramida demokracji

Jeden bunt przy urnach dopiero co nastąpił. Obywatele w ostatnim głosowaniu zawstydzili polityków, powtarzających przedtem, że życie publiczne przeciętnego Polaka nie pasjonuje. Zaprzeczyły temu długie wieczorne kolejki do urn wyborczych.Czytaj więcej ..

Jedziemy na Euro

Po wyeliminowaniu Walii rzutami karnymi w barażowym meczu na wyjeździe – polscy piłkarze pojadą na Mistrzostwa Europy. Nie ma sensu narzekanie, że awans zdobyli w ostatnim momencie albo nie w takim stylu jak trzeba. Kto nie umie cieszyć się z sukcesów, kolejnych już nie odniesie.Czytaj więcej ..

Między nami a Walijczykami

Ustrzegliśmy się podobnie niemiłej niespodzianki, jaką w grupie eliminacyjnej stała się porażka z Mołdawią. Piłkarze Michała Probierza zgodnie z planem i rankingami pokonali Estonię 5:1 i o awans do finałów Euro zagrają w Cardiff z Walią. To symboliczne dla nas miejsce i przeciwnik.Czytaj więcej ..

© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Notify of
0 Comments
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments