Polityka i wiarygodność – w poszukiwaniu mądrej formuły

Dyskusja, która toczy się w Polsce po wyborach, dotyczy zarówno przyczyn ich rezultatu jak i skutków zmiany władzy. Co oczywiste, sądy wygłaszane są różne, ale najczęściej wynikają z identyfikacji z własnym środowiskiem politycznym.

Portal „Gruszka” w nich nie uczestniczy, a na skutki zmiany władzy obiektywnie patrzy z perspektywy Polski, co prowadzi do zupełnie innej oceny sytuacji, dość pesymistycznej, gdyż nie jest to perspektywa korzystna. 

 

Właśnie z powodu obiektywizmu “Gruszki” warto te debatę się włączyć

Perspektywa przed Polską nie jest korzystna, bowiem ktokolwiek rządził po 1989 roku, prowadził do ograbiania Polaków pod pozorem sprawiedliwego porządku, niby w opozycji do poprzedniego systemu, jednakże wyłącznie opozycji słownej. Pozór był niezbędny, by grabieni uważali swój marny byt za naturalny i pracowali w nim bez oporu.

Za komuny była to nomenklatura, potem już kliki pasożytów, wykorzystujące Państwo do własnych celów. Polityczna i gospodarcza fasada nie jest jeszcze tak ordynarna jak na Ukrainie, ale cel jest ten sam – ukryć przed własnymi obywatelami prawdziwe oblicze kliki.

Stale spada jakość rządzenia, stanowienia prawa i zarządzania, gdyż kompetencje są zbędne, a zastąpione zostają zręcznością złodziejską i kumoterstwem. Stają się zbędne systemowo, bo cały majątek narodowy stał się politycznym łupem. Prawo stało się zbędnym balastem, a edukacja niebezpieczeństwem, bo łupionych trzeba trzymać w nieświadomości, a tę ułatwia bezradność intelektualna.

Złodziejski kliki bez żenady, dla realizacji własnych celów, wysługują się obcym. Co jest typowe dla kompradorów, mają wobec tych obcych kompleks niższości, natomiast kompleks wyższości wobec własnego Narodu. Mamy więc wyobcowanych kompradorów i obcych kolonizatorów.

Przemienne rządy różnie uszminkowanych służalców państw obcych a wrogich i ich nadzorców kapitałowych doprowadziły Polskę do skraju przepaści. Za komucha mówiliśmy „jest dobrze, ale nie beznadziejnie”, jednak teraz należałoby powiedzieć „…ale prawie beznadziejnie”.

Polakom nie wolno korzystać ze wspaniałych dóbr narodowych, szkodzi im własność, więc powinni przemienić się wyłącznie w najmitów, najlepiej moralnie zdegenerowanych, bez wykształcenia, osobiste szczęście utożsamiających z orgazmem, bez narodowych aspiracji i ambicji, a suwerenność państwową – jako zbędną – oddać w pacht wrogom, przebranym w kostium unijny!

15 październik był dniem, w którym Polacy szukali rozwiązania, jeśli widzieli sytuację rzeczywistą lub poszli „po swoje”, zgodnie z życzeniami dwóch fuhrerków.

Chęciny, Świętokrzyskie. Symbol polskiej potęgi. Fot: Dominika Roseclay(Pexels).

Część osób uwierzyła w „trzecią drogę”, jak swego czasu wierzyli profitenci w „socjalizm z ludzką twarzą”, część straciła serce do Konfederacji, co przewidując nazwałem „efektem Wiplera”, bo nie można krętaczami politycznymi zastąpić postaci, które własnym życiem i w ciężkim czasie udowodniły, że są uczciwe, mają charakter, odwagę i przekonania.

Może gdyby Sławomir Mentzen, przewodniczacy partii Nowa Nadzieja był trochę starszy, albo lubił historię, wiedziałby, że w Toruniu bohaterem Solidarności był pracownik Towimoru Zbigniew Iwanów, który o takich politycznych krętaczach głosił, że gówno przykleiło się do kadłuba i mówi – płyniemy.

Takie „podmiany” działaczy powodują, że organizacja traci wiarygodność natychmiast, a wiara, że dokona zmian upada.

W rezultacie rządzi niemiecki faktotum z ferajną bezwzględnej i cynicznej łobuzerii, mającej przeświadczenie bezkarności, skoro osoba złapana za rękę na gorącym uczynku korupcji politycznej w recydywie (vide: IX kadencja druk 2941) zostaje w nagrodę ministrem.

Prawo nie istnieje, zgodnie z doktryną Pawlaka z filmu Chęcińskiego, a „koryfeusze” udowadniają, że pierwszorzędne korzenie jednak znaczenie mają i nie pozwalają złapać się w pułapki formalizmu prawniczego i jakiejś tam Konstytucji, nad którą płakał wszakże Hołownia (dzisiaj druga osoba w państwie).

Bodnar, wsławiony faktem, że na swego zastępcę powołał kobietę, która nie chroniła praw obywatelskich, czyli ludzi, tylko zajmowała się problemami krów, w tym ich  gwałceniem, poszukuje dla państwowej instytucji podstawy prawnej po fakcie jej działania, choć jest ministrem w państwie już rzekomo prawnym.

Oszalała lewaczka niszczy polską szkołę, a głupota i szkodliwość klimatystów, dorównuje chyba jedynie ich bezczelności.

 

Jaka opozycja?

Jej macher ogłasza swoją odpowiedzialność za oddanie władzy, ale polega ona wyłącznie na jej dalszym sprawowaniu nad przegranym układem partyjnym.

Jakby jednej klęski było mało,  namaszcza do działania byłego premiera, skompromitowanego kłamcę, Papkina z „Zemsty” i Scaramuccia z commedia dell’arte, szkodnika interesu narodowego na terenie UE, który ośmiesza sobą jakiekolwiek,  byłyby zamiary opozycji  i całkowicie odbiera im wiarygodność.

Ośmieszona i rozbita Konfederacja praktycznie nie istnieje, a głupawe wypowiedzi Wiplera, że mordowanie dzieci jest aktem wolności, kończą sprawę ostatecznie. Narodowcy milczą, choć jakoby są zwolennikami Narodu, który wszak musi się reprodukować, a nie wymierać.

Zatem szukanie formuły, która potrafiłaby Polakom uwierzyć, że jest szczera i zjednoczyć ich wokół wspólnie zdefiniowanej racji stanu i tradycyjnych wartości wielokrotnie wysłowionych przez bł. Stefana Wyszyńskiego i ś.w. Jana  Pawła II jest nie tylko racjonalne; jest konieczne.

Czasu jest mało, wkrótce wybory samorządowe (kwiecień) i do parlamentu europejskiego (czerwiec), a wybory prezydenckie za rok z okładem, więc rozsądna jest analiza obecnego stanu rzeczy, bo może niekonieczne jest tworzenie bytów nowych.

Słusznie, moim zdaniem, tą drogą podąża „Gruszka”, zajmując się istniejącą partią Polska Jest Jedna, jako organizację ze względu na osobę twórcy, zarys programu i dotychczasowe osiągnięcia godną szczególnego zainteresowania.

 

Krytyczna życzliwość jaką prezentuje portal jest uzasadniona

Celowo napisałem, że posiada zarys programu, bo obecna agresja lewactwa rzuca poważne wyzwania z zakresu edukacji i ogólnie praworządności z akcentem na wymiar sprawiedliwości, a tej problematyki brak.

Również brakuje programowej reakcji na ofensywę plenipotentów interesów niemieckich, mającej na celu likwidację aspiracji Polaków do posiadania znaczących osiągnięć gospodarczych w zakresie infrastruktury, komunikacji i transportu. Tu stanowisko powinno być konfrontacyjne, bo inaczej jego szczerość będzie wprost i nie wprost, ale kwestionowana.

Trzeba szczególnie pamiętać, że tworzenie nowych składników zasobów gospodarczych Państwa, szczególnie w branżach o najwyższym zaawansowaniu technologicznym, staje się wymogiem współczesnej gospodarki, a Polacy nie chcą, by Polska stanowiła wagonik w cudzym pociągu.

Program partii gromadzi ludzi wokół zawartych w nim celów. W czasie wyborów partie starają się zdobyć dla niego poparcie większe niż samych członków. Zatem musi być atrakcyjny I dobrze „sprzedany”.

Ma więc rację Autor artykułu Wytrwają, czy się pozamiatają, zwracając uwagę na kluczową kwestię sprawnej i niezawodnej organizacji partii politycznej, dla której zasób ludzki, kadra, jest najistotniejszy.

Ludzi trzeba zdobyć i utrzymać, bo zawsze następuje zniechęcenie, wcześniej zmęczenie. Ta kadra powinna składać się z ludzi cierpliwych i wytrwałych, bo nie zawsze wyniki są prędkie i zadowalające.

Trzeba umieć znaleźć ludzi do pracy organicznej, nie tylko propagandystów, uwagi takich osób jak my, mających doświadczenie konspiracyjne z wojny jaruzelskiej należy traktować poważnie, bo my wiemy, co dawała „konspiracja” salonowa, kawiarniana, czy bufetów sądowych, ośmieszona w „Cichych i gęgaczach”, gdyby nie było drukarzy, osób organizujących papier i karton (na okładki), zszywki tapicerskie i.t.p. Jesteśmy życzliwi, bo widzimy dla PJJ realną szansę na stworzenie alternatywy dla status quo.

Efektywna działalność w strukturach partyjnych to praca pochłaniająca masę czasu, często wyczerpująca psychicznie. Wymagająca szczególnych predyspozycji i męcząca. Jeśli ci ludzie mają się poświęcać, muszą po prostu wiedzieć, jaki swój prywatny interes zrealizują, gdyby partia odniosła sukces. Oczywiście w ramach kompetencji, które muszą być wstępnie ocenione i stwierdzone, a następnie właściwie wykorzystane.

Bo słusznie przypomina na Gruszce red. J. Malik, że partia polityczna ma swoją specyfikę, jest skierowana na zdobycie władzy lub wpływu na nią i tylko nieznaczną część jej funkcjonowania da się załatwić wolontariatem. Jest on zresztą przydatny z reguły do niektórych akcji, a akcyjność to najprostszy aspekt partyjnej działalności.

Tym ludziom trzeba w partii dać przekonanie o ich osobistej wartości i godności jako członków PJJ. Muszą zostać stworzone sprawne kanały rzeczywistej komunikacji, również do centrali, muszą mieć świadomość, że się naprawdę liczą i są cenieni. Skoro program zawiera deklarację zabiegów o demokrację bezpośrednią, to musi ona być rzeczywistością przede wszystkim w strukturach partyjnych.

Udostepnij na Facebook
Dodaj na Twitter
Kandydat

“O to w polityce chodzi. Aby inni spojrzeli na świat naszymi oczami” – tak na facebooku reklamuje swoją kandydaturę Radosław Sikorski – drugi już raz w swej karierze kandydat na kandydata na prezydenta RP. I świat spogląda. My też spójrzmy: na autora tego wpisu.Czytaj więcej ..

© 2023 Copyright: Grupa Medialna Gruszka

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Notify of
0 Comments
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments