O depopulacji
Bo przecież my im przeszkadzamy!
- Dodano:
- Kategorie: Aleksander Kisil, Kraj
Materializm, dalej hedonizm, egoizm i w końcu obojętność na (cierpienie) drugiego człowieka. Taka jest ścieżka „ideologiczna” propagandystów depopulacji. Zwierzęca, nie!, gorzej niż zwierzęca postawa „jak najwięcej dla mnie, dla mojego klanu, a reszta niech zdycha”. Lao Tse pisał: „Bogactwo, siła i pycha ściągają własne fatum”. Fatalne fatum! Dziś widać, jak bogactwo nielicznej grupy ludzi rodzi ich pychę, wielką pychę, oraz siłę: medialną, polityczną, militarną. Ci ludzie nie mają już zahamowań. Od dawna mówiło się, że władza psuje człowieka. Ich zepsucie jest już tak wielkie, że przeciętny, uczciwy człowiek nie jest w stanie go pojąć. Porywają dzieci, piją ich krew, organizują orgie, gangi pedofilskie, handel organami, inicjują wojny, by się jeszcze bardziej obłowić, żyją w oparach absurdu, alkoholu, narkotyków. Zepsucie, egoizm i bezkarne bestialstwo. I oni chcą mieć Ziemię dla siebie – tylko dla siebie!
Dlatego wymyślili, że trzeba ograniczyć populację ludzi na naszej planecie do takiej ilości, która jest im potrzebna do obsługi ich wyuzdanego życia i bogactwa. Postawili nawet coś takiego: „…w Elbert Country w stanie Georgia stoi potężny granitowy monument. Na czterech wielkich kamiennych blokach nakrytych piątym, mniejszym, wyryte jest dziesięć “przykazań” w 8 różnych językach. Nazywany jest ‘Amerykańskie Stonehenge’ lub ‘Georgia Guidestones’. Ma on ważny związek z okultystycznymi kręgami, które zaczynają dominować nad światem. Początki tego dziwnego ‘pomnika’ okryte są tajemnicą – nikt nie zna tożsamości człowieka bądź ludzi, którzy zlecili jego budowę. Faktem jest, że w czerwcu 1979 dobrze ubrany człowiek odwiedził firmę kamieniarską ‘Elberton Granite Finishing Company’ i oświadczył, że chce zbudować rzecz stanowiącą przesłanie dla rodzaju ludzkiego.”
Na owym monumencie jest mi.in. punkt, który brzmi: Utrzymajcie ludzkość poniżej 500.000.000, w nieustannej równowadze z naturą. A to znaczy, iż „grupa trzymająca władzę” chce zredukować liczbę ludzi na Ziemi z obecnych ponad 7 i pół miliardów do pół miliarda!!! Czy to ogarniasz? Oni chcą unicestwić 93-94 % ludzi na tej planecie!!!
Bo przecież my im przeszkadzamy! Robimy tłok, tak że nie mają kilkuset metrów pięknej plaży wyłącznie dla siebie! Robimy korki na szosach i ulicach! Konsumujemy za dużo! Pojawiamy się w kurortach, na wyspach, w górach, nad jeziorami i zakłócamy im ciszę i komfort!
Te wszystkie ich ideologie, zapowiedzi, programy, agendy ubrane są oczywiście w listki figowe, czyli są zakamuflowane za zasłoną szlachetnych haseł obrony ludzi przed biedą, chorobami, przestępcami, wojnami. Tyle, że naprawdę, mówiąc o ludziach, mają oni na myśli wyłącznie siebie. Stąd luksusowe zamknięte osiedla, zamknięte dla „pospólstwa” wyspy i budynki, kluby, organizacje i imprezy. Bo oni chcą sobie używać, panować, bawić się i zażywać przyjemności. My mamy zdychać albo im służyć. A do ich obsługi – tak wyliczyli – wystarczy ok. 500 milionów ludzi-niewolników, pracujących na nich w pocie czoła. Przecież większość prac będą wykonywały roboty!
Dlatego „produkcja człowieka” (po naszemu: rodzenie dzieci) stała się złem, które trzeba ukrócić diabelskimi metodami: aborcją, bezpłodnością (sterylizacją), zakazami, karami. Takie doktryny powstawały już od ok. 250 lat, jedną z nich był maltuzjanizm (od T.R. Malthus’a), ogłoszony w roku 1798. Głosił on m.in. postulat braku wsparcia dla biedoty, która ma po prostu wymrzeć z głodu, bo to istoty, które – cytując Malthus’a – „na wielkiej loterii życia wyciągnęły pusty los. Względy sprawiedliwości i honoru zmuszają nas do formalnego zaprzeczenia biednym prawa do udzielania im wsparcia.” (sic!!!) Takie chorobliwe rojenia wciąż są powtarzane. Po ok. stu latach podchwycił je mi.in. F. Nietzsche.
Współczesny neomaltuzjanizm rozwinął skrzydła, uzupełniając chore idee braku opieki socjalnej i wstrzemięźliwości prokreacyjnej o „wyzwolenie” kobiet, legalizację aborcji i eutanazji, promocję związków homoseksualnych, obniżanie poziomu opieki zdrowotnej aż po likwidację szpitali, ograniczanie produkcji żywności, pochwałę wojen, epidemii, pozbywanie się starych ludzi i politykę „pomocową” wobec krajów trzeciego świata.
Zbrodnicza doktryna neomaltuzjańska idzie w parze z utylitaryzmem, neoliberalizmem, globalizmem i dehumanizacją, kreując trendy w kulturze masowej, związane z popularyzacją dewiacji i śmierci, z banalizowaniem zbrodni i wojen. To jest powolne gotowanie żaby; stępianie naszego poczucia godności, przyzwoitości i moralnego kompasu!
Pozorna „troska” o przeludnienie świata ma swoje korzenie w dążeniu przez „możnych uprzywilejowanych tego świata” do indywidualnego (i klanowego) szczęścia, przyjemności i komfortu, których emanacją są samowola „biznesowa”,
finansowa, prawna, militarna i polityczna, nieokiełznana egoistyczna konsumpcja ponad miarę, zawłaszczanie dóbr planety (ziemia, wyspy, jeziora, lasy, bogactwa naturalne itd.), wyrzucanie gigantycznych ilości odpadów i wyzyskiwanie milionów, miliardów ludzi.
To wszystko dzieje się w majestacie pseudo-nauki, pseudo-moralności i bandyckiego prawa, bowiem chodzi o zakłamanie rzeczywistości i przekonanie ludzi na całym świecie, że robi się to w ramach dbałości o wolność, sprawiedliwość, praworządność, demokrację.
Dlatego tak mocno eksponuje się wolność (np. wolność kobiety do zabijania poczętego dziecka, wolność do picia alkoholu, zażywania narkotyków czy uprawiania seksu z nieletnimi!), by zbałamucić ludzi, szczególnie młodzież. Dlatego tak bije się w organizacje i związki wspomagające rozwój duchowy: w związki wyznaniowe, kościoły, zakony – od katolicyzmu po mnichów buddyjskich. Dlatego stworzono praktycznie światowy medialny monopol informacyjny, by ludzi ogłupiać i wmawiać im rozmaite bzdury – np. o tzw. pandemii, o pieniądzu, o konieczności ataku zbrojnego na jakiś kraj itd. itp.
Depopulacja realizowana jest wieloma metodami: głodem, wojnami, terroryzmem, chorobami, pandemiami, destrukcyjnym oddziaływaniem elektromagnetycznym (smog elektromagnetyczny), zatruwaniem wody i żywności, wojną psychologiczną i robieniem wariatów z przeciwników, bronią chemiczną, biologiczną, skłócaniem ludzi („dziel i rządź”), rozbijaniem wszystkiego, co daje oparcie człowiekowi (czyli rodziny, wspólnot lokalnych, narodowych, związków wyznaniowych), zatruwaniem powietrza poprzez rozpylanie trujących substancji, cyfrowym pieniądzem (którego dostępność będzie kontrolowana i sterowana), sztuczną inteligencją, pożarami lasów, eko-terrorem, inżynierią genetyczną, promowaniem aborcji, straszeniem przed „katastrofą klimatyczną” i „przeludnieniem”. Arsenał iście porażający!
Niejaki John P. Holdren, doradca prezydenta USA, B. Obamy (XXI wiek, sic!!!) fanatycznie chce ograniczyć populację ludzi na Ziemi, bo o wszystko obwinia „przeludnienie”. Gdy chcemy wszystkim ludziom dać czapki, ale czapek jest zbyt mało, to co zrobić? My mówimy: wyprodukować więcej czapek. Ale Holdren i neomaltuzjanie mówią: obcinać głowy!
Drogi Czytelniku, to wszystko, o czym tu mowa, dzieje się naprawdę. To nie żadna wizja, nie spiskowa teoria, nie powieść science-fiction. To się dzieje tu i teraz!
Aleksander Kisil
Trump na białym koniu? Napoleon przedwczesny
Zbyt mało wiemy na temat przyszłej polityki Trumpa wobec Polski i jakie miejsce nasz kraj zajmie w realizacji jego planów. Optymizm, że Trump przyjedzie do nas na białym koniu i jak kiedyś Napoleon zatrząsnie polską sceną polityczną jest jeszcze nieuzasadniony.Czytaj więcej ..
Idziemy na ścianę czyli polityczna puenta roku
Rok 2024 był dla Polski rokiem spustoszeń. Mówią o tym statystyki ekonomiczne ale także widoczny w kraju brak stabilności politycznej, nie notowany w kraju od lat. Koalicja 13 Grudnia to gra niebezpieczna i droga na ścianę od której odbijemy się boleśnie. Czytaj więcej ..
Plebejusz na prezydenta
Czy Nawrocki będzie dobrym prezydentem? Nie wiadomo. Ale w drodze do Belwederu jego bokserskie rękawice na pewno się przydadzą. Plebejusz z mądrością uliczną i bokserską wprawą to lepszy kandydat niż ten płaczący nad konstytucją czy zdejmujący krzyże ze ścian urzędów. Czytaj więcej ..
O potrzebie intelektu – gdy politycy mają nas za durniów
Gdy politycy mają nas za durniów nie wystarczy czekać na dzwony w kosciolach, raczej zawijać rękawy do pracy w lokalnych społecznościach w interesie bezpieczeństwa państwa którego gwarantem nie jest dziś ani Sikorski ani przypadkowy urzędnik. Czytaj więcej ..
Politycy i kabareciarze
Ma miejsce kabaret, tym razem politycznych klaunów których występom daleko do mistrzów w stylu Pietrzaka czy Laskowika. Występów o których warto pisać bo są probierzem nadchodzących zmian w relacjach do których kabaret w przeszłości raczej nie zaglądał.Czytaj więcej ..
© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka